Dobry wieczorek kochane!
Jejku, to ja już przez tydzień nie pisałam nic, ostatni wpis wrzuciałam 6go grudnia. Jestem bardzo niesystematyczna, az kolezanki vitalijki pytaja co u mnie, dziekuje za pamiec kochane :).
Dużo sie u mnie działo, a piatkowy wieczór był nadzwyczaj wyjatkowy, ale zacznijmny od początku.
Przygotowywanie diety do pracy idzie mi co raz lepiej, posiłki biore ze sobą, choc bywa tak, ze nie mam czasu ich zjeść. Pilnuje się aby nie zjadać nic poza tym, co mam wypisane, ale nie wypijam wystarczajacej ilości plynów. Jak widze, wy dziewczyny to pijecie po 3 litry i herbaty, i wody, a ja wypije ze dwie herbaty i jak nie zapomne to trzeci kubek wody. Musze sie bardziej pilnowac i pic zdecydowanie wiecej.
Co do ćwiczeń czy siłowni, przyznaje sie do bez bicia, że nic sobie z tego nie robie, ale nie siedze w miejscu. Chodze po schodach, dużo w pracy też chodze i po sklepach ;).
A własnie ten tydzień to był sklepowy, kupilam spontanicznie dwie pary butow, ktore na zime wcale sie nie nadaja, ale sa boskie :) oto jedne z nich :). Wysokie szpilki, a tak wygodne, że cała noc w nich można przetańczyć. Chciałam kupic inne, ale ze mam stopy jak yeti, to zmiesciłam sie w te, które bardziej mi sie spodobaly i tak :). W piatek, kiedy to szykowala sie impreza ze znajomymi z pracy, poleciałam jeszcze do H&M i kupiłam baletki, po to aby tych swoich szpilek nie zniszczyc.
Wiec sprytna Kinga, cala odpicowana w piatek maluje paznokcie... i jebut, wypadl mi pedzelek z reki wprost na sukienke... sie zdenerwowalam na maxa. Szybko jednak zmywacz, troche wody, suszara i nie było nic widać ;).
Śmiać mi sie chciało, jak przed wyjściem z metra zmieniałam buty na peronie.. hehe ;) z moich plaskich w te wysokie :) niezła zmiana, i tylko sobie powtarzałam "spokojnie, nie idz szybko, bez warjaci"
Umawialismy sie w barze Yates, a kolezanka Maria miala byc od 6.30. Ja sie pojawilam o 7.15 i... i co, i znów byłam pierwsza... jakie jaja... normalnie, typowe dla Marii.
Całe szczescie pojawila sie kumpela i razem moglysmy postac przy barze :).
Ah, coż to była za noc, troche za szybko sie dla mnie skonczyła po przed 2ga byłam w domu, ale dupa, bo na 7 musiałam być w pracy ;). Piwo mi nie smakowało, jakieś takie bez smaku, i to z kija, i to z butelki, może to przez ta diete. Hehehe, nie żeby mnie to martwiło, wole dobre wino.
Miało być nas około 40 osób, ale do 21wszej było nas zaledwie 12 osób, wszyscy maja wymówki. Przenieslismy sie do następnego baru Ruby Blue, a tam prosto na parkiet. Heh, to sie wyglupialismy, muza fajna, gorąco, dziewczyny saczyły drinki, a ja dalej to piwo ;). Po paru godzinach, pojawiła sie kolejna dawka znajomych, a miedzy nimi kolega, na którego liczyłam, że sie pojawi. Udało mi sie znim zamienic pare słów, popatrzeć w oczy, a na koniec uslyszec od niego jak to seksownie dzis wygladam, "you sexy..." :)
Efekt butów czy diety :) hehe...
W sobote rano,w pracy nawet nie moglam pomarudzić, że jestem zmęczona, bo jak zwykle sobotni goście zjawili się przed południem, a na to wszystko załoga SAA nie wiedziała, o której ma odlot i byśmy ich wysłali na lotnisko, dwie godziny pózniej niz odlot samolotu hehehe ... ;).
Jutro w poniedziałek mam wolne, odpoczywam i mam sie dobrze i dietuje:)
Buziaki moje kochane :)
Ciao
Haneczka135
14 grudnia 2009, 22:10Uwielbiam takie buciki. Strzał w dziesiątkę:) Trzymaj się, pozdrawiam cieplutko Kochana:)
kinga2385
14 grudnia 2009, 17:38no to kochana działo sie działo butki fajne:) a ty odpoczywaj i dietkuj:*
anilewee
13 grudnia 2009, 23:07noo nie zaniedbuj nas i częściej pisz!:) super buty, ale ja to nie umiem zbytnio chodzić na takich wysokich obcasach i nogi mnie szybko bolą:/:(;P; ja to często mam takie 'szczęście' do niespodziewanych plam:/, ale dobrze, że Ty sobie szybko z nią poradziłaś:); no to widać, że imprezka się udała, a to w końcu najważniejsze!:) a co do tego, że wyglądałaś sexy to pewnie i szpilki i dieta na to podziałały:)