Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64092
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2014 , Komentarze (2)

rano wstalam i sie zwazylam - pokazalo mi sie 55.5 kg! Szok!

Waga jest dla mnie laskawa i mnie to z jednej strony cieszy a z drugiej jak odstepki od diety uchodza mi ns sucho to zaczynam sobie pozwalac na wiecej grzechow a to zle.

niedziela jak niedziela-dietetycznie trudna. Rano mam zawsze pycha sniadanie w tradycji - chleb zytni z szynka, serem zoltym i jajkiem, majonezem i warzywami oraz kefir. Potem kawa i ciastko. Potem jazda na miasto na spacer i obiad, niekoniecznie tez zdrowy. Kolejna kawa i ciastko albo lody. Wieczorkiem trening dywanowy z biegiem wokol osiedla. A wieczorem szykowanie kasz, salatek i rzeczy treningowych na nastepny tydzien. I chyba moja kazda niedziela tak wyglada. Moja niedziela dla mnie i mojego T ;)

27 września 2014 , Komentarze (9)

Był mały kryzys jedzeniowy, trochę byłam bardziej skłonna do odchyleń od diety w tym tygodniu, ale jednak patrząc w lustro widzę że jest o co walczyć i nie można się poddawać. Powiem wam dziewczyny, że ja naprawdę nie wierzę w to co widzę w lustrze. A najbardziej jestem zszokowana moim brzuchem, który postanowiłam wam dziś pokazać. Może nie jest jeszcze super extra dla większości z was ale jak dla mnie to jest na prawdę duża zmiana.

Dzisiaj jadę na imieniny do mojego bratanka więc za pewne coś słodkiego wpadnie, ale i tak się cieszę że w końcu zobaczę się z rodziną bo dawno wszystkich nie widziałam :)

Wczorajszy trening:

- rano pływalnia

- popołudniu ćwiczenia ze sztangą 1h, interwały 40 min.

Dzień dzisiejszy:

Śniadanie: płatki owsiane z orzechami, mlekiem sojowym i borówkami

Przekąska: sok z jabłek tłoczony

Trening: bieg 10 km, jazda na rowerze ok. 10 km (do sklepu)

2 Śniadanie: 

- bułka ciemna z olejem lnianym, szynką drobiową, pomidorem, ogórkiem i rukolą

- jajecznica z 2 jajem z cebulką i szczypiorkiem

- kefir

- kawa zbożowa z mlekiem sojowym

Obiad: kotlety mielone z kaszą gryczaną, sałatką z pomidora i kapustą kiszoną

Deser: pewno coś słodkiego

Kolacja: jeśli będzie to może jogurt albo chleb z łososiem i warzywami.

Moja ulubiona część dnia gdy wracam z treningu, słońce świeci, zakupy porobione i wtedy to mogę sobie zjeść pyszne duże śniadanko :) mmm...

Mój brzuch. Nie wiem czemu do góry nogami zawsze mi wskakuje :/ Wiece może jak obrócić?

25 września 2014 , Komentarze (9)

Dużo bym chciała ale na mało mam czas. Od października postanowiłam stawiać się do pracy na 8.00 a nie na 9.00, co wiąże się ze zmianą moich planów treningowych...niestety. Nie miałam pomysłu jak to inaczej rozłożyć, a i nie chce całkowicie rezygnować z treningów poranny bo je baaardzo lubię :) Dlatego przez to że jadę do pracy ok. 1,5h to będę musiała wstawać o 4.50 żeby już o 5.05 jechać autobusem na trening. Będę ok. 6.30 na sali do 7.30. 

Poniedziałki: rano trening siłowy na górę

Wtorki: rano pływania, popołudniu trening z trenerem funkcjonalny + interwały 30 min

Środa: rano interwały ok. 45 min albo wolne

Czwartek: rano bieg 10 km

Piątek: rano pływalnia, popołudniu trening z trenerem  siłowy na dół + interwały 30 min lub rano trening z trenerem a popołudniu Pole dance

Sobota: albo bieg 10 km albo siłowe funkcjonalny

Niedziela: albo bieg 10 km albo siłowe funkcjonalny albo wolne

I pojawiła mi się myśl! Że chcę chodzić na Pole dance! Chodziłam już wielokrotnie, raz dłużej raz krócej, nie znalazłam dobrej szkoły niestety, ale póki co nic się jeszcze nowego nie otworzyło. Chciałabym mieć w tym jakiś cel żeby być coraz silniejsza i coraz bardziej wygimnastykowana. Wiem żeby miało to sens na później konieczne jest zamontowanie takiej rurki w domu.

To ja :) Tak więc już coś tam umiałam :)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie 5.30: kasza jaglana z mlekiem sojowym, truskawkami i borówkami, wiórki kokosowe, orzech włoski

2 Śniadanie 9.00: bułka wieloziarnista z szynką 100g, pomidor i rukola, kawa z mlekiem

Przekąska godz. 11.00: koktajl na bazie jogurtu nat, mleka z borówkami, migdałami i orzechem laskowym, kawa zbożowa

Lunch godz. 14.00: bułka wieloziarnista z serkiem wiejskim, pomidorem i rukolą, herbatka ziołowa

Przekąska godz. 17.00: śliwki, 2 chrupki z pastą z soczewicy, herbata ziołowa

Obiado-Kolacja godz. 20.00: jeszcze nie wiem ale chyba kluski ziemniaczane z surówką czyli to co wczoraj na obiad miałam

Fitness:

- bieg 10 km

24 września 2014 , Komentarze (11)

W środę jest MOC!

Wychodzę z domu o 5.30 na rowerze i moje zdziwienie gdy widzę szron na szybach. No ale cóż, pojechałam do pracy i nieźle mi palce u rąk i nóg przymarzły :) Ale potem zrobiłam trening! Dziś funkcjonalny czyli taki jak lubię najbardziej :)

Plan dnia wygląda następująco:

5.30 Śniadanie: jaglanka z truskawkami, mlekiem sojowym i orzechami

Trening: 90 min. roweru, 45 min. funkcjonalnego, 30 min interwałów, rozciąganie

9.00 II Śniadanie: bułka wieloziarnista z szynką i pomidorem, kawa z mlekiem

12.00 Lunch: chleb żytni z pastą z soczewicy, koktajl malinowy na jogurcie, kawa zbożowa z mlekiem

15.00 Przekąska: serek homo 0% naturalny, śliwki

Trening II: 45 min. roweru

18.00 Przekąska II: jabłko i może coś jeszcze

Trening III: 45 min roweru

20.00 Kolacja: jeszcze nie wiem

Tak więc baaardzo dziś napięty plan. 

23 września 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj miałam dzień na masę, rest day yesterday :) Spodobało mi się to powiedzenie :)

Wczoraj trening zrobiony:

- rower 45 min + siłka 60 min na plecy, ręce i klatę + 45 min. Nie luuubię ćwiczeń na ręce :) wczorajszy trening był taki se, jakoś ta pogoda dała mi się ze znaki że w ciągu dnia wpadło mało, nie mało słodyczy :) Ostatnie powtórzenia wszy mi bardzo opornie i zamiast 60 min. trwał 90 min taka byłam jakaś rozlelana, chyba po tej nocy w kraju Mistrzów Świata :)

Śniadanie:

- 2 kromki chleba z serkiem i jajkiem i warzywami

II Śniadanie:

- mleko sojowe z banan, płatkami owsianymi i orzechami

Lunch:

- 2 kromki razowca z kurczakiem i sałatką warzywną, ze słonecznikiem i orzechami i oliwkami

ii potem poszłam jak burza :) Pogoda nie rozpieszczała to sama się rozpieściłam i nadprogramowo wleciało:

-2 princepolo duże orzechowe, 200 ml lodów, mleko sojowe czekoladowe oraz kawę ze statoil oraz rogalika malinowego

Oprócz tego jeszcze zdrowy obiad: kotlet z kaszą jaglaną i mizerią.

Deficyt i tak zaliczyłam ok. 800 kcal ale jednak co nie zdrowo to nie zdrowo, ale potrzebny był mi rest day od jedzenia :) Jak zjadłam lody to poczułam że to jest właśnie to i dziękuję, więcej nie potrzebuje :)

Dziś już zdrowo pierwszy dzień jesieni więc musimy się trzymać. Aha no i dostałam dziś @ więc w sumie wiadomo o co wczoraj chodziło :)

Dzisiaj rano pływalnia a na wieczór interwały. Jutro z rana rower i niby jakaś niespodzianka mnie czeka na siłowni mnie czeka.

Menu:

Śniadanie: kasza jaglana z mlekiem sojowym, bananem, wiórkami kokosowymi i orzechem włoskim

2 Śniadanie: jogurt nat z kefirem i malinami, kawa z mlekiem

Lunch: 2 kromki razowca ze słonecznikiem, pastą z soczewicy, ogórkiem, rukolą, kefir nat

Przekąska: 2 śliwki, serek homogenizowany 0%

Przekąska II (po treningowa): edit

Kolacja: edit

Fitness:

- pływalnia 45 min

- interwały na bierzni, 8,5 na 11,5 1-2 min, 40 min.

20 września 2014 , Komentarze (7)

Postanowiłam pisać trochę częściej niż raz na tydzień i powpisywać też moją dietę.

Z mojego wczorajszego postu dostałam od Was trochę reprymendę że za dużo ćwiczę :/ Generalnie jak patrze na mój plan to może się tak wydawać i możecie sobie myśleć że spędzam całe dnie na siłowni, ale tak nie jest. Otóż fakt faktem, wstaje wcześnie rano aby pojechać na trening. W sumie na siłowni jestem 3-4 razy w tygodniu. Cała akcja z czasowym wysiłkiem połączona jest z rowerem bo jadę do pracy ok. 1,5h w jedną stronę czyli jeśli jadę do pracy na rowerze i wracam również na rowerze to robie 50 km dziennie i jestem w ruchu łącznie 3 godziny. Zaczęłam na rowerze jeździć 2 lata temu, gdy się przeprowadziłam poza miasto i mój autobus zaczął jeździć co godzinę do domu. Nie raz a nawet nie dwa, siedziałam na przystanku i czekałam na niego godzinę, bo albo się spóźniał albo mi akurat uciekł. Siedząc i czekając na ławce godzinę można oszaleć! Wtedy urozmaicałam sobie czas hod dogiem ze stacji czy batonikiem, byle coś porobić. Nie raz też wracałam pieszo do domu (ok. 2h) z torbą i w butach na szpilce idąc rowem przy tirach (dodatkowo jeszcze zimą). No i tak gdy były jakieś roboty na trasie i autobus spóźniał się notorycznie zaczęłam jeździć na rowerze brata mojego T. Miałam do pracy 13 km. Nie jeździłam codziennie, a wydawało mi się to wielkim wyczynem. Po rowerze czasami padałam na łóżko o 19.00 i już do rana nie wstawałam. W tym czasie schudłam ok. 7 kg. Na zimę, gdy zaczęłam studia i pracą magisterską to kg trochę wróciły ale nie aż tak ok. 3 kg. Gdy zaczął się znów sezon rowerowy, znów jeździłam do pracy, prawie już codziennie. Wtedy już w sumie dużo nie schudłam, nie męczyłam się też za bardzo. Na początku jak zaczełam jeździć to sobie nie wyobrażałam żeby się nie wykąpać przed pracą taka byłam zlana potem. Teraz już tak nie mam. No a potem czyli od roku przenieśli mi pracę o kolejne 13 km i postanowiłam że od czasu do czasu się przejadę. Autobusem do pracy jadę ok. 90 min tak samo jak rowerem. A wracam ok 120 min a rowerem nadal 90 min. Dlatego rower zaczął pojawiać się coraz częściej i częściej. Pewnie, pierwsze jazdy do pracy to byłam wykączona a jak wybrałam się 2 razy pod rząd to łydki mnie bolały. Teraz już prawie 4 razy w tygodniu jadę do pracy na rowerze i jakoś nie odczuwał żadnego zmęczenia tym, a to że jest to 3h i 50 km to może wygląda to dziwnie i na poczatku na pewno jak bym tak robiła to bym umarła :) Strasznie się na ten temat rozpisałam :)

Co do dzisiejszego dnia to też trochę się działo :

Rano pojechałam na siłownię rowerem 45 min. Przez to że byłam za szybko to miałam 35 min, więc pobiegałam 95km). Potem zajęcia z TBC 60 min i ABS 30 min + 30 mi.s strechingu i 45 min. rowerem do domu. 

Ten TBC to jest faktycznie niezły wycisk, ale tak się właśnie zastanawiałam jak to jest że jak chodziłam na areobiki to jakoś nie widziałam takich postępów jak z trenerem. A no dlatego że areobiki często jednak są z tą samą intensywnością i z tym samym obciążeniem a jednak trening funkcjonalny i siłowy ma stopniowo coraz to bardziej podnoszony stopień trudności. Pierwszy trening jaki robiłam to byłam zlana jak "świnia". Teraz już tak nie jest, aż Trener się śmieje że nie może mnie zajechać i coś za mało zmęczona wychodzę z treningów. Widzę że wróciłam do formy z przed 10 lat, gdy trenowałam w klasie sportowej w reprezentacji szkoły w kosza i siatkę. To że jestem w ruchu jest dla mnie rzeczą naturalną i jeden trening dziennie to dla mnie za mało :)

Jutro raczej już wolne :)

A dziś z dietą wyglądało tak:

Śniadanie:

- płatki owsiane z mlekiem i bananem, kromka chleba ciemnego z powidłami

II Śniadanie:

- 2 kromki ciemnego z szynką, pomidorem i ogórkiem, jajecznica z 2 jajek na maśle z cebulką i szczypiorkiem

Deser (cheat meal)

- ciasto bezowe na biszkopcie orzechowym, kawa z mlekiem (ale jakoś niekoniecznie mi smakowała - za słodkie było)

Dzisiaj tak na szybko ważenie i wyszło 55,5 kg, ale będę aktualizować w poniedziałek na ważeniu kontrolnym :)

19 września 2014 , Komentarze (10)

To już 7 tygodni. Można przez 7 tygodni zmienić siebie :) Czuję się rewelacyjnie, mam więcej energii, chce mi się zdrowo jeść i ogólnie jestem do większości nastawiona na plus i pozytyw. 

Wykupiłam kolejne 10 treningów więc przez ok. 1-2 miesiące nadal nie rozstanę się z moim Trenerem :)

W tym tygodniu moja aktywność przedstawiała się następująco:

dzieńsobotaniedzielaponiedziałekwtorekśrodaczwartekpiątek
ranobieganie 14 km

-rower 1,5h
- trening siłowy
(60 min)
rower (1,5h)
- basen
(45 min.)
-rower
(1,5h)

- bieganie 10 km (70 min.)- rower 1,5h
- trening siłowy 60 min
- interwały 20 min
popołudniu
trening w domu ok. 45 min. funkcjonalny-rower (1,5h)- rower (45min)- trening siłowy 60 min
- interwały 20 min
- rower 1,5h- rower 1,5h

Jak widzicie aktywnie :) Ale co dziwne, zmęczenia nie czuję, a wręcz MOC! :)

W poniedziałki masz ręce, barki, plecy i klatkę. W środy funkcjonalny. W piątki nogi. Teraz zaczełam również wprowadzać interwały. Dziś nawet mi trener towarzyszył :)

Jedzeniowo dobrze, raz lepiej raz gorzej. Mniej więcej wygląda to tak:

Śniadanie godz. 5.30: płatki owsiane albo kasza jaglana z mlekiem sojowym, owocem (banan) i migdałami

II Śniadanie: koktajl na bazie mleka sojowego z malinami (400 ml)

Lunch: 2 kromki chleba z pastą z soczewicy i warzywami, mleko 250 ml lub jogurt

Przekąska: jogurt albo serek naturalny z orzechami

Obiad: mięso (ostatnio miałam mielone w papryce), do tego kasza gryczana albo jeczmienna, warzywa: sałatki, mizeria, szpinak, pomidory

Deser: lody, kawa z mlekiem :))

14 września 2014 , Komentarze (3)

Dzisiejsze ważenie pokazało 55,6 kg :) Pięknie, pięknie i ja pięknie się czuję :) Jutro mam ostatni trening i dogadam z trenerem co i jak :)

Wczoraj pobiegałam 13 km z psinką moją :) Piękna pogoda, piękne widoki. Na uszach słuchawki, chilli zet z Sadowską "w biegu i na wybiegu". Gościła 2 wegan którzy zorganizowali bieg wegański. Bardzo mnie ta rozmowa zainspirowała. Chciałabym spróbować. Może nie samego weganizmu, bo baaardzo lubię ryby oraz jajka, też mleko, jogurty, kefiry, sery itp. Mięsa może nie koniecznie ale również lubię kabanosy, pasztety, wątróbki oraz metki a jednak z tego zrezygnowałam. Przez to że staram się jeść ok. 100g białka na dzień to ostatnio jogurtów, mięsa i kefirów jest dużo, wolałabym bardziej na roślinki przejść. Z tego też powodu niedziele wykorzystałam na gotowanie. Ugotowałam kaszę jaglaną i jęczmienną na zaś, żeby zabrać do pracy, oraz pasztet z soczewicy która leżała w szafce chyba z pół roku już :) Na obiad dziś zrobiłam: łososia pieczonego z sokiem z cytryny i rozmarynem, kasza jęczmienna pęczak, sałatka z rukoli, pomidora, ogórka z orzechami włoskimi.

Jutro muszę wyjechać z domu o 5.15 na rowerze na godzinny trening :)

Zrobiłam kilka fotek dla was, żeby wystawić się na ocenę :) Na pierwszy ogień idą moje nogi, bo brzuszka jeszcze nie pokażę :) Zdjęcie zrobione w gabinecie (nie, nie jestem stomatologiem), widać też w tyle mój rower <love>. Przepraszam za jakość i ujęcia też może nie są jakieś ekstra :)

kurde, nie mogę obrócić zdjęcia :)

12 września 2014 , Komentarze (12)

Już 6 tygodni treningów z Trenerem Personalnym. Szybko to zleciało. W sumie wykorzystałam wszystkie 10 treningów, w poniedziałek mam ostatniego gratisa. Myślę co dalej...chyba nie umiem już bez niego żyć..hehe :) Fajny facet, bardzo mnie motywuje i do ćwiczeń i do zdrowego jedzenia. 

Ostatnio na treningu inny facet się spytał ile trenujemy już razem, bo widział mnie wcześniej i powiedział że już widać fajne efekty :) Rozumiem że mogę to odebrać jako komplement :)

Co do diety to zwiększyłam momentami kaloryczność do 1800 kcal i staram się jeść więcej białka ok. 1,5-2g na kg m.c. Jeszcze mam problem z tłuszczami, ciągle jest ich tak dużo, a w sumie nie jem nic takiego tłustego.

W mojej głowie też się już wiele zmieniło odnośnie diety i ćwiczeń, oczywiście na plus. Wiem że jestem już za 1/3 tego co chciałam osiągnąć. Nie mogę się teraz zatrzymać a tym bardziej nie chce się cofnąć, będę działać dalej!

Z ćwiczeniami w tym tygodniu było dobrze:

ranowieczorem
sobotabieg 12 km + marsz 2 km
niedzielaćwiczenia 60 min w domu
poniedziałekrower 90min +trening 60 min. z treneremrower 90 min
wtorekrower 90 min rower 90 min
środarower 90 min + trening 60 min. z treneremrower 90 min
czwartekbieg 10 km
piątektrening 60 minpływanie 60 min

Dużo było rowerka, bo mój T miał wypadek, samochód do kasacji. Na szczęście nic mu się nie stało, pewnie mała stłuczka (mówię pewnie bo nie chce mi powiedzieć jak to się stało). Wyjeźdzałam z domu o 5.30, jechałam 1,5h na rowerze na siłownie, potem 60 min. treningu a potem na 9.00 do 16.00 do pracy. Potem do drugiej pracy od 17.00 do 19.00-20.00 i na rowerze do domu. W domu 21.00 :) Jazda po ciemku łatwą nie jest :)

7 września 2014 , Komentarze (5)

Dziś wielkie święto! Mija dokładnie 7 lat mojej znajomości z T :) Dokładnie 7 lat temu z soboty na niedzielę się spotkaliśmy na wspólnej domówce u znajomej. Była taka sama pogoda jak dziś, dlatego tak bardzo lubię naszą polską złotą jesień ;) Ciekawe jest to że po tylu latach nadal mam chyba takie samo uczucie do mojego T jak wtedy gdy się poznaliśmy. Oczywiście jego obraz przez te 7 lat się zmieniał, poznawałam go z lepszych i gorszych stron, ale ta fascynacja jego osobą nadal u mnie gdzieś tam w sercu jest, a szczególnie widać to w takie dni jak dziś :)

Z okazji naszej rocznicy wybieramy się do restauracji tajskiej a potem na film "jako w niebie tak i na ziemi". Bardzo ciekawy tytuł i z zapowiedzi zapowiada się że będę obgryzać paznokcie ze strachu :)

Wczoraj na kolację była kukurydza i szklanka piwa :) Generalnie nie przekroczyłam 1500 kcal.

Dzisiaj nie wiem czy wyjdzie bardzo dietetycznie ale śniadanie miałam mistrzowskie, moje ulubione niedzielne śniadanko:

- 3 kromki razowca, z szynką, serem, jajkiem, pomidorem, rzodkiewką, ogórkiem, cebulką i szczypiorkiem, sałatą oraz szklaneczka kefiru

- a potem kawa z mlekiem, kawałek domowego ciasta :) Żyć nie umierać :)

Obiad - coś w restauracji

Podwieczorek: - w kinie może skuszę się na mały popkorn, ostatnio w "wiem co jem" mówili że to najlepszy wybór

Kolacja: koktajl z kefiru, jogurtu z malinami u brzoskwinią

Od jutra wprowadzam zmiany w diecie:

Śniadanie: zamiast jak zawsze płatków będzie chlebek z szynką i jajkiem, herbata

II Śniadanie: shake na bazie kefiru, jogurtu i malin z płatkami

Lunch: mięso z kaszą i sałatki warzywne

Podwieczorek: serki grani lub jogurty

Kolacja: 1/2 talerza warzyw z mięsem i niewielką ilością kaszy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.