Trzydziesty piąty dzień diety.
Wczoraj obejrzałam 'Między światami' i co by nie spoilerować [bo może ktoś jeszcze nie widział, a będzie miał na to ochotę] powiem tylko tyle, że film był bardzo smutny, Nicole zagrała bdb, aczkolwiek brakowało mi jakiegoś przełomu, zwłaszcza pod koniec.
Reasumując:
Wcale nie zaskakuje jak 'Inni' - zwykłe oszustwo widza.
Wzrusza jak 'Uwierz w ducha' - może, ale to zupełnie inna bajka i zupełnie inny problem.
Trailer był mocno przesadzony, mam wrażenie, że opowiadał o kompletnie innym filmie, więc proszę się nim nie sugerować przy decyzji oglądać-nie oglądać.
No i plakat na pierwszy rzut oka ma zabarwienie erotyczne, a w filmie nie ma żadnej sceny łóżkowej, w związku z czym kompletnie brakuje mi nawiązania.
Ale film był okay, niekoniecznie najlepszy, ale dobry.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Kromka chlebka WASA z sałatą, serkiem light i szynką
~ Kromka chlebka MACA z sałatą, serkiem light i szynką
~ Kaszka manna
~ Potrawka z kotletów sojowych z brązowym ryżem
~ Riso
~ Owsianka na mleku 0% + łyżka kakao
Wciąż śni mi się kolega, który zmarł śmiercią tragiczną trzy lata temu.
Jak dziś pamiętam pierwszy sen po Jego śmierci. Biegłam po pięknej zielonej łące, ciało rozgrzewały promienie słoneczne. Siedział na drewnianej ławce. Usiadłam obok i zapytałam czemu kiedy jeszcze żył nie mogliśmy złapać ze sobą lepszego kontaktu. Odpowiedział, że nigdy nie dałam Mu szansy. Później byliśmy w jakimś pomieszczeniu, siedzieliśmy na przeciwko siebie, uśmiechał się do mnie. Nagle wstał, podszedł do okna i powiedział:
- Na mnie już czas, muszę iść.
Próbowałam Go zatrzymać, wiedziałam, że nie żyje i chciałam spędzić z Nim jak najwięcej czasu. Powiedział mi wtedy:
- Nie martw się, jeszcze tu wrócę.
I obudziłam się. Odtąd każdy sen z Nim przeżywałam niemalże świadomie. Nie przychodzi często, zawsze wtedy kiedy najmniej się tego spodziewam. W tym roku w wyniku małego wypadku mojej Córci zapomniałam o Jego rocznicy. Dziś przyśnił mi się jako mały chłopiec. Znów siedzieliśmy gdzieś razem i mówił:
- To już kolejny rok...
A ja trzymałam Go za rękę chcąc Go jakoś pocieszyć.
Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, ale odkąd zaczął pojawiać się w moich snach uwierzyłam w spotkania zmarłych z żywymi. Zwłaszcza, że klimat wtedy jest zupełnie inny, od tych pozostałych snów o niczym. Z jednej strony chcę żeby to się skończyło, bo później cały dzień o Nim myślę, jednak z drugiej strony chcę żeby to się nie kończyło i żeby widywać się z Nim zawsze. Dodam, że nie był to mój bliski kolega, po prostu chodziliśmy razem do klasy. Przed Jego śmiercią przyjechałam do miejscowości, w której mieszka. Spotkałam Go pijanego na drodze. Przytulił się do mnie i powiedział, że już nigdy się nie zobaczymy. Powiedziałam:
- Daj spokój, jeszcze nie raz tu przyjadę.
Nie zdążyłam, nigdy więcej już się nie spotkaliśmy...
Zamuliłam.
Muszę coś ze sobą zrobić. Chyba ściągnę jakiś film na wieczór, a teraz posprzątam.
Pa.