Jedynym plusem tego przeziębienia jest to, że nie bardzo chce mi się jeść i nadrabiam zaległości w czytaniu. A poza tym szlak mnie trafia, że muszę siedzieć w domu i nie mogę intensywnie ćwiczyć, a przede wszystkim jeździć na rowerze. Dzisiaj z tego względu, że czuję się o wiele lepiej, chciałam pojeździć na rowerze stacjonarnym, ale po 10 minutach wolnej, wręcz ślimaczej jazdy byłam wykończona. Przeliczyłam swoje możliwości. Aż trudno uwierzyć, że ja ten leniwiec, który pół roku temu ćwiczył jedynie na kanapie palce zmieniając kanały na pilocie, będzie tęsknił za aktywnością fizyczną. Endorfiny powodują uzależnienie :D
Jeździć na rowerze nie dałam rady, ale wpadłam na pomysł, że od dzisiaj zacznę robić plank czyli tzw. deskę. Już jakiś czas temu chciałam ją wprowadzić do swoich ćwiczeń, ale do tej pory nie dawałam rady jej prawidłowo wykonać. Plan treningowy dla początkujących wynosi 30 dni. Zaczyna się pierwszego dnia od 20 sekund, a później zwiększa czas ćwiczenia i 30 dnia kończy się na 5 minutach lub dłużej jeśli da się radę wytrzymać.Dzisiaj wytrzymałam 20 sekund, czyli tyle ile powinnam. Nie powiem, żeby było to łatwe ćwiczenie, ale jak chce się mieć płaski brzuch to trzeba nad nim popracować. Wydaje mi się, że ćwiczenie działa, bo po ponad 6 godzinach od wykonania nadal czuję napięte mięśnie brzucha. Zobaczymy czy jutro pójdzie wszystko zgodnie z planem. Za tydzień zrobię pomiary talii i brzucha i napiszę czy deska przynosi efekty.