Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jankaq

kobieta, 39 lat, Olsztyn

166 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2016 , Komentarze (22)

W niedzielę zakończyłam post 42/42 cieszę się ogromnie ;-))) aż nie wierzę, że udało mi się to zrobić, bo należę do osób, które szybko się poddają. post zaczęłam i skończyłam ostrym bólem głowy. Przed postem zmagałam się z bólem stawów, bólem promieniującym w okolicy łopatki, PCOs, zaparciami i częstymi bólami brzucha plus wzdęcia. Przed postem odżywiałam się w miarę zdrowo, ale jestem strasznym łasuchem słodyczowym. Co dał mi post? nauczyłam się dostrzegać swoje wady jedzeniowe, głównie podjadanie - ten odruch ręki łapania czegokolwiek. Mam nadzieję, że to wyeliminuję na stałe z mojego życia. Nauczyłam się kombinować z niewielkiej dozwolonych produktów fajne potrawy. Nauczyłam się smakować potrawy. pieczone jabłuszko z cynamonem to niebo w gębie ;-)Nauczyłam się nie wyrzucać jedzenia, a każde warzywko przerabiać. Co poza tym? waga spadła może niewiele, ale mi bardzo odpowiada, bo wyglądam dobrze, a może nawet trochę za chudo. z 64,5 do 59 kg przy wzroście 164cm. Ale ważniejsze są kwestie zdrowotne i oczyszczenie organizmu. musze pojśc za jakiś czas na badania kontrolne do rodzinnego i do ginekologa. Zaparcia i wzdęcia minęły. Codziennie wypróżnianie. Na razie bóle stawowe i przy łopatce minęły. Zobaczymy jak dalej będzie.Skóra gładziutka jak pupa niemowlaka, paznokcie nie łamią się. Lepszy sen. Brak problemów ze wstawaniem. Kładłam się o 23, a wstawałam o 4.30 bez problemu. Brak PMS, a miesiączka przebiegła bardzo łagodnie, bez bólu i była krótsza. Minusy: okropne zimno!!! mało energii, musiałam troszkę ograniczyć sporty, na początku jeszcze biegałam po 10km co drugi dzień, potem nie miałam już siły. Czasami nawet wlokłam się do domu z pracy. Długie biegi zastąpiłam długimi spacerami z psem i ograniczyłam się do krótszych przebieżek 2 razy w tygodniu po 5 km. Pierwsze tygodnie to totalne wyciszenie i wsłuchanie się w siebie i w swój organizm. Natomiast pod koniec postu stałam się bardziej nerwowa i płaczliwa. Od wczoraj  wychodzenie, włączyłam do menu banany, za którymi tęskniłam i inne owoce, surówki zaś spryskałam troszkę oliwą. To tyle z mojej strony. ja na pewno powtórzę post, ale latem w przyszłym roku, bo brakowało mi świeżych warzyw, które dopiero powolutku się pojawiają na ryneczkach. 

miłego dzionka ;-)

6 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Witam,

poniedziałek-pierwszy dzień postu był bardzo kryzysowy. od 12 czułam straszne osłabienie, głowa zaczęła pobolewać. A że przynajmniej dwa razy w miesiącu dopada mnie migrena, więc i tego dnia się okropnie bałam, że tak sie stanie. Wróciłam do domu po 15, a na spacerku z psem myślałam, że zemdleję. Ale jakoś się udało wrócić. zjadłam obiad i zasnęłam. Na szczęście, po przebudzeniu czułam sie świetnie i tak jest (tfu, tfu) do dzisiaj.

Menu

1dzień

śniadanie -marchewka z jabłkiem i porem

śniadanie II - surówka z ogórka kiszonego, pomidora i cebuli

przekąska - jabłko x2

obiad - leczo

podwieczorek - jabłko

kolacja - zupa ogórkowa

5 herbat (rumianek, yerba mate, mięta)

1,5 l wody

2 dzień

śniadanie - leczo

śniadanie II - surówka z pieczonym burakiem, surówka: pomidor, papryka, ogórek kiszony

przekąska - jabłko, grejfrut

obiad - bigos

podwieczorek - jabłko, sok pomidorowy

5 herbat (rumianek, yerba mate, mięta)

1,5 l wody

bieganie: 9,2km

Na razie jest ok. Nie chodzę głodna, a tego się najbardziej bałam. Zobaczymy, jak będzie dalej.


pozdrowionka i miłego dnia ;-)

4 kwietnia 2016 , Komentarze (20)

witajcie,

dziś zaczęłam post Dąbrowskiej 42 dniowy, oparty na diecie arzywno-owocowej. Cały tydzień się do tego przygotowywałam mentalnie. Przeczytałam cały internet. Natrafiłam na grupę na FB- post dr Dabrowskiej-porady, wsparcie... jest tam duzo ciekawych porad, przepisów i wsparcie na bieżąco. 

wczoraj w panice gotowałam cały wieczór, tarłam, szatkowałam, pakowałam pojemniczki do pracy. i tak przygotowałam: surówkę z marchewki z jabłkiem i porem; kapustkękiszona z jabłkiem i cebulką; bigos jarski; leczo; surówkę z pomidora, ogórka kiszonego i cebuli; sałatkę z rukolą i pieczonym burakiem.

na razie jest dobrze.

plus 4 dzień callanetics.

miłego dnia

2 lutego 2016 , Komentarze (6)

wrzucam moje biegowe podsumowanie stycznia.

Do biegania, z przerwą jesienną, znów wróciłam 1-szego stycznia, kiedy wszyscy męczyli się z kacem, ja pobiegłam na małą przebieżkę. Obiecałam sobie, że zrobię przynajmniej 6 km, tak jak cyfra w końcówce roku. I jakoś powoli poleciało. potem już tylko zwiększałam swój dystans. Max w tym miesiącu to 15km. Uwielbiam biegać i cieszę się że znów się wciągnęłam. Miało być 5 treningów w tygodniu, ale czasem wypadały sytuacje nagłe i nieprzewidywalne. trudno.

Na endo zapisałam się na rywalizację, a w zasadzie taki czelendż: w 2016 wybiegam 2016km. Myślę, że jest to do zrealizowania ;-) miesięcznie wypada 168km, a dziennie 5,6km. zachęcam do wzięcia udziału.

W styczniu też odnotowałam spadek kg. Od sylwestra do wczoraj spadło 2,5kg/ Obecnie ważę 64,1. Jakoś za bardzo do głowy tej wagi nie biorę. Za to sylwetka znów nabiera właściwego obrotu;-) nogi smukleją. postaram się jakieś focisze wrzucić, ale z tym mały problem. z komórki trochę zniekształcają obraz. Muszę zatem poprosić M.

Od jakiegoś czasu mam też biegowego przyjaciela. Mój kolega ze studiów. Biega już rok. Startuje w zawodach. Jego historia biegowa rozpoczęła się po tym jak znalazł się na SORze. źle się czuł, lekarz stwierdził jakies problemy z sercem, ciśnieniem. Rzucił palenie, alkohol. Przejął siebardzo, bo jak to możliwe, że w tak młodym wieku dopadaja takie choroby.Zaczął biegac, zdrowo się odżywiać i morsuje. Za każdym razem jak spotykamy się na treningu to zachęca mnie do morsowania. Chyba się skuszę ;-))

Wracam do robotki. Miłego dnia ;-)

14 stycznia 2016 , Komentarze (6)

dawno nie pisałam, choc na vi jestem prawie codziennnie, zaglądam jak mam chwilkę relaksu i przeglądam internet ;) u mnie troszkę zmian, m.in. awans w pracy, kolejny autorski projekt, podwyżka. Zdrowe podejście do życia jest wciąż, biegam, jem zdrowo i tak już zostanie. 

pozdrowionka i miłego dnia ;-)

18 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

jestem drugi tydzień po urlopie. długim, bo 3-tygodniowym, pełnym radości i smutków. 

odpoczęłam bardzo i mimo, iz nie planowaliśmy nic szczególnego...;-)))

Morze Północne ( z wizytą u siostry w Belgii)

Park Rozrywki, gdzieś niedaleko Brukseli

a to już u nas na działce.  pod namiotem ;-)

Będąc na urlopie, jak nigdy w życiu jeszcze bardziej dbałam o siebie. codziennie fundowałam sobie owsiankę z malinami i to prosto z krzaka ;-)

jadłam mnóstwo świeżych warzyw prosto z ogródka ;-)

Czasem do kawki jednak wpadło coś słodkiego, ale rzadko ;-)

po krótkiej przerwie w lipcu wróciłam do codziennie biegania. z psem rano ok 20 minut (ok 3 km) a wieczorem minimum 5 km musi być.i takie widoki!!! za to kocham bieganie ;-)

warmińskie szutry ;-)

oprócz biegania mnóstwo czasu spędzaliśmy nad wodą ;-)

szykujemy się do kolejnego etapu naszych wypraw ;-)

kożlaki giganty i maślaki z działki ;-)

cudnie pachnący majeranek z ogrodu mojej mamy ;-) zapach unosił sie w  całym domu ;-)

dostałam ogromne ilości pysznych i pachnących jabłek od mamy ;-) pychota

sylwetka i waga coraz ładniejsza. czasem sa dni gorsze ale wszystko w normie ;-)

a teraz mój hicior- owsianka w słoiku do pracy:

w pracy znów cała góra roboty, rzeczy ważne  ważniejsze, ale jakoś wyrabiam. do 1 września ważny projekt. a potem 8-11 wyjazd - trzeba się przygotować. czyli pracowicie.

także tego. wakacje się skończyły- nastał ciężki okres- pracy!!

miłego dnia ;-)

12 lipca 2015 , Komentarze (8)

Hej, nie po drodze mi ostatnio z vit.przestałam zaglądać. jakoś mniej osoób pisze. pewnie z racji urlopów itp. mi też się szczerze nie chce zaglądać. dużo pracy przed urlopem, stres.

a propos tytułu, to jakoś nasze plany, marzenia odsuwają się na czas "niewiadomo kiedy". na razie nie jesteśmy dla banku wiarygodni, trochę za mało zarabiamy by wziąć kredyt na budowę domu. dupa dupa ;-(( załamałam się okrutnie, bo jak nie teraz to kiedy? to po pierwsze. po drugie na razie nie widac, żebyśmy więcej mogli zarabiać. a po trzecie mam już dość mieszkania w mieście!!! załamałam się również, bo po sąsiedzku, troszkę w lesie jest do sprzedania(na razie tylko osobom z rodziny i bliskim wiadomo) - dom po remoncie na działce 2 ha za 300 000 i ha lasu. Normalnie płakać mi się chce. Podjechaliśmy tam dziś, nie wiem jak w środku wygląda, ale z zewnątrz cudnie. 

jest jeszcze opcja wzięcia kredytu z kimś z rodziny,a z żadnej ze stron takiej osoby nie ma. chyba pozostało nam tylko liczyć na cud, wygranie w totka albo spadek po nieznanym wujku z zagranicy.czyli szanse równe zeru. 

wszystko ostatnio bez sensu. nic mi się się nie chce. jeść, ćwiczyć..pochrzanione to wszystko.

miłego tygodnia ;)

18 czerwca 2015 , Komentarze (28)

Witam.

systematyczność nie jest moją mocną stroną. tymczasem wrzucam fotki z ostatniego czasu.

u mnie świetnie. wzięłam się poważnie za siebie. trochę wciąż podjada słodyczy ale pilnuje się żeby nie przekroczyć zakazanej dawki ;-) w pracy sajgon ale juz niedługo. lipiec będzie urlopowy więc trochę odpocznę a powinnam w tym czasie ostro działać, ale padnę jak nie usiądę na chwilę.

relaks na działeczce

bieganie w lesie

\

śniadanie zrobione przez M.

grillowane pierożki i kiszka ziemniaczana

długi weekend na jeziorem ;-)

bieganie po lesie i takie cuda ;-)

warzywka z mojego ogródka

relaks na działce

Zawody na 10 km

w trakcie biegu ;-)

Milego weekendu,

my jedziemy jutro na cały weekend na spływ kanu. będzie ciekawie;-)

pozdrawiam

30 maja 2015 , Komentarze (10)

Dziś pobudka o 6, słońce juz grzało.poszłam pobiegac z piesełkiem. przy okazji pies ulzył sobie i wskoczył  do rzeki ;-) teraz ogarniam chałupkę.wstawiłam pranie.prasuje ubranka.potem spakuję rzeczy na działkę. pogoda rano zapowiadała się ładna. teraz trochę się zachmurzyło. ale to nam nie przeszkadza i tak będziemy nocować w naszym namiocie. Wczoraj odwiedziłam swój ulubiony ciucholand. nie byłam tam wieki. wpadła mi w oko piękna zielona sukienka. cena 40 zł/ale było warto. jak znajdę trochę wiecej czasu to zrobię fotkę i się pochwalę.

a oto parę zdjęć z ostatnich tygodni z telefonu:

 

szejki. ten po prawej ze szpinakiem i jarmużem

 

drugie śniadanie w pracy.

 

codzienna dawka warzyw musi byc ;-)

ulubiona maca od Kupca.

 

śniadanie w pracy i ciemne pieczywo

 

wykorzystany kupon w sklepie biegowym na buty Puma Faas 500 v3. dzis już pobiegane i przetestowane rano. są cudne!

takie cuda na rynku w Olsztynie ;-)

miłego weekendu ;-)))

28 maja 2015 , Komentarze (12)

Witam serdecznie,

znów nie piszę, ale jest dobrze. żyję ;) praca i wszystko co poza praca bardzo mnie pochłonęło...

zaczynamy działać bardzo poważnie z działką, ale ostatecznie hamuje nas brak pieniążków.nawet staraliśmy się o kredyt, ale nasz doradca polecił, by spłacić pożyczki, które nad nami wiszą od kilku lat...no cóż. wciąż jeszcze zarabiamy za mało, żeby móc normalnie wygodnie żyć i realizować marzenia.

moje życie pracowe powoli mnie dobija. dużo się tego zebrało, ale muszę to robić. jest szansa na awans i wyższe pieniądze.

biegam wciąż z piesełkiem rano. nie jest tego dużo, bo ok 5 km. 

a musze się pochwalić, że w sobotę brałam udział w II Biegu Uniwersyteckim i zajęłam III miejsce w swojej kat wiekowej wśród kobiet ;-) dostałam kupon o wartości 200 zł do wykorzystania w sklepie biegowym. 

w niedzielę miałam urodziny - 30 - ste!!! niesamowite, jak czas ucieka. 

wracam do pracy niebawem wrzucę troszkę zdjęć ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.