Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W listopadzie mi stuknie 30stka...Od 2 lat mieszkam we Włoszech, przedtem 4 lata w Londynie, a wczesniej była jeszcze Grecja - Kreta i niezapomniane USA. Gruba to ja byłam od zawsze, ale dopiero teraz przez ostatnie miesiące czuje się taka spuchnięta, wielka i ciężka jak nigdy dotąd. Nie mam się w co ubierać, bo mam szafę pełna ciuchów, a większych rozmiarów nie chcę kupować, nie chcę ich szukać, bo chce schudnąć. Chyba już najwyższy czas aby schudnąć, raz na zawsze zmienić nawyki żywieniowe i tu ważne: ćwiczyć, ruszać się, wykonywać sport co najmnie 3 razy w tygodniu po 30 minut. Chcę się zmienić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 227003
Komentarzy: 2746
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kingoje82

kobieta, 41 lat, Moniga Del Garda

163 cm, 101.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: To jest moja zima na tworzenie nowej mnie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 grudnia 2009 , Komentarze (1)

   

 

                    Trzeba juz zacząć swiętować i wprowadzić się w ten nastrój :). U mnie dziś całe popołudnie po pracy w kuchni ;) fotki robiłam, ale dodam dopiero pózniej. Mam wrażenie, że piekłam i gotowałam dla co najmniej 12to osobowej rodziny, a nas tylko 4 będzie.

    Jeszcze jutro do pracy na 15ta, zleci szybko i radośnie. Nie chcę się denerować, stresować, dyskutować i kłócic. Ma być spokojnie, sielsko i na luzie :). No i musze wyjść przed czasem.

Dietkowałam dziś także: butelka kefiru, kanapka z serem żółtym, a na kolacje pesto pasta.

                  Moje Kochane Vitalijki,

życze Wam wspaniałych, radosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech miłość i szczęscie zagoszczą w waszych sercach, a czas z najbliższymi bedzie niezapomniany. Tego Wam życze z całego serca.

A na Nowy Rok, wielu sukcesów, postanowien, które bedziecie kontynuować przez cały rok i wytrwałości w walce z kilogramami ;).

Ściskam serdecznie, tak wirtualnie.

Buzka :*:*:*

22 grudnia 2009 , Komentarze (6)

                  Bardzo niedietetyczny wpis, prosze mnie nie linczowac za to. Ja wiem, ze to powinno byc o odchudzaniu, ale tak mi sie dzis pieknie wszytko upieklo :). Pierwszy raz rozbilam zawijanego makowca. Udal sie bosko, taki tlusty wyszedl jak ja :). hihihi. I ciasto bylo taki topione :) i udalo sie.

Pierozki takie znakomite, te z kapusta, to podprawialam cynamonem ;) i sokiem z cytryny, bo nie byla taka kwasna jak bym chciala ;). A pozniej i ruskie wyszly tez.

Jeszcz jutro i pojutrze pieczenie, gotowanie, odmrazanie i szykowanie.

To moje pierwsze swieta z moim chlopcem, przyjzdza jego brat z rodzina wiec bedzie wesolo. To takie swieta po polsku, wlosku i angielsku, bo 25tego mamy na obiad indyka :).

Niedlugo powklejam fotki.

Spokojnej nocki i milego dzionka jutrzejszego.

Papapapap :*:*:*

21 grudnia 2009 , Komentarze (5)

               

               Znów jestem jeden dzień do tyłu z wpisem. Nie zorganizowałam się dobrze wczoraj, ale już nadrabiam zaległosci.

Dnia 20.12.09 skończyłam nocke o godzinie 7.30. spałam półdnia, zjadłam takie sobie dietetyczne posiłki, zapakowałam prezenty, wykapałam się, a wieczorem uczta telewizjina "Dirty Dancing" :). Uwielbiam ten film, muzyke, Patrica Swayze (RIP) i taniec. Ahhh

 

                     Wracając do dnia dzisiejszego (21.12) od rana pełna parą razem z moim chłopcem na zakupy. Chyba ze 3 kg mandarynek kupiliśmy, a takie pyszne. I jeszcze wiele innych produktów spożywczych, heh. Ja byłam zawiedziona, bo nie udało mi sie kupić sera mielonego na sernik. Kurcze felek, ostro Polacy pieką tutaj w Londynie, bo wykupili wszystko ;), może jutro bedzie jeszcze, bo ma być dostawa, a ja jutro go musze piec :).

Kapuste kiszona już ugotowałam, może dziś jeszcze zrobie pierogi z kapustą i z grzybami, oraz przystawki z filo z powyższym nadzieniem oraz szpinakiem i serem ricotta. Biore aparat i bede robic dokumentacje swoich poczynań ;).

Wybaczcie, że robie komuś smaka, z checią bym się z Wami podzieliła tymi pysznościami, co bede gotować, więc jak ktoś ma ochote to zapraszam :) im nas więcej tymn mniej zjemy ;).

Miłego popołudnia, a ja zaszywam się w kuchni.

Papapap

20 grudnia 2009 , Komentarze (6)

          Mial byc wpis z 19.12.09 a to juz 20ty grudnia dzis. Heh, wlasnie mi sie przypomnialo, bo 2 lata temu 20tego grudnia pracowalam na nocce i wtedy to (myslac o jakisms przypadkowym facecie) zatrzasnelam klucz w drzwiach o 22 wieczorem i wlasnie wybieralam sie na to nocke. hehehe.

         Wracajac do dnia dzisiejszego, to ogolenie nie bylo zadowalajaco. Mam juz wrazenie, ze trace nadzieje, ze ta waga bedzie spadac, bo znow sie objadam na nockach, pozniej kanapka w macdonald(??!?!!?!) a do tego swieta na pewno nie beda odchudzajace, a diete sobie wydrukowalam, ale wiem, ze nie bede jej przestrzegac. Oby tylko waga nie skoczyla do gory, juz nawet niech sobie stoi.

       Wiem, ze musze i chcem walczyc z waga, otyloscia, schudnac i zadbac o siebie, ale idzie mi to co raz wolniej. A teraz swieta i nie chcem, jesc swojej diety, chcialabym tak jak zawsze ponajadac sie do granic wytrzymalosci. Teraz wiem, ze nie powinnam, ale chcialbym jesc z umiarem, malo, poprobowac wszystkiego po troszku, a nie napychac gebe wszystkim.

Chcialabym sie wlasnie na tym skupic, na tym aby jesc z umiarem i uwaga te swiateczne smakolyki.

Kazdej Vitalijce pewnie ten sam problem spedza sen z powiek i kazdej zycze silnej woli i wytrwalosci w postanowieniach jakiekolwiek sobie postanowili.

Zmykam kochane popracowac troszke.

Buziolki i milego dnia

          

          

18 grudnia 2009 , Komentarze (6)

                Troszke sie zdolowalam tym ważeniem dziś, bo szczerze oczekiwałam tej samej lub mniejszej wagi ze wczoraj, jak sie ważyłam to było 83.7kg tak jak powinno być dziś. A ja tu rano podekscytowana tuż przed śniadaniem wchodze na wage a ona mi wyskakuje 84.6kg?!?!?!

No kurcze jak to? Az kilo w ciagu mniej niz 24h?? Moze to dlatego, ze w toalecie nie bylam? A specjalnie nie jadłam wczoraj wieczornej przekąski, tylko troszke soku z jabłka sie napiłam.

Trzeba chyba jednak powazne sie wziasc za siebie, a nie tylko liczyc na diete, bo bez cwiczen to sama dieta nie pomoze az tak duzo... jak widac zreszta.

    Jednakże musze powiedziec, ze troche mi sie nastroj poprawil, jak zmierzylam sie centymetrem. I obwód tali pokazał 97cm :) czyli wyniki dwucyfrowy. HEH. Takich rozmiarow to ja nigdy nie pamietam, ale jak (odpukac w niemalowane) znow mi sie kiedys przytyje, to bede mogła wrócic do tego dnia i zobaczyć, że tak kiedyś było :).

          Jadłospiś na dzis:

Ś1: płatki z mlekiem, 2 jabłka, szkl herbaty

Ś2: kefir z jabłkiem i koperkiem, 200gr

Lunch: kanapka z warzywami i oliwkami

Obiadokolacja: zupa fasolowa, jakies warzywka

Przekąska: kefir z płatkami owsianymi (30g)

 

                    W Londynie pada śnieg. Miasto zablokowane, hehe. Całe szczęście nie jest tak tragicznie jak rok temu, ale zima sie dopiero zaczeła. Wszyscy mówia, o jak zimno, a ja sie pytam ile na termometrze a oni, ze "0". heheh to rzeczywiscie mrozno. Ja im mowie, zimno to bedzie przy -15 stopni, a taka pogoda to jest ok.

W ramach akcji "pada snieg", zakupiłam w koncu kozaki. Troche impulsywny zakup, ale już sie prawie poddałam, że kupie jakiekolwiek. A takie fajne przymierzałam, ale dupa, łydki mam za grube, pewnie te "mięsnie" ;). Zapodaje wam fotki oto tych co je kupilam. Heh, jeszcze na spacer ze mna nie poszly ;)

I kolejna odsłona :)

Skojarzyly mi sie one z takimi gumowcami, co rybacy maja ;) hehe. Oby sie tylko cholery nie slizgaly, cieple i wygodne były. Przynajmniej byly warte swojej ceny.

Milego dnia kochaniutkie. Papapapa

 

17 grudnia 2009 , Komentarze (8)

          Vitalijki moje kochane :). Dziekuje pieknie za wszystkie komentarze,

sie usmialam razem z wami ;). A co do salatki z indyka, to podaje przepis ponizej.

Mozna uzyc takze miesa z kurczaka, zalezy ktomu co lepiej smakuje :)

Ja dodalam malutka lyzeczke majonezu light aby mi sie to trzymalo wszystko. Salatka byla bardzo smaczna i naprawde mnie zapchala :)

Wykwintna salatka z kurczakiem i pomaranczem

Składniki:

Mięso z indyka bez skóry 85 g (0,7 szt.)
Kukurydza konserwowa 20 g (1,4 płaskiej łyżek)
Jabłko 100 g (0,7 średniego)
Seler korzeniowy 10 g
Pomarańcza 170 g (0,7 średniej)
Cytryna 20 g (1,4 plasterka)
  1. Seler umyć, obrać, pokroić w drobną kosteczkę, włożyć do garnka, zalać wrzątkiem, wycisnąć sok z cytryny, dodać sól i gotować do miękkości.
  2. Mięso opłukać w zimnej wodzie, włożyć do garnka, zalać wrzątkiem i gotować około 25 minut.
  3. Jabłka umyć, obrać i pokroić w kosteczkę.
  4. Pomarańczę dokładnie umyć, obrać i rozdrobnić.
  5. Ostudzone mięso pokroić w kosteczkę, połączyć z resztą składników, wymieszać, schłodzić i podawać.

Zachecam do eksperymentowania :) i mam nadzieje, ze bedzie wam smakowac. Ja lubie takie polaczenia mieska i owocow.

Dzis znow, zaraz zabieram sie do szatkowania, bo na lunch mam salatke ;) hehe z kurczakiem i kiwi.

A oto jadlospis dzisiejszy:

Ś1: mala kanapka z pasta z jaja i zieleniny, mala mandarynka, szkl kefiru, czerwona herbatka

Ś2: koktajl z kefiru z koperkiem

Lunch: Salatka z kurczakiem, kiwi  i pomaranczem (podobna kombinacja do wczorajszej kolacji, znow ok 900g ;) - ale to do pracy wiec wygodnie brac

Obiadokolacja: kromka chleba i 260gr jogurtu naturalnego

Przekaska: serek homogenizowany

To teraz lece popatrzec co tam u was zabki, i lece kroic te salatke heheh ;)

Buziolki

16 grudnia 2009 , Komentarze (4)

          Dobry wieczorek,

popatrzylam sobie, co u wasz dziewczatka slychac i az sie milo patrzy na te zrobione cwiczenia, niskokaloryczne jedzenie i ogolnie panujacy dobry nastroj, juz taki swiateczny i och jak bardzo pozytywny :)

Dziekuje za wsparcie i dobre slowa i wszystko to powiem mojemu chlopcu, ze ma mnie wspierac tak jak wasi to robia :). I skoro wy tak mowicie to tak sie musi stac. Nie bedzie on mnie juz kusil, zadnymi "smakolykami" ;)

A czym ja sie moge sie dzis pochwalic?

Dietkowaniem :) bo nie cwiczeniami. Znaczy dalej sciskam posladki w metrze i biegam po schodach, ale nic po za tym.

Jesli chodzi o jedzonko, to dzis od rana szatkowalam, kroilam, gotowalam i obieralam, bo lunch i kolacje bralam do pracy w postaci salatek. Na lunch mialam az 900 gr salatki z tunczykiem, ledwo co ja wciagnelam hehe ;) ale mam nadzieje, ze sie nie pomylili w gramach bo jej dosc duzo bylo.

A jadlospis byl nastepujacy:

S1: kromka chleba pelnoziarnistego z drzemikiem, szkl kefiru i herbatka bez cukru ;)

S2: kluski lane na mleku, ale byla szkl kefiru bo nie zdazylam ;)

Lunch: salatka z tunczykiem cale 900 gr

Obiadokolacja: salatka z pomaranczem i indykiem (bardzo smaczna)

Przekaska: serek homogenizowany 150gr

            Wybaczcie za te pisanie bez znakow, ale w pracy jestem i nie moge tu zmienac ustawien, bo sie beda gniewac na mnie ;). Ah, co ja jeszcze dzis zrobilam. Polecialam na zakupy kupic "panettone" wloskie ciasto swiateczne, a zamiast tego kupilam kozaki.. hehehe i sie jeszcze zdarzylam spoznic do pracy. Wariatka ;) o rozmiar wieksze, bo nie mieli a 41 pasowalo, wiec trzeba je tylko wywatowac od srodka i bedzie git :).

          Okej, wracam do pilnowania gosci. Dzis mam dobry dzien i wszystkim daje lepsze pokoje, choc na to nie zasluguja ;) ale co tam, raz nie zawsze ;).

Buziaczki kochane

15 grudnia 2009 , Komentarze (7)

Wyginam cialo smialo, az milo ;), hehe wczoraj mylam okna przez prawie godzine i poskrecalam sie niezle, aze mnie dzis miesnie bola ;) a okna "czystawe" ;), ale to nie moja wina, bo one po prostu nie otwieraja sie tak jak normlane ;).

A dzis, bede biegac po schodach w metrze i zaciskac posladki na centralce ;) hehe. Od rzeczy gadam, bo chodzi o to aby siedzac przez 20 min w pociagu rowniez cwiczyc, sciskajac posladki ;)

Wczoraj, dietka nawet ok, choc z pokusami coraz ciezej mi walczyc.

Dzis poki co ok.

Ś1: kromka chlebka z ziarenkami i serkiem topionym, 200g banana, szkl kefiru i herbat

Ś2: szkl mleka i 30g musli

Lunch: kanapka z pasta z pieczarek i kurczaka, manadarynka, herbata

Obiadokolacja: surówka z marchwi i chrzanu, zupa w pracy, herbata

Przekąska: troche platków i mleka

 

Czytam Kochane Wasze wpisy i zazdroszcze motywacji i cierpliwosci i wytrwalosci. Ja ciagle dorastam do tego, powoli, ucze sie, ze dieta jest dla mnie wazna i inny styl zycia... ale jak tu powiedziec facetowi, ze nie mozemy jesc tego samego na kolacje... on juz zapomnial, ze ma mnie wspierac...

Ok, ide przygotowac sie do pracy.

Pozdrawiam serdecznie

13 grudnia 2009 , Komentarze (3)

               Dobry wieczorek kochane!

Jejku, to ja już przez tydzień nie pisałam nic, ostatni wpis wrzuciałam 6go grudnia. Jestem bardzo niesystematyczna, az kolezanki vitalijki pytaja co u mnie, dziekuje za pamiec kochane :).

  Dużo sie u mnie działo, a piatkowy wieczór był nadzwyczaj wyjatkowy, ale zacznijmny od początku.

Przygotowywanie diety do pracy idzie mi co raz lepiej, posiłki biore ze sobą, choc bywa tak, ze nie mam czasu ich zjeść. Pilnuje się aby nie zjadać nic poza tym, co mam wypisane, ale nie wypijam wystarczajacej ilości plynów. Jak widze, wy dziewczyny to pijecie po 3 litry i herbaty, i wody, a ja wypije ze dwie herbaty i jak nie zapomne to trzeci kubek wody. Musze sie bardziej pilnowac i pic zdecydowanie wiecej.

            Co do ćwiczeń czy siłowni, przyznaje sie do bez bicia, że nic sobie z tego nie robie, ale nie siedze w miejscu. Chodze po schodach, dużo w pracy też chodze i po sklepach ;).

A własnie ten tydzień to był sklepowy, kupilam spontanicznie dwie pary butow, ktore na zime wcale sie nie nadaja, ale sa boskie :) oto jedne z nich :). Wysokie szpilki, a tak wygodne, że cała noc w nich można przetańczyć. Chciałam kupic inne, ale ze mam stopy jak yeti, to zmiesciłam sie w te, które bardziej mi sie spodobaly i tak :). W piatek, kiedy to szykowala sie impreza ze znajomymi z pracy, poleciałam jeszcze do H&M i kupiłam baletki, po to aby tych swoich szpilek nie zniszczyc.

Wiec sprytna Kinga, cala odpicowana w piatek maluje paznokcie... i jebut, wypadl mi pedzelek z reki wprost na sukienke... sie zdenerwowalam na maxa. Szybko jednak zmywacz, troche wody, suszara i nie było nic widać ;).

Śmiać mi sie chciało, jak przed wyjściem z metra zmieniałam buty na peronie.. hehe ;) z moich plaskich w te wysokie :) niezła zmiana, i tylko sobie powtarzałam "spokojnie, nie idz szybko, bez warjaci"

Umawialismy sie w barze Yates, a kolezanka Maria miala byc od 6.30. Ja sie pojawilam o 7.15 i... i co, i znów byłam pierwsza... jakie jaja... normalnie, typowe dla Marii.

Całe szczescie pojawila sie kumpela i razem moglysmy postac przy barze :).

Ah, coż to była za noc, troche za szybko sie dla mnie skonczyła po przed 2ga byłam w domu, ale dupa, bo na 7 musiałam być w pracy ;). Piwo mi nie smakowało, jakieś takie bez smaku, i to z kija, i to z butelki, może to przez ta diete. Hehehe, nie żeby mnie to martwiło, wole dobre wino.

Miało być nas około 40 osób, ale do 21wszej było nas zaledwie 12 osób, wszyscy maja wymówki. Przenieslismy sie do następnego baru Ruby Blue, a tam prosto na parkiet. Heh, to sie wyglupialismy, muza fajna, gorąco, dziewczyny saczyły drinki, a ja dalej to piwo ;). Po paru godzinach, pojawiła sie kolejna dawka znajomych, a miedzy nimi kolega, na którego liczyłam, że sie pojawi. Udało mi sie znim zamienic pare słów, popatrzeć w oczy, a na koniec uslyszec od niego jak to seksownie dzis wygladam, "you sexy..." :)

Efekt butów czy diety :) hehe...

W sobote rano,w pracy nawet nie moglam pomarudzić, że jestem zmęczona, bo jak zwykle sobotni goście zjawili się przed południem, a na to wszystko załoga SAA nie wiedziała,  o której ma odlot i byśmy ich wysłali na lotnisko, dwie godziny pózniej niz odlot samolotu hehehe ... ;).

Jutro w poniedziałek mam wolne, odpoczywam i mam sie dobrze i dietuje:)

Buziaki moje kochane :)

Ciao

 

 

 

 

6 grudnia 2009 , Komentarze (9)

                Kefirowo dzis od rana, bo za miast jogurtu wypilam szklanke kefiru. Taki pyszny, zdrowy itp. Od zawsze uwielbialam nabialy, pewnie dlatego ze tata w mleczarni pracowal hehe, ale kefir tak dawno dobrze mi nie smakowal. Moze dlatego, ze tutaj to troche luksus.

Wczoraj jak wpadlam do polskiego sklepu to odrazu zwinelam 4 butelki, 2 litry w sumie, i krzycze do pani sprzedawczyni "wszystkie z polki pani zabieram", a ona na to "nie ma sprawy, mam jeszcze na zapleczu", a ja na to "to jutro przyjde po wiecej" hehehe wcale sie nie zdziwila ;). Jeszcze troche i bedzie robic dla mnie specjalne zamowienia.

W sumie, wolalabym kefir zamiast jogurtu, jezeli maja ta sama zawartosc tluszczu to nie powinno to byc probleme, ciekawe czy tak samo mozna zdzialac z zsiadlym mlekiem?

    Mikolajkowo u mnie tez dzis, slonce swieci ;) heheh i tyle. Ale sprezentuje sobie lunch, w zdrowej i niskokalorycznej opcji, bo nie mam sily przygotowywac niczego do pracy, co prawda mialy byc kluski slaskie, ale bozsz... czy ja mam na to sile ;)... nieee

   Dobra, lece sie przygotowac do pracy i lece do tej pracy.

Pozdroweczka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.