Witajcie
Nie było mnie kilka dni, ale wiele się działo. We wtorek pożegnałam mojego chrzestnego. To był ciężki dla mnie dzień. Póki nie dojechałam do kościoła, byłam powiedzmy jeszcze spokojna. Jednak gdy zobaczyłam zdjęcie wujka, urnę... to pękłam :( nie wytrzymałam. Moja mama co chwilę w kościele zerkała na mnie czy nie mdleję. Potem na cmentarzu, to samo. Może zabrzmi to dziwnie, ale z jednej strony to dobrze, że wujek był skremowany.... inaczej nie wiem czy dałabym radę być w kościele. To byłoby ponad moje siły. Jak wyjechałam we wtorek po 13 na pogrzeb, tak do domu wróciłam po 18ej.
Środa minęła szybko i spokojnie. W sumie byłam nieobecna . Tego dnia również nie liczyłam kalorii. Nie czułam potrzeby i nie byłam w stanie. Dzisiejszy dzień to powrót do liczenia kalorii. Chcę już wrócić i pilnować się, brakuje mi tego. Chcę zając głowę czymś innym. Muszę.
I posiłek: chleb, miks sałat, boczek parzony
II posiłek: drożdżówka domowa, truskawki
III posiłek: pierożki gyoza z warzywami plus sos słodki-chili
IV posiłek: koktajl wiśniowy, chipsy serowe
V posiłek: bułka z mlekiem ( smak dzieciństwa) plus maliny
Tak wygląda droga obecnie
Tak ma być do jutra do godziny 23 :) Więc nie wiem czy dam radę przejechać do miasta. Z jednej strony rozumiem rolników, ale z drugiej nie wiem czy to ma sens blokowanie wszystkich miast... czy nie lepiej jechać pod sejm ? Nie wiem sama.. co lepsze, co gorsze. U Was też strajki? i blokady dróg?
Cieszę się, że jutro piątek. Byle przetrwać jutrzejszy dzień i będzie dobrze. Jutro też nadrobię Wasze pamiętniki. Dziś już się żegnam, zmykam spać ;) A Tobie życzę powodzenia i trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia.