W związku z tym nie miałam głowy do jedzenia. Do wieczora byłam o kawie i biszkoptach. Pod koniec dnia zjadłam ryż z warzywami i banana - na tym koniec.
Zaowocowało to dzisiejszym spadkiem wagi do 60,2kg. Ucieszyłam się do tego stopnia, że kupiłam słoik Nutelli z zamysłem zjedzenia całego [jako tą nagrodę za mozolny trud dojścia do sześćdziesiątki], w efekcie czego zjadłam kilka łyżeczek i totalnie mnie od niej odrzuciło. Zamuliłam się i zawiodłam, bo czekałam na nią tak długo, a okazuje się, że wcale nie było na co. No ale nic, najważniejsze, że osiągnęłam to co chciałam. Zostały trzy kilogramy - sprawa niezbyt priorytetowa [w końcu osiągnęłam już wagę sprzed ciąży], ale byłoby miło wreszcie zobaczyć na wadze piątkę z przodu. Marzenie... ...ale do zrealizowania. ;)
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Pół porcji owsianki z mleka 0,5% + pół łyżeczki kakao
~ Banan
~ Cztery łyżeczki Nutelli
Co do tej połowy porcji płatków owsianych - jak co rano Mąż podjada mi śniadanie [w tempie ekspresowym] i czasami zostają mi trzy łyżki, wobec czego porcje ucinam o połowę.
Dziś znów cały dzień poza domem. Jestem u Teściów, notatkę piszę z komputera szwagierki. Wieczorem wyczekiwany siódmy odcinek 'Gotowych na wszystko'. Mam nadzieję, że Mała nie będzie miała problemu z zaśnięciem, bo ostatnio się to zdarza i na to wszystko często budzi się w nocy.