Jakoś mnie z początku tygodnia dopadły poniedziałkowe smuteczki :(( Ogarniam się jak najbardziej...a żeby się tych marazmów pozbyć chyba potrzebuję jeszcze jednego dnia :( Mimo tych smuteczków wzięłam wczraj psa pod pachę i nura do lasu. Smuteczki po tych 6,6 km nie zniknęły ,ale było przyjemne uczucie spełnienia założonych celów. W endo moje statystyki wyglądaja całkiem przyzwoicie. Co prawda biegania mam ciagle mniej niz w czerwcu i lipcu ,ale ogólna ilość spalonych kalorii ponad 11 tysiecy - i to już jest dużo więcej niż w czerwcu i lipcu :))) To naprawdę miłe kiedy się patrzy na miesiąc w kalenarzu ,a tam codziennie aktywności ,i jak zaczynam mieć ich mniej natychmiast muszę nadrabiać - bo nie fajnie wygląda :))) Zdecydowanie jest to forma motywacji - jak dla mnie bardzo skuteczna.
Edit: już wiem skad wczorajsza poniedziałkowa rozpacz...dzis przylazła @...wiec wczoraj mnie hormonami potraktowała :)
W łikend się troszkę porozpieszczałam. Na śniadanko były zpiekaneczki. Zawsze robiłam z bułki grachamki. Tym razem nei miałam ,więc wzięłam chlebek który sobie robimy...a konkretnie trudni się piekarstwem mój mąż. Wyszły duzo pyszniejsze niż z bułki. były tez pomidforki od mamy - pycha..moze dlatego cała zapiekaneczka byla tak cudowna. Zatem najpierw zapiemak pokrojone pomidorki na kanapeczce (doprawione bazylia, sola , czosnkiem)
A potem na to serek - dla mnie najlepsze z mozzarellą.
Skania79
27 sierpnia 2013, 19:23Teraz pewnie troszke zwolnię :((( brak czasu.... Ale te 3-4 razy w tygodniu będę biegać :)
Skania79
27 sierpnia 2013, 17:08Exstra zapiekanki :) Nie próbowalam jeszcze z mozzarellą, ale na pewno spróbuję. ( 11 tys kcal- exstra!!!:))))
briget1983
27 sierpnia 2013, 13:35Pysznie wyglądają te zapiekanki:) Mnie takie smutki to dopadają kilka dni przed @:( Gratuluje 11000 WOW!
izka1985m
27 sierpnia 2013, 12:40A to rozumiem twoj chumorek, u mnie @ jest od niedzieli i podobnie zauwazylam, ze od wczoraj jakos brak pozytywnego myslenia i nic mi sie nie chce, a jak patrze w lustro to widze opuchniety, olbrzymi brzuchol i wielki tylek, az sie plakac chce :((
izka1985m
27 sierpnia 2013, 10:59Zapiekanki wygladaja bardzo smakowicie :) A co do tego poniedzialkowego bluesa to sie nie przejmuj, kazda z nas ma takie dni. Ja na przyklad dzisiaj, ale coz trzeba jakos dac rade i sie nie poddawac :) Milego dnia :)
dorciaw1980
27 sierpnia 2013, 10:48mniam mniam mniam :) mnie też sie podoba wygląd pełnego kalendarza z ćwiczeniami :) to jeszcze bardziej podbudowuje :)
Pokerusia
27 sierpnia 2013, 09:05u mnie też często goszczą takie zapiekaneczki koniecznie chrupiące z piekarnika i bardzo je lubię;) endomondo chodź u mnie często się zawiesza podczas treningu, również traktuję jako osobistą motywację...nie smutaj się już, będzie dobrze...miłego dnia;-)
schmetterlingjojo
27 sierpnia 2013, 09:02przeganiaj dzielnie smuteczki i nie daj sie jesieni:-)