Pamiętnik odchudzania użytkownika:
magnolia90

kobieta, 60 lat, Gdańsk

177 cm, 80.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć ....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2015 , Skomentuj

W drodze do mamy telefon - dzwoni mama: "Gdzie jesteście? Ja już nie mogę doczekać się..." Nie ma piękniejszego zaproszenia ...

Mama położyła się spać i mam chwile dla siebie.

Śniadanie: to, co wczoraj; II śniadanie: bułka grahamka + lody (130 g =200 kcal), obiad: garść frytek + 2 smażone okonie + mały kawałek ciasta, kolacja: 2 łyżki ziemniaczanej sałatki + 1/4 bułki.

13 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Wstałam bardzo wcześnie, jak na dzień wolny od pracy: o godz. 7.20. Obudziłam się wyspana, pomimo że zasnęłam po północy. Do 16-ej załatwianie spraw urzędowych (było tego sporo) i zakupy, głównie żywność i woda. Dużo bieganiny - mój sport na dzisiaj. 

Śniadanie - jak zwykle, II śniadanie - 1/2 zapiekanej bułki z warzywami i serem +1/2 szklanki coca - coli, przekąska - lody (1 szt.) + batonik musli, obiad - zupa warzywna +1/4 bułki grahamki, kolacja - arbuz ?

Jutro wyjeżdżamy do mojej mamy. Wrócimy prawdopodobnie we wtorek. Mama zawsze wymyśla pyszności i chętnie nimi częstuje... nie będzie łatwo. Mama cieszy się na nasz przyjazd, szykuje dla mnie prace domowe, które nie jest w stanie zrobić sama (z uwagi na niepełnosprawność i swój podeszły wiek), a więc na pewno: mycie okien, przetwory. Mama jest osoba niepełnosprawną, w dużej mierze z  uwagi na swoją otyłość (BMI - 41): strzaskane stawy kończyn dolnych, liczne choroby ..., ale jest taka kochana. Ja też jakieś 6 lat temu miałam już BMI 31. Mama pokazała mi rtg kończyn dolnych z komentarzem, ze lekarz zdiagnozował to jako następstwo długotrwałej otyłości... Tak bardzo przeraziłam się widząc te zmiażdżone kości w kolanach, stopach i biodrach, że już nigdy nie dopuściłam do takiego BMI i nie dopuszczę, bo tego widoku nie zapomina się. Ja mam stawy OK  (sprawdzałam, robiąc rtg kończyn dolnych- po tamtym fakcie).

Cieszę się z pobytu u mamy, nie widziałam jej od 2 m-cy, a rozmowy telefoniczne to nie to samo. Mieszka tak daleko ode mnie. Jest bardzo kochana i jest osobą znaczącą w moim życiu, Zawsze była wspaniała i  kochana ... To by było na tyle.:)

12 sierpnia 2015 , Skomentuj

Czym jest szczęście, jeżeli w ogóle ono jest? Dla każdego ma inną postać, jest czymś innym. Szczęście tworzymy sami, nadając zdarzeniu, jakiemuś faktowi taką nazwę. 

Tak, chwile szczęścia naprawdę istnieją ... 

Anthony de Mello - 2 cytaty: 

"Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy"

"Szczęście nie da się zdefiniować, opisać można jedynie nieszczęście. "

12 sierpnia 2015 , Skomentuj

Obiad (16-sta): talerz zupy warzywnej. Kolacja (19.30): mała bułka pszenna z serem + czerwona papryka (1/2) + jabłko. A przed chwilą: 1 cukierek + 5 orzeszków pistacjowych 

Trudno mi godzinami siedzieć bez pracy. Po 17-ej ruszyłam do ogródka i zaczęłam porządkować zagon z truskawkami, potem to tu to tam wypieliłam i tak mnie to pochłonęło, że skończyłam tuż przed 19.30.

 

12 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Krzątałam się po domu od samego rana. Pot niemiłosiernie lał mi się po twarzy, z gorąca, z duchoty. Deszcz z nieba, krótka nie groźna burza i zimny prysznic pomógł. Dzisiaj już nic więcej nie robię. Zupa warzywna ugotowana wczoraj - starczy na dzisiejszy obiad.

Śniadanie - takie samo jak wczoraj, na II śniadanie: jagody (ok. 0,5 kg) w naturalnej postaci, bez  żadnych dodatków. Za mało wypiłam, ale nadrobię to do wieczora.

11 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

U mnie polega na tym, że odchudzając się wpadam w pułapkę swojego ciała: nagle staję się krytyczna wobec swojego wyglądu (jeszcze nie tak dawno - 1,5 tygodnia temu - myślałam o sobie, że wyglądam OK, a jak schudłam te 2 kg, to wydaje mi się, że jestem gruba) i mam wrażenie, że każde jedzenie jest nadmiarem jedzenia ... Jakaś paranoja.

11 sierpnia 2015 , Skomentuj

Skusiłam się na bułkę grahamkę z serem (4 plasterki = 284 kcal !!!) i ogórkiem korniszonym + papryka czerwona (1/2). Do tego pół szklanki 1,5% mleka i 1 brzoskwinia. Kolacja ful wypas... Jakoś byłam głodna po tej chudej zupce warzywnej.

 Ile to razem kalorii? Gdzieś wyczytałam, by nie przekroczyć w jednym posiłku 400 kalorii - to sprzyja chudnięciu. Najlepiej jeść 3 główne posiłki po 400 kalorii i 2 przekąski po 100 kalorii - w sumie dziennie 1400 kalorii.

11 sierpnia 2015 , Skomentuj

Śniadanie - jw, potem bułka pszenna z marmolada jabłkową, a na obiad zupa warzywna (prawie beztłuszczowa; dużo warzyw, mniej ziemniaków) + kilka orzechów pistacjowych. Za 2 godziny lekka kolacja (arbuz?, jogurt z jagodami?, warzywa?). Dużo piję (1,5 litra wody mineralnej, 2 kawy).

Zazdroszczę synowi: ot tak sobie w ciągu m-ca zgubił ponad 6 kg. Co zauważyłam je znacznie mniej słodyczy (ale w ciągu tygodnia zjadł całą blachę drożdżówki, na śniadanie jogurt, ale za to na kolację wczoraj wpałaszował paczkę kabanosów i jogurt (po 22-ej). Dużo pływa w jeziorze - jezioro oddalone o 2 km, a jedzie co najmniej 2x dziennie. A więc ruch!!! Ja dużo ruszam się w domu (dzisiaj od 9-ej do 16-ej bez przerwy coś robiłam: a to pranie, a to zakupy, potem obiad, zmiana pościeli z 3-ch łóżek i znowu pranie bielizny, poduszek, nakryć na materace, kołdry - dalej się pierze), ale widocznie to nie to.

10 sierpnia 2015 , Skomentuj

Upał - najlepiej w chłodnym domku. Odpoczywam jak na urlopie - udaje mi się :D Z rana pól godzinki w ogródku różanym, potem szybki obiadek (mizeria ze świeżych ogórków, ziemniaki, jajko sadzone), jazda rowerem po zakupy (w tym przerwa na małego loda amerykańskiego) - praktycznie od rana (od 10-ej ) ruszałam się wykonując drobne czynności. Teraz laba.

Apetyt - brak. Oprócz wspomnianego obiadu, i loda zjadłam kilka orzechów pistacjowych, 3 świeże ogórki a na śniadanie 3 łyżki otrąb owsianych z naturalnym  jogurtem, łyżką ziaren i 3 łyżkami marmolady z jabłek (sama zrobiłam - na słodziku). Dużo piję (kawy zbożowej, bez cukru, bez mleka). Nie jem słodyczy, zjadłam warzywa, na kolację również planuję warzywa.

8 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Miniony tydzień spędziłam pracując jak mróweczka całymi dniami. Robiłam to, co chciałam robić. Przetworzyłam 20 kg ogórków (ogórki kiszone, w miodzie, w zalewie musztardowej, w pieprzu ziołowym i kartuskie),  10 kg czarnych porzeczek, kilka kilogramów rabarbaru, agrestu, jabłek (na soki i dżemy) - piękne słoiczki stoją w mojej spiżarni, cudowny widok. Ja tak lubię: co chwilę otwieram drzwi do spiżarni i podziwiam. Nie jest tego dużo, ale jest. Później (we wrześniu) zrobię buraczki i czerwona kapustę -
i wystarczy na ten sezon, piwniczka pełna (mam bardzo malutką - co bardzo mnie boli). Nie przepadamy za kompotami, ale mam kilka słoików jagód z ubiegłego sezonu.

Teraz zaczynam leniuchować jak tylko będę w stanie. Muszę walczyć sama ze sobą, by nic nie robić - pomimo wszystko nie jest to łatwe, bo wciąż obowiązkowość we mnie rządzi mną.

Co do diety: schudłam 1 kg.:) Nie miałam czasu jeść i jest zbyt ciepło na większe posiłki. Ten niespodziewany spadek wagi spowodował, że znowu zaczęłam myśleć, by może jednak na nowo dążyć do tych 78 kg. No cóż, uaktualnię pasek, ważę więcej niż 83,8. jakoś nie miałam ochoty go zmieniać, bo tak fajnie wyglądał. :D A teraz mam ochotę trochę powalczyć, ale bez przesady. Przede wszystkim zadbać o regularność posiłków, pożegnać jedzenie słodyczy każdego dnia a wrócić do dużej ilości warzyw (co pomoże mi w walce ze słodyczami) - moje stare bolączki: pokonać i będzie OK. Chyba nic więcej nie muszę, bo nie jem tłusto, nie jem dużo.
Szkoda, że nie mam malin, na krzaczkach dużo małych zielonych, a czerwonych było zaledwie kilka i jakoś nie zapowiada się, że będzie dużo więcej. W ubiegłym roku już pod koniec lipca i cały sierpień zajadałam się nimi i chudłam (naturalny jogurt z malinami to dla mnie hit każdego lata).

Teraz  "szykowanko" na urodzinowy grill cioci. Ciocia robi fajne sałatki, mięsa nie jem, alkoholu ciocia nie stawia. Kawałeczek tortu śmietankowego zjem z przyjemnością. Mieliśmy też zaproszenie na grill u naszych przyjaciół ... szkoda,  że tam też nie będziemy mogli być.

Upał na dworzu. Najlepiej jest w chłodnym domku, ale trzeba się ruszyć. Piję dużo wody, by serducho nie szwankowało.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.