Śniadanie - jw, potem bułka pszenna z marmolada jabłkową, a na obiad zupa warzywna (prawie beztłuszczowa; dużo warzyw, mniej ziemniaków) + kilka orzechów pistacjowych. Za 2 godziny lekka kolacja (arbuz?, jogurt z jagodami?, warzywa?). Dużo piję (1,5 litra wody mineralnej, 2 kawy).
Zazdroszczę synowi: ot tak sobie w ciągu m-ca zgubił ponad 6 kg. Co zauważyłam je znacznie mniej słodyczy (ale w ciągu tygodnia zjadł całą blachę drożdżówki, na śniadanie jogurt, ale za to na kolację wczoraj wpałaszował paczkę kabanosów i jogurt (po 22-ej). Dużo pływa w jeziorze - jezioro oddalone o 2 km, a jedzie co najmniej 2x dziennie. A więc ruch!!! Ja dużo ruszam się w domu (dzisiaj od 9-ej do 16-ej bez przerwy coś robiłam: a to pranie, a to zakupy, potem obiad, zmiana pościeli z 3-ch łóżek i znowu pranie bielizny, poduszek, nakryć na materace, kołdry - dalej się pierze), ale widocznie to nie to.