Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 października 2020 , Komentarze (4)

gdzie ten snieg pytam? Mialo dzis byc bialo choc przez chwile - nawet wstawalam nad ranem 2x zeby to zobaczyc ale poki co nic z tego. Za to deszczu pod dostatkiem. Plywac by sie mozna nauczyc w kaluzach.. tak wiec z domu nie wychodze. V zalatwia zakupy bo ja nadal czekam na swoja karte - dzis mija 7 dzien wiec mam nadzieje ze jutro dojdzie! Siedze w domu i doczekac sie nie moge az kupie dywan albo chociaz zaslony. Grunt zeby cieplo w pokoju bylo!

Moze za kilka tyg przyjedzie kumpela. Fajnie by bylo, bo V musi leciec do domu na kilka tyg a siedziec samej w taka pogode to maskaaaakraaa. Przy okazji zakupy wolnoclowe..jak najbardziej;)))

Przez tydzien robilam lekcje na duolingo - duzo sluchania i powtarzania jak malpka ale dalo to jakis efekt, bo moj korepetytor sie zdziwil na plus ze wiecej dzis potrafie wylapac ze sluchu.. wiec jest OK. Zadania odrobilam juz, 2 ksiazeczki przeczytalam... czas chyba zmienic literature.. bo cyklopy to nie moja bajka;))

Wczoraj i dzis pobawilam sie tez ciezarkami, a wlasciwie tym dlugim ciezkim kijem na ktory sie je zaklada -barbell- ucieklo mi polskie slowo - zakwasy w tylku i w ramionach czuje.. wiec dobrze weszlo:)

Do hinduskiego obiadu wpadl polski dodatek - groszeknz marchewka. Poczulam sie jak w domu w swieta:)

Czas na film - dzis kontynuacja Kodu Da Vinci - anioly i demony. V spodobala sie 1 czesc wiec ide za ciosem, bo on nie znosi hollywodzkich produkcji...a tak mozemy razem spedzic 2h w lozku miedzy 2 grzejnikami z miska popcornu;)))

19 października 2020 , Komentarze (3)

Pamietam te cudne czasy, gdy udalo mi sie zbic wage do 70kg. A ja w swojej glowie dalej myslalam ze jeszcze troche w dol i bede dobrze wygladac. Chuda twarz nie podobala sie V, ale mi owszem;) Teraz zatluklam bym mlotkiem za chocby 75! Jak to czas nadaje perspektywe. Podobno wraz z ukonczeniem 35 lat metabolizm zwalnia.. no opijanie sie winem tez metabolizmu nie rozkreci.. to tak tylko mowie;))

Weekend minal  pseudopracowicie. Czemi pseudo? Ano bo w sobote skonczylam ta gruba ksiaze o oszczedzaniu. Po ichniemu. Ufff..  podsumowujac, nie bylo zle. A nawyki finansowe - doszlam do wniosku - mam z domu wyniesione bardzo dobre. U nas nigdy nie bylo kredytow, kart kredytowych, szalonych zachcianek. Bylo nas 4 plus rodzice. Trzeba to bylo ogarnac finansowo. A mimo to kolonie byly, wczasy tez nad polskim morzem na 2 tyg co roku w domkach z wlasna kuchnia, gdzie mama przed wyjazdem wekowala bigos i zrazy.. zapakowany po dach samochod z lezakami i parawanem, pies miedzy nogami i jedziemy ! To sa piekne wspomnienia do ktorych zawsze wracam. Nie trzeba miec niewiadomo ile zeby byc szczesliwym.

I tak w zasadzie do teraz ta zasade wyznaje i praktykuje. To ze jedziemy z V do hoteli 5 gwiazdkowych to jego wybor nie moj. Mi wystarczylby taki zwykly na 3*. I tak caly dzien latamy zwiedzac. Z drugiej strony indie to nie norwegia, wiec jak mozna troche poszalec to czemu nie?:)

Za to niedziela.... niedziela to powrot do dziecinstwa a konkretnie do koncowki lat 90tych, kiedy nadgarstki mi puchly od granie w THE SETTLERS... wczoraj przesiedzialam nad gra dobre 11h. Widzielismy sie z V tylko przy posilkach. On ogladal 2 mecze cricketa, a ja mialam swoj swiat osadnikow. Cudnie sie bawilam! Bez komorki, bez internetu! Z niezliczona iloscia wody z cytryna i kubkami owocowej herbaty! Best sunday ever!

I to tak naprawde pokazuje, ze ja naprawde do szczescia nie potrzebuje wiele;)))

17 października 2020 , Skomentuj

Zgubiony portfel zmusil mnie do refleksji o finansach. Wiec wino odeszlo poki co w odstawke. Nadchodzi weekend wiec moze bede miec ciagaty, ale w razie co - cos tam jeszcze mam;) a zamiast wina przez najblizszy czas chce kupic 2 rzeczy.

Po pierwsze dywan do pokoju - tyle w kwestii oszczedzania hahhaha. Ale prawda jest taka ze tam jest zimno, od podlogi ciagnie strasznie (parter), od okna ciagnie - gowniane okna - tu trzeba bedzie zmienic zaslony na jakies grubeee i ciezkie.. i niestety drogie. Wiec zaczynam sie rozgladac za czyms co nie rozbije banku a sie sprawdzi.

Po drugie - czajnik. Poki co - 2 miesiac zyjemy jak cygany i gotujemy wode w garnuszku. Czajnik na starym mieszkankiu zaginal podczas przeprowadzki, i wpierw mi to nie przeszkadzalo bo na 2 kawy dziennie to mam cierpliwosc czekac.. ale teraz przy tylko cieplych napojach w ciagu dnia z racji pogody, trzeba to zmienic. Jak najszybciej.

Dzis musze isc do biblioteki  - oddac ksiazki. Zostala mi jedna dorosla ksiazka. O oszczedzaniu. Napisana na podstawie serialu ktory tu ogladam. Fajna, ale jezyk ufff... to juz nie jest bulka z maslem jak w przypadku ksiazeczek dla dzieci - ucze sie czytac mamo. Tu albo translator wchodzi w gre co jakis czas, albo moje domysly - swoja droga czasem bardzo trafne;)

Jajka juz prawie sa... wczoraj kupilam ciemny chleb z ziarnami.. bedzie polskie sniadanie! 

15 października 2020 , Komentarze (5)

Z nerwow czy wracam do pracy i na jak dlugo, czy tez nie dostalam okres. Tzn tak mi sie wydawalo. Ale jak na razie to tylko male plamienie i bol na owulacje. A do pracy nie wracam do konca roku. I nie wiem czy cieszyc sie czy nie.  Postojowe wiec pelna para.

Poki co postanowilam zacisnac troche pasa i wysylac V na zakupy. przynajmniej dopoki nie poleci do domu, czyli max za niecaly miesiac.

Zeby dolozyc sobie stresu,i wiecej bolu i wypadajacych wlosow - zapodzialam gdzies portfel. Dalabym sobie reke odciac ze wrocilam z nim z zakupow, i odlozylam go w jakies glupie miejsce.. no ale nie moge znalezc a przeszukalismy wczoraj kazde miejsce - a jest to male mieszkanie. Wiec karty poblokowalam. Bede musiala prosic dawna wspollokatorke z UK zeby wyslala mi nowe karty kiedy juz tam dotra.. norweski bank ma mi wyslac karte w ciagu uwaga OSMIU dni. No chyba sa niepowazni.

Dzis pol dnia siedzialam nad jezykiem. Az mnie leb rozbolal. Ale ksiazka przeczytana, odcinek ulubionego serialu obejrzany - choc ciezkooo bylo tam duzo zrozumiec  - cwiczenia ze sluchu zrobione i dobre 2h na duolingo przesiedziane. Uznaje to za calkiem produktywny dzien

13 października 2020 , Komentarze (1)

U turka dojrzalam kurki. I mimo ze cena powalala, nie moglam sie oprzec. Raz na ruski rok spaggetti z kurkami w sosie smietanowym byc musi. Wsuwalismy z talerza az milo. Nie bylam pewna czy V te smaki podejda, bo pieprz sol i galka muszkatalowa to zupelne przeciwienstwo jego kuchni, ale stwierdzil ze jest miodzio!

Do pracy dalej nie wiem kiedy ide. Mial debil dac znac po ndz, dzis wtorek.... czekam wiec dalej. I probuje znalezc cos innego..

*

Ogrzewanie pierwszy raz odpalilismy na noc wczoraj. Bo inaczej bym nie zasnela. Tak jakos bleeee wilgotno bylo.. nad ranem temp spadla do 2 stopni wiec jeszcze podkrecilam galke na wiecej i schowalam sie pod koldre;)

*

Dzis korki szly mi lepiej niz ostatnio.  Nie oszukuje i nie mowie ze bylo super, ale bylo LEPIEJ, rozumialam ze sluchu wiecej. Wiec po 1h przynajmniej wsciekla na siebie nie bylam. Zadal mi sporo, tez ze sluchu wiec jak juz poleze po obiedzie to moze sie za to zabiore... poki co sjesta;)

8 października 2020 , Komentarze (3)

W nocy mielismy maly strach. V spadl cukier na tyle ze zaczal sie trzasc...a w domu cukru nie bylo. Na szczescie zabunkrowana byla czekolada, a w lodowce banany.. wiec jakos sytuacje opanowalismy.. zjadl tez popcron, zapil pepsi max.. ale sie wystraszylam. I banana prawie nie mogl utrzymac w dloni.. cukier byl 93. A od tego juz do hipoglikemii niedaleko.. 

Wiec dzis jak sie juz wygrzebie z dresow - ide po cukier do sklepu. Nie chce sie martwic bardziej niz musze.

*

Zaczelam sluchac norweskich podcastow.. znalazlam kogos, kto robi to dla uczacych sie jezyka, wiec w teorii powinno byc nie najgorzej.. jak bedzie zobaczymy po kilku przesluchaniach..

*

Mialam tez spotkac sie z kolezanka ( jedna z 2 ktora tu mam) ale nie chce mi sie ani jesc na miesci, ani pic. V dalej czeka na decyzje z urzedu pracy, wiec srodki ze spotkania pojda na oplacenie rachunku za prad bo lada dzien przysla...

*

Z rzeczy romantycznych - zaczelismy z V ogladac filmy wieczorem, jedzac popcorn, lody waniliowe i pijac wino (ja) i pepsi (on). On nie znosi ogladac zadnych filmow, poza swoim bollywood... ALE jak sie okazalo, bardzo lubi filmy o wiezieniach ( po zapowiedzi). Wiec skazani na shawshank to taka klasyka ...ktorej nie znal.. dzis moze ucieczka z alcatraz.. 

7 października 2020 , Komentarze (5)

Za oknem deszcz. Co przestanie padac to zaraz znowu zaczyna - pocieszajace jest to ze wyjscia z domu sa niekoniecznie potrzebne;) za to jesc trzeba - i tu uzycie wchodzi too good to go! Sushi, co z tego ze na koniec dnia ale za 30% ceny! Pieczywo z piekarni... kanapki ze starbucksa... no apka przynosi mi zadowolenie...tym bardziej ze jedzenie chodzi odbierac V .. wiec mam z dostawa;))

Co mnie nie zadowala to moj jezyk. Wczoraj robilismy cwiczenia ze sluchu - myslalam ze rozwale skype i spale zeszyt. Nienawidze jak mi nie idzie. A sluchanie mi nie idzie. Ewidentnie. Pozostale czesci - pisanie, gramatyka, mowienie, czytanie - jakos ide do przodu ale sluchanie LEZY i kwiczy. Moze dlatego ze to dopiero poczatki? Bo wczesniej nie mialam dostepu do tych zadan... jak by nie bylo, jestem wsciekla na sama siebie. Ale ze tez uparta jak osiol - to jakos to bedzie.

Wczoraj wyslalam kolejne Cv, dzis nastepne. Jak osiol. Probowac trzeba marchewke zlapac;)

30 września 2020 , Komentarze (1)

Pogoda iscie jesienna od kilku dni. Nie mam ochoty ani na spacery ani na wylazenie z domu bez celu. Jak do sklepu to do sklepu. Jak do biblioteki to do biblioteki. I wlasnie.. ostatnio natknelam sie na 2 ksiazki poruszajace dosc ciekawe tematy - z uwagi na fakt ze to ksiazki z dzialu dzieciecego.

1. Dla dzieci ze szkoly podstawowej. Prowadzona w formie pamietnika, opowiadala historie lesbijskiej milosci. Zamieszania w glowie, z racji mlodego wyboru,  faktu dlaczego nie lubi osoba chlopcow etc, i jakie uczucia zywi do nowej kolezanki w klasie. I o tyle wszystko fajnie i czytalo sie tez OK, to naszla mnie refleksja ze takiej ksiazki w polskiej bibiliotece nie wypozyczysz... to zamkniecie na innosc przeraza mnie. Obluda i udawanie jakie to wszystko rowne i proste a co sie dzieje za drzwiani to leb na klodke. 

2. Ksiazka dla podstawowki. O KUPIE. Kupa zdominowala caly watek. Bo mamusia obiecala corce ze cos tam jej kupi jak iles razy sie sama zalatwi i podetrze. Wiec dziecko w przedszkolu sie postaralo, i tak dlugo sie podcieralo az bylo czyste.. a ze  zapchalo przy tym toalete to efekt uboczny..  ze sie nie przyznalo i zawolalo kumpli by to przepchali kijem.. a jak sie to skonczylo to mozecie sobie dopowiedziec;)

Tak wiec, literatura w NO traktuje o nieco innych sprawach niz w PL.Dla dzieci. Zdziwilo mnie to. Ciekawe na co trafie nastepnym razem w dziale nowosci.

Wracam nad zadanie domowe.. czas ucieka a oczy mi sie zamykaja... 

16 września 2020 , Komentarze (5)

Z braku roboty jest czas na you tube. I kreca mnie kulinarne vlogi. Z racji tego co jemy - wegetarianskie i weganskie. Dzis wiec zrobilam veg manchurian, a jutro moze veganskie tong pao. Tyle ze w tym przepisie chca zeby wsypac az 2 lyzki cukru... a V cukru jesc nie moze..wiec musze pomyslec jak to obejsc.. bo troche to przemyce, ale nie moze byc slodkieeee...

W pt mamy goscia. Wiec on juz wroci do garow;)) ja sie zajme zabawianiem, on pitraszeniem.

**

Wzielam dzis w obroty sztange. Po dluzszej przerwie czuje i nogi, i rece...jutro powtorka z rozrywki. Potem juz 20k krokow na dzien wiec sily ani ochoty nie bedzie.

**

Tymczasem siadam nad norweski. Samo sie nie zrobi. A chcialabym zwiekszyc zasob slow. Bo miloby powiedziec nie nie mow do mnie, tylko zamknij dziub;)) 

14 września 2020 , Komentarze (4)

Bardzo lubie kuchnie azjatycka. Przez znajomosc z V, wizyty w indiach  - jeszcze bardziej. Wiec gdy nadaza sie okazja, i V chce sobie polezec ja staje do garow. Ostatnio zrobilam przepyszna hakka chilli noodles. Doslownie znikaly z talerza mimo ze gorace bardzo byly! V az uszy sie trzesly. Lubie ten moment kiedy on docenia cos co ja zrobie.. bo jakos nie zauwaza ze trzeba kupic papier toaletowy czy plyn do naczyn;))

Chodza za mna kolejne 2 przepisy kuchni indochinskiej, ale dzis juz mi sie nie chce (szef zszargal mi nerwy i jednak mam dalej kilka tyg postojowego zamiast wracac do pracy) a jutro mam lekcje wiec lunchu nie zdaze przygotowac na czas. Moze w srode.

Tymczasem wspomniane noodle:

Naprawde powinnam urodzic sie w innym kraju. Nie jem chleba, ziemniaki bardzo rzadko, nie jem kanapek na sniadania.. pieprz i sol to nie przyprawy dla mnie..

Poza tym, chwilowo sie ochlodzilo. Zlapalam katar ( i lenia) wiec bieganie lezy i kwiczy. Powoli wlaczamy ogrzewanie bo czuc wilgosc w powietrzu.  Zimne piwo odchodzi w niepamiec. Wraca do lask czerwone wino;)

Tak niedietytyczny jest ten post ze glowa mala. Ale coz poradzic. W koncu to moj pamietnik. Wiec sama sobie napisze ze chyba leki homeopatyczne na wypadanie wlosow zaczynaja dzialac. Minelo 5 tyg..i powoli widze mniej klakow wszedzie. Moze jednak nie bede miec plackow na glowie..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.