Z racji, że nagle pojawiło mi się bardzo dużo miejsca w ogrodzie, postanowiłam posadzić mojego ziemniaka. Miała to być róża w ziemniaku, ale nie dała rady, ziemniak za to ma się świetnie. Znalazłam też na dziko rosnącego ziemniaka w innym miejscu – nie wiem jak, skoro na jesieni przekopałam cały ogródek i wsadziłam tulipany. Tak czy inaczej – ziemniako-róża ma już mini bulwy. Będę miała kilka ziemniaczków zatem do zjedzenia za jakiś czas.
W domu wschodzi wszystko z zestawów „zrób to sam”. W mini szklarence siedzi obecnie papryczka peperoni, żółte pomidory i póki co jedna truskawka opisana jako bardzo słodka.
Mąż kupił smaczne truskawki, więc wycięłam z nich nasiona i po lekkim podsuszeniu, włożyłam do pojemnikach po śledziach na wilgotnym ręczniku. Pomidory tak kiełkują, to może i truskawce się uda.
Ukochany kupił mi też miks kwiatków. Posiałam co nieco w ogrodzie i niech mi rośnie. Chyba mam jeszcze więcej facelii, więc zawsze jest nadzieja na kwitną łąkę pod koniec sierpnia.
Słucham regularnie podcastu o psychologii sportu. Zazwyczaj są to rozmowy z innymi trenerami, sportowcami, którzy robią coś więcej niż tylko sport i tak było i tym razem. CO prawda trener ten nie zajmuje się sportem ale rozwojem w biznesie, ale rozmowa jest bardzo ciekawa i trochę nawet podchodząca pod odchudzanie i fitness. Głowa rządzi -jak budować i przebudowywać nawyki Przesłuchałam tego 2 razy, zrobiłam notatki i zobaczę, co się uda. Póki co przypomnienie w zegarku, aby iść zrobić sporty nie działa, bo łapie mnie albo jak jem czy odpoczywam po jedzeniu – kiedy wracam później – albo kiedy zaangażuję się z coś innego – jak kopanie ogródka – i nie chcę przestać. Muszę znaleźć sobie inny wyzwalacz. Ubieranie się zaraz po pracy w ciuchy biegowe nie wchodzi w grę, bo leginsy do biegania są dość ciasne w pasie, a ja po pracy potrzebuję uwolnić brzuch i dać mu przestrzeń.
Jednak Andrzej Bernardyn w tym podcaście mówił, aby robić choćby małe kroki, ale codziennie, aby ten nawyk wyrobić. Mieć wyzwalacz i na niego zawsze reagować, choćby w znikomym stopniu. Więc skończyło się pranie – poszłam robić jogę. Kiedyś to działało. Jedno pranie dziennie = trening codziennie. Nie wiem, czemu przestałam. Czas do tego wrócić.
Trafiła mi się znów fajna pozycja – rozciąganie klatki piersiowej przez leżenie na wykręconym ramieniu. Zostałam aż mi krew przestała krążyć.
Dziś impreza firmowa. zazwyczaj wypatrywałam ich z daleka, ale w tym roku jakoś nie mam ochoty. Mam umówione spotkanie z psychologiem i staram się zebrać w głowie myśli tak, by nie zjebać go za moje ostatnie myśli samobójcze. Poszłam szukać nowej pracy, bo on naciskał. Nowa praca pokazała mi dużego faka i powiedziała, że nie jestem typem osoby, z którym oni chcą pracować. On miał mnie naprawić, a tymczasem moja osoba jest powodem, dlaczego siedzę w fizycznej pracy mając wyższe wykształcenie. Czuję, że wprowadził mnie na minę i mam mu to za złe. Z drugiej strony wiem, że to nie on aplikował i nie on miał rozchwiany głos na rozmowie kwalifikacyjnej.