Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Jednak jestem.
Macie rację nie ma co uciekać i się chować. Każdy ma prawo do gorszych chwil, ja też.
Nie muszę być wiecznie wzorowa i motywująca na maksa.
Nie wiem skąd ten nastrój, brak chęci do wszystkiego, może to tylko chwilowe przez @, może przez zbliżające się święta których ostatnimi laty jakoś nie czuję i nie lubię, może przez to co ostatnio obserwuję w swojej okolicy i co daje mi dużo do myślenia, a może wszystko na raz.
W tym roku wiele się zmieniło, odeszła H, zawiodłam się na kilku osobach, na niektórych aż tak że nie chcę nawet więcej mieć z nimi do czynienia, ktoś kogo miałam za świetnego przyjaciela przyznał się że mnie kocha, co mnie wcale nie ucieszyło, poznałam parę bezdomnych ojca z córką nie mających nic prócz siebie.
Patrzę na niektóre sprawy i tak sobie myślę że nasze dążenie do wymarzonej wagi czy figury to taka błaha sprawa, a u nie których każdy gram na wadze więcej urasta do rangi życiowego problemu, codzienne samopoczucie zależy od małego głupiego urządzenia stojącego w łazience.
Wiem, ja już swój cel osiągnęłam wiec pomyślicie że łatwo mi tak do tego podchodzić, ale u mnie nigdy samopoczucie nie zależało od tego co szklana wyrocznia pokazała.
Vitalia chyba za bardzo mnie wciągnęła, za często i za długo to przesiadywałam. Ogólnie zauważyłam że życie coraz bardziej toczy się przy komputerze niż w realu. Łatwiej porozmawiać ze znajomymi na jakimś czacie czy przez skypa niż spotkać się w realu.
Ostatnio jednak zaczęłam to zmieniać i może stąd też te wszystkie przemyślenia.
I takie to ostatnio myśli tłuką mi się po głowie.
Mam nadzieję że nie pozasypiałyście z nudów czytając ten wpis.
"Nigdy nie będzie szczęśliwy ten, kogo dręczy myśl, że ktoś jest szczęśliwszy od niego".
[ Seneka]
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.