Zaraz ide na spacer z psami wiec pisze zameldować, że waga sie trzyma z malymi milimetrami w obie strony, to mnie stresowało zawsze i przynaglało do pojscia nizej bo wtedy bezpieczniej ze jak cos to niewiele.
swoja droga to zabawne, ze budze sie z ciekawoscią, ile waze, to zupelnie jak poprzednio na vitalii w zeszłym roku. Teraz marze by zejsc ponizej 68 i to mnie powstrzymuje przed czekoladkami w pokoju dziecka i daktylami w kuchni;-)
trzymam sie juz diety i to oczywiscie przynosi wyrazne sukcesiki, bo najpierw zaczynalam pedagogicznie z soba od ruszania sie;-) powoli co skutkuje. Nie umiem chyba zaczac sama dietą bo u mnie kwestia nerwów i emocji, jak spadaja - zażeram. Jak sie ruszam, jest odrazu latwiej chocby ten ruch byl znikomy - jak widze, co tu panie vitalijki wyrabiaja, to wstyd mówic ze sie ruszałam...
ale w koncu robie co moge i widac cos;-)