Kojarzą mi się też z fioletową kaszanką..
Robię z nich vege gulasz.. ciekawa jestem
Sobota: 10 km rower + 1h TBC+ 1h sztang
Niedziela: nic (tylko malowanie ścian + sprzątanie)_więcej czasu mi to zajmuje niż myślałam
Poniedziałek: 20 km rower + półgodzinny relaks w saunie (nauczyłam się wreszcie ustawiać ją na określoną godzinę)
Wtorek: 20 km na rowerze +
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,
2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,
3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 4 serie,
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
I godzina interwałów chyba nigdy ich nie ogarnę..
Środa: 20 km rower + relaks (spanie) w saunie pół godziny,
Czwartek: 20 km rower + kompleks x4
I korpo kolacja: świetne żarcie np. pieczone z tymiankiem korzeniowe warzywa (ciastko rozmazałam na talerzyku)
Piątek: 20 km rower + pół godziny marszobiegu,
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,
2. Przyciąganie drążka wyciągu poziomo: 25 kg x 15 x 3 serie,
3. Rozpiętki na bosu: 5kg/rękę x 15 x 3 serie,
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
godzina TBC mocno,tyłek kwiczał
Sobota: 10 km rower (chociaż taka zima się zrobiła, że mogły być nici z tego)
+ 1h TBC + 1h sztang
a teraz będę sypialnię malowała...