Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lady Amalthea, mam 17 lat. Schudnę, bo chcę w końcu się docenić, przełamać swój strach, zacząć prawdziwie żyć, a nie wegetować i zrealizować swoje marzenia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15625
Komentarzy: 102
Założony: 29 marca 2012
Ostatni wpis: 6 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LadyAmalthea

kobieta, 28 lat, Szczecin

170 cm, 73.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 grudnia 2013 , Komentarze (1)

śniadanie: owsianka truskawkowa z proszku, 2 mandarynki
2 śniadanie: activia, wafle ryżowe, 2 herbatniki
obiad; 1,5 parówki sojowe, ketchup domowy, kapusta z jabłkami, woda z sokiem z cytryny
podwieczorek: 2 mandarynki
kolacja: owsianka jabłkowo-cynamonowa w proszku z mlekiem ryżowym, woda z sokiem z cytryny
WYBACZCIE MI BO ZGRZESZYŁAM! Po 23 zjadłam 3 wafle ryżowe z masłem i solą.... więcej tego nie zrobię!
 
Kartkówka z matmy ... 1 zadanie zrobione:D
Kartkówka z przyrody: cóż, będzie co ma być :D

Aktywność;
25 pompek przy ścianie
20 przysiadów

Na razie mała, ale wdrażam się :)

Na dzisiaj do zrobienia:
-przeczytać Wielką Improwizację z Dziadów jeszcze raz
-powtórzyć notatkę z polskiego
-zaśpiewać 4 razy pastorałkę
-przegrać program na gitarę(walc wenecki, marsz turecki)

1 grudnia 2013 , Komentarze (1)

śniadanie: ser biały z jogurtem naturalnym, pomidorki koktailowe, plastry ogórka, herbata z miodem
2 śniadanie: 2 mandarynki
obiad: zupa krem z dynii piżmowej z nasionami dynii i łyżką śmietany, 4 kopytka i kapusta z jabłkiem, kompot truskawkowo-wiśniowy
podwieczorek: pół miseczki zupy krem z dynii, kompot truskawkowo wiśniowy
później herbata +pół łyżeczki miodu u dziadków, pół najmniejszego kubusia
kolacja: brzoskwiniowa activia, 5 wafli ryżowych z wiesiołkiem i siemieniem lnianym

Dziś znowu wyjeżdżam na stancję. Zaczyna się kolejny, piękny tydzień! Na chwilę obecną mam jutro kartkówkę z matmy i mamy kartkówkę z przyrody. Poza tym chyba w miarę żadnych szkolnych problemów. Dziś muszę też przeczytać część III "Dziadów"(EDIT: przeczytałam^^), w tygodniu nadrobię "Cierpienia Młodego Wertera" i w ogóle się postaram. 
Niedługo już święta. Muszę wymyślić jakieś pomysły na prezenty. I muszę wymyślić, co będę robić na Sylwestra. 
Mam pierwszy cel : 73 kg do 1 stycznia :) Musi się udać i tak będzie! 
Dziś:
 20 pompek przy ścianie
ćwiczenia z hantlami 1 kg na stojąco 
20 przysiadów
NO!

30 listopada 2013 , Komentarze (1)

Obiecałam mojej nauczycielce i przyjaciółce zarazem, że do następnego spotkania w sobotę nic nie będę słodzić. 
Dzisiaj:
śniadanie: 2 kromki chleba w jajku, ketchup domowy, herbata z sokiem
2 śniadanie: activia do picia malinowa
obiad: kopytka z kapustą z jabłkiem, kefir
kolacja: sałatka grecka z fetą odtłuszczoną, kilka wafli ryżowych paprykowych, 4 mandarynki, herbata z miodem.

Zrobiłam też dzisiaj 20 pompek przy ścianie.
Jedzenie na ten tydzień:
-mleko ryżowe
-kapusta z jabłkami
-wafle ryżowe paprykowe
-wafle ryżowe z siemieniem lnianym i wiesiołkiem
-pasta sojowa
-parówki sojowe
-jogurt truskawkowy duży jogobella
-herbata cytrynowa 
-herbata zielona z jaśminem
-lurpak oliwkowy do smarowania
-ciemny chleb robiony przez mamę
-jabłka
-zupa krem z dynii
-

Zakupy kosmetyczne:
-płatki kosmetyczne
-żel do mycia twarzy ziaja oliwkowy
-krem do twarzy ziaja oliwkowy
-żel pod prysznic
-krem pod oczy ze świetlika
-krem do rąk naturalny

29 listopada 2013 , Skomentuj

Dwie empady ze szpinakiem, ciemna bułka z serem, ogórkiem, rzodkiewką, dwie kawy białe (jedna z cukrem) i sok jabłkowy świeży to dzisiejszy bilans na ten moment.
EDIT: Później zjadłam warzywa takie z patelni ( w tym ziemniaki) i wypiłam dwie szklanki kefiru. 
Na kolację zjadłam kilka małych rogalików, które zrobiła mama(z wiśniami i dżemem).
Potem gruszkę
O 15.30 pojechałam do domu  po tym ciężkim tygodniu. 
Mam problem, bo mama ma urodziny, a ja nie wiem co jej własnoręcznie zrobić :(. 
Kilka moich starych zdjęć. Jeszcze za czasów 63 kg. I tak nie miałam najlepszej sylwetki, żadnych mięśni itd, ale było duużo lepiej:
Oczywiście wiadomo, że zdjęcia z kamerki są zawsze trochę zakłamane, ale nie mogło być jakiejś ogroomnej różnicy:)
KAŻDEGO DNIA ROBIĆ COŚ, ZA CO KIEDYŚ BĘDĘ SOBIE WDZIĘCZNA.
CHOCIAŻ RAZ NA DWA TYGODNIE ROBIĆ COŚ PO RAZ PIERWSZY
Zjadłabym!

Obiecuję sobie, że jutro będzie idealnie!
Jeśli uda mi się wytrwać od jutra do kolejnej soboty we wszystkich postanowieniach to:
- w sobotę zrobię z mamą domową pizzę :)
-

Wszystkie postanowienia na ten tydzień( sobota - sobota):
-3 razy grać na gitarach 1/2/3
-1 raz ćwiczyć coś większego (np. skalpel)
-1 raz iść na basen z Ewą
-codziennie robić "pompki" przy ścianie (20,20,25,25,30,30,35,35,40)
-ćwiczyć z hantlami ramiona 10 minut w niedzielę, wtorek, czwartek, sobotę
-nie jeść żadnych słodyczy
-nie słodzić cukrem
-nie jeść po 19
-codziennie po dwa razy zaśpiewać piosenki na konkurs pon-czw 1/2/3/4
-dbać o siebie, pamiętać o kremach, żelach, odżywkach, ciepło-zimnym prysznicu, masażu itd.
- odebrać koszulę ze sklepu
-codziennie od niedzieli robić przysiady (20,20,20,25,25,25,30,30)

Muszę zrobić jadłospis na tydzień!

28 listopada 2013 , Komentarze (2)

Zawszę mam jakąś motywację, jakiś plan, chcę coś zrobić. Z zapałem się do tego szykuję i zapisuję wszystko.
Oczywiście nigdy nic nie wypala. Bo czemu miałoby?
Oczywiście nadal nie chudnę ( bo nic nie robię w tym kierunku tak naprawdę), nadal nie rozwijam się w żadnym aspekcie
Umiem tylko siedzieć na tyłku i narzekać.
Jeśli już za coś się biorę, to trwa to jeden, w porywach kilka dni. Nigdy, cholera, więcej :((
Co mam zrobić, żeby w końcu się za siebie wziąć?
Jaki jest problem ze mną?
Czemu mimo usilnych prób, planów, wszystkiego, nic się nie udaje?
Co ja mam zrobić, zeby się pilnowac, nie marnować czasu i w ogóle dawać radę?
Proszę Was o jakieś rady, bo ja już nie mam siły :((....
Czuję, że marnuję życie...

26 listopada 2013 , Komentarze (1)

PRZYSZŁOŚĆ ZACZYNA SIĘ DZIŚ, NIE JUTRO!


śniadanie: owsianka z jabłkiem z proszku, kawa z cukrem
drugie śniadanie:  kromka chleba domowego z kozim serkiem i 2 plastry ogórka, sok jabłkowy świeży, kawa biała(bez cukru!), empada ze szpinakiem, bułka z serem i ogórkiem i rzodkiewką (długo w szkole, choć to nie wymówka..)
obiad: ciemny makaron z sosem z warzywami robionym przez mamę
podwieczorek: nic
kolacja:

26 listopada 2013 , Skomentuj

śniadanie: owsianka truskawkowa z proszku, 2 szklanki wody z sokiem z cytryny i bergamotki
2 sniadanie: świeży sok jabłkowy, (prawie) dwie kromki chleba z dżemem brzoskwiniowym
obiad: makaron z sosem beszamelowym z warzywami domowy, woda
podwieczorek:
kolacja: owsianka z proszku truskawkowa, kanapka z dżemem brzoskwiniowym 

Tyle miałam dziś zajęć, że prawie zapomniałam o jedzeniu! Wprawdzie miałam na 9.45, ale wstałam już o 7, żeby powtórzyć historię. Na angielskim oglądaliśmy Friends :). Polski był dość intensywny, ale bezstresowy raczej. Później napisałam sprawdzian z historii, nie było najgorzej. No i na koniec niemiecki, kartkówka przełożona na jutro. Ogółem dzień w szkole raczej udany.

25 listopada 2013 , Komentarze (2)

1. Spontaniczne wieczorne wyjścia na kawę z Ewą do Starbucksa za rogiem.
2. Kiedy sprawdzam telefon i akurat przychodzi jakiś miły sms.
3. Deszczowe wieczory spędzone przy oknie (kiedy mam dobry nastrój) w spokoju.
4. Pewność, że wszystko zrobione i nie muszę się niczym martwić.
5. Dni przeżyte w pełni, kiedy zrobię najwięcej jak się da i spotkam się z ludźmi. 
6. Iskrzący się śnieg nocą.
7. Jakikolwiek, nawet mały spadek wagi.
8. Wyjście z mamą na kawę, gdy jestem poza domem.
9. Poznanie jakiejś interesującej osoby.
10. Kiedy uda mi się zagrać/zaśpiewać fragment jakiegoś trudnego utworu.
11. Pani bufetowa, która widząc mnie od razu idzie do lodówki po sok jabłkowy :)
12. Wchodzenie do ciepłej wody na basenie po długiej przerwie w pływaniu.
13. Komplementy :)
14. Oglądanie starych zdjęć, pamiętników, albumów.
15. Bycie docenianym przez profesora S. 
16. Motywowanie, inspirowanie innych.
17. Nagłe przypływy szczęścia.
18. Nutella!
19. Przytulanie się z kimś, komu ufam, przy kim czuję się dobrze.
20. Dawanie prezentów.
21. Kiedy osoby mi bliskie są szczęśliwe.
22. Wczesne wstawanie (wysypianie się oczywiście:)
23. Kiedy nie ma kolejki do bufetu lub tłumu do szatni i mogę spokojnie się ubrać!
24. Nocna jazda pociągiem lub samochodem w daleką podróż.
25. Idealne dni jeśli chodzi o jedzenie i ćwiczenia.
26. Festiwal Słowian i Wikingów.
27. Stoiska z mydłem hand-made i kosmetykami w TK Maxx
28. Piosenki, które idealnie wpasowują się w zaistniałą sytuację.
29. The Beatles <3
30. Lampki świąteczne na oknie.

25 listopada 2013 , Komentarze (1)

śniadanie: owsianka malinowa z proszku, herbata miętowa bez cukru
2 śniadanie: 2 kromki chleba z pastą jajeczną, 2x sok świeży jabłkowy, herbatnik jeden, empada z warzywami ( miałam duużo lekcji)
obiad: 3 nalesniki ze szpinakiem
kolacja: owsianka truskawkowa z proszku z migdalami, kromka chleba domowego razowego z różnymi ziarnami i domowa pasta jajeczna
Trochę inspiracji:

24 listopada 2013 , Skomentuj

śniadanie: kanapki z pastą jajeczną, herbata z sokiem
2 śniadanie: nic
obiad: 2 naleśniki ze szpinakiem i ketchupem domowym
podwieczorek: gorąca czekolada
kolacja: nalesnik ze szpinakiem, ketchup domowy, pasta jajeczna
później jeszcze jeden naleśnik ;/
Mam dzisiaj koncert - trzymajcie kciuki!
Poza tym doszłam do wniosku, że moje lęki, niepokój, smutek, rozdrażnienie, wahania nastroju, zdenerwowanie i w ogóle wszystkie te negatywne emocje mogą być związane z Izotekiem, ktory biorę już jakoś 9 miesiąc. Muszę z tego wyjść, bo jeszcze mam szansę. Za jakiś czas już może nie być powrotu.
Postanowiłam sobie, że podzielę sobie to wychodzenie na fazy. Pierwsza faza to faza spokoju. Czuję się ciągle jakby czas mnie gonił, jakbym na coś mocno czekała( i to na nic przyjemnego) i odliczała dni do tego, a to nie przychodzi i nie przyjdzie, a ja zmarnuję spory kawałek mojego życia (już tak mam od dłuższego czasu).
Postanowiłam zrobić sobie terapię pisaniem. Kiedyś bardzo mi pomogła, mimo że chyba jest sprzeczna trochę z moimi poglądami na temat podświadomości. Po prostu biorę zeszyt i piszę wszystko o czym myślę, zupełnie bez składu, wszystkie myśli, które do mnie przychodzą, najczęściej są to myśli negatywne. Przelewam cały swój smutek i strach na papier. A potem kartki drę, wyrzucam. 
Po drugie muszę po prostu przyjąć do siebie, że wcale nie muszę się widzieć z byłym, że w ogóle nie muszę mu odpisywać, przecież nie może mi nic zrobić, jest pełnoletni, odpowiadałby już nie jako dzieciak za swoje czyny itd. Na pewno nie jest na tyle głupi, żeby coś mi zrobić. Zresztą, niby co i za co? Nie zrobiłam mu przecież nadziei, że będziemy znowu razem, jedyne co zrobiłam to napisałam, przeprowadziłam miłą rozmowę i tyle. Nie wpadam w paranoję. 
Z tym chłopakiem, na którym mi zależy, nazwijmy go X, sprawę muszę ułagodzić. Po prostu zachowywać się normalnie, traktować go po ludzku, nie nakręcać się w nienawiści i smutku, po prostu zdać sobie sprawę, że ja i tak bym tego nie chciała. Że prędzej czy później bym go zraniła, a tego przecież nie chcę. Nie lubię ranić ludzi. Również nie byłam święta, to nie jest jedynie jego wina, że tak wyszło. Nigdy z tego nic nie będzie, nigdy by nic nie było, czy zdarzyłyby się pewne rzeczy, czy nie. Muszę zaakceptować to, że jest i będzie moim kolegą, i nie denerwować się z tego powodu. I wszystko będzie w porządku.
W ogóle nie podoba mi się to, że jestem zdesperowana. Ta desperacja w dużej mierze wynika z tego, że po prostu nie wierzę w siebie, a ten brak wiary w siebie ma ogromny wpływ na relacje z facetami. Jeśli dziewczyna jest ładna, a nie wierzy w siebie to odejmuje sobie masę punktów na starcie. I to we wszystkim.
Postanowiłam również jeść po prostu zdrowo i do tego chodzić na basen raz w tygodniu oraz ćwiczyć ramiona z hantlami i jakieś ćwiczenia na klatkę piersiową. Jeśli uda się ćwiczyć coś poza tym, to będzie miło. Jeśli nie - przejdę do tego w drugiej fazie, powiedzmy, fazie intensywnego rozwoju. 
Poza tym chcę sobie kupić jakieś nowe ubrania, w których się będę dobrze czuła, pochodzić po lumpeksach i innych takich, coś poprzerabiać. Chcę się czuć sobą jeszcze przed tym jak schudnę. 
Poza tym chcę dużo czytać i rozszerzać swoją wiedzę z polskiego, częściej gdzieś wychodzić, dbać o siebie i grać na gitarach chociaż trzy razy w tygodniu. 

Ale przede wszystkim muszę się uspokoić, może spróbuję medytacji.



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.