Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64235
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2014 , Komentarze (5)

Kurde...no nie wiem jak jeść. Patrząc na Anię Lewandowską czy Katarzynę Wolską to one jednak nie jedzą takich ilości jak ja a ćwiczą nawet więcej...hymm...ale głodzić się czy jak to wszystko rozplanować...nie wiem. Dlatego zgłosiłam się na dietę on line do Ani Jelonek - dietetyk w Wawie, słuchałam jej audycji w Chilli zet i podobało mi się to co mówi. W ogóle często wypowiada się w TV i z każdym jej zdaniem się zgadzam dlatego postanowiłam że chcę dietę na miesiąc, może też poda mi jakieś ciekawe pomysły bądź da mi jakiegoś kopa do działania tak jak trener mi dał do ćwiczeń :) Jednak co opieka specjalistów to opieka specjalistów :) Dużo to kosztuje to fakt. Trochę czasami mi na to szkoda kasy, tak samo jak na jedzenie eko i zdrowe produkty. Ale potem myślę sobie ile ja pieniędzy wydałam na chipsy, alko, czekoladki i cukierki oraz fast foody - na to jakoś mniej jest mi szkoda niż na zdrowe posiłki, tak więc postanowiłam że na to nie patrze - zdrowe odżywianie jest teraz dla mnie na tyle ważne że staram się jeść zdrowo i tanio ale nie zawsze tanio znaczy dobrze. 

Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie godz. 5.00: kasza jaglana z mlekiem sojowym, bananem i  orzechami

II Śniadanie godz. 9.00 sok jabłkowo-selerowy 400 ml (świeżo wyciskany)

III Śniadanie godz. 10.00: bułka żytnia z szynką 100g, pomidor, rukola, kefir, kawa z mls.

Lunch godz. 14.00: bułka z łososiem wędzonym, pomidor, rukola, kawa z mls

Przekąska godz. 15.00: serek grecki 0% z jagodami...mniaaam :), 2 śliwki

Obiado-Kolacja godz. 18.00: kurczak pieczony z jabłkami, ryżem brązowym, surówka z kapusty, pomidor z cebulką, herbata

Deser: kawa z mlekiem i może jeszcze coś słodkiego małego wleci...lody :)

Dzisiejszy trening:

1h siłowych na górę 20 min. interwałów

13 października 2014 , Komentarze (5)

Tak...tak...jesień jest dietetycznie trudna. Od kiedy zauważyłam większe efekty tym jakoś mniej mogę się zmobilizować do diety. Z ćwiczeniami nie mam już większych problemów, nie muszę skrupulatnie planować co jak ćwiczyć bo jak mam tylko wolny czas to sama sobie coś organizuje bo po prostu to bardzo lubię :) Z dietą jest gorzej...oj jest...szczególnie w weekend jak pewnie u większości z Was...mam 3 cheat meale - w sobotę popołudnie - ciasto, w niedziele po śniadaniu - ciasto i po południu - ciasto lub jeszcze wieczorek - piwo i chipsy. Pozostałe posiłki jak śniadania i obiady są ok, tylko te ciasta, słodkości i piwo. Nie potrafię się zdecydować na jednego cheata tylko od razu biorę 3 :) W sobotę mówię sobie że jak zjem w sobotę to w niedziele już nie, w niedziele rano mówie sobie że jak zjem rano to popołudniu sobie daruje a w niedziele popołudniu już pal licho wszystko i tak się nie udało i już idzie po całości :) Dlatego stwierdziłam że zostawiam tego jednego cheata w niedziele popołudniu :)

Po snickersie i dużej ilości kawy wczoraj mnie nosiło, ale treningu nie zrobiłam, bo stwierdziłam że aaa co tam..odpuszczę sobie :) Po wczorajszym obżarstwie miałam silne postanowienie poprawy, że będę jeść jak wróbelek...rano dziś się to zmieniło bo poczułam głód i stwierdziłam że jednak nie będę się głodzić. Będę jeść smacznie i z rana nie będę się oszczędzać, jak mam już coś "ciąć" to wieczorne pojadanie bo jeść rano mało w pracy po treningu a potem polec w domu przed TV to jest po prostu głupota którą często niestety powtarzałam. Nie przytyje od kanapki po treningu o 9.00 rano i muszę w to uwierzyć :)

Dzisiaj do pracy na rowerze, popołudniu trening i interwały 30 min.

Menu:

Śniadanie godz. 7.00: jaglanka z mlekiem sojowym, bananem i orzechami oraz owocami goi

2 Śniadanie godz. 10.00: bułka żytnia z szynką z kurczaka, pomidor, sok jabłkowy z natką wyciskany na świeżo  z imbirem :) Mniaam..

Przekąski: Kawa z mlekiem sojowym, kawa zbożowa z mlekiem sojowym

Lunch: sałatka warzywna z pomidora, ogórka, sałaty, cebuli z komosą ryżową i serem twarogowym, z nasionami słonecznika i olejem lnianym

To mi zostało jeszcze do zjedzenia po treningu i nie wiem jeszcze na co się zdecyduje :)

Przekąska: śliwki, gruszka, jabłko, ciastka owsiane kakaowe, jogurt typu greckiego 

12 października 2014 , Komentarze (10)

Piąteczek był baaardzo udany :) Musiałam trochę spalić kcal po czwartkowym wypadzie na miasto z kumpelą. Zakupiłam 3 nowe staniczki w rozmiarze 70 F czyli o rozmiar mniejsze, z czego akurat się cieszę :)

Piątek rano pojechałam do pracy na rowerze. W pracy było całkiem, całkiem potem o 17.00 poleciałam na trening IMS (czyli w takim skafanderku z kabelkami gdzie mnie razi prąd). Miałam na łapki i na cycki aby mi się ujędrniły hehe. Całe ćwiczenie trwa 30 min. Potem wskoczyłam na bieżnie na 30 mn interwałów a potem do domu na rowerze. Nie jechałam całej drogi bo mój luby po mnie podjechał. Wróciliśmy i o 21.30 już spaliśmy. O 24 wstałam, pozmywałam i uszykowałam się do spania. W sobotę nie mogłam się zwlec bo miałam takie zakwasy :) W sobotę większość czasu pracowałam i dopiero o 22.00 miałam czas żeby pobiegać. Zaliczyłam 10 km, zjadłam kolację i jeszcze popracowałam aż do teraz...a teraz spać bo jutro jedziemy oglądać samochód do kupna więc będę 6 godzin w samochodzie. Po powrocie ogarnę dom, do kończe pracę i mam nadzieje zrobić jakiś trening z Ewką.

Piątek:

Śniadanie: kasza jaglana z mlekiem sojowym, orzechami i migdałami z bananem

2 Śniadanie: bułka z łososiem wędzonym, pomidorem, kawa z mlekiem

Przekąska: serek grecki 0% jagodowy, 3 śliwki

Lunch: 2 kromki razowca z serem twarogowym chudym, pomidor, ogórek, kawa zbożowa

Przekąska: sok jabłkowo-jerzynowy

Obiad: łosoś pieczony z kopytkami domowymi, kapusta czerwona, herbata

Trening:

- 2,5 h roweru łącznie

- trening impuls 30 min + 30 min. interwałów

Sobota:

Śniadanie: 3 małe kromki ciemne z szynką, serem żółtym i jajkiem, herbata

2 Śniadanie: koktajl z mleka sojowego banana i malin z migdałami

Obiad: kurczak ze szpinakiem w panierce, kasza gryczana, marchewka gotowana, sałatka warzywna z ogórka i pomidora, herbata

CHEAT MEAT: murzynek z lodami Algidy

Kolacja: kromka razowca z szynką i warzywami, szklanka mleka

Trening:

- 10 km biegu

10 października 2014 , Komentarze (6)

Mam mały przestój a raczej sinusoidę :) czyli 1 dzień dobry 2 dzień gorszy :) W niedziele wjechało trochę cheata i to za dużo :/ W poniedziałek już było wzorowo z dietą. We wtorek dokończyłam zasoby z niedzieli a wczoraj znów wzorowo. Dziś do połowy wzorowo po czym poszłam z koleżanką na obiad + piwo i lody. Z ćwiczeniami jak zawsze nie ma większego problemu :) Tylko co z tą dietą...dlaczego ja się nie mogę powstrzymać :)

Trening na tydzień:

Poniedziałek: trening funkcjonalny 1h

Wtorek: 3h roweru

Środa: trening ramion 1h + 20 min. interwałów

Czwartek: trening nóg 1h

Piątek: rower 3h + trening funkcjonalny + 30 min, interwałów

Sobota: rower 1h + trening funkcjonalny

Niedziela: bieg 10 km

Jutro mam intensywny dzień :)

Dieta:

Środa:

Śniadanie: jaglanka z mlekiem sojowym, bananem, orzechy, owoce goi

TRENING rąk 1h + 20 min. interwałów

2 Śniadanie: bułka z szynką, pomidor, kawa z mlekiem sojowym

Przekąska: koktajl z mleka sojowego z malinami

Lunch: 2 kromki chleba z pastą z soczewicy, pomidor, ogórek

Przekąska: jogurt nat + migdały, kawa w Mc

Kolacja: pulpety gotowane z kaszą jaglaną, brokuł

Czwartek:

Śniadanie: jaglanka z mlekiem sojowym, jabłko, orzechy, owoce goi

TRENING nóg 1h

2 Śniadanie: bułka z szynką z kurczaka, pomidor, kawa z mlekiem sojowym

Przekąska: koktajl z mleka sojowego z bananem

Lunch: 2 kromki razowca z pastą z soczewicy, ogórek, pomidor, kawa z ms

Przekąska: jogurt grecki z sosem truskawkowym

Obiad: łosoś grillowany z ziemniakami opiekanymi i warzywami na parze, 500 ml piwa jasnego

Deser: deser lodowy z czekoladą belgijska,.... MNIAM!

Jak patrze na mój plan to chciałabym jeść mniej, szczególnie w pracy ograniczać się do jednej kanapki ale taki rozkład mi pasuje i najważniejsze że czuję że popołudniu nie jestem głodna i mogę nad sobą zapanować, więc chyba zostanę przy tym rozkładzie chociaż w pracy mówią że cały czas jem :P Białko i tłuszcze mi się ładnie komponują a do tego mam ok. 1600 kcal, tylko co..? tylko ja nie mogę się przyzwyczaić że tak dużo jem

4 października 2014 , Komentarze (1)










































Czwartek miałam baaaardzo udany. Była niesamowita petarda!

Rano pojechałam na basen. Nigdy mi się nie chce basenu bo to takie prawie nic, ale jak już tam jestem to się ogromnie cieszę. Woda to jest to co mnie odpręża :) Po 1,5 km poszłam na 5 min. do jacuzzi :) Jacuzzi o 8.00 rano to jest coś!

Potem praca a po pracy trening z trenerem. Ale była Petarda! było na maxa fajnie, ponieważ on właśnie skończył swój trening więc był mega nabuzowany pozytywną energią która mi się baaardzo udzieliła. Miałam ćwiczenia na nóżki i pośladki więc moje ulubione. Potem 20 min interwałów i pojechałam jeszcze do pracy na 30 min. Z pracy do domu wleciałam ok, godz. 21.00. Miałam akurat idealny obiad potreningowy - omlet. Na deser jeszcze zjadłam budyń na mleku sojowym i poszłam spać. W piątek postawiłam na cardio, więc wybrałam rower aby móc też później wstać niż o 5.00 :) Tak więc wstałam ok. 6.40 i się mega wyspałam. Trochę się zlękłam bo nie czułam żadnych zakwasów, ale na szczęście zawitały do mnie około południa. W pracy siedziałam nadgodziny i do domu pojechałam na rowerze ok. 18.00, więc w domu byłam prawie o 20.00. Nie przewidziałam że tak szybko zajdzie słońce i znów jechałam w ciemnościach nic nie widząc. Wczoraj na obiad miałam mój ulubiony łosoś z kaszą i fasolką :) Na deser ciasto bezglutenowe na kaszy jaglanej (teściowej wypiek) ze śliwkami - niebo w gębie :)

Dziś rano wstałam, ogarnęłam trochę pokój, spakowałam się i pojechałam na zajęcia rowerem. Przed zajęciami 40 min. orbiego, potem zajęcia TBC czyli całe ciało ze zmienioną intensywnością, potem ćwiczenia wyciszające na kręgosłup i stretching, z powrotem na rower, po zakupy i do domu. W piekarni kupiłam mojego cheat meala - kruszona :) Po powrocie moja ulubiona część dnia: śniadanie mistrzów po treningu. Teraz zasiadłam przed Wami i zaraz będę pracować ok. 2-3 godzinki, potem posprzątam i będę się już tylko i wyłącznie relaksować :)

Dzisiaj dokładnie mijają 2 miesiące moich zmagań z ćwiczeniami i dietą. Powiem szczerze że nie spodziewałam się aż takich efektów. Nie tyle efekty wizualne ale też efekt w mojej głowie :) W ciągu tych 2 miesięcy zdarzyły mi się gorsze 3 dni a pozostałe były całkiem pozytywne.

W poniedziałek będzie ważenie, ale z tego co się ważyłam w czwartek to waga pokazywała już 54,4 kg. W sumie zostało mi 2,5 kg. Może tylko a może aż.

Jeszcze cały czas myślę nad dietą, czy nie za dużo posiłków, jak to rozłożyć itp. Z treningami teraz trochę w tym tygodniu powiruję, ale może i dobrze, bo nie ma co wszystko tak skrupulatnie planować i powtarzać tydzień w tydzień, co nie? :)

Plan na miesiąc 3 diety (Październik)

Dieta 1600 kcal

Śniadanie godz. 5.00: jaglanka/owsianka

- kasza jaglana /płatki owsiane 30g

- mleko sojowe 200 ml

- owoc 1 szt (banan/jabłko/śliwki/winogrona/owoce suszone+owoce goi)

- orzechy 2 szt./łyżeczka (laskowe/włoskie/słonecznik/migdały/wiórki kokosowe)

Przekąska godz. 8.00 (w pracy): Kanapki

- chleb żytni / bułki żytnie

- ser twarogowy / pasta strączkowa / szynka / jajko / ryba / serek wiejski

- warzywa: pomidor, sałata, rzodkiewka, ogórek

- kawa z mlekiem sojowym b/c.

Przekąska godz. 11.00 (w pracy): Koktajl

- mleko sojowe/jogurt naturalny/kefir/maślanka

- owoc (banan/mrożone owoce leśne/śliwki)

Lunch godz. 14.00 (w pracy): Obiad

- kasza gryczana, jaglana, jęczmienna / ryż brązowy / makaron razowy)

- kurczak / ryba / mozarella

- warzywa (pomidory, sałaty, ogórki, papryka, warzywa na ciepło: brokuły, fasolka, buraki, brukselka, kalafior, szpinak)

- olej lniany / słonecznik / sezam

Przekąska godz. 17.00 (w pracy): Przekąska

- chlebek chrupki pastą ze strączków i warzywami

albo w razie treningu popołudniowego

- baton musli/owoce suszone/banan + jogurt/kefir/mleko sojowe

Obiado-Kolacja godz. 20.00 (w domu :) ): Obiad

tutaj nie wiadomo :)

Plan treningów:

ranopopołudnie
poniedziałektrening siłowy 1h
wtorekbasen 45 min.trening siłowy + interwały 5 km 1,5h
środabieg 10 km 1 h
czwartekbasen 45 min.trening siłowy + interwały 5 km 1,5
piątekcardio (orbi/rower/bieg) 1 hpole dance
sobota pole dance + trening siłowy + cardio
niedzielabieg 10 km
procentwartość energetycznaPodaż białkaPodaż tłuszczy
5.0020%320 kcal20 B9 T
8.0015%250 kcal15 B7 T
11.0010%150 kcal10 B4 T
14.0020%320 kcal20 B9 T
17.0010%150 kcal10 B4 T
20.0025%400 kcal25 B11 T

2 października 2014 , Komentarze (8)

Wczoraj chyba coś we mnie pękło...dawno nie płakałam aż do wczoraj.

Koleżanka ze studiów załatwiała mi obiegówkę. Bardzo się cieszyłam, że nie będę musiała latać po tych oddziałach w dniach roboczych, w godzinach mojej pracy. Wczoraj dosłałam list i...oczywiście cały mokry. Tuż się porozmazywał, pieczątki rozlały kolorowymi plamami. Usiadłam i zaczęłam normalnie wyć z rozpaczy. Mój T tak na mnie patrzy i nie wie o co chodzi. Ale to nie był chyba tylko płacz z tego powodu. To był płacz rozpaczy nad tym ze wczoraj wróciłam o 20.00 do domu, musiałam jeszcze popracować na komputerze, zrobić pranie, ugotować kaszę i pozmywać. W sumie nie wiem co to było bo po 5 min. już było dobrze, poprałam, spakowałam się, ugotowałam kaszę, zrobiłam sobie pastę jajeczną na dziś i budyń na mleku sojowym. Niestety mleko mi wykipiało i zbiłam słoik więc po wszystkim miałam więcej pracy niż przed :)

Wczorajsze menu:

5.30 Śniadanie: kasza jaglana z orzechami laskowymi, bananem i mlekiem sojowym

9.00 II Śniadanie: bułka z szynką drobiową, pomidorem, kawa z mlekiem

12.00 Przekąska: koktajl z jogurtu, kefiru i malin, kawa z mlekiem

15.00 Lunch: 2 kromki chleba żytniego z serem twarogowym, sałatka warzywna z pomidora, sałaty, ogórka, słonecznika i olejem lnianym

18.00 Przekąska: 2 ciastka lu go, 100 ml mleka sojowego

20.00 Obiad: zupa pomidorowa z makaronem, marchewką, pietruszką i selerem

21.00 Deser: budyń czekoladowy na mleku sojowym z łyżką powideł, kawa z mlekiem

7 posiłków mi wychodzi :) kurdę...dużo...jak to zmniejszyć :)

Fitness:

- 10 km biegu (niestety 1 min. mi zabrakło aby złamać 1h :)

1 października 2014 , Komentarze (7)

Pogoda nie sprzyja ale i humor i energia się mnie jeszcze trzymają pomimo pochmurnej pogody jest chociaż ciepło :)

Wczorajszy dzień na 5 zaliczyłam:

Menu:

5.30 Śniadanie: kasza jaglana z jabłkiem tartym, orzechami laskowymi z mlekiem sojowym

9.30 2 Śniadanie: koktajl na mleku sojowym z bananem i truskawkami, kawa

13.00 Lunch: sałatka warzywna z papryką, 2 kromki chleba żytniego z łososiem, herbata zielona

15.00 Przekąska: jogurt naturalny 0% z truskawkami i migdałami, figa suszona

19.00 Przekąska po treningu: baton zbożowy z czekoladą, kefir

20.30 Obiado-kolacja: 2-3 ziemniaki, ser twarogowy z cebulką, pomidor, herbata zielona

21.30 Deser: jogurt grecki z sosem truskawkowym, kawa zbożowa z mlekiem

Ten rozkład posiłków trochę dziwny, ale inaczej ciężko to rozplanować. Mam tak w zwyczaju i bardzo to lubię, że jak wraca,m pomimo później pogody to sobie z moim T siadamy i jemy obiad (często tez na siebie czekamy aby obiad zjeść razem) a potem do TV o 21.30 jakiś deser. Zawsze były to ciastka lub latem lody a teraz zamieniłam to na jogurt, kakao lub budyń. Może i powinnam tez z tego zrezygnować bo i późna pora posiłku i po objedzie, ale lubię ten czas na odpoczynek, więc póki co zostaje :)

Trening miałam wczoraj z trenerem. Fajny ten facet nawet nawet :) Baaardzo pozytywny, optymistyczny, uśmiechnięty i otwarty. Ja przy nim to taka trochę maruda i zrzęda a dodatkowo za mało się uśmiecham tak ostatnio mi powiedział, a wydawało mi się że widać to że jestem zadowolona...no cóż :)

Trening:

- rano basen (łącznie 2 km, 12 basenów kraulem, 25 na plecach i 43 baseny żabką). Łącznie 55 min pływałam i 10 min leżałam w jacuzzi :)

- popołudniu 1 h treningu siłowego (wczoraj miałam też ćwiczenia na pośladki tak jak lubię) i potem 30 min., interwałów 8,5 km / 12 km.

30 września 2014 , Komentarze (6)

Nie mówię że nie będę jadła słodyczy w ogóle, bo w sumie po co się aż tak katować, ale chce je ograniczyć i ładnie trzymać dietkę i ćwiczenia, wtedy będzie cacy :)

Wczorajsze menu:

Śniadanie: kasza jaglana z mlekiem sojowym, borówkami i orzechami laskowymi

2 Śniadanie: mleko sojowe z bananem i malinami, kawa z mlekiem sojowym

Lunch: sałatka z pomidora, rukoli, ogórków i cebulki z olejem lnianym i nasionami słonecznika, 2 kromki chleba żytniego z łososiem wędzonym, kefir, kawa zbożowa z mlekiem sojowym, herbata zielona

Przekąska: 2 śliwki

Obiad: kotlet mielony z kaszą jaglaną, cukinią smażoną, kurkami i kapustą kwaszoną, herbata zielona

Kolacja: kukurydza z masłem, jogurt grecki 0% z jagodami, 2 herbaty zielone

W sumie wyszło 1550 kcal białka 72g tłuszczy 50g i 218 węgli.

Kaloryczność ok, białka mogło by być więcej a tłuszczy mniej tak o 10g :)

Fitness:

- rower w sumie 2,5-3 godziny

- trening siłowy 1h

Już powolutku mamy zapieprz w pracy i tego się najbardziej obawiałam, że będą naciskać żebym przychodziła przed 8 do pracy, czyli bym musiała zrezygnować z porannych treningów a tego nie chce...najlepiej to bym dla nich przychodziła o 7.00 i do 18-20.00 siedziała w pracy, a tutaj jeszcze po pierwsze obowiązki domowe i druga praca nie mówiąc już o treningach czy czasie wolnym tylko dla mnie...niestety jest go coraz mniej :( w sumie to mój czas wolny to czas na trening :)

Wiem że jeśli bym zrezygnowała z porannych treningów to możliwe że w ogóle by ich nie było po popołudniu zawsze coś wypadnie i tak to ci masz mój marny los :(

29 września 2014 , Komentarze (10)

Weekend był niepoprawny :) Nie jestem jakoś super z tego zadowolona, ale stało się, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, teraz trzeba wystartować z epą!

Niedziela - dzień bohatera :) 

Oto co wpadło:

Śniadanie: kanapka żytnia z jajkiem, szynką, serem i warzywami, kefir

2 Śniadanie: kokosanka z kawą z mlekiem

Przekąska: berliso czekoladowe

Obiad: rissoto w restauracji, herbata

Deser: koktajl z piwa, syropu z melonowego, mcflurry ze snikersem

Kolacja: dwie kromki chleba żytniego z pasztetem, serem żółtym, kabanos

Przekąska przed TV: piwo niecałe ciemne, chipsy ale 1/3 opakowania, snikers

I jak oceniacie? Było dużo za dużo. 

Nie jestem fanką takiego obiadania chociaż często kiedyś stosowałam. Oto minusy:

1. Czuje się źle po jedzeniu,

2. Nie mogę zasnąć

3. Następnego dnia nadal czuje się źle

4. Nie mówię już o gazach, bólach brzucha 

5. Nieświeży oddech z rana :) kac morderca!

6. trening z chipsami niestrawionymi jest ciężki. W pewnym momencie aż mnie zemdliło

7. Cera się pogarsza mi automatycznie coś wyskakuje

8. Wzdęcie i wielki brzuch

Ale plusem jest to że podjęłam rękawice od nowa. Wstałam dziś z motywacją i silnym postanowieniem poprawy.

Postanowienia na nową dietę:

1. Dieta 1600-1700 kcal

2. Woda - 1,5 l na dzień!

3. Niedziela jest dniem bez ćwiczeń! (chyba że zdarzy się inny dzień bez ćwiczeń)

4. Trening:

pon: funkcjonalny + bieg 5 km wieczorem

wt: pływalnia + funkcjonalny + 5 km interwały

Śr: bieg 10 km

czw: funkcjonalny + bieg 5 km wieczorem

pt: pływalnia + funkcjonalny + 5 km interwały

sob: bieg 10 km

ndz: rest day

5. W niedziele będzie cheat meal czyli np. lody lub kawałek ciasta. Ale tylko jeden taki posiłek na tydzień

6. W ciągu tygodnia daruję sobie już słodycze, lody i inne pierdołki

7. Raz w miesiącu może wpaść fast food tylu pizza, tortilla, burger, chipsy

I tak przez 3 miesiące do Świąt ma być 52 km.

28 września 2014 , Komentarze (2)

rano wstalam i sie zwazylam - pokazalo mi sie 54.5 kg! Szok!

Waga jest dla mnie laskawa i mnie to z jednej strony cieszy a z drugiej jak odstepki od diety uchodza mi ns sucho to zaczynam sobie pozwalac na wiecej grzechow a to zle.

niedziela jak niedziela-dietetycznie trudna. Rano mam zawsze pycha sniadanie w tradycji - chleb zytni z szynka, serem zoltym i jajkiem, majonezem i warzywami oraz kefir. Potem kawa i ciastko. Potem jazda na miasto na spacer i obiad, niekoniecznie tez zdrowy. Kolejna kawa i ciastko albo lody. Wieczorkiem trening dywanowy z biegiem wokol osiedla. A wieczorem szykowanie kasz, salatek i rzeczy treningowych na nastepny tydzien. I chyba moja kazda niedziela tak wyglada. Moja niedziela dla mnie i mojego T ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.