Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487307
Komentarzy: 54504
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2016 , Komentarze (23)

Codziennie teraz wstaję bardzo wcześnie. Koło 5 nawet. Uwielbiam obserwować jak słońce powoli wyłania się zza domów, jak oświetla mi ścianę ganku, a po chwili zalewa blaskiem pokój w którym siedzę. Nigdy bym nie przypuszczała, że to mi sprawi przyjemność. Zawsze byłam typową sową. Chodziłam spać o 2-3 i spałam do 11. Tego typu przeżycia to dla mnie coś nowego.

Człowiek uczy się przez całe życie, z tym, że ja się uczę w większości na własnych błędach. Ot choćby moje ostatnie przeżycia. Zawsze uważałam kobiety, które zdradzały za złe, występne, winne wszelkiego zła. Nawet nie chciałam dostrzec ich problemów ani słuchać argumentów. Ich wina kropka. Zawsze byłam wierna i wierność szanowałam. I co teraz. Sama znalazłam się w sytuacji gdy mam ochotę zdradzić pozornie niewinnego męża. Męża, który o mnie dba zwłaszcza finansowo, który się stara, nie bije i nie pije. A co z uczuciami i jego zaniedbaniem mnie w tym względzie. Co z seksem? Czy to się już nie liczy? Nie istnieją te dziedziny życia? Otóż istnieją i są ważne. Nie potrafię być szczęśliwa bez udanego seksu, bez słów miłości i poczucia, że jestem kochana, bez szacunku i emocjonalnego zaspokojenia. To dla mnie wegetacja, powolne usychanie i umieranie. Tak żyłam przez kilka lat i zmieniłam się w staruszkę. Kobiecość usnęła. Wyrzuciłam ją ze swego życia zbyt pochopnie i zbyt szybko. Teraz odżyłam i jestem wdzięczna Sebastianowi. Znowu żyję pełnią życia, czerpiąc z życia pełnymi garściami. Tego mi było potrzeba... On mi tyle daje z siebie.. Szczegółów z mojego życia z Krzyśkiem nie podam, bo to sprawy intymne, ale nie można osądzać innych, nie znając całej prawdy...Tego się właśnie nauczyłam...

Długa noc

 

dokładam emocje

wpisuję w duszę

jedna po drugiej

otulona miłością

jak ciepłym miękkim pledem

trwam ukołysana

oczekując świtu

 

to już kolejna noc

wypełniona po brzegi szczęściem

w przestrzeni

między słodyczą a rozkoszą

nie czuję się senna

 

spójrz

już niebo robi się różowe

chcę zagłębić się

w błogości jeszcze raz

czy ostatni

21 lipca 2016 , Komentarze (10)

Wczoraj wrócił mój syn. Był na Woodstocku. Jeździ co roku i jest tą imprezą zachwycony. Zupełnie go nie rozumiem. Wrócił głodny, brudny i zaniedbany. Dziś może mi umyje okno jak odeśpi. W najbliższych dniach ma mi jeszcze poobcinać czubki drzew iglastych, bo za bardzo bujają, a rosną tuż obok domu. Szkoda mi ich, bo są cudne. Ja w ogóle kocham iglaki. Mam sosny, świerki, tuje i jałowce. Jałowce owocują. Z sosny i świerka zbieram pączki na nalewki i syrop. Mam do wycięcia jeszcze kilka odrostów sumaka, który się co roku rozsiewa.

Pracę mu zlecam po kryjomu, bo między nim a Krzyśkiem trwa ciągła wojna. Obaj się nienawidzą. Lepiej, żeby sobie schodzili z drogi. Dobrze, że syn mieszka osobno i stykają się rzadko. Adrian mnie namawia na rozwód z Krzyśkiem i związanie się z Sebastianem. Oczywiście go nie posłucham. Krzysiek jest mi bliski i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam dla niego dużo czułości i ufam mu. Tylko co z Sebastianem? Bardzo się zbliżyliśmy i też jest dla mnie ważny. Chyba jeszcze przez jakiś czas będę się szarpać i poczekam co przyniesie los. Ufam, że przyniesie mi dobro...Jestem dobrej myśli choć w horoskopie widać nadchodzącą burzę.

Wczoraj znowu nic artystycznie nie podziałałam. Dziś zabiorę się za o koło 16 to może coś z tego wyjdzie. 

Dieta mi nie idzie jem zbyt dużo i nie chudnę...Waga stoi jak zaklęta...Chyba motywacja mi siadła skoro moi mężczyźni akceptują mnie taką jaka jestem i sama na siebie krzywo nie patrzę. Czas się jednak zmobilizować, bo jeszcze chcę założyć mini. Sebastian by był wściekły, bo nie chce by inni faceci na mnie zwracali uwagę...

20 lipca 2016 , Komentarze (10)

No i wczoraj po południu nic nie zrobiłam, bo spałam i siedziałam w internecie. Później oczywiście gadałam z Sebastianem przez prawie cały wieczór. To już jest norma. Gadamy wieczorami i w dzień w niedzielę. Krzysiek klnie, ale nie dlatego, że rozmawiamy tylko dlatego, że długo. I tu jest właśnie między innymi pies pogrzebany. Krzysiek ze mną gadać nie chce i ciągle jest zajęty sobą, a to chowa się za książką, a to rozwiązuje krzyżówki, a to śpi. Dla mnie czasu wcale nie ma. Ja się czuję odtrącona i samotna.

Dziś wstałam o 6,30 i zabrałam się za pracę czyli za pisanie teksów na portal o drzewach. Chcę wysłać 5. Te są lepiej płatne niż te z turystyki. Teraz piszę o drzewach owocowych konkretnie o jabłoniach i gruszach. Idzie szybko. Dziś mam też zamiar napisać może felietony z ezoteryki na portale na których wróżę. To niezła promocja.

Po południu pewnie znowu pośpię. Ostatnio mało śpię. Ledwie po 5 godzin w nocy. Odsypiam w dzień. Powoli się przyzwyczajam do takiego trybu życia. Dobrze mi się rano pracuje i lubię witać pojawiające się za domami słońce. Spać chodzę koło 12.

19 lipca 2016 , Komentarze (6)

Dziś wstałam o 5 i zabrałam się za pracę czyli pisanie 5 tekstów o Augustowie. Poszło sprawnie. Później Przygotowałam ofertę na drugi portal z wróżbami. Zerknęłam tez w horoskop partnerski mój i Sebastiana. Wyszły bardzo ciekawe rzeczy o których nie napiszę, bo nie chcę następnej fali krytyki. W międzyczasie wróżyłam i piłam kawę za kawą, herbatę za herbatą. Zjadłam mało. Trochę też spałam. Teraz odpoczywam, bo jestem nieco zmęczona.

Po południu może napiszę jakiś wiersz, pobuszuję w internecie. Może podziałam artystycznie. Mam ochotę zrobić ze dwie kartki i namalować akwarelę.

Jutro pracy już będzie mniej. Chyba, że wezmę się za pisanie na portal o drzewach.

Zmykam na medytację...

18 lipca 2016 , Komentarze (15)

Od dziś znowu zaczynam dietę. Luzy się skończyły. Czas na nowy etap walki o lepszy wygląd i zdrowie. Mam zamiar jeść mniej, by waga spadała szybko. To mnie mobilizuje. Czas zawalczyć o zejście z wagą poniżej 89,5 kg. To próg otyłości klinicznej. Ciekawe ile mi to zajmie- tydzień, dwa.

Nie wiem jeszcze co dziś będę robić. Zlecenia na teksty na razie nie mam. Może to i dobrze, bo odpocznę trochę. Zapisałam się na trzy. Dwa na takie, które trzeba wykonać w przeciągu 14 dni. Tu większych szans nie mam i jedno o Augustowie. To mogę dostać....Pozostanie wróżenie o ile chętni będę. Może też napiszę jakiś felieton na portal z wróżbami.

Od jakiegoś czasu wstaję znacznie wcześniej, bo nawet czasem przed ósmą. Bardzo mi to odpowiada. Nauczyłam się też chodzić spać wcześniej. To mi bardziej odpowiada, bo do powrotu z pracy Krzyśka często już z robotą typu pisania jestem wyrobiona. Ostatnio wprawdzie Krzysiek wraca padnięty i zamiast włączać telewizor idzie spać, ale wolę skończyć pracę nim wróci.

Po południu jadę do neurologa z kręgosłupem. Ciekawe czy mi leki przepisze czy zleci badania typu tomografii. Badania mi się nie uśmiechają. Trzeba się umawiać, czekać i kawałek dojechać. Zastanawiam się czy nie iść do lekarza prywatnie to może wtedy by leki przepisał bez badań

.

17 lipca 2016 , Komentarze (14)

Wczoraj pobuszowałam po sklepach. Kupiłam w moim ulubionym sklepie kolczyki i wybrałam następne, które może nie wszystkie ale kupię. Wzory są cudne, misterne, stare, rodem z poprzednich wieków, ponadczasowe. Wybiorę te które są z naturalnymi kamieniami, których energia mi sprzyja. Będą na lata i do noszenia i do litoterapii...Te pierwsze z bursztynem już są moje...Następne będą chyba z granatem, malachitem albo ametystem. Choć bardzo mi się podoba ten wzór z liśćmi i perłami. Drogie są te akurat...Te z topazem też piękne. Lubię długie, ale pewnie zbyt długo w takich chodzić nie będę. Może jeszcze kilka lat tylko...Na po domu muszę wybrać krótkie chyba z ametystem albo akwamarynem. Przydadzą mi się w rozwoju duchowym...Niech pięknie promieniują...

Zaczynają mnie kusić wyjazdy i to kilkudniowe np. na warsztaty poetyckie, plenery malarskie, spotkania reikowców, kursy czy coś w tym stylu. Tylko te, które odbywają się stosunkowo blisko, bo długich podróży nie lubię. Marzę też o wyjeździe w góry. Myślę sobie o takich krótkich 3  dniowych, weekendowych. Krzysiek by sobie chyba ze zwierzętami poradził, ale i tak się zgodzić nie chce. Może z czasem go przekonam. Potrzebuję oddechu. Już kilka lat nigdzie nie byłam Krzysiek wyjeżdża sobie do Ryk, a ja co?

16 lipca 2016 , Komentarze (14)

Mam następne zlecenie na 5 tekstów. Piszę o Polańczyku. Tekstów na portalu jest dużo i chyba wezmę następny na niedzielę. Trzeba korzystać z okazji póki są... zapisałam się na kilkadziesiąt tekstów krótkich, które trzeba napisać w 14 dni. Chętnych jest dużo. Ciekawe czy wygram, ale szanse mam spore. Do tego udało mi się znaleźć drugi portal z wróżbami chętny mnie zatrudnić w charakterze doradcy na email. Mogę też dla nich pisać teksty z dziedziny ezoteryki. Wczoraj sprzedałam trzy kartki. Dziś może też uda mi się jakąś kartkę zrobić...

Nadal piszę wiersze i haiku...Powstają tomiki. Wierszy do antologii na portal jeszcze nie skończyłam. Może dziś pracę pogonię. Czasu mam jeszcze sporo.

fiolet floksów

sroka w cieniu pod kępą

niepokoi psa

 

róż pelargonii

w doniczce na oknie

spoczął kot

 

róż dalii

na pędzie huśta się

para wróbli

Zepsuł mi się telefon. Nie mogę wysyłać i nie otrzymuję MMS. Dzwoniłam na infolinię parę razy i nic to nie pomogło. Sebastian się denerwuje, bo mu zdjęć nie wysyłam, a lubił otrzymywać po kilka dziennie. Chyba będę musiała iść do punktu, żeby mi telefon naprawili. No i problem. Spróbuję go jeszcze przywrócić do ustawień fabrycznych, ale to masa pracy, bo później wszystko trzeba wprowadzać z powrotem.

Diety nie trzymam to znaczy jem mało, ale wszystko. Przytyłam 0,5 kg. Może od poniedziałku znowu dietę zacznę, bo czas zrzucać dalej. W końcu kiedy jak nie w lecie.

15 lipca 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj prawie cały dzień padał deszcz, a ja pracowałam. Napisałam sporo. Kilka razy też wróżyłam. Gdybym ja zawsze taka pracowita była tobym na dochody nie miała powodu narzekać. Niestety ja raczej leń jestem. Leń, bo pasje mnie ciągną, a za nie nie tak często mi płacą. Dziś też będzie sporo pracy. Odpocznę w weekend albo i nie, bo nowe teksty ciągle się na portalu pojawiają...Kusi mnie to...

Po południu mam do wykonania amulet runiczny na kamieniu na zamówienie. Ma pomóc w karierze, przynieść więcej pieniędzy i zadowolenie z pracy. Ja mam kilka amuletów runicznych i działają jak do tej pory wszystkie. Trzeba je postawić w domu np. i dać im czas. Po jakimś czasie zaczynają działać. Ja bardzo w nie wierzę...Moja mama też chce dwa amulety. Zrobię jej oczywiście. Kamienie już przygotowałam...

Ostatnio dostałam lekkiej obsesji na punkcie paznokci. Kupiłam z 10 lakierów, zestaw kreatywny z cienkimi końcówkami, takie pisaki i co trzy dni maluję paznokcie. Mam w tym przyjemność. Tylko opiłowywać nie lubię i nie zawsze mi to równo wychodzi. Myślałam o manikiurzystce, żeby mnie w tej roli zastąpiła ...Wczoraj pomalowałam sobie część paznokci na jasny fiolet wpadający w róż, część na bordowo-fioletowo, dodałam srebrnego brokatu i ciemnofioletowe zygzaki na niektóre paznokcie. Fajnie wyszło...Poprzednio miałam brązowe i białe opalizujące ze złotym brokatem i wężykami pomarańczowymi. Jeszcze wcześniej część paznokci była niebieska. Myślę, żeby może jeszcze zielony lakier kupić. Tylko czerwonego nie znoszę. Zbyt wyzywający jest dla mnie. Podobnie nigdy bym nie kupiła czerwonej szminki.

Kupiłam herbaty - Zimową spiżarnię, Korzenną, Zimowy sen, Moc Combucha i jeszcze jedną owocową coś nazwa związana z miłością. Dziś przyszły. Ta przedostatnia ma bardzo fajny smak...Jedyny minus zamawiania w internecie to to, że można kupić co najmniej 100 g. To mi się nawet w puszkach nie mieści. Nie muszę za to nigdzie chodzić...

14 lipca 2016 , Komentarze (8)

Od kilku dni jem więcej. Chodzi o to by rozruszać metabolizm i oszukać go. Przytyłam 50 dkg.Od poniedziałku znowu ścisła dieta.

Od wczoraj pilnie pracuję i na portalu dla wróżek i nad tekstami. Tym razem piszę o górach Kaczawskich. Powinnam też napisać parę felietonów na portal na którym wróżę. Korzyść będzie taka, że moja oferta znajdzie się wyżej w rankingu. Zbliża się też powoli termin pisania na portal z drzewami. Chcę wysłać hurtem 5 tekstów na cały miesiąc. Tym samym pracy w najbliższym czasie będzie sporo.

Myślę o tym, żeby napisać parę felietonów. Może do miesięcznika kociego i do Libertasa. Ostatnio mi trochę tekstów przyjęli do publikacji.

Do tego pracuję nad tomikiem i wierszami do antologii i na konkursy.

Wspomnienie

 

wyciągam dłonie

 przez czas i przestrzeń

chwytam wspomnienia

niczym piękne kwiaty

otulam rozkoszą

jak miękkim szalem

tęsknię

 

dzień gdy powiedziałeś

że kochasz

przytuliłeś słowem

przemknął mi przed oczami

jasny i świetlisty

błogość zagościła

na dłużej

 

ile radości potrafi

przyjąć serce

gdy jest rozpieszczane

 

ile bólu znosi

gdy miłość odchodzi

13 lipca 2016 , Komentarze (88)

Deszcz.. Co za wspaniała pogoda. Wreszcie. Wszystko odżyło, zieleń stała się zielenią. Nic nie jest przykurzone. Liście roślin radośnie wznoszą się ku górze, a nie zwisają smętnie, oklapnięte i omdlałe. Nawet mój lisi ogon ożył. On zawsze był najbardziej spragniony wody i cierpiał z powodu słońca. Ja też odżyłam. Przestały mi puchnąć palce i nastrój mam lepszy. Ma padać ponoć cały tydzień. To dobrze jak dla mnie. Kocham deszcz, a słońce mnie cieszy jedynie zimą chyba. No może i jesienią. Latem słońce jest dla mnie zabójcze.

Dziś jadę do miasta. Mam do załatwienia parę spraw w tym wysyłki paczek na bazarki i dla Sebastiana. Muszę też wysłać list z wierszami na konkurs, które najpierw muszę wydrukować. Pewnie na poczcie się zdenerwuję, bo jak zawsze będzie kolejka. A może tym razem nie. Przecież ludzie deszczu się przeważnie boją...Chcę też kupić świece w szklanych pojemniczkach do ozdobienia w technice decoupage. Może też odwiedzę sklep ze zdrową żywnością, bo potrzebuję granulat sojowy, ciecierzycę i soję. Mam zamiar zrobić pasztety. Problem z tym jednak jest taki, że został przeniesiony, a ja nie wiem gdzie. Jak nie znajdę to chyba kupię w internecie. Może też herbaty i kawy kupię z tych smakowych...

Po południu pewnie będę pisać wiersze. Mam do skończenia jeszcze utwory do antologii. Chcę też wysłać wiersze na dwa konkursy- H Poświatowskiej w Częstochowie oraz M Stryjewskiego z Lęborkiem w tle. Na ten ostatni konkurs można wysyłać i wiersze i opowiadania, ale nie wiem czy jedno i drugie jednocześnie. Może coś jeszcze  ciekawego znajdę.

Mam też pracę, bo wczoraj zostałam wybrana do zlecenia. Piszę o kosmetyce. Zostały mi do napisania jeszcze dwa teksty, a czekają następne tym razem z turystyki.

A na koniec Sebastian, który zupełnie niepostrzeżenie stał się dla mnie kimś bardzo bliskim i ważnym...Dzwonimy do siebie po kilka razy dziennie, a wieczorem rozmawiamy godzinami. Gdyby nie Krzysiek już bym z nim była....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.