Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1063358
Komentarzy: 36965
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

   Małe podsumowanie wczorajszego dnia. Poniedziałek minął raz dwa, ale przyjemnie. treningu brak, bo byłam w domu po 20. Kalorie policzone 

I posiłek: chleb z szynką ( pokrojone na kawałki, bo opryszczka dała się we znaki) 

II posiłek: danio, winogrono, serek

III posiłek: makaron z kurczakiem 

IV posiłek: serek wiejski 

      Jadłam bo jadła, ale opryszczka wiadomo, nie pomaga. 

Dzisiejszy jadłospis 

I posiłek: paluch kukurydziany, danio

II posiłek: ziemniaki, surówka koperkowa, żeberko ( u rodziców obiad) 

III posiłek: mcwrapp, cheesburger i dwie kawy cappucino z mcdonalda 

     Dziś jedzenie jeszcze gorsze niż wczoraj... ale wyszło, jak wyszło. W domu o 20, kolejny dzień. Dwie godziny na mieście, bo młoda miała znowu warsztaty :) To ja nabijałam kroki i udało się dobić do 25 tyś :) Nie przejmuję się tym menu.  Zgłodniałam  chodząc, a że mcdonald był najbliżej to wybrałam tam wizytę :) Jutro powinno być lepiej. Dziś wyszłam z domu bez śniadania, bo nie czułam głodu. 

    Waga dziś pokazała kolejny spadek. Oby taki spadek utrzymał się do końca tygodnia. Zobaczymy. Kolejny tydzień bez słodyczy i chipsów :) Aaaa i przysiady x 30 oraz kolano-łokieć x 30 dzień 21 :) co bardzo mnie cieszy, bo widzę różnicę z pierwszego dnia , a teraz. Także będę kontynuowała cały październik... i może dalej. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach . Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia :* Pozdrawiam :) 

13 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

   Niedziela deszczowa, ponura...nijaka bym powiedziała. Nawet urodziny na których byliśmy, były nijakie. Owszem pośmiałam się, pożartowałam, ale ogólnie było nijak. Treningu przez to brak, jedynie przysiady x 30 i kolano-łokieć też x powtórzeń to robię codziennie od 19 dni :) 

   Kalorie policzone, bo na urodzinach nic nie jadłam. Tylko sok piłam :) 

I posiłek: chleb z sałatą, szynką

II posiłek: jogurt grecki i granola ( matcha)

III posiłek: ziemniaki, kalafior i pierś z kurczaka 

IV posiłek: serek wiejski, ogórek, grzanki czosnkowe i kawa mrożona

   Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszych posiłków. Najważniejsze, że czuję się dobrze, po tych posiłkach. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Pozdrawiam :) :* 

12 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

     Sobota z wielkimi planami czytelniczymi... niestety nie udało się. Zaczęłam co prawda czytać, ale na tym plany się kończą.. No nic, bywa. Ogólne samopoczucie super, waga pokazała spadek 1,2 kg :) Aż wchodziłam kilka razy na wagę. Dawno takiego spadku nie miałam. Fakt drugi tydzień bez słodyczy i chipsów oraz słonych przekąsek, robi swoje. I tak się nakręciłam, że gdybym chudła 1 kg tygodniowo do świąt... to schudłabym upragnione 10 kg. Ale nie narzucam sobie , że muszę. Co ma być to będzie. Póki co trwam przy swoim odnośnie słodyczy i chipsów. 

   Treningu brak, jedynie przysiady x 30 i kolano-łokieć x 30 wpadło. I tak już od 18 dni i od dziś robię po 30 powtórzeń.  Miał być trening połączony z książką.. ale byliśmy z M u wulkanizatora z tą moją oponą :) Nie jest źle bo już dwa treningi w tygodniu zaliczyłam, czyli moje minimum zrealizowałam. Może ten październik nie będzie taki zły ? 

    I posiłek: bułka z ogórkiem, jajka na miękko 

II posiłek: winogrono, lodzik 

III posiłek: ziemniaki, wątróbka drobiowa 

IV posiłek: serek wiejski lekki z ogórkiem i mała matcha 

   Jak widać udało się przekroczyć białko, co z trudem mi idzie. Cieszy mnie to przekroczenie białka. Reszta też ładnie. Nie mam się do czego przyczepić. Jedynie, że brakowało mi jakiejś sałatki do obiadu. 

    Nie poddaje się, walczę dalej. Dzisiejszy spadek dał mi dodatkowego kopa :) Może to głupie, ale cieszę się ogromnie :) Ty także się nie poddawaj. Jesteś silniejsza, niż myślisz, pamiętaj o tym. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

11 października 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 


    Nie wiem jak, nie wiem kiedy.... minął tydzień i mamy weekend??? Wczoraj wpisu brak, a dziś późno... bo też późno wróciłyśmy do domku. Zanim się ze wszystkim ogarnęłam, to wybiła 20 :) Szok, jak ten czas leci. To był ciężki tydzień i czekam na weekend z niecierpliwością :D Mam na niego plany. Chciałabym nagrać maraton czytelniczy na kanale, no i niedziela niestety impreza rodzinna, urodziny ( szczerze nie mam ochoty iść.. zobaczymy jak to będzie) 

     Dziś fotek jedzenia brak, bo dopiero teraz jak chciałam wstawić zorientowałam się, że ich nie robiłam.. fakt wszystko w biegu było. Ale kalorie policzone ;) 

   Na śniadanie wpadła bułka z serem, potem u rodziców zjadłam kaszę manną z budyniem karmelizowane jabłko, kilka frytek skubnęłam u mamy. Na koniec był mcwrapp...... którego pożałowałam... ale to długa historia, bo dzisiejsza wizyta w mcdonalds to był niewypał. 

   Jedzeniowo lipa, wiem to. Raz nie czułam głodu, bo dużo piłam, a dwa... do mcdonalda zaprosiła mnie młoda. Odnośnie wizyty w maku... 

    Czekałam na zamówienie... przyszło. W torbie było sporo  produktów, złapałam za torbę i trachhhh wszystko poszło. Torba była przerwana z boku, plus ciężar zrobił swoje. Dostałam nowe zamówienie.. wyszłyśmy z córką z lokalu, sprawdzamy zamówienie.... brakuje sosów... No to ja wracam ( bo jeszcze nie odjechałam) dostałam sosy. Pojechałyśmy po córkę M, i w między czasie my z córką już zaczęłyśmy jeść i nagle patrzymy, brakuje  cheesburgera, za chwilę brak cukru, zaraz okazuje się, że mcwrapp jest z sosem którego nie możemy z córką, bo średnio się po nim czujemy.... Nie było jak wrócić do maka, bo minęło dobre pół godziny od wyjazdu... no nic złożyłam skargę... bo mimo wszystko za to zapłaciłam... a co gdybym miała uczulenie na ten sos? Zamówienie niekompletne... zapłacone.. tak być nie może. Zobaczymy co odpiszą... 

     Nooo to byłoby na tyle. Nie poddajemy się, idziemy dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

9 października 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Dzisiejszy dzień jest pozytywny, aż w szoku jestem... bo nie  szczerze mówiąc, nie zapowiadało się ( biorąc pod uwagę akcję z samochodem z niedzieli). Jeszcze pogoda hmmm deszczowa, senna, dołująca ( jak dla mnie) Rano zawiozłam dziewczyny drugim autem ( licząc, że starczy mi gazu hahahah, żart oczywiście) Wróciłam do domu, bo wiedziałam, że M też wraca. Ogarnęłam obiad i nagle tel od młodej, mama przyjedź po mnie ( awaria okresowa) no i co mama pojechała. Wróciłyśmy do domku, M ogarnął mi samochód z niedzieli :D Co bardzo mnie ucieszyło... bo lubię to autko, czuję się w nim bezpiecznie , a to którym dziś jechałam... stanowczo za mały jak dla mnie. Długo się nim nie nacieszyłam, bo ledwo przyjechał, zaraz wyjeżdżał znowu... może jakieś 5 godzin był w domu. Cóż.. bywa. 

   No nic.... treningu dziś brak, bo zawirowania z młodą, potem M przyjechał i wyjechał... jedyne co zrobiłam to przysiady x 20 i kolano-łokieć x 20 dzień 15 :) Chyba zacznę zwiększać powtórzenia. Waga pokazała tyle, co wczoraj, oby się utrzymało, to będzie stały tygodniowy spadek. Zobaczymy. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: chleb z szynką

II posiłek: danio, leniwe dyniowe

III posiłek: arbuz

IV posiłek: bułka kajzerka z sałatą, jajka na miękko 

V posiłek: wafle kukurydziane z dżemem kiwi-agrest i mała matcha 

   Dzisiejsze posiłki na spontanie. Ale nie w biegu, na spokojnie. Ogólnie jestem z nich zadowolona. Kaloryczność, tym razem większa, niż wczoraj czy przedwczoraj. Lekko węgle przekroczone, ale luzik :) bez spiny. Czuję się dobrze, po tych posiłkach. Dziś jakby ciut mniej dokuczał refluks. Może idzie to w dobrą stronę.  Słodycze nie tknięte, chipsy również nie. Idzie  drugi tydzień i powiem, że całkiem dobrze mi z tym, na chwilę obecną. Myślałam, że bardziej będzie mnie ciągnęło i mimo refluksu będę sięgała, po jedno, albo drugie. Obym wytrwała. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

8 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

   Dzisiejszy dzień jest nawet spokojny. Waga pokazała lekki spadek, co mnie ucieszyło. udało się dziś zrobić trening 

    Rower 30 minut, 11 km. Całkiem ładnie poszło. Chciałam dłużej kręcić, ale niestety wtedy zaczęłam się gorzej czuć. Dlatego cieszę się, że udało się zrobić chociaż tyle. Tym samy drugi trening w tym tygodniu zaliczony. 

I posiłek: bułka kajzerka, z sałatą, piersią z kurczaka

II posiłek: leniwe dyniowe z cukrem, cynamonem i jogurtem naturanym 

III posiłek: chrupki kukurydziane, koktajl z truskawek i jogurtu naturalnego 

IV posiłek: jajka na pół miękko, chleb z ogórkiem

   

       Kalorii znowu niewiele, ale nie dałam rady inaczej. Powolne, uważne jedzenie mnie drażni.. i to bardzo. No ale jak mam mi to wszystko pomóc, to jestem w stanie się poświęcić. Słodycze i chipsy nie tknięte. Ogólne samopoczucie nawet ok. 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) 

7 października 2024 , Komentarze (11)

Witajcie 

   Poniedziałek... niby ok, ale jednak niekoniecznie. Kalorie policzone 


przed śniadaniem siemię lniane 

I posiłek: kajzerka z sałatą, sokoliki 

II posiłek: kisiel

III posiłek: ziemniaki, jajko sadzone, kalafior

IV posiłek: gruszka, jabłko, lód

V posiłek: twaróg chudy z truskawkami plus wafle kukurydziane i teraz mała matcha

    Kalorii niewiele, posiłki małe.. ale inaczej nie umiałam dziś. Co zjadłam, to było mi niedobrze. Małe porcje, wolno jedzone... ale stres dziś też był i to dopingowało mnie. Udało się zrobić trening przed śniadaniem

    Lekki trening 30 minut plus 20x przysiady i 20x kolano-łokieć . Nie szalałam z treningiem, bo intensywne nie są wskazane :( co mnie drażni... bo jak człowiek by chciał się wyżyć... to nie może.. Dołączyłam ciężarki, jakieś wymachy i pykło 30 minut. Zawsze to coś i pierwszy trening w tym tygodniu zaliczony. 

    Co do słodyczy czy chipsów.. to nie mam wyjścia, muszę jedno i drugie odstawić inaczej refluks nie wyciszy się. Dam radę. Do świąt muszę być grzeczna. Odnośnie matchy, chyba też musiałabym odstawić... podobno nie jest wskazana, ale to, co... ja mam jeść i pić???  Matko jak zrobiłam wczoraj listę za i przeciw, to złapałam się za głowę. Ogólnie po dzisiejszych posiłkach czułam się ok. Dlatego tak ubogie są posiłki. Staram się jednorazowo nie jeść za dużo różnych rzeczy, aby ewentualnie móc wyeliminować, to co szkodzi. Bo wiadomo, jednemu zaszkodzi przy refluksie pomidor, a drugiemu, nie. 

   Dlatego pamiętaj, że to co działa na innych, nie zawsze musi działać na Ciebie. Działaj na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Udanego tygodnia. Powodzenia. Pozdrawiam :)


6 października 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

    Nie było mnie dwa dni... ale od piątku nie czuję się dobrze. Refluks się na dobre chyba rozgościł. Na nowo układam w głowie i na kartce, to co mogę jeść, a czego nie mogę... I niestety wychodzi na to, że to co mam obecnie w lodówkach  hmmmm nie jest wskazane przy refluksie :(   Mam może kilka dozwolonych produktów. No i na ich podstawie ułożę jadłospis.  Kurde, a było już tak dobrze. Cóż... Byle pożegnać refluks do świąt... bo to żadna przyjemność się męczyć, gdy nic nie możesz zjeść. 

      Treningu przez weekend brak. Jedynie kontynuuję przysiady x 20 oraz 20x kolano-łokieć i tak już 12 dni. Ale to robię w chwili, kiedy mogę i refluks nie dokucza. 

     Jakby tego było mało.. dziś miałam odebrać młodą z dworca, bo wracała z Elbląga.  i co? No pojechałam, tzn wyjechałam po nią i ? I złapałam gumę :) Więc szybki telefon do brata, aby ją odebrał i zawiózł do rodziców. Ja wezwałam na pomoc znajomego, aby zmienił mi koło. Gdyby nie refluks to sama bym to zrobiła bo umiem... no ale każdorazowe schylenie się hmmm niestety skutkowało zwrotem treści pokarmowych. Dlatego wolałam nie ryzykować. Ale to jeszcze nie wszystko... znajomy przekręcił gwint w śrubie :( no i lipa. Jakoś do domu dojechałam, ale jeżdżenie w takim stanie niekoniecznie wskazane. Drugie auto na podwórku nie jest zatankowane :) hahah Więc chwilowo jestem uziemiona. Dobrze, że Dino blisko ;) Jutro młoda do szkoły nie idzie, a druga podjedzie autobusem, bo akurat się wyrobi w czasie. Do domu podrzuci ją znajomy. We wtorek będę kombinowała.. i tu refluks też nie pomaga, bo stres, nerwy... 

   Czy to jakieś fatum nade mną ??? Nie wiem :( ale wszystko znowu się skumulowało. Złą passa lub fatum nic innego... Ale nie poddam się.  Wykorzystam to po swojemu. Oby wszystko poszło dobrze. Trzymajcie kciuki.

   Walcz, nie poddawaj się. jak widzisz, każdy miewa gorszy czas. Ale to mija. Idź przed siebie. Rób swoje, nawet gdy wolniej to idzie... nie przejmuj się. Gubienie kg to nie wyścig. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Pozdrawiam 

4 października 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

   Aj piątek jakiś bez życia.. refluks dalej się odzywa. Spałam dziś jakieś 5 godzin i wstałam jak zombie po 5ej. Dobrze, że dziś M  w domu. Rano zawieźliśmy młodzież do miasta, potem szybkie zakupy i do domku. Trochę ogarnęłam, pranie wstawiłam, obiad i 10 minut poleżałam.. Niewiele, bo refluks nie chciał dać o sobie zapomnieć. 

    Popołudniu odwieźliśmy młodą i jej przyjaciela na dworzec. Także na weekend nie mam dziecka. To też spowodowało, że refluks się uaktywnił. Stres niestety nie działa dobrze, na refluks. O wyjeździe wiedziałam od dwóch tygodni i to pewnie gdzieś tak kiełkowało... plus inne nerwy i stało się. Trudo jakoś to ogarnę, zniosę.. Lepiej, gorzej, ale zniosę i jakoś sobie z tym poradzę. Wprowadzę siemię lniane na nowo oprócz tabletek, może się wyciszy. 

     Kalorie policzone 

I posiłek: owsianka gotowa plus truskawki 

II posiłek: ziemniaki, polędwiczki, bigos 

III posiłek: kajzerka z serem, plus jajecznica i matcha 

     Dziś bez szału jedzenie, opróżniałam lodówkę.. ale na nic apetytu nie miałam :( Jadłam bo jadłam.... oby jutro było lepiej. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki, przed nami weekend i pokusy... Odnośnie pokus od poniedziałku nie zjadłam słodkiego i chipsów.. także pierwszy tydzień bez słodyczy zaliczony, a czy jutro się skuszę? Zobaczymy, co powie refluks ;) Odnośnie chipsów, plan był taki, aby zrezygnować z nich w październiku całkowicie, czy się uda ? Nie wiem. Spróbuję. Co ma być to będzie. Nie oglądaj się za siebie, idź przed siebie. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam 

3 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

    Wczoraj było super, a dziś ? Średnio. Refluks wczoraj na wieczór mnie dopadł. Chyba stresy z ostatniego tygodnia się skumulowały.... i refluks wrócił. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio się z nim męczyłam. Spałam na siedząco.... 

    Nawet minimum kroków nie wydreptałam i już raczej nie uda się, bo mam 6800 . Nie przejmuję się. Jutro nadrobię ;) Jeśli chodzi o jedzenie, wygląda tak 

I posiłek: jajecznica z kurkami i boczkiem, plus bułka i ogórek 

II posiłek: wafle kukurydziane z kremem ( widoczne na zdjęciu) plus truskawki, maliny i pistacje 

III posiłek: sałata z jogurtem greckim, pierś z kurczaka plus frytki i matcha teraz z syropem dyniowym 

     Jajecznica chodziła za mną od jakiegoś czasu, a że nie składało się, aby zrobić... to dziś skorzystałam, że młoda w domku. Jedną podrzuciłam do miasta, a potem powrót do domu i śniadanie. Późne śniadanie, bo nie miałam z rana apetytu. Krem kupiłam w Lidlu, pyszny :) polecam. Frytki wyszły pyszne i mało wpiły tłuszczu. Odkąd gdzieś zobaczyłam, że dziewczyna obtacza pokrojone ziemniaki w słupki mąką ziemniaczaną i wsadza na chwilę do lodówki...i wtedy smaży. Powiem Wam, że wychodzą mega chrupiące. Matcha obowiązkowo ale tym razem na ciepło. Swoją drogą, jutro muszę zrobić syrop dyniowy, bo mi się już skończył. Słoik miałam na tydzień, także fajnie. 

    Gdyby nie refluks, to samopoczucie byłoby świetne, a tak, jest ok. Jedynie z aktywności zrobiłam przysiady x 20 i 20x kolano-łokieć( 9 dzień z rzędu)  Trening odkładam, bo przy refluksie intensywna aktywność nie jest wskazana :( Poczekam, może jutro  się wyciszy to dziadostwo. Chociaż nie wiem, czy to realne, bo młoda wyjeżdża na weekend.... stres mimo wszystko będzie mi towarzyszył. Póki nie wróci do domu. Czy wszystkie mamy tak mają :(  Na poprawę humoru, zamówiłam dobie 11 książek :) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

    

     


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.