Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2018 , Komentarze (19)

Jeszcze tylko dziś i jutro rano biorę lek przeciwzapalny i koniec. Chyba równy tydzień leczenia wystarczy. Czas odrabiać straty, bo zrobiła się masakra z wagą. Nie ma możliwości chudnąć, choćbym się dwoiła i troiła. Nie pomógł Dukan, nie pomogły koktajle, waga i tak rośnie.

Dziś od rana- kanapka z serkiem białym i dżemem, potem kilka śliwek. Na obiad naleśniki z farszem z pieczarek i pora, mniam

Podwieczorek- galaretka z brzoskwiniami

Kolacja, nie wiem, powinny być same warzywka, albo samo białko, chyba skocze po kalafiora i zrobię zapiekankę kalafiorową

 Chodzenia było dziś sporo, bo musiałam dylać z psem do weta. Dobrze, że była przerwa w porze deszczowej.  Po wyciągnięciu kleszcza zrobił się niegojący stan zapalny, wiec lekarz zaordynował antybiotyk, ech. Nie wiem czy to fryzjerka, która go wyciągała, zrobiła coś źle, czy jakiś wściekły kleszcz sie trafił, bo wiele razy wyciągałam i nigdy sie nic złego nie działo, poza krotko trwającym obrzękiem.

Nie ma małych dzieci, są za to zwierzaki i kłopoty.

18 lipca 2018 , Komentarze (7)

Wczorajszy dzień, to kombinacje na temat diety płynnej. Koktajle i jeszcze raz koktajle. Tylko na obiad był obiad :)

Bananowe latte z książki "Dieta Nocna", czyli banany, mleko, kawa, woda, odżywka białkowa. 

i drugi, mojego autorstwa;) czyli czym chata bogata i co trzeba zjeść, bo bliskie zepsucia :) -truskawki, gruszka, 2 brzoskwinie, mleko, odżywka białkowa.

Chodzi o to żeby podkręcić metabolizm, bo to co płynne jest szybciej trawione. Poza tym niezaprzeczalny plus, bo dostarcza się płynów, z czym ja mam ogromny problem, a tu wypite 5 szklanek koktajlu, poza trzema kawami i 4 szklankami wody. Pięknie, brawo ja. Jakoś tak dziwnie, chyba po tych koktajlach, pić mi sie chciało, mimo braku upału.

W zasadzie to powinnam jeden koktajl zrobić na bazie warzyw, no ale nie lubię, więc wyszło jak wyszło.

Mojej dentystki nadal nie ma, pewnie odpoczywa na urlopie, a kartkę z informacją gwizdnęli usłużni sąsiedzi, bo gabinet w jednym z mieszkań w bloku. Ząb się uspokoił, ale i tak z nim pójdę na przegląd. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówią.

Ruchu było wczoraj niewiele, bo deszcz leje, więc tylko z psem krótki spacerek i 150 kcal spalonych na rowerku stacjonarnym.

Dziś waga nieznana, bo jak na złość zapomniałam się zważyć, wrrr

Plany na dziś, to :

śniadanie- owsianka z jogurtem i brzoskwinią- zaliczone

drugie i podwieczorek- grejpfruty, które zaraz idę poobierać i popudełkować, żeby nie było, że potem mi się nie chce bawić

obiad- kurczak w sosie grzybowym z makaronem- grzyby namoczone, pierś sie odmraża

kolacja- kanapka z serkiem białym i dżemem- potem odmrożę kromke chlebka

Ruchu też będzie niewiele, bo o ile zaczęłam ambitnie od spaceru z psem, po piątej rano, to w deszczowa pogodę jak dzisiejsza, ruszać się już z domu nie zamierzam. Chyba, że jeszcze spacer z psem w południe, ale mąż na urlopie, to może on sie przeleci ;)

Lenia mam dziś...

16 lipca 2018 , Komentarze (15)

A ja znów na lekach przeciwzapalnych. Przypałętał się ból zęba, w sumie to według mnie zapalenie okostnej, bo szczęka obolała, węzeł chłonny powiększony, polik opuchnięty. Leki przeciwzapalne wdrożone, bo na weekendzie mnie dopadło, niewiele jest lepiej, a dziś jak na złość moja dentystka postanowiła zrobić sobie wolne bez uprzedzenia. No nic to, przemęczę się do jutrzejszego popołudnia, zwłaszcza że znalazłam w domowej apteczce antybiotyk. 

Waga oczywiście ostro w górę i moje wysiłki , żeby schudnąć idą na marne. Jem jak trzeba:

spaghetti z cukinii, makaron o smaku ruskich pierogow, gulasz z kaszą gryczaną, placuszki mięsno-pieczarkowo-cukiniowe z ziemniaczkami

... spaceruje ile trzeba...

Wczoraj nawet popedałowałam na rowerku stacjonarnym, bo niedziela klasycznie domowa. Co więcej, wczoraj prawie dzień białkowy mi wyszedł, bo upiekłam dietetyczny sernik

i placuszki twarogowe zrobiłam sobie na obiad i jajka na miękko na kolację.... Jakoś mnie to nie odchudziło tym razem, bo te cholerne leki (szloch)

Jak to mówią, róbmy swoje, więc dziś oczywiście też dietetycznie. Na kolacje sałatka z tuńczykiem, która się już od jakiegoś czasu przegryza w lodówce

sałata lodowa, papryka, pomidor, kukurydza, jajka, tuńczyk w oleju. Chyba sobie dokroję ogórka małosolnego, żeby zabić smak tuńczyka, którego niespecjalnie lubię. Ciekawe czy da się to w takim połączeniu smakowym potem zjeść :)

Jutro mam zamiar zacząć dzień od diety płynnej w postaci bananowego latte białkowego ;) kto mnie kiedyś czytał, być może kojarzy.

9 lipca 2018 , Komentarze (10)

Waga dziś deczko w dół, dobre i 100 gram mniej ;)

Od rana aktywnie. Ciepło, nie za gorąco, aż miło było chodzić.

Postanowiłam wykazać się w kuchni i zrobić sobie na obiadek placki z cukinii:) Taka improwizacja, bo zwykle robiłam je troszkę inaczej, a że siedzenie w kuchni to nie moja bajka, więc poszłam na łatwiznę.

Do miski starłam, na grubych oczkach tarki, małą cukinię, kilka pieczarek, dodałam ćwiartkę posiekanej dużej cebuli, 100g chudego mięsa mielonego z szynki, dwa jajka i trochę siemienia lnianego mielonego, odtłuszczonego i oczywiście sól i pieprz. To wszystko wyrobiłam krótko widelcem i na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Dobrze jest dodać sól na sam koniec, wtedy cukinia nie puści tyle soku. Zapiekało się w 200 stopniach nie wiem nawet ile :)

Pokusiłam sie o policzenie ile to zdrowe danie ma kalorii i... w 100 gramach, tylko 75 kcal(smiech)można wcinać do woli. Zjadłam tylko trzy placki, co dało niecałe 150 kcal, na 500 przypisanych do dania obiadowego. Spokojnie mogłam do tego zjeść ziemniaczki i surówkę. To może jutro, bo druga porcja została własnie na jutro. :)

W związku z powyższym, bez wyrzutów sumienia zrobię sobie dziś budyń:)

 dziś jeszcze było w menu: owsianka na jogurcie, z brzoskwinią na śniadanie, na drugie- czereśnie, na podwieczorek- arbuz. Tu się nic zasadniczo nie zmienia.

========================================

Dziś nie ma klasycznego gadżetu, jest za to pochwała dla czarnej maski peel off. U mnie chińskiej:) 

Mąż mnie namówił do zrobienia fotki, bo się nie mógł napatrzeć na moją murzyńską facjate ;) a niech tam;)

Wracając, do czarnej maski, jest rewelacyjna. U nas chyba w rossmanie za sporo więcej kasy, ale jest. Nakłada się cieniutką warstwę pędzelkiem, zastyga(zasusza się) po 10 minutach i ściągamy płatami,  najlepiej podważając pęsetą. Skóra pozostaje po niej gładziutka, pory oczyszczone i ściągnięte. Zamówiłam już kolejną, tym razem w tubce, bo mam w saszetkach dedykowaną na nos, ale daję na większą powierzchnię. Gorąco polecam.

8 lipca 2018 , Komentarze (17)

Nie było w ten weekend rozpusty jedzeniowej jak zazwyczaj. Ani pizzy, ani lasagne. Lody, no te to były, ale mniejsze niż zazwyczaj ;) i piwo nawet , ale takie wiecie, podrabiane i małe

było też zdrowo i dietetycznie, dla równowagi

Kroczków dziś niewiele, za to wczoraj przypisane 5k udało się zrobić

Waga wraca do normy i dziś pokazała pół kilo mniej. Znaczy, że odstawienie leków przeciwzapalnych wyszło na dobre. W diecie nic sie nie zmieniło, biegunki nagle nie dostałam, więc ewidentnie leki były przyczyną wzrostu wagi. Jutro liczę na kolejny spadek. A co:) trzeba być optymistką :)

Niedzielny poranek pracowicie spędzony na robieniu pazurów :) pyłkowo, brokatowo, błyszcząco, świecąco :Dczyli coś dla srok

Gadżet na dziś, to pojemnik do ukrycia kabli, kabelków, przewodów

7 lipca 2018 , Komentarze (9)

Waga prawie taka sama jak na starcie, bo poszybowała ostro w górę. Na pewno nie jadłam za dużo, to na bank. Ruch był codziennie i to spory, bo spacery jakoś tak same przy okazji :) to się kroków milion nabija

Opierałam się grzecznie pokusom na ciacha z kremem i masło orzechowe, choć było blisko żeby polec. Tym bardziej wiem, ze to nie z grzeszków ten wzrost wagi. I tym bardziej to niesprawiedliwe...

Jadłam w miarę ładnie, to co w jadłospisie Vitali

Zdrowie trochę szwankowało, więc musiałam się wspomóc lekami przeciwzapalnymi na kręgosłup, które nauczona doświadczeniem, powodują nagły przyrost wagi. Dziś już odstawie i sie zobaczy. Wskazania wagi mnie zszokowały w ostatnich dniach, a że palce opuchnięte i nogi opuchnięte od samego rana, to wydaje mi sie że po lekach.

Tutaj metamorfoza mojego piesa :) bo już zarośnięty był okrutnie

i klasycznie gadżet na dziś :) Taki na czasie- nóż do arbuza. Dostałam wczoraj i nawet, nawet sie sprawdza

2 lipca 2018 , Komentarze (10)

Dziś mi się dzień zaczął przed piątą, bo już nie mogłam dospać, więc poleciałam z piesem. Maż wdzięczny bo mógł pospać. Przyzwyczajam się do porannej aktywności, bo jak wyjedzie, nie ma przebacz. Potem rundka po mieście, mega rundka ;)

Wliczone do tego dwa spacery z psem. 

Wizyta u lekarza od babskich spraw, z pozytywnym finałem, pożyję jeszcze :) usg piersi ok, cytologia wzorcowa. Jutro endokrynolog, ale po kontrolnym usg wykonanym parę dni temu zakładam, że nie ma sie czym martwić , guzki przez rok nie urosły. TSH odbiorę jutro, ale też jestem dobrej myśli.

Menu dzisiejsze mało dietetyczne, ale to chyba już u mnie norma. Niegrzeczna dziewczynka :)

 na śniadanie była kanapka z serkiem białym i dżemem, a potem...

Taka była dobra ta czekolada, że zjadłam całą. W sumie to bardziej niż na czekoladę, miałam chęć na orzechy w czekoladzie. No i pojawiła się faza na budyń...

========================================================

Gadżet na dziś, a właściwie super przydatna rzecz i piękna. Dziś dostałam, w znaczeniu że kupiłam i dziś dotarło. No przepiękne są te łyżeczki ;) dla gości jak znalazł

1 lipca 2018 , Komentarze (8)

Waga w zasadzie bez zmian i nie ma się co dziwić bo nagrzeszyłam w tym tygodniu, ale mnie się nie spieszy do schudnięcia, to sobie mogę leserować :) Potrzebuje kosmetycznych poprawek nie kilkunastu kg w dół. Na dowód, ze jednak mam zamiar stosować się do zaleceń diety, wykupiłam Smacznie Dopasowaną na kolejne trzy miesiące. To takie wygodne miec jadłospis podany na tacy :)

A na tacy w tym tygodniu było:

trochę zdrowego, jak jogurt z musli i owocami, czy zapiekanka kalafiorowa, albo mielone z grzybkami, ziemniaczkami i mizerią. Pizza w ramach weekendowej rozpusty

sernik na zimno z malinami, bo mieliśmy rocznice ślubu, więc tak na szybko spontanicznie coś stworzyłam nieplanowanego. 32-ga, wiec żadna okrągła, żeby jakoś specjalnie świętować.  Lody , wiadomo ;) moja zguba i ogromna słabość. Chyba ze trzy wszamałam w tygodniu. Obiad na słodko, czyli makaron z malinami i orzechami i zdrowe owsiane ciasteczka. Wiele dań sie powtarzało, jadłam je już wcześniej, wiec nawet nie cykałam fotek.

Kupiłam sobie super wygodne sandałki do spacerów ;) Nie są całkiem płaskie, mają dopasowujące się gumy co przy moim haluksie jest zbawienne , no i ten pudrowy róż :)

bo krokomierz włączam za każdym razem kiedy wychodzę z domu, to musze miec w czym tuptać. Już wiem, że ten Vitaliowy jest do doopy, bo przekłamuje strasznie. Zainstalowałam inny i jest mam nadzieje wiarygodny

tutaj ta sama trasa, a całkiem inne wyniki

Kupiłam tez książkę, której nie mam czasu przeczytać

oglądałam spotkanie z nim on-line i jestem zauroczona

I jeszcze wspomnę, że miałam masakryczny początek tygodnia na skutek nasilenia sie objawów depresji. Dobrze, że akurat w środę była planowana wizyta u mojej lekarki, która mnie oświeciła i poratowała. Moje pogorszenie ma nierozerwalny związek z wyjazdem męża. No i leki zaś w podwójnej dawce... ale pomogło. To jest straszne, takie wyłączenie z życia...

======================================================

Gadżet na dziś: rękawica do głaskania/czesania zwierzaków. Sprawdza sie rewelacyjnie przy moim kudłaczu

==================================================================

i specjalne podziękowania dla Asi za wskazówkę dotycząca zdjęć :) (kwiatek)

29 czerwca 2018, Skomentuj
krokomierz,13634,117,818,5006,8998,1530288077
Dodaj komentarz

27 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Mimo złej pogody, dużo chodzę, bo zawsze jest coś do załatwienia. Dieta tak sobie, woda gorzej niż źle, ale jakoś się to wszystko kręci ;) Chwilowo brak weny na pisanie tutaj, zgłaszam tylko, że żyję i dietuję nadal;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.