
Moja praca nierzadko wymaga ode mnie skupienia, interakcji ze współpracownikiem czy szefową. Czasem jednak pełna jest odmóżdżających czynności, które wymagają jedynie zautomatyzowanych ruchów. Łapki chodzą, a głowa się nudzi. Kiedy zaś nie wiem o czym myśleć i zdążę już przelecieć w głąb siebie i z powrotem trzykrotnie – zaczynam myśleć o jedzeniu. Wymyślam, co bym chciała zjeść i jak się do tego dobrać. Wymyślam długie listy zakupów, które potem mój mąż spełnia, a ja utykam z cała masą jedzenia, którego przejedzenie może zająć mi tydzień. Wolę więc mieć słuchawki na uszach.
Ostatnio wróciłam do słuchania audiobooków. Po dwukrotnym odsłuchaniu Pieśni Hyperiona i całości Ekspansji, postawiłam na nieznany mi tytuł. Bartosz Szczygielski napisał trylogię o Gabrielu Bysiu.
Pruszków spokojnie żyje w cieniu niedalekiej Warszawy. Mało kto pamięta o mafii pruszkowskiej, która rządziła miastem w latach dziewięćdziesiątych. Byli mafiosi albo odsiadują wyroki, albo zakamuflowali się i zeszli do podziemia…
https://lubimyczytac.pl
Kiedy w mieszkaniu na luksusowym osiedlu dwóch tragarzy znajduje zmasakrowaną kobietę, wszyscy są zszokowani. Sprawa trafia do komisarza Gabriela Bysia z Komendy Stołecznej. Byś musi ją szybko rozwiązać – po ostatniej wpadce to jego zawodowe „być albo nie być”. Tymczasem ma tylko niezidentyfikowane okaleczone zwłoki z wyłupionymi oczami.
Niebawem okazuje się jednak, że to morderstwo jest wierzchołkiem góry lodowej, a wszystkie tropy prowadzą do pewnego niebezpiecznego człowieka. Czy Byś wypowie otwartą wojnę mężczyźnie, który rządzi podziemnym Pruszkowem?
Bartosz Szczygielski w swoim gorzkim i przewrotnym debiucie stworzył postać bezkompromisowego komisarza, jakiego jeszcze nie znacie, a poznać powinniście!
Podoba mi się nie tylko akcja – choć mafia jest tematem, jaki średnio lubię – ale także fajnie przeplatające się wątki Gabriela i Kaśki. W drugim tomie zdziwiło mnie, że Kaśka nadal występuje w fabule oraz to, że jej wątek nie łączy się tym razem z Gabrielem – a przynajmniej nie bezpośrednio. Akcja fajnie się przeplata ze sobą, bohaterowie pojawiają się w obu wątkach w innym świetle, a do tego część dotycząca Kaśki napisana jest z pewną wrażliwością, o którą z reguły ciężko w książkach. Nierzadko męski autor pisze o kobietach w bardzo bezrefleksyjny sposób, nierzadko seksistowski i czasem niesmaczny. W tych książkach tego kiczu nie ma. Mam wrażenie, jakby partie Kaśki pisała kobieta, bo wewnętrzne monologi, uczucia czy odczucia fizyczne Kaśki są naprawdę oparte jakby na tym co ja, jako kobieta, czuję. Rzeczy, których nie mówimy na głos, a które rozumiemy u innych kobiet bez słowa. Autor albo przegadał wiele nocy z bliskimi mu kobietami, albo otrzymał pomoc w tych rozdziałach. Jest też dość delikatny w kwestiach seksualności bohaterki. Wcześniej spotykałam się z albo uprzedmiotowieniem tej sfery albo z wyuzdaniem bohaterki, będącej bardziej fantazją mężczyzny o odczuciach kobiety. Tutaj nie ma się tego wrażenia.
Z podcastów, które ostatnio lubię słuchać, polecam Burried Bones, Europeans, Tossed Popcorn.
Pierwszy jest podcastem true crime prowadzonym przez dziennikarkę i autorkę książek dotyczących zbrodni z przeszłości oraz emerytowanego śledczego, który rozwiązywał z sukcesami nierozwiązane od dziesięcioleci sprawy morderstw, m.in. Golden State Killer. Ona czyta kolejno fakty, jakie są znane z danej zbrodni, a on mówi co dziś zrobiono by w sprawie, jakie techniki i technologie są dostępne, jakie wnioski można wyciągnąć i jakie mogą być przypuszczalne rozwiązania spraw. Słucham tego podcastu naprawdę z zaciekawieniem, bo Kate stopniuje napięcie dodając coraz to nowsze fakty, plot twisty oraz teorie, które w tamtym czasie krążyły. Paul zaś analizuje je i porównuje do innych znanych spraw, w których wykorzystano analogiczne rozwiązania.
Europeans to podcast o Europie dla młodych ludzi. Cotygodniowe podsumowanie, co się wydarzyło w Unii Europejskiej, w jakich krajach jakie zmiany nastąpiły, jaka jest perspektywa konkretnych osób z różnych zakątków EU.
Ostatni zaś to podcast dość zabawny, ale też i dość obrazoburczy. Dwie 20-latki oglądają 100 najlepszych amerykańskich filmów wszechczasów. Niektóre filmy są bezsensowne i nudne – jak na przykład ich zdaniem Pulp Fiction, zaś inne bardzo im się podobają – jak choćby Do the right thing. Mają one zupełnie inne wejrzenie na świat niż krytycy z recencji, które czytam. Przede wszystkim mają punkt widzenia kobiet, osób o poglądach lewicowych, wspierających zarówno mniejszości etniczne jak i LGBT+. Zwracają uwagę na role kobiet w filmach, częste eksponowanie kobiecej nagości bez znaczenia dla fabuły, obecność w fabule kobiet, które najczęściej są tłem dla mężczyzny, głównego bohatera, a ten nierzadko okłada je po twarzy, wymusza pocałunki lub nazywa głupiutką. Omawiają problematyczne wątki twórców takich jak Polański czy Allen. Nie przepadają za stylem Kubriecka, nie widzą powodu do zachwytu nad kinem Tarantino – podczas gdy mężczyźni często gloryfikują obu. Ostatnio nawet zrobiły ciekawy odcinek specjalny o Barbie.
A czego wy słuchacie w pracy, jeśli praca wam na to pozwala?