Witajcie
Niby leniwa niedziela....ale nie tak do końca ;) Rano standard śniadanie, potem szybkie odwiezienie dziewczyn do rodziców, a my z moim bratem coś pojechaliśmy załatwić. Szybko nam to wszystko poszło i w ciągu dwóch godzin byliśmy z M w domku. Ogarnięcie obiadu... w sumie tylko odgrzanie ;) iiii no właśnie ...ta dzisiejsza aktywność. Czyli przerzucanie kostki brukowej :( 35 minut... czuję ręce, ramiona, nogi, kręgosłup...
Troszkę zaszalałam... bo od kilku dni mnie boli łokieć.. a dziś chyba jeszcze bardziej nadwyrężyłam. Do tego stopnia, że boli i to bardzooooo aż musiałam wziąć proszek Nimesil. Wieki tego nie brałam, ale dziś musiałam. Wzięłam o 16.20, mamy 17.55 ale ból jest nadal :( Jeszcze sobie posmaruję Voltarenem , może coś da....
Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: jaglanka, borówki, krem kawowy
II ŚNIADANIE: krążki ryżowe, paluszki chlebowe
OBIAD: kawka, kitkat, ryż plus kurczak w mieszance chińskiej
KOLACJA: jogurt straciatella, borówki, kulki maltzers, lód wodny Który ma tylko 5 kalorii :)
Dziś z posiłków jestem zadowolona, z kaloryki również. Po odjęciu 2245-347= 1857 jest ok :) Czuję się najedzona, zadowolona. Woda ładnie pita :) I koniecznie muszę poszperać na necie w poszukiwaniu kalorycznego śniadania, które szybko się przygotowuje...Bo to mi bardzo pomoże. Teraz będziemy około 16 wracać do domu, więc już na kolację się nie załapię. To będzie hmmm ciężki tydzień, do ogarnięcia. Ale dam radę ;)
Mam nadzieję,że weekend minął Wam spokojnie, bez szaleństw ;) obżarstwa :) Że wszystko było z głową :) Trzymam za Was kciuki. Działamy, walczymy idziemy do przodu... Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej :) Powodzenia. Miłego wieczoru i udanego nowego tygodnia :) Pozdrawiam :) :*