Witajcie moje kochane Vitalijki,
zaczęła się słoneczna sobota, niska temperatura i nie pada :) to mi sie podoba. Ja już po śniadanku, kanapka z ogórkiem, bananek i cappucino z chudym mleczkiem :)
W piatęk moja waga pokazała 85.1 :) hej hej hej, yupiii, dla pewności zważyłam się 5 razy ;) hehe, ale idzie planowo. Wczoraj tak mialam zapierdziel w pracy, że zapomniałam zjeśc mojego podwieczorka o 21, ale na szczęście udało mi sie zjeśc moje przygotowane sałatki, z porem na lunch i z cebulka na kolacje ;) hehe, brakowało tylko czosnku na śniadanie ;) hihihih
Jeszcze w pracy wkurzyłam sie na jednego z gosci, nawiasem mowiac to prostytuta, ale nikt tego tak na 100% nie wie. Wkurzyła sie bo dostała pokoj nie z jednym łożkiem a z dwoma, wiec ciezko byłoby robic biznes ;) heheh. Ale w dupie ja mam, nastpnym razem tez dostanie pokoj z dowoma łóżkami. heheh.
Wiec zmykam przygotowac sobie lunch do pracy i jeszcze musze kupic kefirek, oby tylko mieli :).
Buziaczk i milego dzionka