No to jestem z powrotem. Zmęczona, niewyspana, ale zadowolona, bo świetnie spędziłam ostatnie 4 dni. Piątek totalne lenistwo. W sobotę za to pomagałam w ogrodzie, piekłam sernik i oczywiście przygotowywałam się na ślub i wesele. Impreza była super. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Było bardzo wesoło (kuzyn z moim bratem odstawili niezły kabaret). Wytańczyłam się za wszystkie czasy. Od tych tańców jeszcze dziś bolą mnie ręce. Jeśli chodzi o jedzenie, to mimo, że postanowiłam sobie, że nie będę się jakoś ograniczać to nie jadłam dużo, szczególnie słodyczy (zjadłam trochę lodów z musem truskawkowym i niecały kawałek tortu). Było to spore zaskoczenie, że prawie wogóle nie ciągnęło mnie do słodkości. Niedzielę spędziłam na odsypianiu nocy. Wczorajszy powrót do Warszawy totalna masakra - autobus spóźniony prawie godzinę, na Wisłostradzie korek, a do tego strasznie lało. Dzisiaj w pracy wyjątkowo dużo dodatkowych obowiązków, nie było kiedy nawet oddechu złapać, a do tego boli mnie głowa. Najchętniej poszłabym już spać :)
Z tego wszystkiego zapomniałam dodać, że w piątek minęło 7 miesięcy od początku mojego odchudzania. Waga z 30 września - 110 kg, czyli 43,5 kg zrzucone. Najbardziej cieszę się, że mój brat powiedział, że jest ze mnie dumny. Nie ukrywam, że zachwyty pozostałej rodziny też sprawiły mi ogromną radość i satysfakcję.
ana441
6 października 2016, 13:54Brawo brawo!!!! musieli to zauwazyć, tylko zawistnicy by nie dostrzegli i nie skomentowali :))
Maratha
5 października 2016, 10:10wow... 43.5 w 7 miesiecy? az mi wstyd... Brawo
tibitha
5 października 2016, 16:25Dziękuję :D, a Ty się nie wstydź tylko pracuj jak najlepiej potrafisz, a na pewno osiągniesz swój cel.
marta_kokocinska (pracownik Vitalia.pl)
5 października 2016, 09:05wow, brawo! :)
tibitha
5 października 2016, 16:19Dziękuję :D
Nattiaa
5 października 2016, 07:14jak ktoś nas chwali to najbardziej motywuje, a jeśli chodzi o wesela to mogłabym od kawy i ciast nie odchodzić, kocham słodycze a najbardziej wypieki :)
tibitha
5 października 2016, 08:05Jako osoba uzależniona od słodyczy wiem jak łatwo można się skusić na te wszystkie pyszności. Tym razem jednak było inaczej. Nawet siedząc przed wielką paterą różnych ciast nie zjadłam nawet kawałka. Dla mnie to mój mały sukces :D
agaa100
4 października 2016, 20:21Nic tak nie motywuje do odchudzania jak to, że inni zauważają wyniki.... Prawda ?
tibitha
4 października 2016, 20:53Dokładnie :D
Mufinka2016
4 października 2016, 19:52A widzisz ! Jednak wszystko dobrze się udało ! ;)
tibitha
4 października 2016, 21:00Oj tak było naprawdę świetnie :D
Orzeszek1984
4 października 2016, 19:14Rewelacja że spedzilas tak weekend i wesele jak sobie zaplanowalas☺ no i naprawde nie dziwie sie Twojej rodzinie że są Toba zachwyceni bo Twoj wynik na wadze jest naprawde rewelacyjny!!! Mozesz byc z siebie dumna i to na pewno dodaje Ci powera do dalszej pracy dietkowej. Jeszcze raz ogromne GRATULACJE
tibitha
4 października 2016, 20:54Dziękuję za ciepłe słowa :D
roweLova
4 października 2016, 18:49Ale super! I, że dajesz radę i to, że inni zauważają Twój wysiłek. Już za chwilę zobaczysz tylko 2 cyferki na wadze! A najfajniejsze, że jednak bawiłaś się świetnie. Tak miało być. Teraz tylko odespać :-)
tibitha
4 października 2016, 19:00Jeszcze 10 kg i może na święta zrobię sobie i innym prezent pod choinkę :)
aska1277
4 października 2016, 18:21:) Brawo gratuluję spadku
tibitha
4 października 2016, 19:01Dziękuję :)