Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2021 , Komentarze (21)

Witam :)

Kwiecień plecień itd. co oznacza że poszło już trzy miesiące roku :) Trzy miesiące kiedy przestałam zwalać na ciążę że jestem na plusie , trzy miesiące walczenia o lepszą siebie i prostowanie sobie w głowie istotnych faktów o których czasami człowiek zapomina a pandemia i sytuacja otaczającego nas świata w tym nie pomaga .  Bardzo się ciesze że wróciłam też systematycznie tutaj , to taki dodatkowy kop oraz motywacja dla mnie , czuję się zrozumiana bo dla dużej ilości ludzi fakt że się źle czujesz w swoim ciele jest błahostką lub uważają że nie ma problemu a przecież to jak się czujesz w środku jest bardzo ważne dla zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego .

Przejdę do podumawania bo mi się psychologia już uruchamia :) 

Wykres wagi od listopada choć nie ma na niej najwyższej 79,6 kg bo wstydziłam sie juz zaznaczyć ... allbo zapomniałam ...

 dziś na wadze 65,9 kg czyli prawie u celu choć cel jest trochę mniejszy , w aplikacji samo mi obliczyło mój cel i nie mogę tego zmienić . Do mojego zostało 4 kg i będę go powoli realizować dalej .

Waga od 1,03 -3 kg (od początku -13,9 kg )

W odwodach -14 cm ( od początku 68 cm )

marzec w liczbach :

 

A przez 3 miesiące wyglada to tak :

bieganie 436 km 68 treningów

trening HIT 2098 min 44 treningi ( tu głównie M.Kołakowska i jej wyzwania )

trening siłowy 1045 min 22 treningi ( tu się kłania A .Zajac )

Raporty z aplikacji :

To trochę jak taka moja spowiedź przed samą sobą i jestem z siebie zadowolona bo to mój najaktywniejszy kwartał od trzech lat , choć zbierałam się rok aby ruszyć dupsko wreszcie nadszedł ten moment i kręgosłupa go za rogi . Rok po urodzeniu mówiłam o hormonach , o nie chęci i bólach kręgosłupa który mi dokuczał jeszcze z pół roku po ciąży , faktycznie ciężko przechodziłam ten okres poporodowy ale i tak wiem że było w tym duzo lenistwa i usprawiedliwiania się pandemią itd. Fajnie jest się w końcu dogadać z samą sobą i włożyć trochę pracy w polepszenie sytuacji a jeszcze lepiej jak się wchodzi w swoje jeansy z przed ciąży :) 

Postanowiłam od tego momentu , jak już rozliczam te trzy miesiące wejść na luz . ostatnio trochę się zakręciłam i nie zauważyłam że nadal jadłam kalorycznie jak przy wadze 6 kg więcej a powinnam obciąc kalorie . Wychodzi mi że powinnam jeść 1500 kcal ale to nie dla mnie , chyba bym umarła z głodu . Zostanę przy swoich około 2000 kcal i zobaczymy co się będzie działo . nie mam dużego parcia na utratę wagi w tej chwili , fajnie by było ważyć jak kiedyś 60-62 kg ale nie kosztem głodówki i złego samopoczucia. 

fota z wczoraj z treningu 

Nie mam jakiś konkretnych planów na kwiecień . Na tą chwilę będę sobie dalej biegać i trenować , wchodzę w fazę stabilizacji i na pewno musze powalczyć ze słodkim . To jest zabawne , nie jadłam słodyczy od lat wcale a od kiedy waga leci chodzi za mną czekolada w parze z lodami . Raz dziennie muszę coś zjeść co ma milion kalorii i jest aż obrzydliwie słodkie więc skupię sie na tym teraz . Reszta diety bez zmian , woda nadal 3 litry dziennie , raz w tygodniu dzien przyjemności itd. A waga jak spadnie to fanie a jeśli się utrzyma to tez będę zadowolona :) 

Wczoraj mineło 2 lata jak zrobiłam test ciążowy , 1 kwietnia taki dowcip sobie strzeliłam :)

A waga jest z wczoraj tez taka sama jak wtedy :) Wszystko wróciło do normy :) 

Uciekam do sprzątania i na szybki trening , potem wzywają mnie okna i inne przyjemności związane z wiosennymi porządkami , wiecie jak to jest :) 

Zyczę Wam Radosnych Świat Wielkanocnych , w gronie najbliższych  :)

Pozdrawiam :)

25 marca 2021 , Komentarze (15)

Witam :) 

Tak jak podejrzewałam na koniec lutego u mnie przyszedł czas na spadek mocy i zastój wagowy. Był szybki i dość spory spadek wcześniej a teraz stoję w miejscu i za cholerę nie mogę przebić sie przez 66 kg . Wiem że to jest normalne , że potrzeba czasu ... to jet maja granica z przed ciąży więc to co miaałm do zrzucenia po OLi  już poszło , to co usiłuję zrzucić teraz to już wyższa szkoła jazdy . Każdy ma taką granicę kiedy nagle waga staje i nie chcę ruszyć , organizm się broni przed utratą kolejnych zapasów i nie ma co się mu dziwić :) Ten zapas który chce teraz zrzucić jest dość stary , mam go od wielu lat . W sumie od 10 lat moja waga zatrzymuje sie na 66 kg i reszta zastanego tłuszczu siedzi nadal pod skórą   ale w tym roku pokonam go , pomalutku i bez nerwów :) Zamiast jak kiedyś się denerwować , jestem spokojna . Nadal jem i ćwiczę choć troszeczkę jest gorzej niż przez dwa pierwsze miesiące , daje organizmowi więcej luzu , więcej regeneracji aby był gotowy do dalszej walki .  

Waga dziś 66,5 kg 

Przyznam się tez do moich grzeszków , ostatnio wpada więcej słodyczy które psują mi dietę mimo że wliczam je w kaloryczność to jest tego za dużo , trzeba spiąć dupę i nad tym popracować :) Po powrocie z Bieszczad zrobiłam tylko jeden trening z wyzwania z Moniką i nic więcej mi się nie chciało , chyba musiałam odpocząć po bieganiu w górach i uregulować spanie , trzy dni miałam problem ze spanie i ciągle mi było zimno , dopiero dziś wstałam jak człowiek po 7 h snu , wypoczęta i z dobrą energią a nie nadąsana . 

Zamierzam dalej robić swoje , nie che tego wszystkiego robić aby schudnąć tylko żeby zdrowa micha i aktywność fizyczna na stałe u mnie zagościła jak cześć dnia a tylko jako chwilowo bo akurat sobie ubzdurałam że muszę mieć tyle i tyle na wadze . Nie tędy droga . Kiedy konsekwentnie brniesz do celu i stawiasz sobie celów z kosmosu wszystko idzie lepiej , bez spiny. 

jestem z siebie zadowolona , jestem z siebie dumna bo :

- w dwa 12 tyg. zrzuciłam 13 kg

- wchodzę w swoje ubrania z przed ciąży

- poprawiłam wyniki badań na prawie idealne 

- tkanka tłuszczowa spadła mi o 8 % 

- poprawiłam wydolność  z przeciętnej 38 na 45 dobrą 

- pokochałam na nowo aktywność fizyczna 

A najbardziej podobają mi się moje plecy z całej sylwetki :) Bo wreszcie nic się na nich nie zwija :)

Jak będzie dalej się okażę , na tą chwilę może być już tylko lepiej :) 

Czas i tak upłynie a to jak go wykorzystam zależy tylko ode mnie :)

Miłego dnia :)

22 marca 2021 , Komentarze (16)

U mnie weekend był ekstremalny i szalony. Na spontanie pojechałam z koleżanką na Maraton Bieszczadzki ale nie zdecydowałam się na najdłuższy dystans tylko na półmaraton . Po ostatnich wydarzeniach i dniach w szpitalu byłam mi potrzebna odskocznia .Z drugiej strony chciałam się sprawdzić . Regularnie ćwicze i biegam od początku stycznie więc byłam ciekawa jak moja kondycja i jestem bardzo zadowolona bo z powodzeniem mogłam biec 43 km , nawet tętno mi nie skakało jakos strasznie mimo ciągłego wbiegania i zbiegania w dół :) 

Wypoczełam i sie zrelaksowałam :) Uwielbiam góry a jeszcze pogoda dopisywała bo śnieg był ale i świeciło słoneczko , widoki piękne a po całym biegu zrobiłyśmy sobie z koleżanka strefę spa czyli bania na przemian z sauną , bardzo dobra regeneracja dla ciała po wysiłku fizycznym .

Waga trochę wyższa dzis ale po takich startach jest to normalne , ładowałam węgle w duzej ilości i prawie nie spałam dziś bo miałyśmy karambol na lodzie w czasie powrotu więc do domu dojechałam około 3 rano . 

Zmęczona , śpiąca ale wróciłam bardzo szczęśliwa :)

Dziś zaczyna się nowe wyzwanie z Kołakowską które mam zamiar zrealizować ale nie wiem czy nie zrobię sobie dzis dnia odpoczynku i rusze chyba jutro z treningiem mocniejszym a dzisiaj powinnam się porolowac i rozciągnąć aby jutro mieć moc do działania . Trzeba zacisnąć pasa i skoncentrować się na dietce bo moja waga nie chce juz leciec w dół i uparcie krąży pomiędzy 66-67 kg , przyglądam się cierpliwie do tej pory ale  już czas podkręcić metabolizm i wymarzone 65 kg przekroczyć nareszcie :)

Aktywnego tygodnia :) 

18 marca 2021 , Komentarze (9)

Witam :)

No i wszystko się popsuło ... ledwo zrobiłam wpis o tym że idziemy na operacje a juz rano jechałam karetką z córka na SOR z powodu gorączki 40 stopni i drgawek , przestraszyłam się okropnie , nawet nie będę pisać jakie to jest mocne przeżycie kiedy dziecko jest  w takim stanie . Okazało się że to trzydniówka i na szczęście juz jesteśmy po 6 dniach w domku ale z operacji nici bo nam termin przepadł ale już mamy nowy  . Stres i nasiadówka w szpitalu obudziła mój ,, stresowy apetyt < niestety tak juz mam że w sytuacjach kryzysowy ja nie jem , ja wpier...am ( inaczej tego nie nazwę ) i czuję się balon  , źle przez to fatalnie a o innych dolegliwościach nie wspomnę . Dopiero jak Młodej spadła gorączka i zeszło ze mnie to okropne uczucie niemocy mój mózg też wysłał sygnał że ,,wielkie żarcie się skończyło << Najważniejsze że wszystko się dobrze skończyło , jesteśmy szczęśliwe w domu a reszta sie sama ułoży i wróci do normy :) 

Wczoraj wróciłam do biegania i trenowania , zmęczyłam się strasznie ale z uśmiechem bo bardzo mi brakowało porządnego wycisku . Wysiłek fizyczny bardzo mi pomaga utrzymać równowagę psychiczną i wyrzucić złe emocje . Waga po szpitalu 66,2 kg więc jestem na dobrej drodze. 

Miłego dnia :)


11 marca 2021 , Komentarze (15)

Witam :) 


Po udanym styczniu i lutym przyszedł czas na marzec i juz wiem ze to nie bedzie fit miesiąc. Obecnie jestem z młodą na oddziale więc treningi wstrzymane. Wracamy na weekend do domku a potem znowu do szpitala na operacje, ponoc do 14 dni. Siła wyższa. Nie bedzie jak cwiczyc a nawet sie ruszac bo trzeba siedziec w zamkniejej sali. Najwazniejsze to zdrowko młodej 💓 oby wszystko poszło sprawnie a innymi rzeczami bede sie martwić jak wrócę do domku.  Jednak troche mnie przeraża sytuacja, muszę przez weekend nastawić sobie głowę i spakować sie na pobyt sama nie wiem co jest wazniejsze.  


Tak wiec mam przerwe w calej misji, oby mi tylko za duzo nie skoczyło na wadze a nawet jesli to będziemy walczyć od dalej. WYKORZYSTAM ten czas na regeneracje ciala, poczytam sobie coś to zregeneruje tez psyche 😉 Trzymajcie kciuki 💓




5 marca 2021 , Komentarze (11)

Witam :)

Kolejny tydzień i kolejny raporcik :) 

Dziś mnie waga bardzo miło zaskoczyła , mimo wczorajszych małych ekscesów dziś była dla mnie łaskawa :

jaram się bardzo bo od świat mamy juz na minusie 12,5 kg !!!! 

Jeszcze chwilę i wejdę w swoje spodnie które czekają grzecznie na półeczce aż wreszcie je wciągnę na tyłek . W odwodach już w sumie 62 cm :) A zatłuszczenie brzucha obecnie 4 a było 7 . Z dolną partią brzucha mam trochę problem , tam idzie najwolniej ale po trzech CC mój mięsień jest pocerowany jak sito więc jest to normalne że ten fragment najtrudniej wyćwiczyć . 

Bieganie 304 km w tym roku :) 50 treningów

trening cardio 1749 min -   37 treningów

trening siłowy 698 min -15 treningów 

We wtorek kupiłam karnet na basen i zrobiłam swoje pierwsze 800 metrów od ciąży , szukam urozmaiceń w treningu  bo niestety należę do osób które szybko się nudzą więc ciągle dodaje coś nowego . Mój facet coś tam marudzi już pod nosem że przesadzam z treningiem ale jak nie trenowałam i piłam z koleżanka wieczorem winko lub piwko tez marudził więc facetom nie dogodzisz . Ja jestem z siebie bardzo zadowolona , bo wystarczy się zmobilizować choć tak jak w moim przypadku możn ten czasu długo trwać ...

Plan na weekend to bieganie , dużo spacerów z Oli  , wypad z koleżanką , zakupy ( na dzień kobiet jakiś fatałaszek sobie kupię , a co tam zasłużyłam :) ) i oczywiście trening na lepszy nastój .

Dobrego i grzecznego weekendu :) A jak będzie grzeszny to i tak bawcie się świetnie :) 

3 marca 2021 , Komentarze (12)


Witam :)

Miałam zrobić podsumowanie wcześniej ale babskie sprawy mnie dobiły . W niedziele ledwo pobiegałam a w poniedziałek bolał mnie koszmarnie brzuch , dopiero dziś jestem w stanie cos kliknąć . Luty w liczbach jak chodzi o trening wyglądał tak :

To jest ta kwestia która poszła mi dobrze . 

Dalej ...

Spadek wagi - 4 kg i zejście do wymarzonej 6 z przodu ( tu fanfary ) która jak już pewnie wiecie ostatnio widziałam 2 lata temu przed ciążą . W obwodach też coraz bardziej zbliżam się do celu a dokładnie do wymiarów które miałam jak według mnie wyglądałam najlepiej , jeszcze parę miesięcy pracy ale będzie warto :) 

Dieta ...hm ... w lutym trochę poległam , dostałam strasznej chcicy na słodyczkę i jadłam ich sporo ale organizm już jest w odwrocie bo od kilku dni ograniczyłam ich liczbę do minimum, choć jeszcze wpada małe co nieco :) Co najważniejsze !!! Odebrałam wyniki krwi wczoraj i jest dobrze , woreczek działa jak nalezy więc dieta i leki pomogły . Będę musiała juz uważać na mój talerz pewnie do końca życia i kontrolować co jakiś czas jednak uważam że lepiej zapobiegać niż później cierpieć .

Bieganie - na liczniku 297 km /15000 . Idę według planu . 

Plan na marzec , oj powiem szczerze że nie rozpisałam , nie miałam czasu . Nadal będę robić na przemian siłowe i cardio , biegać tyle na ile czas pozwoli i starać się jeść zdrowo . Kolejny cel to 65 kg i mam pełną świadomość że pójdzie już tak łatwo jak z pierwszymi 12 kg ale nie czas się liczy tylko efekt na dłużej , nie ma dróg na skróty :) 

Uciekam zrobić trening z Agata i lecę do paczkomatu  odebrać moje nowe zabawki do treningów :) Taka sobie małą nagrodę zrobiłam za udane 2 miesiące redukcji , trzeba się nagradzać za sukcesy :) 

Miłego dnia :)

26 lutego 2021 , Komentarze (22)

Witajcie :)

I kolejny tydzień roku poszedł , kurde strasznie szybko to leci ... 

W ostatnim tygodniu trochę poluzowałam sobie , przyznaje się bez bicia . Wczoraj tak zupełnie , nie było żadnego treningu , nie było biegania a za to była pizza i piwko 0% z koleżankami , które wpadły niespodziewanie bo miały akurat wolny dzień. Potrzebowałam dnia na zrestartowanie  takiego luzu totalnego. Ogólnie ten miesiac jest bardzo udany , w marcu bardziej się skupię na diecie bo zauważyłam że jest coraz więcej grzeszków i na brzuchu bo tam na dolnej partii zalega najwięcej nadprogramowych centymetrów w pamiątce po ciąży . 

Fota  z początku lutego i dziś różnica na wadze 3 kg i 4 cm brzuch i talia .

Zostało jeszcze 3 dni lutego i mam zamiar aby były aktywne , muszę dobiegać trochę km i kupić nową matę do ćwiczeń w domu bo się mi rozpadła . W poniedziałek zrobię sobie podsumowanie i cieszy mnie fakt że juz widzę że jest lepiej niż w styczniu jak chodzi o aktywność fizyczną . 

Aktywnego weekendu :) 

 

22 lutego 2021 , Komentarze (7)

Witam po weekendzie :)

I jak u Was ? Było grzesznie czy grzecznie ?

U mnie zwłaszcza niedziela była bardzo grzeszna , wpadł 2foryou i lody marcepanowe , takie szaleństwo :) Za to ładnie sobie pobiegałam , w sobotę 12 km w niedzielę 16 km jako wybieganie a do tego spacer 8 km bo pięknie słoneczko świeciło i żal był nie skorzystać . Pogoda taka wiosenna się zobiła że od razu dostałam dużo większej ochoty na egzystencję i oczywiście dalszą walke o sylwetkę .

Dziś dzień pomiarów w obwodach . Po 7 tygodniach widać wyraźnie zmniejszenia obwodów a najbardziej cieszy udo bo już mało brakuje do takiego jakie byc powinno , co oznacza wymiar przed ciążą :)

Biust      101 >>>>> 92

Talia      88>>>>>> 80

Brzuch   98>>>>>>  90

Biodra  106>>>>>> 99

Udo  62/52>>>>>>56/48 ( udo mierzę wysoko i 10 cm od kolana bo u mnie jest spora rozbieżność )

Waga sie utrzymuje w 68-69 kg wiec jest stabilnie , teraz bardziej się skupię na cm bo nie spodziewam się cudów kg . 

A dziś juz po śniadanku i powoli odrywam się od kompa bo czas leci. Odpuszczam dziś bieganie ale zrobię cardio i trening siłowy w domku ale najpierw spacer bo jest pięknie na dworze to niech dziecko się przewietrzy . Trzeba dobrze zakończyć luty a to już ostatni tydzień , czas strasznie szybko leci :) 

Miłego dnia :)

18 lutego 2021 , Komentarze (9)

Witam kochane :)

Kolejny raporcik tygodniowy :) 

Zaczyna się robić trochę ciężko zarówno z dietą jak i z aktywnością . Treningi są nadal ale trochę ucięte , za to pobiegać nie miałam siły od dwóch dni . Zaliczyłam zajęcia z zumby , jogi , zdrowy kręgosłup i body Attack i chyba to mnie tak dobiło bo wczoraj ledwo zrobiłam 50 min w domu na macie . Odpoczęłam od biegania ale zdaję sobie sprawę że jak chcę jechać na start za dwa tygodnie to muszę dziś już pobiegać , choćby w nocy . Dietka jest nadal ale już zaczynam liczyć kalorie na oko , ważę tez mniej więcej ale nadal wpada za dużo słodkości ....hm , myślałam że mi szybciej to przejdzie ale niestety jest coraz gorzej...


Trzymam się w granicy 2000 kcal dziennie , czasami trochę mniej i zwiększyłam białko po treningu dla lepszego efektu mięśni . Waga dziś 68,8 kg !!! Mamy wagę z przed ciaży więc cel nr.2 osiągnięty  i tu po winne być fanfary :) Zaczynamy najgorszy etap czyli robienie sylwetki docelowej . Do końca tego tygodnia lecę tym samym planem ale już w weekend zdobię modyfikację diety i treningu , aby było bardziej rozsądnie . 

Bardzo mi pomaga kiedy nie planuje na zaś , wstaje rano patrze na zegarek , sprawdzam w kalendarzu jakie są plany na dziś , potem patrzę na pogodę za oknem i dopiero ustalam co dzis robię . Jaki trening , jaki obiad , czy będzie spacer a może bieganie ? Bez żadnej spiny. 

Regularnie rozciągam się przed snem 15 min , pomaga aż za bardzo bo zamiast wstawać o 6 wstaje z dzieckiem o 8 i to jest tez powód przez który nie mogę pobiegać  , nie mam kiedy ... 

Najważniejsze że trwam w postanowieniach :)

A jak u Was z tym ???? 

Miłego dnia :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.