Wczoraj brak wpisu, ale to nie oznacza, że się poddałam ;) Miałam zły dzień, ale wszystko wczoraj wykonałam. A dziś od rana znowu nerwy, mimo to, udało się zakończyć dobrze dzień. Woda zaliczona, kroki zaraz dobiję, trening to rower
Dziś musiałam rower wstawić do kuchni :) ale udało się pokręcić. Kalorie policzone
I posiłek: pół bułki fitness z ziarnami, sałata, polędwica sopocka, jajka gotowane z majonezem, ogórek
II posiłek: jogurt
III posiłek: placki bananowe z truskawkami z cukrem pudrem
IV posiłek: chleb, miks sałat, kotlet serowy, kawa mrożona
Ostatni posiłek nie był planowany. Ciężko się po nim czuję, ale bywa i tak, nie ma co się poddawać. Trzeba działać dalej. Muszę tylko jutro wybrać się na zakupy.. bo moje czyszczenie lodówki trwa już kilka dni. Ale jakoś nie mam weny na robienie zakupów.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam
Piątek ajjj jak ja na niego czekałam, nie macie pojęcia. Chociaż ten tydzień to nic w porównaniu do tego, że jeszcze miesiąc szkoły.... Ale nie o tym wpis. Dziś 4 dzień wyzwania. Muszę przyznać, że udany :) Od samego rana. Wszystko przebiega dziś pozytywnie, spokojnie, bez nerwów... to duży plus i nowość u mnie. Wszystkie punkty odhaczone. Jeszcze tylko trochę wody zostało, ale zostawiłam sobie jakieś pół litra, aby mieć do wieczora.
Piękny trening wpadł
Dziś w ruch poszły ciężarki, ekspander i twister :) 45 minut zaliczone :) Kalorie też policzone
I posiłek: pół kajzerki z serem, jajecznica z kiełbasą krakowską, ogórek
II posiłek: u rodziców chleb ze schabem
III posiłek: placki bananowe z jogurtem greckim, borówkami posypane cukrem pudrem
IV posiłek: jajka z sosem tatarskim, ogórek, borówki i kawa mrożona
Kolacja hmmmm ciekawe co na to mój żołądek ;) heheh Za to placki bananowe wyszły obłędne :) mąka, jajko, mleko banan siup mieszamy i na patelnię :) Teraz weekend przede mną.. i pokusy....i M wróci... ale jadłospis już sobie ułożyłam. Zupę pomidorową na jutro zrobiłam :D
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Niech ten weekend będzie spokojny, udany. Ale nawet gdy coś pójdzie nie tak, nie przejmuj się. Idź dalej, rób swoje. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :)
Za mną 3 dzień wyzwania, zaliczony na plus. Co prawda łatwo dziś nie było. Nerwy, stres z rana ( czyt. uaktywniony refluks) Ale dała radę z czego bardzo się cieszę.
Dzisiejszy trening to orbitrek. Kalorie także policzone
I posiłek: owsianka z bananem, masłem orzechowym, skyrem waniliowym
II posiłek: poza domem- mcwrap z kurczakiem
III posiłek: warzywa na patelnię z szynką, serem
IV posiłek: krążki jaglano-kukurydziane, borówki, paluchy serowe
Nawet dobrze udało mi się wybrnąć z jedzeniem dziś. Nie ma jakiejś tragedii. Woda wypita, kroki zaliczone. Czyli jednym słowem udało się odhaczyć wszystkie punkty w dniu dzisiejszym. Jutro piątek i weekend... może być ciekawie....Tzn jadłospis właśnie układam. Spisałam co jest w lodówce i układam jedzonko. Cały czas mam czyszczenie lodówki ;) Także muszę układać jadłospis z tego co mam. Dlatego, też nie zawsze są to jakieś rarytasy hihihi.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Nie oglądaj się za siebie, nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam
Za mną 3 dzień wyzwania, zaliczony na plus. Co prawda łatwo dziś nie było. Nerwy, stres z rana ( czyt. uaktywniony refluks) Ale dała radę z czego bardzo się cieszę.
Dzisiejszy trening to orbitrek. Kalorie także policzone
I posiłek: owsianka z bananem, masłem orzechowym, skyrem waniliowym
II posiłek: poza domem- mcwrap z kurczakiem
III posiłek: warzywa na patelnię z szynką, serem
IV posiłek: krążki jaglano-kukurydziane, borówki, paluchy serowe
Nawet dobrze udało mi się wybrnąć z jedzeniem dziś. Nie ma jakiejś tragedii. Woda wypita, kroki zaliczone. Czyli jednym słowem udało się odhaczyć wszystkie punkty w dniu dzisiejszym. Jutro piątek i weekend... może być ciekawie....Tzn jadłospis właśnie układam. Spisałam co jest w lodówce i układam jedzonko. Cały czas mam czyszczenie lodówki ;) Także muszę układać jadłospis z tego co mam. Dlatego, też nie zawsze są to jakieś rarytasy hihihi.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Nie oglądaj się za siebie, nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam
Dziś krótki wpis. Nie czuję się za dobrze, z nerwów refluks się znowu uaktywnia :( Pierwszy dzień wyzwania zaliczony na +. Trening zrobiony - 45 minut rower, kalorie policzone
I posiłek: mozzarella light, ogórek, schab pieczony
II posiłek: ziemniaki, zrazik, buraczki
III posiłek: placki z serka wiejskiego, jogurt grecki, borówki
Totalne czyszczenie lodówki. Trzeba pozjadać, aby zrobić listę zakupów ;) Odnośnie reszty punktów z wyzwania
- woda 1,5 litra
- kroków już ponad 10 tyś zrobiłam
- przeczytałam 10 stron książki
- słodyczy dziś nie było
- angielski powtórzony
Także to był dobry dzień.. no gdyby nie ten refluks :( Ale cóż na to poradzę.
Jestem zadowolona z tego dnia ogólnie. Udało się z wszystkim wyrobić, ale wiem, że tak lekko nie będzie każdego dnia ;) No nic.. tu chodzi o wyrobienie nawyków. Na ile się uda, na tyle uda :) Nie spinam się, nic na siłę. Aaaa wyzwanie zaczynam z wagą 65,6 kg
wymiary:
- biceps 27/27 cm
- talia 77 cm
- na wysokości pępka 84 cm
- pod pępkiem 89 cm
- biodra 98 cm
- uda 57/57 cm
- łydka 35/35 cm
Jeszcze jedna sprawa odnośnie wyzwania. Powinno się codziennie robić zdjęcia sylwetki, ale nie nie będę robiła codziennie... prawdopodobnie raz w tygodniu. Ważenie raczej codziennie, bo i tak ważę się prawie codziennie. Pomiary hmmm właśnie się zastanawiam co ile robić. Nad tym jeszcze się zastanawiam, ale prawdopodobnie za miesiąc. Jeśli masz ochotę dołączyć, zapraszam :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :)
Poniedziałek spokojny, słoneczny.... przyjemny. Nawet M wystawił mi stolik, krzesełka i parasol na zewnątrz :) ale jakoś nie skorzystałam... tylko umyłam wszystko hihihi Jeszcze będzie okazja skorzystać. Popołudniu z M byliśmy na starówce, na spacerku... było sympatycznie ;)
Dziś już wróciłam do liczenia kalorii. Nie liczyłam ich w sobotę i wczoraj... a waga tylko 0,4 kg w górę poszła. Także jest dobrze :) Fakt, nie objadałam się po kokardę, jak lata wstecz. Wszystko z głową. Co bardzo mnie cieszy.
I posiłek: chleb z mozzarellą, pomidorem
II posiłek: żurek z jajkiem i grzankami
III posiłek: ciasto pleśniak, borówki, kawa
IV posiłek: frankfurterka, sałatka jarzynowa, chleb
Trochę za mało kalorii, ale jakoś nie miałam ochoty jeść dziś. Na siłę, też nie ma sensu. Powoli wrócę, do zamierzonych kalorii. Woda 1,5 litra wypita.
I co.... od jutra ruszam z wyzwaniem 75 dni soft :) Wczoraj wstawiłam fotkę z moimi zasadami, które będę starała się przestrzegać codziennie, przez 75 dni :) Wyzwanie zaczynam jutro czyli 22.04.2025 i kończę 5.07.2025 a zasady moje to:
1) trening min 45 minut przez 6 dni w tygodniu ( jeden dzień na regenerację)
2) woda min 1,5 litra
3) min 10 tyś kroków
4) liczenie kalorii ( zasada 80/20)
5) czytanie min 10 stron książki
6) ograniczyć słodycze ( wyjątek moje imieniny , dzień mamy, dzień dziecka i ur córki - te dni mieszczą się w dniach wyzwania)
7) duolingo 15 minut dziennie
Zamieniłam spacer na naukę z duolingo ;) dzięki Kasi naszej hihihih Dziękuję za podpowiedź Kasiu.
Myślę, że cele/zasady, które sobie ustaliłam są do zrealizowania. Tak jak pisałam wcześniej kroki, woda czy liczenie kalorii to najmniejszy problem.... ale dochodzi czytanie książki ( codziennie) i duolingo ( codziennie ) hhihihi ale i to ogarnę ;) Przypomnienie w telefonie i dam radę :)
Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę dołączyć, zapraszam. Zasady ustalacie według siebie i pod siebie. W razie pytań piszcie, odpowiem :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*
Odliczania nadszedł koniec :) Zdrowych, spokojnych Świąt dla Was :)
Tak... to ja może zacznę od podsumowania postu bez słodyczy. Na 45 dni 44 dni były bez słodyczy. Tylko na swoje urodziny skusiłam się na ciasto, bo córka upiekła :) chrupka pistacjowa i malina w galaretce ajjjj pyszności :)
Ubyło mi z tali 1 cm, brzuch na wysokości pępka minus 5 cm, brzuchol pod pępkiem minus 2 cm i biodra minus 1 cm. Łącznie minus 9 cm i 1, 8 kg . Jestem zadowolona z tego wyniku. Po drodze bywały spadki, wzrosty. Także już myślałam, że wszystko stracone... ale robiłam dalej swoje, trwałam do końca i opłacało się :)
Święta, święta i zaraz po świętach będzie. Upiekłam pleśniaka, jabłecznik i dwa serniki :) tak... pierwszy raz piekłam sernik i co? Tak zasmakował domownikom, rodzicom i bratu...że musiałam upiec drugą blaszkę :) Bo piekłam w piątek i do niedzieli by nic nie było hihihi Cieszę się, że mi wyszedł, bo obawiałam się, ale nie potrzebnie :) Zrobiłam sałatkę z kurczakiem i podzieliłam się z rodzicami, a ja od rodziców dostałam sałatkę jarzynową :) Do tego upiekłam schab, zrazy zrobiłam i żurek :) Czyli taki standard na Wielkanoc :)
Wczoraj byłam z mamą ze święconką. Pojechałam po mamę i samochodem podjechałyśmy do kościoła. Później odwiozłam mamę i wróciłam do domku, pichcić alej ;) Dziś byliśmy u rodziców na obiedzie. Po obiedzie pojechaliśmy na starówkę, na spacer i do domku... bo żużel dziś heheh
Kalorie wczoraj i dziś nie liczone, ale od jutra wracam... bo jednak waga zaczyna szaleć :) heheh no a od wtorku ruszam z kolejnym wyzwaniem ;)
75 dni soft wyzwanie to lżejsza wersja wyzwania hard :) Którego nie dałabym teraz rady wykonać. A soft układa się pod siebie :) Co ułatwia zadanie. No i to co mnie przekonało do lżejszej wersji... to, to, że jak się po drodze potknę i nie wykonam jakiegoś zadania, to idę dalej... A w wersji hard niestety zaczynamy od początku. Zatem nakleiłam karteczki na karton, a że się odklejały... to M zrobił mi zszywkami i dodatkowo zawiesił na szafie w kuchni hihihi . urocze prawda ? Nie robiłam też wielu rzeczy do wykonania, bo nie ma co narzucać sobie za dużo. Liczenie kalorii, kroki to u mnie norma, na chwilę obecną. Treningi i tu może być ciężko :) Ale myślę, że jak dobrze to rozegram, dam radę.
Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć, zapraszam :)
To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym :) Miłego wieczoru i cudownego poniedziałku. Pozdrawiam
To nie jest dobry dzień... oby nie było, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień... bo się popłaczę :( Nie będę go opisywała, bo to nie ma sensu, a ja też chcę jednak go wymazać z pamięci.
I posiłek: bułka paryska, serek śmietankowy, ogórek
II posiłek: owsianka z jabłkiem, cynamonem, bolero
III posiłek: ziemniaki, żeberko gotowane, jabłko tarte ( u rodziców)
IV posiłek: pizza z ogórkiem kiszonym, kukurydzą, serem, sopocką oraz kawka
Obiad u rodziców nie był planowany... ale ... rodzice powiedzieli, że nie wypuszczą mnie z domu, bo marnie wyglądam :) hahahaha No i co? Zjadłam :) Ale na słodycze nie dałam się już skusić :) i dziś mija 40 dni bez słodyczy :D Wow ale zleciało :) Czy jutro polegnę? Zobaczymy, bo jutro mam urodziny i planowałam skosztować te pistacjowe cuda co dostałam... hmmm ale z drugiej strony czy będę miała ochotę? Nie wiem. Zobaczę jutro. Mimo wszystko te 40 dni, to już dla mnie jest sukcesem :) Nigdy tyle dni nie wytrzymałam, nigdy....
Aaaa od dziś zmieniam kaloryczność. Zdecydowałam, że zmniejszę kalorie. Zjechałam na 1700 , zobaczymy przez tydzień, dwa, czy coś ruszy, czy nie.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia, udanego tygodnia. Pozdrawiam :)