Kochane!
7.05 zakończyłam dziesięciodniową kurację Mai Błaszczyszyn. Nie będę kłamać - nie przysłużyła mi za bardzo. Mimo codziennego spożywania dużej ilości warzyw i owoców toaletę odwiedzałam co trzy dni - b.źle! Po jej zakończeniu czyli na następny dzień od 8.05 jestem na ulubionej diecie 1000kcal i ta forma jednak jest dla mnie jak najbardziej odpowiednia. Jem to na co mam ochotę aby zdrowo i nie przekraczając 1000kcal, sporadycznie do 1050kcal maks. Czuję się wyśmienicie, mam lepsze samopoczucie, nie chodzę głodna [!] jem różnorodnie toteż nie mam nagłych zachcianek. Odstawiłam słodycze, kiedy mam na coś ogromną ochotę zjadam dwie kostki gorzkiej czekolady lub słodki owoc [kalorie wliczając oczywiście do menu]. Nie zrezygnowałam z pieczywa - jem ciemne bułki wieloziarniste, za którymi kiedyś nie przepadałam, a teraz nie wyobrażam sobie ich nie jeść. Nie twierdzę, że jasne pieczywo mnie nie kręci, ale zdając sobie sprawę z wartości odżywczych obu bułek, nie mam wątpliwości, że po skończonej diecie 1000kcal zostanę przy ciemnym pieczywie.
Mimo iż jak do tej pory zrzuciłam tylko 3,5kg jestem szczęśliwa, bo wreszcie udało mi się wbić do głowy jak ważne jest racjonalne, zdrowe odżywianie. Wcześniej pakowałam w siebie wszystko co było możliwe - bo w lodówce już długo stoi i zjeść trzeba, po dziecku obiad, bo nie dokończyło, a taki dobry wyszedł... i tak w kółko. Teraz już wiem, że po zakończeniu diety nie będę tego robić. Będę kupować tylko najzdrowsze czekolady - gorzką, mleczną i z orzechami, z przewagą tej pierwszej. Przerzucę się z herbaty ekspresowej na liściastą, ziemniaki będę jeść wyłącznie w formie nieprzetworzonej, pure raz na tydzień/dwa i tylko jeśli będę miała przemożną potrzebę. W menu więcej warzyw, owoców, ryb, napoje wyłącznie niesłodzone z wyjątkiem silnej zachcianki - bo nie oszukujmy się, każdy z nas je ma i odmawianie sobie wszystkiego w 100% też nie jest zdrowe. Jestem zdania, że trzeba słuchać swojego organizmu, on niejednokrotnie daje nam sygnały czego mu brakuje. Wszystko z głową.
18.05.2014 - 1035kcal
A jak u Was? Trzymacie się diety?
Ściskam!!!