Całe szczęście tydzień dobiega końca...Sobota do dupy...i niedziela nie lepsza... przeleżałam w łóżku...W sumie zasnęłam po 4-tej...obudziłam się około 10-tej z bólem głowy... Mało tego nic nie jadłam...nie czuła głodu to nie jadłam tylko spałam.Wczoraj wkurzył mnie Pan M ...powiedział,że idzie pojeździć motorem chwilkę...a nie było Go ponad 2 godziny... Wkurzyłam się napisałam Mu kilka smsów i poszłam spać...no ale się kręciłam wierciłam...Jak wrócił to nawet słowem się nie odzywaliśmy...Dziś też zero rozmowy ...Ja spałam On też. Nawet zakupów nie zrobiłam... Jutro czeka mnie wyprawa do miasta...No a On się zawinął i pojechał w trasę.. Mało tego telefon mi całkiem pada.. Wyskakuje jakiś komunikat ,że się zgrzał i sam się wyłącza.... A jutro być może przyjedzie kurier z nowym telefonem...i ciekawe jak się ze mną skontaktuje?! Wszystko się wali...A jak złość ze mnie wychodzi...wiadomo zbliża się @ :( i aż mnie nosi :( i wszystkim się obrywa...dlatego spałam cały dzień do nikogo się nie odzywając...
Mam nadzieję,jutro nowy tydzień i oby był lepszy...