Witajcie
Połowa tygodnia za Nami...Jak Wam moja środa? Mi nawet, nawet.... zważywszy,że nadal okresu brak... :( Czy jest stres? Tak...Jeśli do jutra nic się nie pojawi to trzeba będzie zakupić test...
A reszta dnia? Hmmm dziś miałam pierwszą wizytę u psychologa.... Jak wrażenia? Rozmawiałyśmy półtorej godziny...Kobieta starsza...Na pierwszy rzut oka miła się wydaje, po dzisiejszej wizycie jestem pozytywnie nastawiona. Oczywiście wiem,że przede mną sporo wizyt...ale Pani psycholog powiedziała,że damy radę :) Takie wsparcie to ja rozumiem :) Były momenty,że trzymałam się dzielnie,ale były tez chwile,że ryczałam jak bóbr...Ale wiecie co? Płacz mi był potrzebny, wyrzuciłam z siebie to co mnie boli...Pani dobrze mnie zdiagnozowała...Powiedziała,że jestem silną, mocno stąpającą kobietą ...Uległą...ale rodzina jest dla mnie wszystkim--- to prawda... Powiedziała, że u mnie duży wpływ mają zaburzenia psychosomatyczne..też prawda... Kobieta czytała ze mnie jak z nut... Wszytko trafnie oceniła...A co najważniejsze,że oceniała mnie źle, za moje krzyki złości na dzieci.... To mi tez pomogło... Wiadomo nie pochwaliła tego, ale nie ganiła... Wierzę,że już będzie tylko lepiej.... Świat jest piękny i trzeba go tylko umieć dostrzec :)
Pan M w domku :) to i buzia się cieszy.... Dziś może ćwiczeń nie było, ale to dlatego,że Pan M przyjechał przed 4tą rano...On się położył bo cały dzień i noc jechał a, ja ogarnęłam dziewczynki, zawiozłam do szkoły, później psycholog....zakupy...i jak wróciłismy to szybko obiad...i później musiałam się położyć..tak mnie muliło od 3ej na nogach prawie... teraz na chwilę weszłam a neta....zaraz szybka kąpiel i spać...bo dalej mnie muli....a jutro trzeba mieć siłę :) aby kolejny dzień był cudowny :) Tego i Wam życzę :) Pozdrawiam Buziaki