Witajcie
No i mamy po Wigilii... minęła mi całkiem miło o dziwo. Całkiem spoko atmosfera. Jak co roku, najpierw jechaliśmy do cioci M, potem do moich rodziców. Po wizycie u rodziców, na chwilę do chrześniaczki M i wujostwa M. Jak wyjechaliśmy z domu po 14, to wróciliśmy po 20 :) Najważniejsze, że to był miły czas. Bez kłótni, sprzeczek i złych emocji. Fakt, moja bratowa mnie wkurzyła.... ale pozostawię to bez komentarza ;) Na szczęście podczas tej sytuacji nie było mnie w pokoju, o pewnej sytuacji dowiedziałam się od córki i M. No ale dobra , mało ważne.
Podjadłam troszkę tu i tam ;) Nie jakoś specjalnie dużo, ale wszystkiego po troszku, z umiarem. I to mnie cieszy. Ale zobaczymy, co na to powie waga :D
Wczoraj z rana był rower , dziś po śniadaniu też wpadł rower :) Jestem z siebie dumna. Kontynuuję postanowienie, codziennie w grudniu 30 minut treningu :) Jeszcze 6 dni do końca grudnia, dam radę. I tak codziennie wpadają 5 do skarbonki :) Aż nie mogę się doczekać końca miesiąca i liczenia zawartości skarbonki....
Dziś zaczęłam też robić fotki posiłków. Jutro postaram się wstawić. Z liczeniem kalorii, chyba poczekam do 1 stycznia ;) Chyba, że wrócę 27 do liczenia , potem w sylwestra nie będę i od 1 znowu. Zobaczymy.
Cieszę się, że działam na swoich zasadach. Nie spieszę się. To nie zawody ;) Pamiętaj o tym. Rób to co uważasz za słuszne, a nie to co ktoś uważa. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam :*