Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 78.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2025 , Komentarze (10)

Jak jest zima, to musi być zimno. Ale, żeby aż tak? :) Mimo -8 na termometrze poszłam na spacer... do biedronki:) opatulona, ubrana na cebulkę, ale poszłam. Cudne słonko, rześkie powietrze. Gdyby nie ciężar zakupów, połaziłabym po tym mrozie i słoneczku.

Na ten tydzień Vitalia mi zmniejszyła limit kalorii na 1400 i nie wiem jak dam radę. Dziś dzień rozpoczęty od placków bananowych, więc jest dobrze, a dalej muszę podrasować jadłospis pod siebie, bo jakieś cuda wianki w nim są. Prawdopodobnie na obiad, makaron o smaku ruskich pierogów, na kolacje jeszcze nie wiem. może tylko jabłka?

Na wadze, po weekendzie, lekki wzrost, co mnie motywuje do zaciśnięcia pasa i ćwiczeń. Gdyby nie moje uzależnienie od kompa, a w szczególności od pewnej gry, miałabym na wszystko czas. I na spacery po obiedzie i na ćwiczenia, a tak to wszystko szybko, wszystko w biegu, bo gra wzywa, ech jak dziecko.

Jutro, nawet jakbym nie chciała, to  mimo prognozowanego mrozu, też będę musiała wyjść. Terminarz jest nieubłagany i mogę zapomnieć o dniu lenia.

14 lutego 2025 , Komentarze (8)

Dziś dzień ważenia i muszę stwierdzić, że spadek jest zadowalający.Zawsze mogło być lepiej,ale to już nie ten wiek i nie ten metabolizm. Waga na dziś 78,1kg, a było już nawet 77,8 w środę.

Dietę ustawiłam na trzy posiłki po 500kcal, żebym się najadała i nie podjadała. Nie podjadam, choć nie zawsze się najadam.Śniadanie jem późno,bo po dziesiątej i potem zamulam się kawą z mlekiem, więc do obiadu jakoś leci.Po obiedzie, jak mnie zaczyna coś ciągnąć do przegryzki, biorę się za ćwiczenia. A po kolacji zapijam wodą mały głód. Słodyczy oczywiście nie tykam.Wodę ładnie piję i prawie codziennie ćwiczę z yt. Jestem zadowolona z diety, a zwłaszcza z możliwości wymieniania posiłków. Mimo gotowej rozpiski liczę kalorie, bo te ich miary i wagi, to o kant doopy potłuc.Wróciłam do jedzenia kanapek na śniadanie i jogurtu z owocami na kolację.

Syn mi podrasował vitalie i wreszcie mnie nie wqrwia ten szeroki pasek na dole strony. Pisałam do supportu,ale ten ich programista to chyba jakiś żółtodziub.

Zdrowotnie... naczyniowiec dał skierowanie na operację, ewentualnie za 6 koła mogę się poddać lepszemu jakościowo zabiegowi, lub nosić pończochę. Zaawansowanie niewydolności żylnej to 3, w sześciostopniowej skali.

Endokrynolog skierował do onkologa na cito. heh, termin mam dopiero na koniec kwietnia.I tu też raczej operacja. Zdecyduje onkolog.

Jak nie umrę, to żyć będę, jak ktoś powiedział.

9 lutego 2025 , Komentarze (8)

Ale się dziś wysmerfowałam :) Spałam aż do dziewiątej. Prawdziwa, leniwa niedziela.

Mamy z mężem dyżury nocne, co drugi dzień wstaję w środku nocy, żeby wyprowadzić psa-seniora.

Potrafi sygnalizować potrzebę wyjścia na siku i o drugiej w nocy, więc ktoś musi wstać, ubrać się i z nim wyjść. No cóż, starość nie radość, młodość nie wieczność. Lepiej tak, niż ścierać podłogi, a i tak kropelkuje . Dziś nie ja miałam dyżur, więc mogłam pospać.

Potem spokojna kawa do 10.30. Gdyby nie to, że musiałam na siusiu wstać, to dalej bym siedziała ;) śniadanie bardzo późno, bo po jedenastej. Chyba daruję sobie obiad, bo robię zwykle w niedziele na 13stą. Po trzech jajkach jestem objedzona jak bąk.

Wykupiłam dietę Vitali. Mam problem z wymyślaniem posiłków, brakuje mi pomysłów i różnorodności. Potrzebuje inspiracji i gotowców.

Kaloryczność diety 1500kcal i będę musiała jakoś w to wkomponować moje mleczko do kawy, które mi daje dwieście kalorii na plus.

Dziś dostałam jadłospis, ale tylko w pdf i nie mam możliwości pozmieniania posiłków, a niespecjalnie mi pasują. Jutro podrasuje, jeśli jak kiedyś, dostanę jadłospis w innej formie.

7 lutego 2025 , Komentarze (18)

Wczoraj się wyspałam, więc nie męczył mnie głód. Mimo, że nie było za wielu kroków, bo zasadniczo siedziałam w domu, to była i bieżnia i ćwiczenia. Dieta modelowo.

Tak było idealnie, że nawet waga spadła do 78,8kg. Całe 200gramów🤪. Mała rzecz, a cieszy.

Dziś nie dospałam po rannym wstaniu o 6.20, więc wiecznie coś za mną chodziło. Znaczy, żeby coś zjeść . Śniadanie dopiero po jedenastej, bo wcześniej nie byłam głodna. A potem do organizmu dotarło, że mało spał, więc musi jeść. Wjechał banan i dwie mandarynki i dalej jakiś dziwny głód. Zapić kawą się nie dało, bo wylazł znów. No nic to, zrobiłam sobie wczesny obiad na słodko/makaron z serem, masłem, wanilią i cynamonem/, widać węgli brakowało, że mnie tak ssało :)

No i poszłam dospać :) niewiele mi dało 1,5h drzemki, bo potem zaczęła za mną chodzić domowa chałwa ze słonecznika, a w planach były już tylko dwa jabłka i dwa jajka. Chyba mi tłuszczu, tym razem, brakowało.

Chałwę oczywiście zrobiłam i zjadłam

Spalanie tej chałwy z YT nawet mi się podobało i o dziwo, ćwiczyłam dłużej niż dotychczas.

i do 18stej dieta wyglądała tak

Jeszcze prawdopodobnie coś zjem, albo wypiję tylko, białkowego szejka.

Jakby się mnie ktoś pytał na jakiej jestem diecie, to na takiej co się zwie 80/20. Czyli 80 % idealnie i 20% na ekscesy. Byleby nie zaburzyć tych proporcji, a będzie dobrze.

6 lutego 2025 , Komentarze (26)

Waga nie spada. I co mam z odstawienia cukru i picia wody? kompletnie nic. Będzie trzeba wprowadzić sprawdzony element, czyli liczenie kalorii. ech.

Przykładowy jadłospis jaki do tej pory stosowałam:

śń- dwa jajka

obiad- makaron o smaku ruskich pierogów

podw.- 4 jabłka, 2 mandarynki

kolacja- dwa jajka

To serio tak dużo? do tego trzy kawy z mleczkiem 4% tłuszczu i 2/2,5l wody

Ruch codziennie. jak nie spacer na powietrzu, to bieżnia i ćwiczenia z YT. Może nie wyczynowe, ale jednak.

A waga, jak zaklęta, stoi na 79kg...

1 lutego 2025 , Komentarze (17)

Luty mam pod hasłem-dbaj o zdrowie. Przyjdzie wynik cytologii, do zrobienia mam usg piersi i ginekologiczne, potem z wynikami do p. doktor. Usg tarczycy i wizyta u endo. I jeszcze dermatolog ma mi posprawdzać mój milion pieprzyków. Całe szczęście, to wszystko na nfz. Prywatnie mam tylko naczyniowca i doplera, za „marne” 350 zł. Jeszcze o bolący kręgosłup powinnam się zatroszczyć. Chyba pójdę po skierowanie na rehabilitację.

Wczoraj nie byłam nigdzie. Cały dzień w domu. Kroków nawet nie patrzyłam ile.

 Ale za to:

potuptałam na bieżni w całkiem zacnym tempie. 

Poćwiczyłam troszkę przed laptopem. Rozciąganie z fajną babeczka na kanale dla seniorów. Czułam każdy naciągany mięsień i nie musiałam się kłaść.

Mam alergie na ćwiczenia w parterze. Po pierwsze jak już się położę , to nie mogę wstać. Poza tym mam mało miejsca w sypialni gdzie ćwiczę, po trzecie jak tu patrzeć w tej pozycji na instruktaż. No nie lubię, co innego na stojąco.

I parę ćwiczeń z panem, który mi mignął na tik toku. tu nawet na siedząco :) https://vitalia.pl/reel/...

Na zakończenie jeszcze trochę ćwiczeniowych wygłupów z synem, przy wspomaganiu Nintendo. Nie był tak całkiem stracony ruchowo ten piątek. Gdyby nie to, że strasznie szybko się męczę, kalorii byłoby więcej spalonych.

Waga wczoraj i dziś 79,0, więc jakby kilogram w tydzień stracony. Oby luty był łaskawy w traceniu kilogramów , a ja konsekwentna w działaniu.

30 stycznia 2025 , Komentarze (22)

Dziś miałam mały kryzys. Nie wyspałam się. Bolała mnie głowa w nocy i po trzeciej zdecydowałam się na łykniecie ketonalu. Wreszcie minęło i zasnęłam, ale już przed szóstą byłam na nogach. Za mało tego niby snu. Zawsze, kiedy się nie wyśpię, jestem w ciągu dnia mocno głodna. Chodzę tylko i szukam co by tu zjeść.

Ale od rana było grzecznie. Dwa jajka, mały banan i eksperymentalne naleśniki bez mąki. W kwestii tych naleśników z samych jajek i serka wiejskiego, to owszem zjadliwe, ale takie se :) Jak już mam zjeść coś co ma 500kcal, to niech to będzie jakiś konkretny konkret, a nie samo białko.

Tak za mną potem chodziły węglowodany, że się poddałam. Dorwałam się do suszonych śliwek, żurawiny i włoskich orzechów. Z dwojga złego, lepsze to niż kupne ciastka, jakie zawsze mam na stanie. A było blisko, żeby się napchać ciasteczkami. Rozsądek zwyciężył, choć klasycznie umiar nie zachowany.

Jestem w szoku jak gładko wchodzi mi wypijanie dwóch litrów wody. Ręka sama sięga, co chwilę, po butelkę, a że to co w niej mam jest pyszne, ciągle chce mi się pić. Czemu ja wcześniej na ten saturator nie wpadłam…

Z ćwiczeń dziś na pewno nici, nie mam siły przez to niewyspanie i zrobienie ponad 10tys.kroków. A powinnam się przynajmniej porozciągać, bo mój ból głowy mógł być wynikiem właśnie tego, że wszystko się skurczyło.

Ponad tydzień temu pożegnaliśmy naszego kota 😪,który mnie motywował do ruchu. A to chciał jeść, a to trzeba było kuwetę sprzątnąć, a to coś broił i trzeba było wstać. Marudziłam, że sobie człowiek nie posiedzi, ale się przynajmniej ruszałam. Teraz, kiedy go nie ma, siedzę tylko na doopie.

29 stycznia 2025 , Komentarze (15)

Wczoraj popłynęłam. Robiłam rodzince naleśniki z pieczarkowym farszem i poległam. To moje ulubione danie i w zamyśle było zjedzenie dietetycznych, czyli tylko mleko, jajka i łyżeczka skrobi, ale to substytut. Nie ma to jak napchać się prawdziwymi naleśnikami. I ten farsz… wspomnienie młodości, kiedy wchodziły pierwsze „hot dogi” z pieczarkowym nadzieniem. No to się napchałam i wracam do dietkowania.

Za to mogę się pochwalić, że ładnie, grzecznie, pije wodę. Zmiana niemal niemożliwa, a jednak.

Dobrze, że wybierając saturator, pomyślałam o małej butelce. Jest idealna, żeby mieć na biurku, popijać i sukcesywnie dorabiać. Syropy dają przyjemny smak i wczoraj weszło mi takiej podrasowanej wody , dwa litry, wow.

Z ćwiczeń klasycznie nici, a czas nagli…

W lipcu będę jechała do ojca na 90 urodziny. Mieszka z nim moja siostra, która jest jak wieszak, a ja… ech. Będzie mi wstyd jak nie schudnę, więc motywacja powinna być na maksa. Czemu nie jest?

27 stycznia 2025 , Komentarze (15)

  Dojrzewanie do picia wody idzie we właściwym kierunku, bo zakupiłam sobie saturator :)

Taka kupna woda, niby mocno gazowana, a w połowie butelki już nie ma gazu i jest totalnie nie do wypicia. Saturator zrobi mi litr, albo pół i się nie wygazuje zanim wypiję. 

   Zapobiegawczo kupiłam też syropy smakowe bez cukru.

Jakby mi ta sama woda jednak nie wchodziła. Ekologicznie się zrobi :) i skończą się stęki synusia, że znów trzeba zgrzewki dźwigać.

  I kupiłam kolagen w kapsułkach, po obejrzeniu materiału Bartka Czekały.

Przekonał mnie, że warto to cudo łykać. Zobaczymy... Powinnam zrobić zdjęcia newralgicznych miejsc i za 8-12 tyg. powtórzyć. 

  Jak już jestem w temacie pielęgnacji, to... od jakiegoś czasu testuję na twarz, kwas trójchlorooctowy, tzw. TCA. Na razie 10 %, ale chyba będę zwiększać, bo ta moja skóra strasznie gruba i toporna. Niby czasem jest złuszczanie, ale za małe jak na tak silny kwas przystało.

Kiedy dojrzeję do ćwiczeń?

25 stycznia 2025 , Komentarze (17)

Po tygodniu diety, na wadze niewielki spadek i to niestabilny. Nie ekscytuje się, bo wiem że to długotrwały proces. Nie ważę się już obsesyjnie, codziennie jak kiedyś, tylko czasem, jak mi się przypomni.

Nadal jem za dużo i widocznie muszę dojrzeć do tego, żeby ograniczenia były znaczące. Trudno zrezygnować ze śliwek suszonych z kompotu. Wyrzucić mam? A nadal zapijam się kompotem z suszu. Czy kiedyś przejdę na wodę? Gdzieś tam przewijają się myśli o tej wodzie, głos rozsądku i wyrzucanie sobie, że to najlepsze wyjście. Ale ten smaczny, słodki kompot…

Od jakiegoś czasu pije kawę z gwiazdką anyżu i szczyptą kardamonu. Ma podkręcać metabolizm. Nie zauważyłam. Ale smak ciekawy i całkiem akceptowalny. W kompocie z suszu jest cynamon, mający te same właściwości. Jakoś to podkręcanie marnie idzie.

Jeszcze wypadałoby wdrożyć, poza spacerem, jakieś ćwiczenia. Ciężka sprawa :) Na razie oglądam filmiki i zapisuję sobie na zaś. Motywacja jeszcze w zimowym śnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.