Od kilku lat, mamy taką z S. tradycję, że zamiast siedzieć i jeść jajka z majonezem + żurek z jajkiem + sałatkę warzywną z jakiem i majonezem, gdzieś sobie jedziemy.
Tylko że, to są tylko 4 dni (tak wiem, że trzy, ale w naszym przypadku 3 + piątek przed = 4), no i ma być ciepło. I ma być krótka podróż. I coś nowego. I bardzo aktywnie. I bardzo fotograficznie.. I nie wiem zupełnie co w te święta... i jak to przyjemne rozważać te wszystkie możliwości
W zeszłym roku było Iseo i dwa lata wcześniej:
I na wszystkich zmarłych było rowerowe Iseo. I coś tak czuję, że pominę zasadę "ma być coś nowego" i nie będę myślała jak to ciężko wstać o 4 a.m. i dźwigać paki z rowerami i przejadę się znowu dookoła tego jeziora i że nie będzie lało
Nie mam lepszego pomysłu... bo w Tatrach sytuacja pogodowa bardzo niestabilna
Środa: 20 km rower + komplex x 5, + 30 minut marszobieg w południe,
Czwartek: 25 km rower + 30 minut marszobieg w południe,
Piątek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe,
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,
2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,
3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2
5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2 (a i b seria łączona)
I godzina ABT= mocno
Sobota: 10 km rower (wiosna pełną gęba) + 1h TBC + 1h sztang, a w przerwie ( ci którzy nie zostają na sztangi się rozciągają, a ja im zazdroszczę) ćwiczenia łydek = jak zwykle.
aniaczeresnia
12 marca 2018, 12:53Super pomysl na swieta, zazdroszcze!
beaataa
12 marca 2018, 20:37Podrzuć jakiś pomysł we Fr. lot z w-wy, lotnisko o krok od gór, pogoda gwarantowana:) plizz..
aniaczeresnia
13 marca 2018, 09:10No wlasnie we Fr nie ma lotniska blisko gor. Jak moja siostra leciala do Francji na narty (z Londynu) to ladowala w Genewie i miala transport busikiem, bez sensu. I pogody we Francji tez nie ma gwarantowanej...
diuna84
12 marca 2018, 11:54bardzo fajnie, chciałbym ci coś zaproponować, ale ja nie bardzo wiem co i jak .. moze plitwickie jeziora Chorwacja :)
beaataa
12 marca 2018, 19:25Pomysł świetny, nie widziałam ich, a bardzo bym chciała, ale nie mam tam jak szybko się dostać:(
diuna84
12 marca 2018, 20:21Jak nie masz jak tam się dostać.? Autem chyba będzie ok. Miło że pomysł się podoba hihi może coś wymyślisz jednak aby się tam znaleźć .
beaataa
12 marca 2018, 20:36No, autem z W-wy jak mam 4 dni, to chyba więcej bym w tym aucie siedziała:(
diuna84
12 marca 2018, 22:11Myślę że to jest do robienia. Często jadę do Chorwacji na urlop z mojego Kędzierzyna. Może wymyśle coś innego. Np Słowacja Poprad Słowiański raj. Lub skay walk Czechy... Ale to chyba banalne. Szukam dalej.
Chemiczka83
11 marca 2018, 12:44a może wyspa Bornholm? Podobno to rowerowy raj
beaataa
11 marca 2018, 13:04Tam zimno o tej porze:(
aniloratka
11 marca 2018, 12:21salatke mozna w plecak zapakowac :D super tradycja :D
tarasiuk
11 marca 2018, 08:34Super tradycja ! Zdecydowanie aktywna :) W dalszym ciągu winszuję co do aktywności, gdyż bomba jak nic ! <3
sobotka35
11 marca 2018, 08:16I ja się bardzo cieszę, ze udało nam się zerwać z tradycją biesiadnych świąt.Nawet spędzane w domu, nie są spędzone za stołem. No i menu inne, lekkie, warzywne. To wszystko jest kwestią pogody. Bo i w Polsce w tym czasie bywa pięknie,słonecznie. Jednakże do Włoch jechałabym jak w dym :) Jak zabieracie rowery? A może wypożyczacie?
beaataa
11 marca 2018, 08:36Ww Włoszech pogoda nie jest gwarantowana. Potrafi tam padać i padać:( Rowery zawsze zabieramy swoje. Oddajemy je do serwisu i tam pakują je do kartonów, trochę rozłożone. Plus, że do tych kartonów można inne rzeczy dorzucić i to całkiem sporo. I mamy brezentowe torby do rowerów, więc z powrotem tam je wkładamy. I tu już trzeba bardzo mocno je rozkręcić. Ale nie lubię wypożyczać.
piekna.i.mloda
10 marca 2018, 21:00dla takich widokow warto ruszyc tylki z domu :) u nas swieta to praktycznie tylko niedziela, wiec jak zwyczajny weekend. Wlochy kocham miloscia ogromna. Bylam co porawda tylko 3 razy, ale wroce na pewno, jezioro Garda i Como bardzo mnie wolaja :)))
piekna.i.mloda
10 marca 2018, 21:01a bylam 4 razy a nie 3....starosc nie radosc ;)
beaataa
10 marca 2018, 21:14Ja niedawno odkryłam te miejsca. Tylko ja muszę mieć tam rower = spakować, rozpakować i jeszcze lot tam mam z Okęcia i to jest super, ale powrót niestety z Modlina. jest to naprawdę wymagające logistycznie jak na 4 dni. I nie wiadomo, czy nie będzie padało:( Iseo x2 z plecakiem + rower dookoła. Garda dookoła na rowerze. Como w planach:)
Naturalna! (Redaktor)
11 marca 2018, 07:26no i ja właśnie suszę głowę Najowi, że może chciałabym nad Gardę zachaczając wcześniej o Szwajcarię jeślibyśmy jechali autem, ale on się upiera, że chce lecieć samololtem i to gdzieś, gdzie się nie będzie męczył, a wokoło Gardy na rowerze to ja bym własnie chętnie sobie pośmigała. znalazłam więc dla niego Apulię, to już zupełnie inna bajka, ale też pięknie. Garda OK, tylko problem z Najem jest taki, że on woli miasta i miasteczka niż naturę, choć jak byliśmy w Austrii to jakoś dawał radę ze mną wędrować i nawet 30 km raz na rowerze zrobić, po czym umierał potem do końca dnia w hotelu :/ hahahah ;)
beaataa
11 marca 2018, 08:38Ale właśnie nad Gardą miasteczek jest bez liku. Cudne, zabytkowe:)
Naturalna! (Redaktor)
10 marca 2018, 20:23o mamusiu, jak ja bym chciała mieć taką rodzinę jak Ty, tzn. tę część niesiedzącązastołem :) podczas bożego narodzenia ja się ewidentnie męczę tym biesiadowaniem i choć jestem leniem wierutnym od tych 3 lat, to jednak brakuje mi wtedy najbardziej ruchu!!! tutaj jeszcze chodze do pracy, ale tam jak mam siedziec całymi dniami to mnie ... wiadomo co :) trafia!!! pozdrawiam :)
Naturalna! (Redaktor)
10 marca 2018, 20:25jak było w tym Iseo? dobre żarło? co jadłaś?
beaataa
10 marca 2018, 20:31Moja niesiedzącązastołem część jest jednoosobowa = S. Tradycyjna część starsza wymarła i obiecałam sobie wtedy solennie, że tradycyjna część młodsza (a jest taka) już nigdy nie zmusi mnie do takich tradycyjnych świąt. A raczej ja sama siebie nie zmuszę, bo inni tego oczekują. Walcz jak możesz! Warto:)
beaataa
10 marca 2018, 20:38Nad Iseo żarcie najmniej istotne było, tym bardziej, że poza sezonem niewiele było otwarte i jeżeli już, to jak to we Włoszech + obiad po 18, a ja o 14 p.m. z głodu umieram. Tam było ciepło, cudownie ciepło w czasie kiedy u nas zimno było jeszcze, albo już. Było pięknie = powycinanie w skałach grogi, ostre góry + wielkie jezioro + małe miasteczka. A już Monte Isola to nawet nie wiem jak zachwalać.. musisz wygooglać.. jedyny minus to taki, że nowe to nowe..
beaataa
10 marca 2018, 20:46cdn co ja tam żarłam?: słabą pizzę (bo nie było nic innego, a ja jestem bezmleczna vege co bardzo ogranicza) i przeciętną pastę i nie pamiętam co, ale pamiętam miejsce i minę S. kiedy wilczogłodny, dostał swoje żarcie w rozmiarze pudełka od zapałek (moje było ok) i coś, co miałam w sakwach, bo nic w okolicy nie było czynne no i moje odkrycie = kaki:)
Naturalna! (Redaktor)
11 marca 2018, 07:23no wczoraj sobie znalazłam to Iseo i nie piałam tu u Ciebie z zachwytu, ponieważ ja nieodmiennie jestem zakochana we Włoszech od pierwszego pobytu tam i ciągle wałkuję mojemu, że chcę tam wrócić. ale ciąg dalszy pod komentarzem pięknej i młodej :)
patkak
10 marca 2018, 19:19Chyba każde rodziny tworza swoje własne małe tradycje. Wasza jest bardzo fajna :)
beaataa
10 marca 2018, 19:24Nasza jest podzielona. Nie wszyscy lubią takie niesiedzeniezastołem.
beaataa
10 marca 2018, 20:07A jakie miejsce wybrałaś? I dlaczego?