Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487099
Komentarzy: 54482
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2016 , Komentarze (11)

Wczoraj byłam cały dzień głodna. Jadłam i jadłam, a ciągle ssało mnie w żołądku. Już dawno tak nie miałam. Skąd mi się to wzięło nie wiem, ale było to bardzo nieprzyjemne. Osobiście wolę jeść mniej. Jakoś tak wtedy bardziej komfortowo się czuję. Gdy jem więcej, nawet dozwolonych rzeczy, mam wrażenie, że natychmiast waga poszybuje pod niebo... Na szczęście dziś zwyżki nie ma i dobrze.

Romanse internetowe powoli mi się kończą, bo mnie to zaczyna nudzić. Chyba czas na jakiś czas zniknąć z portali. Wrócę pewnie pod koniec czerwca gdy wenus i słońce zawita do znaku raka. Wtedy odżyję. Na razie te planety są w bliźniętach co mi zdecydowanie nie służy. Czym się jednak zajmę? Jeszcze nie wiem...Na pewno nie kontaktami z ludźmi, bo na te nie mam ostatnio specjalnie ochoty. Mruk się zrobiłam. Te moje nastroje są tak zmienne i ulubione zajęcia też. Czasem zastanawiam się czy ja w ogóle jestem normalna. Jestem co prawda numerologiczną 5, a one są zmienne. No ale żeby aż tak...

Przyszły mi perfumy. Zamówiłam Jungle Kenzo, Angel Therry Mugler i Amor Amor. Podobają mi się wszystkie. Teraz muszę jeszcze sprawdzić trwałość.

24 maja 2016 , Komentarze (16)

31 dzień Dukana. Zrzucone 3,5 kg. Zbyt dużo to to nie jest, ale mogło być gorzej. Żeby w ciągu nadchodzącego miesiąca tyle samo spadło to bym wreszcie zobaczyła ósemkę z przodu. Czekam na nią już drugi rok, a ona się uparła i przyjść nie chce. Strasznie mnie gnębi ta otyłość kliniczna. Chcę się jej pozbyć jak najszybciej, a tu zonk...Jak mogłam w ogóle do niej dopuścić! Ano tyłam z powierza. W dodatku wagi nie miałam i poleciało tak jakoś niezauważalnie, a teraz problem... Dobrze chociaż, że ten miesiąc diety zleciał bardzo szybko. Nawet tego nie zauważyłam. Oj żeby mi się udało do końca roku siódemkę z przodu zobaczyć. Pewnie się nie uda, ale kto wie... Może jednak. Najważniejsze, że z każdym kilogramem będzie lżej. Moja koleżanka też wzięła się za odchudzanie. Pije jakieś koktajle i sporo się rusza w tym jeździ po lesie na rowerze. Schudła 4 kg jak na razie. Chce schudnąć do 80 kg. Jeszcze 17 kg. Więcej nie zamierza. No ale ona  przez całe życie szczupła nie była. Mnie 80 kg nie zadowoli, bo jeszcze kilka lat temu ważyłam 64 kg i dobrze się z tym czułam. Teraz też tak chcę...Wstydzę się, że mam 101 w talii. Całe życie miałam do 70 cm. No i ten gigantyczny biust, nalana twarz i podbródek. Po prostu patrzeć na siebie w lustrze nie mogę. Myślę, że przy 80 kg już tak tragicznie nie będzie...

Wczoraj Krzysiek wrócił późno. - zmęczony i zły. Na dodatek szef go ustawił na nadgodziny i będzie też musiał pracować w sobotę. Tym samym będzie miał tylko jeden dzień w tygodniu wolny. Nie odpocznie, a młody już nie jest. Ostatnio coraz bardziej na pracę narzeka. Nowa praca jest okropna. Lepiej mu było na starym miejscu choć zarabiał mniej...

23 maja 2016 , Komentarze (28)

Wczoraj zamówiłam sobie trochę ciuchów w Bon Prix. Zaryzykowałam z butami, bo może być zbyt wysoki koturn. Nie wiem czy dam radę w nich chodzić i czy nie będę musiała odesłać. Już dawno na wysokich obcasach nie chodziłam. Spodnie wzięłam raczej młodzieżowe z przetarciami. Koniec z ciotkowatymi ciuchami. Mam zamiar zdzierać je po domu albo całkiem się ich pozbyć. Krzysiek jest z lekka zszokowany i wystraszony.

Wzięłam się z resztą i za niego. Zmiany są konieczne. Fryzjer częściej, golenie częściej, ciuchy noszone inaczej. Ma być bardziej seksowny styl, ma mi się podobać i ładnie pachnieć w domu też. Ma się zacząć starać, zabiegać i być milszy dla mnie. Zgodzić się nie chciał, ale zagroziłam, że znajdę sobie kochanka. Na razie skapitulował, ale na początku był obrażony...

Dieta ok. Co prawda waga nie spada codziennie, ale już teraz wiem, że powinna spadać skokowo. Nie martwię się więc. Najważniejsze, że nie głoduję i nie podjadam. Jem monotonnie, bo mi się kombinować nie chce. Unikam ogórków kiszonych.

22 maja 2016 , Komentarze (18)

No i znowu niedziela. Totalne lenistwo. Wylegiwanie na kanapie, spanie w dzień, internet i może trochę muzyki i telewizji...W internecie z pewnością posiedzę dłużej, bo Badoo mnie kusi.

Krzyśkowi zmienili zakres obowiązków. Ma pracować w innym miejscu i dostał cały etat. Na jak długo nie wiadomo. Krzysiek zdenerwowany, bo nie lubi zmian. Ja się denerwuję, bo zmierzły jest w domu. Lepiej było jak było nawet jeśli pieniędzy przynosił trochę mniej.

Wczoraj usiłowałam kupić sobie bieliznę w sklepie internetowym. Jest problem z biustonoszem, bo mam duży biust - H. Biustonosze są owszem piękne, ale zazwyczaj na cieniutkich ramiączkach, które ciężkiego biustu nie przytrzymają na miejscu. Są też zazwyczaj zbyt płytkie. Jeśli nie to przypominają zabudowane namioty. Nie ma nic pośredniego, albo ja źle szukam. Biustonosz kupić muszę i to już, bo ostał mi się jeden. Do tego chciałabym też figi i leginsy. Znalazłam w Bon prix takie fajne z koronką. Nogi mam szczupłe to mogę w leginsach chodzić. Kurczę całe życie mam problem z kupnem biustonosza. Zawsze biust duży miałam, a kiedyś można było kupić tylko miseczki B. Musiałam szyć u gorseciarki. Z kostiumem kąpielowym problem mam jeszcze większy... Jak ja marzę, żeby mieć mniejszy biust. Taki C np.

21 maja 2016 , Komentarze (10)

Wczoraj wpłynęły mi wreszcie pieniądze na konto i zamówiłam sobie perfumy. Oczywiście z wanilią. Mam wprawdzie Opium, ale potrzebowałam czegoś nowego. Opium jest oryginalne na wyjście. Zamówiłam perfumy rozlewane na po domu. To eksperyment. Jeszcze takich nie miałam, a chciałam wypróbować zapachy, by może z czasem kupić oryginały. Teraz na nie czekam niecierpliwie. Kocham pachnące kosmetyki i dość sporo ich kupuję i używam. Zamówiłam też kilka świec zapachowych i trochę kadzidełek. Myślę jeszcze o olejkach do kominka. Lubię go rozpalać wieczorem. Lubię ten nastrój. Gaszę wtedy światło i siedzę tylko przy kominku. Wyciszam się...

Wczoraj po południu kolorowałam mandale i medytowałam. Chciałam się wyciszyć i dotrzeć do mojej podświadomości, do moich emocji. Pracuję teraz nad swoim podejściem do jedzenia i nad apetytem. Wizualizuję też siebie szczupłą. Idzie mi dobrze. Napadów głodu nie mam. O ziemniakach i frytkach nie marzę. Jest w porządku. Motywacja nadal wysoka.

Co dziś będę robić jeszcze nie wiem. Niby plany jakieś tam mam, ale czy je zrealizuję? Kto to wie...Ja z pewnością nie, bo ostatnio żyję jak we śnie i robię zupełnie co innego niż zaplanowałam...

Nadal siedzę na Badoo. Rozmawiam regularnie z dwoma facetami. Obaj młodzi. Obaj chcą się spotkać. Podoba mi się zwłaszcza jeden. Jest wysoki, dobrze zbudowany i ma 29 lat, ciekawy horoskop i niezłe biorytmy. W dodatku ma motocykl, a ja mam na ich punkcie fioła. Uwielbiam jeździć. Wczoraj gadałam jeszcze z takim jednym pilotem. Ten szuka stałego związki i od razu chciał żebym wzięła rozwód z Krzyśkiem. Jednym słowem cyrk, ale rozrywkę mam świetną...

20 maja 2016 , Komentarze (20)

Wczoraj poznałam fajnego faceta z Maroka. Jest po studiach pielęgniarskich. To nie romans. Rozmawialiśmy o aniołach, poezji, książkach. Czytał moje wiersze, a mnie przesłał wiersze poetów arabskich. Też czytał Paulo Coelho. Dwie godziny minęły błyskawicznie i trzeba było iść spać. Oby więcej takich kontaktów się trafiało. Nie wszystkie przecież muszą mieć zabarwienie romantyczne. Wczoraj znowu nie było światła przez kilka godzin. Myślałam, że się wścieknę z nudów. Poszłam za to do koleżanki na plotki. Przy okazji dowiedziałam się, że u nas występuje plaga dzików. Niszczą wszystko w ogrodach. Do koleżanki też się dostały i rozniosły w drobny mak kompostnik. Uszkodziły też siatkę. U sąsiadki zniszczyły zagon z ziemniakami. Jest locha z młodymi. Wcale się nie boją ludzi. Spacerują sobie po bocznej drodze nawet w dzień. Będąc u koleżanki po raz pierwszy widziałam z bliska żywe szczury. Jeden był biały, a drugi rudy. Córka jej przywiozła na kilka dni, bo wyjechała do Niemiec. To całkiem sympatyczne i inteligentne zwierzątka. Biorą pokarm z ręki. Myślę, że bym je polubiła.

Nadal oczywiście trzymam dietę. Spadek wagi znowu się zatrzymał. Tym razem chudnę skokowo. Poprzednio waga spadała co dziennie po 20 dkg. Nie wiem czemu tak jest ale muszę to zaakceptować. Wyjścia nie mam...

Odkryłam Badoo. Od razu trzech przystojnych, młodych facetów z pobliskich okolic chciało się spotkać. Oczywiście bez sponsoringu... Jakie znalezienie faceta jest teraz proste i zdrady też... Jak to dobrze, że nie ważę mniej w tej chwili, bo pokusy mnie nie opuszczają... Gdyby nie było Krzyśka to chyba bym z łóżka nie wychodziła...

19 maja 2016 , Komentarze (14)

No i na razie koniec romansów w internecie. Nie ma z kim romansować. Żaden facet mi w oko nie wpadł. Z nikim nie zaiskrzyło. Siedzę na Interpalsie, ale tracę czas. Nikt interesujący się nie chce trafić. Trochę nudno jest. Chyba czas zabrać się za coś innego. Tylko za co? Wena na pisanie i malowanie uleciała i wrócić nie chce. Może kartki? Może decu? A co poza tym? Nie mam pomysłu na nic. Spać też mi się już nie chce. Pracy za dużo nie mam. Ten marazm spowodowany przez złe wpływy neptuna w horoskopie zupełnie mnie wykończy. Przez to nie wykorzystuję dobrych wpływów innych planet. Choćby taka wenus i jowisz. Dwie wspaniałe planety mnie teraz wspierają, a tu szczęście mnie omija. W dodatku pracę zamiast zyskać straciłam, bo firma w której wróżę od czerwca zatrudni tylko te osoby, które prowadzą działalność. Ech...

Z dietą w porządku. Idzie mi. Nadal jestem na Dukanie z tym, że jem mniej. Teraz trwa faza protal. Będę jadła tylko proteiny. Może coś jeszcze z wagi spadnie. Już bym chciała wreszcie tą ósemkę z przodu zobaczyć. Tak długo już na nią czekam...No a później przestawię pasek i walczyć będę dalej. Następny próg to siódemka z przodu...Oby jak najprędzej...

Zgrałam sobie program do obróbki zdjęć. Zdjęcia są nieco lepsze...Całkiem niezłe wychodzą mi telefonem. Jeszcze można je poprawiać między innymi powiększać oczy, skasować zmarszczki i wyszczuplać. Miałam wczoraj zabawę...


18 maja 2016 , Komentarze (16)

25 dzień Dukana. Spadek łącznie 3,5 kg . Za dużo to nie jest, ale dobre i to. Byle tak dalej szło będę zadowolona. Tylko muszę z tymi ogórkami uważać. Do zrzucenia jeszcze 30 kg. Ciekawe ile to potrwa i czy się uda. Oby... Myślę, że z dwa lata jeszcze trzeba będzie powalczyć. Tym razem się zawzięłam. Już nie tylko o zdrowie mi chodzi, ale i o urodę. Chcę jeszcze wyglądać nieźle. Myślę nawet o ćwiczeniach z tym, że później gdy już schudnę. Może nawet zaryzykuję z callanetisem. Może mi jak schudnę ciśnienie przestanie skakać. Kto wie...

Ostatnio sporo rozmawiałam z Ahmedem. Jest zodiakalnym skorpionem. Zawsze mnie pociągały takie nieco mroczne, poważne, namiętne typy choć to dla mnie zgubne. Rozmawia z telefonu i często zanika mu lub zbyt wolno chodzi internet, ale trudno. Inaczej się nie da. Przez telefon przecież się nie dogadamy. Muszę chyba pomyśleć o tym tłumaczu elektronicznym. No ale wtedy i tak nikogo rozumieć chyba nie będę...Tylko ja będę mówić...Z resztą i tak z Ahmedem już rozmawiać nie będziemy, bo wraca do pracy. Jest kierownikiem na platformie wiertniczej, a tam nie ma internetu.

Wreszcie zgrałam sobie WhatsApp. Na razie aplikację poznaję...Chciałabym jeszcze Kakaotalk, ale nie radzę sobie z nim...


17 maja 2016 , Komentarze (37)

Krzysiek zgolił te wstrętne wąsy. Od razu wygląda 10 lat młodziej... Wreszcie... Ciekawe na jak długo. Żeby jeszcze tylko zechciał trochę kilogramów zrzucić. Tak z 10 by wystarczyło. W zasadzie dużego brzucha to on nie ma, ale gdyby schudł wyglądałby lepiej. Może by mnie wtedy z powrotem oczarował... Jakby tak jeszcze zechciał kurtkę skórkową sobie kupić. Taką z zamkami i założyć okulary przeciwsłoneczne. Od razu stałby się seksowny. Strasznie wybredna się ostatnio zrobiłam przez tych młodych facetów z Interpalsu. Kuszą mnie ci wysocy, wysportowani bruneci o ciemnych oczach. Oj kuszą. Krzysiek ani specjalnie wysoki nie jest, bo ma tylko 174 cm. Nie jest też brunetem i ma jasne oczy. Na szczęście ma inne zalety, które doceniam...Dba o mnie, pomaga mi we wszystkim, toleruje moje koty, moje nastroje, pasje i wybryki. Ostatnio przyniósł mi kwiaty - bez i konwalie. Gdzie urwał nie wiem, ale w całej kuchni teraz pachnie.

Wczorajszy dzień był dość męczący przez ten wyjazd. Po powrocie trochę spałam. Później słuchałam muzyki. Tym razem był to Chopin. Krzysiek szczęśliwy nie był, bo on za muzyką klasyczną nie przepada. Lubi disco polo, które mnie z kolei raczej drażni.

Dietę oczywiście trzymam. Wczoraj bardzo mało zjadłam, bo głodna nie byłam. Był za to grzeszek - 2 łyżki kisielu. Krzysiek mnie oczywiście skusił. Dziś odnotowałam niewielki spadek  40 dkg. Cieszy mnie to...Chyba jednak muszę jeść mniej nawet na Dukanie...


16 maja 2016 , Komentarze (36)

Wczoraj przez prawie cały dzień siedziałam w internecie w tym na Interpalsie. Krzysiek nawet się nie zdenerwował. Ostatnio najczęściej rozmawiam z facetami z Algierii. Jakoś mam do nich szczęście. Wczoraj jednemu wysłałam zdjęcie sylwetki. Odpisał, że ładne i chciał przyjechać i się ze mną spotkać. Ma 30 lat. Krzyśka zatkało i od razu stał się milszy dla mnie. To była dobra nauczka. Żeby tylko tego wąsa zechciał zgolić, ale nie chce... Na razie nie trafiłam na faceta z którym bym się chciała spotkać, ale kto wie co z czasem się zdarzy... Jakbym spotkała astrologicznie dopasowanego i do tego jeszcze przystojnego to kto wie co mi do głowy strzeli... Raczej mi to jednak w tym momencie nie pisane. Nie przy tym układzie gwiazd... Już prędzej w przyszłym roku, choć też nie na pewno. W tym roku gdybym była sama miałabym szansę znaleźć męża. Nie byłaby to jednak raczej wielka miłość i dopasowanie się jakiego mi potrzeba. Raczej związek z rozsądku. Na takim mi nie zależy oczywiście. Krzysiek może spać spokojnie... Nie mam zamiaru wymienić go na nowszy model...Mimo wąsów...

Dietę trzymam. Waga 90 dkg w dół... Ogórków kiszonych już nie kupię... Menu na dziś - tuńczyk, jajka gotowane, schab z grilla, twaróg ze słodzikiem i cynamonem...

Zaraz się zbieram na autobus. Mam sporo do załatwienia w mieście. Później pójdziemy do brata Krzyśka. Nic jeść nie będę...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.