dziś mam prezentację, więc w pracy wygospodarowałam troszkę wolnego czasu, zeby
poczytac. mam nadzieję że się wszystko uda.
wczoraj wróciliśmy ok. 17 do domu od rodziców. szybki podwieczorek i pobiegłam do klubu. porobiłam to co w standardzie;) rowerek, bieznia i stepper oraz orbiter ale krocej troszke. potem sauna;) i niestety ale cos mnie kolano bolało jak biegałam na biezni.i nadal boli i nie wiem czy cos sobie ze scięgnem nie zrobiłam. nasmarowałam się jakimś żelem i mam nadzieję, że pomoże.
wstałam dziś bardzo wcześnie.nigdy mi sie wcześniej nie udało wstać o 5.30, wiec uważam to za mały sukces, bo z natury jestem ogromnym spiochem;) i poszłam do sklepu, bo wczoraj nawet nigdzie nie zajezdzalismy. kupiłam "swoje jedzonki" na śniadanko. i zjadłam w domu śniadanie i wypiłam kawę.do pracy wziełam jeszcze dwa jabłka, serek wiejski i paprykę.
nie wiem czy dzis uda mi sie wyjść do klubu, choć na chwilę albo na basen...
miłego dzionka laseczki;)