Witajcie
Znowu czas na małe podsumowanie kilku dni nieobecności. Ja jestem w tyle z dnami, datami... Zatem co u mnie? Od początku. Niedziela minęła szybko, zdecydowanie za szybko ale nawet spokojnie. Poniedziałek? Poniedziałek był ciężki, od rana do wieczora poza domem - najpierw załatwianie spraw z M i jeżdżenie w jedną i drugą :( uwierzcie dosyć miałam poniedziałku, miałam dosyć jazdy samochodem. Na szczęście zebrane szybko zleciało, bo nie było rady rodziców ;) zatem jakieś 30 minut w sumie trwało, więc luz...Tak jak wyjechałam z domu o 6.50 tak wróciłam dopiero po 18 ej :) W poniedziałek nawet nie liczyłam kalorii, bo jedzenie było w biegu. Czy żałuję? Troszeczkę, ale już we wtorek ogarnęłam się z liczeniem....
Może wtorek nie był to idealnym dnem liczenia kalorii, ale było policzone. Co zjadłam, policzyłam... chociaż jadłospis daleki od dietetycznego ;)
ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, serek turek śmietankowy
II ŚNIADANIE: u rodziców drożdżówka, kawka, i pieczarki marynowane nadziewane serkiem - niebo w gębie. Kupione w sklepie Carrefour za 7,61 :) Są pyszne, tu w opakowaniu było więcej ale zostawiłam bratu :)
OBIAD/KOLACJA: bo późno czyli carbonara w moim wykonaniu ( o mamusiu, to było pyszne ....ale i kaloryczne ;) także trzeba uważać...
Wtorek był także ciężkim dniem. Niestety córka M dostarcza ostatnio bardzo dużo problemów :( które niestety skończą na komisariacie:( Wczoraj miałam tak nerwowy dzień, że wieczorem wzięłam dwie tabletki na uspokojenie.. i jeszcze się okazało, że były przeterminowane tzn ważne do lutego :) Ale to nic, usnęłam jak dziecko i spałam do rana. Oj nie chcę pamiętać tego dnia.
Dzisiejszy dzionek czyli 94 dzień wyzwania. Tak to już 94 dzień, trwam dalej i waga ciut w dół od weekendu ;) Zobaczymy jak będzie w sobotę, niedzielę ;) Póki co robię swoje. Za sprawą wczorajszych leków, niestety byłam od rana zamulona :( Do tego deszczowa pogoda nie pomaga, ale samo życie. Dziś też od rana jakieś załatwiani spraw z M :( oj mam chwilami dosyć bycia szoferem ;) bo od rana do wieczora za kółkiem. Ale na szczęście leczenie idzie ku dobremu, ćwiczy w domu... nawet zawłaszczył sobie mojego orbitreka hahaha uwierzycie ? :) Tak do ćwiczeń ramion ;) A niech chłop ma ;)
Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: bułka z serkiem śmietankowym, kiełki rzodkiewki
II ŚNIADANIE: burek z serem i szpinakiem kupiony w Lidlu, plus bułka i papryczki żółte i orzeszki ( ten burek jest pyszny- najlepszy ciepły. jeśli chodzi o papryczki. Pierwszy raz jadłam te żółte , chociaż one dla mnie pomarańczowe bardziej ;)
OBIAD/KOLACJA: zupa ogórkowa z ziemniakami i kawa matcha latte ( sama robiłam -wyszła obłędna ) aaa teraz dopijam energetyka ( wiem, samo zło, ale chciało mi się czegoś gazowanego)
Kaloryczność 1700 z haczykiem jest ok, chociaż mogłoby być te 1900-2000 ;) ale cieszę się, że nie jest to 1200 :) także trzeba patrzeć na pozytywy. A jeśli chodzi o matche, łapcie przepis
potrzebujemy:
- 1 łyżeczka matchy
- 50 ml wody w temp.70-80 stopni
- 200 ml mleka
- 1-2 łyżeczki miodu
Matchę zalewany wodą, następnie mieszany ( ja to robiłam spieniaczem do mleka). Dodajemy miód i ponownie mieszany. W osobnej szklance wlewamy mleko i ubijamy spieniaczem ;) Następny krok, to przelanie mleka do matchy. Gotowe :)
Jakie to było pyszne ;) powyżej macie matchę z której zrobiłam to cudo. Zakupiona w Biedronce za niecałe 7 zł. I z tego co widzę, co starczy na dobre 10 takich pyszności ;) Więc warto, kupić. Swego czasu próbowałam matchę z McDonalds i w Lidlu ale obie nie były tak dobre, dopasowane pode mnie ;) heheh. Aaaa zapomniałam dodać, że jak wsypiecie matchę i zalejecie wodą, to musicie bardzo dobrze wymieszać.
Tak, co ja miałam jeszcze napisać... aktywność. Hmmm nie ma jej tzn poza krokami nie ma :( Ale też nie robię sobie wyrzutów, bo mimo wszystko cały czas jestem aktywna ;) I to mnie cieszy, nie zalegam na kanapie. A niestety póki M jest w domu, moja aktywność kuleje, tzn nie jest taka jaką chciałabym aby była. Mimo wszystko jestem aktywna, na tyle ile mogę. Chociaż troszkę mi wstyd bo zapisałam się do wyzwania i co? Dupka blada :( Za to wodę piję bez problemu ;) Hmmm
Nie poddaje się, działam, dalej robię swoje. Pamiętajcie, że nawet jak upadniesz, powstań idź dalej przed siebie. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Eleyna
11 listopada 2022, 02:07Uwielbiam kiełki rzodkiewki
aska1277
11 listopada 2022, 07:18Ja na nowo do nich wracam
tara55
10 listopada 2022, 16:15❤️
aska1277
10 listopada 2022, 20:16:*
dorotka27k
10 listopada 2022, 15:18Spokoju Ci życzę...będzie dobrze- tego się trzymaj. Pozdrawiam miłego dnia;)
aska1277
10 listopada 2022, 20:16Nie ma innego wyjścia, musi być dobrze, bo inaczej się zagryziemy hihihihi
Pixi18182
10 listopada 2022, 15:00Ciężko z liczeniem kcal jak dzień zabiegany :) Ale widzę ,że jest ok ładnie dietka wygląda :) Miłego długiego weekendu :)
aska1277
10 listopada 2022, 20:17Dziękuję za słowa wsparcia . Muszę chyba bardziej skupić się wieczorem nad jadłospisem na dzień kolejny. Może jak sobie więcej przygotuję, to i z liczeniem będzie łatwiej. Zobaczymy :)
Bajbajka2022
10 listopada 2022, 08:50Dobrze, że pilnujesz kalorii i pijesz wode, a waga spada. Taka gonitwa nie sprzyja jedzeniu, ale na pewno spalasz więcej kalorii. Życzę trochę spokoju :) Powodzenia
aska1277
10 listopada 2022, 20:21Tak, staram się liczyć kalorie i pilnować wody. To mi nawet dobrze wychodzi.... jeszcze, żeby aktywność współgrała hihihi Miłego weekendu
annna1978
9 listopada 2022, 21:04Jesteś powerwomen💪
aska1277
10 listopada 2022, 20:21Dziękuję :* To Wy dodajecie m skrzydeł i powera :)
PACZEK100
9 listopada 2022, 20:24Jak zawsze dużo się dzieje, fajnie że znajdujesz czas na liczenie i robienie fotek!
aska1277
9 listopada 2022, 20:41To mnie trzyma w pionie 😊😉 aż sama się sobie dziwię,że tyle wytrzymałam hihi
Anankeee
9 listopada 2022, 19:54Nastał ciężki czas teraz dla Ciebie, ale to przejściowe🙂 W końcu będzie lepiej😇 Ja też się zapisałam na wyzwanie aktywności, a teraz nie mogę mu sprostać ( choram🤒) Nawet nie mogę kroków nabić, bo jestem na chorobowym☹️
aska1277
9 listopada 2022, 20:02Ty Kochana się kuruj ;) a wyzwanie nie ucieknie ;)
kasiaa.kasiaa
9 listopada 2022, 19:05Współczuję, ale kiedyś się wszystko unormuje 😊
aska1277
9 listopada 2022, 19:10Liczę na to ;) dobrze, że chociaż staram się chodzić... bo tak to zaległabym na kanapie ;) Działamy :*