Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217685
Komentarzy: 10495
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Rozległe są i zaskakujące:

Piątek (w korpo mowie = piatek, piąteczek, piątunio):

20 km rower + tkwienie przy biurku czekając na dane, których i tak nie dostałam:<

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 4 serie,

2. Ściąganie linki wyciągu poziomego: 25 kg x 15, 4 serie,

3. Rozpiętki na ławce skośnej: 5kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5 i 6 jako seria łączona: tric + bic

I godzina ABT(ninja)

Sobota: 5 km rower + 1h TBC + dodatkowe 70 km pomiędzy Bugiem a Narwią(slonce), bardzo pięknie było, zimno bardzo(zimno) , na koniec ognisko(noc)

Niedziela: 23 km rower i wieczorne łażenie po rozlewiskach w poszukiwaniu idealnego zachodu(alkohol)

5 kwietnia 2018 , Komentarze (11)

Tylko idealnych guzików nie mogę znaleźć do idealnych dziurek:(

Poniedziałek: 20 km rower + 0,30 minut marszu w południe

Wtorek: 20 km rower + 0,30 minut marszu,

wieczorem w klubie:

miało być jak to u mnie, najpierw na siłce trochę wielostawowych, a potem interwały(bomba), ale zmienił się właściciel klubu i trzeba było jakieś nowe info podpisywać = 30 minut w kolejce(szloch)

skończyło się na 1h interwałów:<

Środa: 20 km rower + w południe brzuch + tric x 3,

Czwartek: 20 km rower + 0,30h marsz w południe.

Wiosenna waga prawie że idealna:), 54 kg = moje biadolenie na zimowe balowanie całkiem było niepotrzebne:D!!!

3 kwietnia 2018 , Komentarze (25)

Podsłuchane w corpokuchni:x:

* jakoś przetrwałam, teściowa przyszła na gotowe, a skrytykować musiała]:>..

* nareszcie koniec tej trzydniowej wizyty u mamusi _ rodzinny grajdoł,

* trzy dni kręcące się wokół jedzenia(tort)(czekolada)(stek) = + 3 kg .. nienawidzę,

* odpoczęłaś w święta? no chyba żartujesz:<!

I pytanie: ile przytyłaś(swinia)?

Nie rozumiem dlaczego wciąż od nowa, rok za rokiem, robimy to w ten sam mocno stresujący nas sposób..(kujon)

U mnie Iseo przegrało z Beskidem Żywieckim.

Trasa = Pilsko (częściowo wjechane wyciągiem;)), Markowe Szczawiany (na Babią to nie było mowy żeby wejść, bo wichurze i zadymie była schowana), Police. 

W schroniskach pusto, cicho, cudnie(puchar)

25 marca 2018 , Komentarze (12)

Czwartek: 20 km rower + kompleks x 2 tylko;(

Piątek: 20 km rower + 30 minut marsz,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Ściąganie linki wyciągu poziomego: 25 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina ABT(ninja)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang.

Reszta weekendu w Puszczy Białej = zamiatanie dachu (nie wiem ile kg igieł i patyków się tam nazbierało) + pierwsze wiosenne ognisko, spacery, wycieczki (idealnie z jedzeniem:))

22 marca 2018 , Komentarze (13)

Pyszny jest(puchar), to moje drugie, dużo bardziej udane podejście. Pierwsza wersja była bez przypraw i ziaren, w tej są pestki dyni, sezam i czarnuszka.Trzy kromki zostawione, reszta w zamrażalniku czeka na swoją kolej..

Przepis tu: http://www.dietawarzywnoowocowa.pl/2017/03/chleb-z...

A inspiracja u jednej z Was(pa)

Poniedziałek: 20 km rower, 30 minut szybkiego marszu w południe,

Wtorek: 20 km rower + zestaw brzuch_tric w południe x 4

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, odwrotne pompki x 15, 15 x podciąganie nóg w zwisie na drążku, russian twist 5kg 20x na każdą stronę.,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Przyciaganie na wyciągu poziomym: 20 kg x 3,

3. Rozpiętki na bosu: 6kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów (bomba)

Środa: 20 km rower, 30 minut marszu(slonce)

18 marca 2018 , Komentarze (13)

mam nadzieje(zimno)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang(ninja)

Niedziela: 10 km rower, z tego 5 pod taki wiatr, że ledwo co posuwałam się do przodu = nie było już miejsc na moje ulubione TBC(szloch)(szloch)(szloch)

Prawie 9 km po Kampinosie trochę mi to wynagrodziło(dziewczyna).

17 marca 2018 , Komentarze (16)

Moja najgorsza w tym sezonie zimowa jazda(zimno).

Śnieg sypał, wiatr wiał naprawdę mocno, było zimno, nic nie było odśnieżone i bardzo było ślisko(strach). Nie była to łatwa decyzja, ale pojechałam prosto do domu = bez przystanku w klubie = opuszczony trening:<.

Ale mój głos rozsądku bardzo twardo powtarzał, że jak teraz jest trudno, to za dwie godziny będzie ...(noc)(bomba)

Wtorek: 20 km rower,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina interwałów (bomba)

Środa: 30 km rower, spanie w saunie w południe + wizyta u dentysty = uwielbiam ten stan tuż po:D, wszystko odnowione i wyczyszczone:D:D

Czwartek: 20 km rower + jak co dzień zamiast krótkich treningów w południe 30 minut szybkiego marszu na zewnątrz (wszędzie przebiśniegi już kwitną)

Piątek: 20 km rower i nic, całkiem nic:<

12 marca 2018 , Komentarze (15)

Moja odwczorajobsesja.. jeden gar zjedzony(puchar), drugi w progresie. S. bardzo nieufny z początku pożarł dwie miski. 

A zaczęło się szukaniem czegoś, do czego nadają się korzeniowe. Na stronie: www.jadlonomia.com, bo tam są same pewniaki:p

I urzekła mnie ta nazwa, do tego stopnia, że dałam żarciu szansę, chociaż bardzo na wyrost. 

A to jest coś całkiem nieoczekiwanego, co nie smakuje ani jak pietruszka, ani tym bardziej jak gruszka.. ale jest tak dobre jak nie wiem co(kujon)

Niedziela: 10 km rower + TBC świetne (bardzo ciężkie, ale tak mistrzowsko poprowadzone z taką świetna muzą(ninja)..100% energii(bomba))

Poniedziałek: 20 km rower i regeneracja i chwilowa wiosna(slonce)(slonce), ale to chyba wszyscy wiecie...

10 marca 2018 , Komentarze (29)

Od kilku lat(zegar), mamy taką z S. tradycję, że zamiast siedzieć i jeść jajka z majonezem + żurek z jajkiem + sałatkę warzywną z jakiem i majonezem;), gdzieś sobie jedziemy.

Tylko że, to są tylko 4 dni (tak wiem, że trzy, ale w naszym  przypadku 3 + piątek przed = 4), no i ma być ciepło. I ma być krótka podróż. I coś nowego. I bardzo aktywnie(bomba). I bardzo fotograficznie.. I nie wiem zupełnie co w te święta... i jak to przyjemne rozważać te wszystkie możliwości:p

W zeszłym roku było Iseo i dwa lata wcześniej:

 I na wszystkich zmarłych było rowerowe Iseo. I coś tak czuję, że pominę zasadę "ma być coś nowego" i nie będę myślała jak to ciężko wstać o 4 a.m. i dźwigać paki z rowerami i przejadę się znowu dookoła tego jeziora i że nie będzie lało(deszcz)

Nie mam lepszego pomysłu...(kujon) bo w Tatrach sytuacja pogodowa bardzo niestabilna(zimno)

Środa: 20 km rower + komplex x 5, + 30 minut marszobieg w południe,

Czwartek: 25 km rower + 30 minut marszobieg w południe,

Piątek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe,

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

3. Wiosłowanie: 25 kg x 15 x 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina ABT= mocno (bomba)

Sobota: 10 km rower (wiosna pełną gęba(slonce)) + 1h TBC + 1h sztang, a w przerwie ( ci którzy nie zostają na sztangi się rozciągają, a ja im zazdroszczę;)) ćwiczenia łydek = jak zwykle.

7 marca 2018 , Komentarze (8)

Moja rowerowa linka=gruba na palec pyta w dodatkowej otoczce, coś niedomagała(wymiotuje) =zamek zaciął się raz czy dwa leciutko niby, ale dało mi to do myślenia(kujon) co byłoby gdyby..??? gdzieś pod fitness klubem na mrozie(zimno) późno(noc)..

Wysmarowałam go najlepiej jak umiałam, przeprowadziłam kilkanaście prób, zamek był jak nowy(puchar) dopóki nie przypięłam roweru do poręczy na korytarzu. 

Godzina walki, żeby to odpiąć wieczorem, pól rano..(szloch)

A dzisiaj przywiozłam pożyczoną od korpokoleżanki broń:

wyprodukowałam chmurę iskier i zwyciężyłam(puchar)(bomba) po minucie:

Niedziela: nosa z mieszkanie nie wystawiłam =malowałam go.. i sprzątałam po..

Poniedziałek: 20 km rower (zapasowy) + rowerowa jazda po nową linkę,

Wtorek: 20 km rower (wciąż zapasowy) + 30 minut marsz w południe

wieczorem w klubie:  

1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,

2. Ściąganie drążka wyciągu poziomo: 25 kg x 15 x 3 serie

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 8kg/rękę x 15 x 4 serie,

4. Wykroki chodzone, 10 x każda noga x 4 serie (hantelki po pięć kg),

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

5a. Unoszenie sztangielek 5 kg x 2 

5b. Uginanie ramion za głową 7 kg x 2  (a i b seria łączona)

I godzina interwałów (okropnie, okropnie ciążkich(bomba)(strach))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.