Po dłuższym czasie, nareszcie coś, co mogę oglądać:
Środa: 20 km rower + 30 minut marszu + obsesyjne płukanie gęby..
Czwartek: 20 km rower + 0,30 h + obsesyjne płukanie gęby..tylko mniej trochę, bo wyraźnie wydobrzała..
Piątek: 20 km rower + zestaw na brzuch x 3
wieczorem w klubie:
1.Przysiady: 15 x 20 kg rozgrzewkowo, 10 x 25kg x 3 serie ,
2. Wyciskanie na ławce skośnej: 15 x 7,5 kg x 3 serie,
3. Przyciąganie drążka wyciągu poziomego: 15 x 25 kg x 3 serie,
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
I godzina czegoś co miało być ABT, ale z zastępczą instruktorką było NUDĄ...
Sobota: 35 km rower + 1h TBC + 1h sztangi,
Niedziela: 26 km rower + przepyszny indyjski fastfoof (nawet nie chcę wiedzieć ile kcal to miało)
A waga wciąż pokazuje 53,5 - 53,8
iw-nowa
26 czerwca 2018, 13:47Widzę, że nadal aktywność konkretna u Ciebie. Może to kwestia mobilizacji i nie odpuszczania sobie na tak długo, jak ja to w ub. roku robiłam i wtedy nie wypada się aż tak drastycznie z formy. Spróbuję zacząć może z jakimś planem, może da się mnie jeszcze uratować. :)
beaataa
26 czerwca 2018, 14:37Powodzenia:)
florka86
25 czerwca 2018, 10:41Obejrzałam cały serial ;-)
beaataa
26 czerwca 2018, 21:17Współczuję:)
Barbie_girl
25 czerwca 2018, 08:25o a co to za serial /? Widze piekna aktywnosc u Ciebie brawo !!:):*
beaataa
25 czerwca 2018, 18:27:) Trust wygooglaj, a aktywność to to, bez czego bym chyba nie potrafiła żyć:)
zlotonaniebie
25 czerwca 2018, 06:09A jak tam z tą Twoją buzią? Czytam, że wydobrzałaś, ale wiesz co Ci było? Waga cudowna, ale dla mnie tylko marzenie
beaataa
25 czerwca 2018, 07:00Nie mam pojęcia co to było, obstawiam jakiś lekki stan zapalny, nie mam pojęcia po czym.. ale przeszło prawie natychmiast po płukaniu Glimbaxiei łyknięciu kilku ibupromów.