Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą dwudziestopięcioletnią Mamą zmagającą się z nadwydatnym pociążowym brzuszkiem i dodatkowymi kilogramami. Do zdrowego odżywiania zmobilizowała mnie tęsknota za atrakcyjniejszym wyglądem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32040
Komentarzy: 278
Założony: 13 września 2011
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Metamorfoza.

kobieta, 35 lat, Wrocław

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2011 , Komentarze (1)

Czterdziesty piąty dzień diety.

Pół dnia spędziłam na sesji zdjęciowej. Nie była to najlepsza sesja i najlepszy fotograf z jakim miałam okazję współpracować, ale było miło. Ogólnie rzecz biorąc nie żałuję i czekam na efekty, myślę, że tydzień na obróbkę styknie, ale może to potrwać nieco dłużej.

Dziś zjadłam mniej niż zamierzałam, było to wynikiem nieobecności w domu.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Kromka chleba pełnoziarnistego z sałatą, serkiem light, ogórkiem i ketchupem + kiełki
~ Kawa mrożona
~ Cztery małe gołąbki
~ Herbata z cytryną + łyżeczka cukru

Bilans aktywności fizycznej:

~Kilkugodzinna sesja zdjęciowa

Z Mężem się jakoś ostatnio kompletnie nie dogadujemy.
Takie to to nierozumne, że aż żal. Nie mam słów.

Idę spać Dziewczynki, bo jestem wykończona. Odwiedzę Was jutro. Buziaki.

27 października 2011 , Komentarze (5)

Czterdziesty czwarty dzień diety.

Hurra! 
Na wadze 60,5kg więc mniej więcej tyle ile ważyłam przed zajściem w ciążę.
Jestem z siebie bardzo dumna, zwłaszcza, że od kilku ładnych dni kilogramy nie chciały w ogóle ruszyć, aż tu nagle z dnia na dzień taki spadek. Szczęśliwa.
Widzę po sobie, że uda mi zeszczuplały. Na twarzy też nie jestem już pucusiem. Muszę pracować przede wszystkim nad brzuchem, bo po ciąży nie wygląda on niestety super atrakcyjnie.
Do celu 57kg zostało tylko 3,5kg. To 'tylko' motywuje jeszcze bardziej.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Kromka chleba pełnoziarnistego z sałatą, serkiem light, szynką, ogórkiem i kiełkami
~ Kawa mrożona
~ Ryż z warzywami w sosie pomidorowym
~ Jogurt Danone
~ Podwójna herbata z pomarańczą + łyżeczka cukru

Bilans aktywności fizycznej:

~ 200 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min
~ Trzygodzinne sprzątanie

Wzięliśmy się w garść i wspólnymi siłami wypucowaliśmy mieszkanie.
Wciąż czekamy na wstawienie balkonowego okna [to już drugi miesiąc] liczę na to, że w poniedziałek sprawa będzie już załatwiona.
Bardzo chciałabym aby waga się utrzymała, a z czasem poleciała jeszcze w dół, będę do tego dążyć.
Jutro mam taką mini sesyjkę - nic ambitnego, po prostu trzeba wyrwać się z domu i poznać nowych ludzi. 
Wpadnę do Was wieczorem i opowiem jak było.
Trzymajcie kciuki, żebym dobrze wypadła przed obiektywem, w końcu tak długo nie pozowałam...

26 października 2011 , Komentarze (4)

Czterdziesty trzeci dzień diety.

Na wadze 61,2kg i za nic w świecie nie chce ruszyć w dół.
Wczoraj było na prawdę ciężko, nie zdołałam poskromić swojego łakomstwa i na obiad zjadłam o wiele za dużą porcję makaronu. Dziś opanowałam już swój głód i obiecuję sobie dokonać wszelkich starań aby do końca tygodnia na wadze zobaczyć 60kg, choćby z kawałkiem. 

Otrzymałam od Was bardzo wiele wiadomości odnośnie zdjęcia [kilka notek niżej] i ku rozwianiu wszelkich wątpliwości: Tak, to ja. :)
Dziękuję za pozytywne komentarze i wiadomości, zrobiło mi się bardzo miło. Obiecuję co jakiś czas wstawiać zdjęcia z innych dotychczasowych sesji.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Płatki owsiane na mleku 0% + łyżka kakao
~ Herbata z pomarańczą
~ Grzanki z mozarellą i pomidorem
~ Jogurt Danone

Bilans aktywności fizycznej:

~ Godzinny spacer
~ 100 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

W związku z tym, że wakacje w tym roku trwały u mnie jedynie cztery dni, gdzie na dodatek o opalaniu nie było mowy, obiecałam sobie wraz z końcem zimy zakupić karnet do solarium. Zima jeszcze nie nadeszła a już pragnę żeby się skończyła. Nie znoszę mrozów, sterty ubrań, tych wszystkich czapek, szalików i zimnego śniegu, który rozciapuje makijaż. Nie lubię odmarzniętych dłoni, chlapy, jaką na butach przynoszę ze sobą do domu i tego, że ubieranie dziecka zajmuje mi 30min, a nie tak jak w lecie - 5.

Wieczorem idę na zakupy i kupię kawę 
Muszę wyposażyć lodówkę w dietetyczne produkty, bo właśnie są na wykończeniu.

Edit: Byłam na zakupach, kupiłam tę kawę [szczęśliwa] i ulubione jogurty śliwkowe:


Polecam Wam, na prawdę są świetne. Porcja 125g ma 117kcal. Ja jem cały jogurt nie jako przekąskę, a posiłek i jestem najedzona. Jogurt posiada pszenicę, otręby żytnie, otręby pszenne, amarantus, jęczmień, proso, żyto, owies, grykę i ryż. Jest bardzo zdrowy, uwielbiam go.

P.S Posprzątałam i umyłam całą lodówkę, jestem z siebie dumna. ;)

25 października 2011 , Komentarze (11)

Czterdziesty drugi dzień diety.

Powoli zbliżam się do wagi 61kg i nie chcę tego zaprzepaścić, ale dziś strasznie chce mi się jeść! Nie umiem ogarnąć tych napadów głodu. Jednego dnia jest okay: jem śniadanie i czekam cierpliwie na obiad, a drugiego [tak jak dziś] jem śniadanie, tuż za nim owoc i już myślę o tym ile czasu pozostało do obiadu. Jestem niewolnikiem jedzenia i to musi się skończyć jak najszybciej. Nie lubię nałogów, dlatego rzuciłam papierosy. Teraz pozostaje praca nad ograniczaniem żarcia.

Zauroczył mnie wczoraj remix PTK 'Pozwól mi nie mówić nic' Małpy. POSŁUCHAJ. 
Polskiego rapu słucham od dwunastego roku życia i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek uległo to zmianie. Jeśli się coś kocha prawdziwie to ta miłość nie ma końca, nigdy.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Sałatka warzywna [sałata, ogórek, pomidor, kukurydza, trochę sera]
~ Grzanka
~ Banan
~ Gorący kubek
~ Brązowy makaron z sosem pomidorowym i kukurydzą

Bilans aktywności fizycznej:

~ 100 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

Najchętniej usiadłabym dziś na kanapie, otoczyła się słodyczami i co chwilę sięgała po następne. Dobrze, że Mąż powyjadał z szafek wszystko co słodkie i nic co znajduje się w domu już mnie nie kusi. Zazdroszczę tym, którzy mogą objadać się czym chcą i o której chcą bez konsekwencji w postaci przyrostu wagi. Czemu akurat ja musiałam zostać niefortunnie obdarzona tendencją do tycia? Oddam ją i dopłacę, ktoś chętny?

24 października 2011 , Komentarze (5)

Czterdziesty pierwszy dzień diety.


Zgodnie z tradycją witam się z Wami śniadaniową porą z kubkiem herbaty z kawałkiem pomarańczy i łyżeczką cukru [nie wyzbędę się tego, gorzka herbata jest absolutnie do bani!]

 Na dworze szaruga, typowo depresyjna pogoda. Dobrze, że chociaż temperatura na plusie. Wybieramy się dziś na spacer, mam nadzieję, że choć na chwilę zza chmur wyjrzy słońce [choć nie zapowiada się na to].

Dietowo okay, zaczęłam sobie od jakiegoś czasu pozwalać na przekąski typu ryż na mleku, czy duży jogurt, waga stoi w miejscu. Chyba będę musiała pożegnać się z tymi deserkami, co by drgnęła. No ale najważniejsze, że nie idzie w górę.


Sesja wstępnie zaplanowana na 28.10 trzeba pogrzebać w szafie.

Póki co przygotowałam dwie stylizacje: jesienną i kobiecą, ale nie będę wchodzić w szczegóły, jeśli będzie się czym pochwalić na pewno wstawię fotki. Nie będzie to żadna odkrywcza sesja, ani nic komercyjnego, po prostu muszę raz na jakiś czas całkowicie amatorsko wyrwać się od pieluch.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie grzanki z mozarellą i pomidorem

~ Dwie herbaty z pomarańczą + łyżeczka cukru

~ Mały banan

~ Papryka nadziewana brązowym ryżem z warzywami

~ Belriso waniliowe

~ Brązowy ryż z warzywami

Bilans aktywności fizycznej:

~ Półtoragodzinny spacer [tylko :(]

23 października 2011 , Komentarze (7)

Czterdziesty dzień diety.

Czterdzieści dni za mną. Przyznam szczerze - nie sądziłam, że wytrwam. Owszem była motywacja i mocne postanowienia, ale brak mi było wiary w siebie i swoje możliwości.
Po przeczytaniu na vitalii kilku historii dziewczyn, którym udało się schudnąć dwadzieścia kilogramów i więcej, doszłam do wniosku, że moje jedenaście to pryszcz i wcale nie jest niemożliwe, jak otwarcie parasola w tyłku. Zostało mi cztery i pół, pull socks up i do przodu.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Sałatka [sałata lodowa, pomidor, rzodkiewka, ogórek, kukurydza, papryka]
~ Dwie małe grzanki
~ Trzy razy herbata z pomarańczą + łyżeczka cukru
~ Banan z jogurtem 0% + garść otrębów
~ Brązowy makaron z sosem własnej roboty na bazie pomidorów
~ Risotto z dynią

Bilans aktywności fizycznej:

~ 100 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

Większą część dnia postanowiłam spędzić dziś w łóżku, a nawet jeśli poza nim to obijając się. Nie wiem czy ten pomysł doczeka się spełnienia, ale chciałabym.
Trochę boli mnie gardło i mam katar, chyba przeziębiłam się ostatnio jadąc autem przy otwartym oknie.

Ach, oglądałam ostatnio 'Paranormal Activity 2' i kompletnie mnie nie zaskoczył. Pierwsza część była o niebo lepsza, dwójka przewidywalna do granic możliwości, a w dodatku przez 3/4 filmu nic się nie działo i myślałam, że zasnę. Nie tego oczekiwałam. Słaba trója!

Poczytam Was trochę i wracam do łóżka poćwiczyć... spanie. ;P Nie no, żartuję. ;)

Miłego dnia Kochane. ;*

Edit: Nie odpoczęłam. 'Przynieś, podaj pozamiataj' wzięło górę. No i wreszcie rozprawiłam się z dynią. Przyznam, że to bardzo pracochłonne zajęcie, zwłaszcza obieranie grubej skóry. Zrobiłam risotto i wyszło bardzo smaczne. Nawet Mąż, który jak dotąd trzymał się z dala od moich dietetycznych posiłków poprosił o dokładkę.
Dla zainteresowanych przepis TU 
No i proszę:


Przyrządzenie dania proste jak budowa cepa, ale pałowanie z dynią mnie wykończyło.
Zostało mi jej jeszcze co nie miara, tak więc jutro znów dynia, z tym, że w innej postaci. Może... z makaronem?

A teraz tak po prostu idę spać.

22 października 2011 , Skomentuj

Trzydziesty dziewiąty dzień diety.

Na maksa zabieganych dni ciąg dalszy. Vitalia zeszła na dalszy plan, choć brakuje mi tych codziennych poranków z Wami, dlatego postaram się, aby wszystko szybko wróciło do normy.
Po uzupełniających zakupach lodówka pęka w szwach, przydałyby się ze dwie dodatkowe półki. W końcu kupiłam dynię i jutro bądź po jutrze mam zamiar wypróbować któreś z dań, które ją zawiera. Mam prawie dwadzieścia trzy lata, a jeszcze nigdy nie próbowałam jak smakuje. Czas to zmienić.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Płatki jęczmienne na mleku 0% z łyżką kakao
~ Jogurt zbożowy Danone
~ Kawa mrożona
~ Surówka wiosenna 100g
~ Brązowy makaron z sosem własnej roboty na bazie pomidorów
~ Herbata z pomarańczą + łyżeczka cukru

Póki pogoda jest jeszcze dosyć znośna mam w planach jakąś sesję plenerową, co by sobie przypomnieć jak to jest.
Przed ciążą zajmowałam się fotomodelingiem i strasznie strasznie mi się za tym tęskni. No ale te kilogramy, wrr. Owinę się oversize'm. ^^
Jeśli efekty będą zadowalające to na pewno się pochwalę.

Tymczasem uciekam, jutro obiecuję znaleźć więcej czasu na to, by do Was zajrzeć.

21 października 2011 , Komentarze (2)

Trzydziesty ósmy dzień diety.

Cześć.
Wpadłam tylko, żeby się przywitać i zaznaczyć, że wciąż trzymam się diety, mimo licznych pokus, które czyhają za każdym rogiem - Mc Donald's, KFC, Pizza Hut i wiele wiele innych. Omijam je wszystkie szerokim łukiem i jak dotąd nieźle mi idzie, choć nie powiem, przychodzą chwile, kiedy mam ochotę rzucić to wszystko i wpieprzyć hamburgera. No ale jeszcze mi nie wolno.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki chlebka WASA z chudą szynką
~ Podwójna kawa mrożona
~ Sałatka szwedzka 100g
~ Sałatka wiosenna 100g
~ Sok duo fruo
~ Dwa razy kasza jęczmienna z lekkim sosem

Bilans aktywności fizycznej:

~ 200 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

Mieliśmy dziś zabiegany dzień. Masę papierkowej roboty, jeżdżenie od punktu do punktu.
Pies został obcięty przez groomerkę, wreszcie nie będzie szurał kłakami o ziemię. 
Zakupy zrobione [uwielbiam]. Lodówka pełna.
No i tyle.

20 października 2011 , Komentarze (1)

Trzydziesty siódmy dzień diety.

Z dietą okay, na wadze 61,5kg postanowiłam więcej się ruszać.
Fizycznie może być, psychicznie mniej - chyba dopada mnie jakieś przesilenie.
Jutro mamy pracowity dzień, nazbieraliśmy masę rzeczy dla zwierząt ze schroniska i trzeba im to zawieźć. Bierzemy też psa na strzyżenie + papierkowe sprawy. A Perełka do Babci.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki chlebka WASA z sałatą i chudą szynką
~ Gorący kubek
~ Cukinia faszerowana
~ Kawa mrożona
~ Parówka light z ketchupem
~ Pół kromki chleba

Bilans aktywności fizycznej:

~ 200 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

Nie mam dziś weny na długie notatki.
Poćwiczę troszkę, wykapię się i uciekam spać.

Buziaki.

19 października 2011 , Komentarze (3)

Dziękuję Wam za odzew Dziewczynki. 

Oczywiście jestem dumna ze spadku wagi. Odchudzanie  było dla mnie nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że nigdy wcześniej tego nie robiłam. Owszem, zdarzały się myśli o tym, że tu wypadałoby zmniejszyć objętość, a to poprawić, ale nigdy nie wcieliłam swojego planu wżycie. Zawsze byłam leniwa, nie lubiłam katować się dietami, nie wspominając już o ćwiczeniach. Dopiero totalny skok wagi spowodowany ciążą sprawił, że zechciałam się zmienić; przede wszystkim dla siebie, żeby odzyskać dawną pewność siebie. Dla Męża - żebym podobała Mu się bardziej niż teraz i dla Córci, aby kiedy będzie większa, nie wstydziła się wyjść ze mną na spacer. Wiem, że osiągnęłam mini sukces, ale muszę ciężko pracować dalej i odnaleźć w sobie jeszcze większą motywację aby osiągnąć sukces w pełni.

Idę na 'Top Model' dziś pozują nago, więc może jak napatrzę się na tyle zgrabnych ciał nabiorę większej ochoty na to, by coś ze sobą robić, a nie tylko udawać, że robię.

Love. Metamorfoza.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.