Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487301
Komentarzy: 54504
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2016 , Komentarze (10)

Zlecenia na razie się skończyły. Jestem bez pracy. Piszę więc wiersze. Wczoraj pisałam do tomiku, antologii i na konkurs. Są jeszcze do dopracowania. Zawsze zanim wiersz uznam za skończony kilka razy do niego wracam. Dziś też pewnie to będę robić. Postanowiłam zacząć brać udział w konkursach literackich. To nie dlatego, że uważam się za genialna poetkę czy pisarkę, ale dlatego, że mam zamiar nauczyć się pisać na zadany temat. To sztuka, której jeszcze wystarczająco nie posiadłam. Z łatwością np. pisze mi się wiersze o miłości o przyrodzie, a co poza tym? Gdzie inna tematyka?

Mam też zamiar wysłać kilka obrazów na konkurs malarski dla amatorów. Zgłoszenie trzeba wysłać w formie zdjęć. Dziś może przygotuję.

Wczoraj z jedzeniem przesadziłam. Diety ne było. Zjadłam bułkę, krokieta, puszkę fasoli i pół paprykarzu. Na wadze bałam się stanąć. Może dopiero za kilka dni stanę.

cisza po burzy

stado wróbli ćwierka

w winobluszczu

 

 

zmierzch tuż tuż

wróbel wraca do gniazda

w szpalerze bzów

 

ranek po deszczu

para wróbli w kałuży

ćwierka i ćwierka

11 lipca 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam przerwę w pisaniu tekstów. Potrzebowałam oddechu. Nie wytrzymałam jednak w bezczynności i podgoniłam inne sprawy. Zrobiłam np. nalewkę z truskawek. Robię słabą na wódce nie na spirytusie. W tym roku przygotuję jeszcze czereśni, brzoskwiń, może pomarańczy, bananów, gruszek, jabłek. Te z ziół mi jeszcze zostały z zeszłego roku to w tym roku nie robiłam.

Poza tym pisałam oczywiście wiersze głównie do antologii w grupie na Facebooku. Temat to pocztówka z wakacji. Oprócz antologii w grupie jest też zorganizowany konkurs na wiersz. Temat ten sam.

Pisałam też haiku. Zastanawiam się czy się nie zapisać do Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Problemy są dwa. Nie wysyłam haiku na konkursy zagraniczne no i składka, płatna co miesiąc. Przy czym nie chodzi tu o wysokość, ale o to, że pewnie zapomnę zapłacić.

Chyba niedługo zacznę pisać też opowiadania, bo wena zdaje się podążać w moim kierunku. Kilka pomysłów mam. Jest organizowany konkurs na opowiadanie i wiersze o Lęborku. Może wezmę udział. Wygrać nie wygram, ale wprawa w pisaniu na zadany temat też jest ważna. Zapisałam się na kolejny portal pisarski. Zamieściłam trzy opowiadania. Są na nim organizowane konkursy. Zgłosiłam się...

Czas w którym kwitną maki

 

czas w którym kwitną maki

spędziłam z tobą

goniąc zapach minionych dni

teraz już wiem

że jutro nie istnieje

twoje ramiona są niedostępne

jak wczorajszy sen

czułość

nie barwi gestów

 

dlaczego

przemijająca miłość tak kaleczy

tęsknota nie chce odejść

a wspomnienia powracają

wciąż tętniące życiem

 

czemu

obejmuję przeszłość

zamiast zaufać przyszłości

 

10 lipca 2016 , Komentarze (8)

Spadło łącznie prawie 7 kg. Dietę staram się trzymać choć i grzeszki się zdarzają np. chipsy w piątek. Krzysiek był na zakupach, przywiózł i mnie skusił. Zjadłam ledwie parę. Nie przytyłam. Teraz celem jest zrzucenie 30 dkg i pożegnanie otyłości klinicznej. Następny cel to 85 kg, a później jeszcze jakieś 15-20 kg. Wszystko zależy od tego jak będę wyglądać i się czuć. Moi obaj mężczyźni nie chcą bym chudła za dużo. Nie lubią kościstych kobiet. Nie wiem też jak mi się będzie dalej wagę traciło. Na razie idzie gładko, ale kto wie co będzie później. Teraz jestem jeszcze na Dukanie, ale łączę go z dietą 8 godzinną. Pierwszy posiłek zjadam o 14-15. Ostatni nie później jak o 20. Ciekawe czy uda mi się do końca roku jeszcze 10 kg zrzucić. Niby planowałam 5, ale skoro tak dobrze idzie...Chudnę oczywiście bez ćwiczeń. W dodatku prawie nie ruszam się z kanapy, bo nawet w pozycji półleżącej pracuję.Tyle mam ruchu co w pracowni i podczas przygotowywania posiłków. Już od dawna wiem, że bez ćwiczeń można schudnąć i to się potwierdza. Oby tak dalej...

Wczoraj zrobiłam sobie w pracy czyli w pisaniu tekstów, przerwę. Pisałam wiersze w tym do antologii, pracowałam nad moim tomikiem i przygotowywałam grafikę do antologii. Umieszczenie w niej zdjęć to dobry pomysł. Do mojego tomiku też mam zamiar przygotować. Poza tym działałam trochę w pracowni. Dziś może przygotuje zdjęcia do wydrukowania na środę. Potrzebne mi do kartek i decu. Wybiorę raczej takie, które mogą się spodobać mężczyznom, bo takich prawie nie mam.

Poza tym będę odpoczywać i ładować akumulatory. Może trochę pośpię.

 

Cienie

 

w meandrach wspomnień

odnajduję cień

mroczny i groteskowy

chwilę gdy wspomniałeś

o rozstaniu

 

pomiędzy jednym a drugim

oddechem

runął mój świat

cele straciły sens

cierpienie przypuściło atak

na upojoną szczęściem jaźń.

 

nie mam już nic

I tylko dni w mackach

samotności

krzyczą z bezsilności

 

9 lipca 2016 , Komentarze (28)

Miałam odpocząć, ale na portalu zapisałam się na kolejne zlecenia. Ciekawe czy mnie wybiorą do realizacji. Szansę mam. Byłoby 5 tekstów z turystyki. Tym samym niedzielę bym miała znowu zajętą. Jutro planuję zrobić ognisko i pieczenie kiełbasek na patykach. Chcę trochę pobyć na dworze. Mam nadzieję, że pogoda będzie odpowiednia.

Mam problem z akwarium. Wszystkie ryby mi giną. Nie wiem czemu. Woda jest czysta. Filtr działa. Ryb było z 25 zostały 4. Miałam kupić nowe i się teraz waham, bo nie wiem czy i te nie zginą. Szkoda by było. Nie wiem też czy opłaca się zamawiać ryby w internecie. Jak je przysyłają? Ile drogę przetrwa? Chyba najpierw tam zadzwonię i dokładnie wypytam. Rybek chciałam kupić sporo, bo w tym sklepie o którym myślę są ciekawe gatunki. Chciałam sumiki, glonojady, tetry, kiryski, może welonki i bocje. Może skalary, mieczyki, molinezje.

Wczoraj siedziałam chwilę na podwórku. Musiałam posadzić kwiatki, bo mi przyszły. Czekam jeszcze na jedną przesyłkę z kwiatkami. Kiedy przyjdzie nie wiem. Kwiatków mam teraz sporo. Wszystkie prawie okna zastawione. Mało jest tylko w dziennym pokoju, bo to okno okupują przeważnie koty. 

Wiersze wciąż piszę. Po kilka dziennie w tym te, które chcę przesłać do antologii.

Jutro


to było jak olśnienie

krótki błysk

nagle powiedziałeś że kochasz

wpasowałeś się w moje istnienie

samotne dni i noce

wypełniły się tobą

po brzegi


obolałe kwilące serce

stłamszone i stężałe

odżyło

jak delikatny kwiat

po życiodajnym deszczu


powiedz

czy wieczory jutra

nadal będą

otulone twoim zapachem

twoje ramiona azylem

usta przystanią

w drodze ku rozkoszy

czy nie zapomnisz

Wieczorem pracowałam nad okładką do antologii. Wysłałam kilka propozycji do akceptacji...

8 lipca 2016 , Komentarze (20)

Pracy ciąg dalszy. Zlecenie o Lesku dostałam i dziś będę kończyć. Pisze się fajnie, bo mnie temat interesuję. Od dawna mnie Bieszczady kusiły. Jak byłam młodsza to chciałam  tam zamieszkać. Nie wyszło, ale kocham je nadal. Są cudowne - dzikie i piękne. Takiego klimatu nie mają chyba żadne polskie góry, choć góry w ogóle kocham. Zachwycają mnie szczególnie te zalesione. Bardzo teraz żałuję, że rodzice dom w górach sprzedali. Chętnie bym tam na stare lata zamieszkała. Nieduży był, wygodny, funkcjonalny, ciepły i klimatyczny. Był zbudowany z bali, z odkrytym gankiem. W około był piękny ogród warzywno-kwiatowy. Jesienią pod modrzewiami rosły maślaki, a obok ławki nad potokiem masa opieniek. Koło domu szumiały drzewa...

Dietę trzymam cały czas wytrwale i dziś waga pokazała 89,8 kg. Cudownie. Wreszcie. Teraz jeszcze tylko 30 dkg i już pożegnam otyłość kliniczną. Jaka to cudowna świadomość, że już ważę prawie 90kg, a nie ponad 90. Następny cel to 85 kg. Oby szybciej. Na razie idzie dobrze. Najważniejsze, że udaje się wagę zrzucać bez ruchu. Nie ćwiczę przecież. Jakie ciało będę mieć takie zaakceptuję. Nie wszyscy muszą mieć super piękne ciała. Zresztą ja całe życie miałam miękkie to się przyzwyczaiłam i w niczym mi to nie przeszkadzało. Poza tym wolę miękkie niż umięśnione...

Po południu może podziałam coś w pracowni. Powinnam też zacząć przygotowywać propozycję grafiki do antologii. Pomysły mam. Jeden to zdjęcia, drugi to może rysunki ołówkiem lub węglem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Pomysł na okładkę też mam, a kiedy wiersze? Powinnam przygotować łącznie 10. Tematyka jest odgórnie narzucona. Łatwo nie będzie...Wczoraj napisałam 4, ale jeszcze poprawki będą...

7 lipca 2016 , Komentarze (20)

Dziś wstałam przed ósmą. Nauczyłam się wcześnie wstawać i bardzo mnie to cieszy. Pracy terminowej na razie za dużo nie mam, ale może się to zmienić w każdej chwili. Staram się o zlecenie na teksty o Lesku i o audycie energetycznym. Ciekawe czy któreś dostanę. Jeśli chodzi o zlecenie poza portalem to facet się nie odzywa. Wysłałam mu 10 tekstów i teoretycznie zarobiłam 60 zł. Czy zapłaci?

Dietę trzymam. Nie podjadam i nie grzeszę.

Wczoraj miałam kryzys. Byłam zmęczona i ledwie żywa. Sama nie wiem czemu, bo napisałam jedynie 7 tekstów. Po południu spałam ponad godzinę. Wstałam jakaś taka rozmemłana, zamulona i jednocześnie wściekła. Dziwny to był stan. Może to ta zmiana pogody na mnie wpłynęła. Humor poprawił mi się dopiero po wieczornej rozmowie z Sebastianem. Nadal jest pewny, że się że mną ożeni...Hm...

Po południu kurier przywiózł fikusa lirolistnego i roślinki do akwarium. Fikus jest piękny i duży. Na razie koty się nim nie interesują. Mam nadzieję,  że tak  zostanie. W końcu ma twarde liście. Niesmaczne widać są. Akwarium z roślinkami wypiękniało. Ciekawe czy roślinki przetrwają. Niby wzięłam takie, które są łatwe w uprawie, ale czy w moim akwarium dadzą radę przeżyć. Trudne warunki są -akwarium wysokie i ciemne.

Dziś po południu spróbuję zrobić może zdjęcia w nowych ciuchach. Zależy jaka będzie pogoda i czy Krzysiek będzie miał cierpliwość.

A na koniec haiku...

zapach deszczu

w kałuży pod piwonią

biały gołąb

 

poranek w lesie

wilga w zaroślach olch

wciąż woła deszcz

 

ranek nad strugą

w stronę słońca płynie

kaczka z młodymi

6 lipca 2016 , Komentarze (8)

Nadal dietkuję pilnie. Dziś zanotowałam kolejny spadeczek o 20 dkg. Ósemka z przodu tuż tuż. Może już w tym tygodniu, bo waga ostatnio spada łatwo. Jem nie za dużo na codzień. Co kilka dni jem sporo, by metabolizm oszukać. Na razie się sprawdza ta metoda...

Dziś też pracy mnie czeka dużo, bo wczoraj wygrałam kolejne zlecenie na 5 tekstów. Tym razem mam pisać o Wysowej. Mam na to dwa niecałe dni. Oprócz tego piszę po 5 historyjek z życia wziętych dziennie. Nie są długie, bo na 2000 znaków. Kilka godzin przed komputerem mi na to schodzi. Dodatkowo piszę wiersze i pracuję nad przygotowaniem tomiku. Wczoraj wysłałam komplet wierszy do antologii w grupie na Facebooku. Dowiedziałam się też, że w drugiej grupie jest zorganizowany konkurs z wakacjami w tle. Wierszy można przysłać po 5, bo planowana jest antologia. Chyba wezmę udział w obu przedsięwzięciach. Tylko muszę się z tekstami odrobić.Czasu trochę mam. W trzeciej grupie również powstaje antologia i zostałam zaproszona do udziału. Dodatkowo mam przygotować okładkę i 3-4 grafiki do środka.

Wczoraj byłam chwilę na dworze. Siedziałam na schodach i grzałam twarz w słońcu, słuchając śpiewu ptaków. Później zebrałam na podwórku trochę, głównie polnych kwiatów i ziół, bo zachwycił mnie bukiet u mojej mamy w kuchni. Strasznie lubię takie bukiety. Są skromne, ale piękne. Pasują do mojej wiejskiej kuchni.

Wieczór spędziłam w pracowni. Pomalowałam lakierem skrzynkę na materiały do wyrobu kartek, bo wydawało mi się, że warstw lakieru jest za mało. Zrobiłam też dwie pary kolczyków i broszkę.

Między sercami

 

wypełniłam przestrzeń

pomiędzy twoim a moim sercem

całą miłością świata

przesłałam do duszy

 iskierkę nadziei

wypleniłam zwątpienie

jak chwasty

co jeszcze mam zrobić

byś uwierzył zaufał

poczuł pewność

co mam zrobić

byś pokochał

5 lipca 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj miałam przygodę. Byliśmy w mieście z Krzyśkiem i zostaliśmy spisani przez policję za przechodzenie przez drogę w miejscu niedozwolonym. Miały być mandaty, ale uprosiłam policjantów i nam się upiekło. Nawet nie spodziewałam się, że potrafię się tak wdzięczyć. Wstyd, bo każdy kto szedł ulicą na nas patrzył jak nas spisywali. Poza tym, obtarły mnie buty. Niezłe pęcherze mam. Nie spodziewałam się tego, bo wyglądały na wygodne. Na dodatek zjadłam loda, aż trzy gałki. Dziś na szczęście nie przytyłam.

Działam od rana, a dokładnie od 8. Dziś też ciężki dzień, bo pisania mam dużo. Kilka godzin mi zejdzie. Jutro już będzie pracy mniej o ile nic nie wyskoczy, a zawsze może, bo oferty złożyłam. Dzisiaj mam do napisania 3 teksty o Karkonoszach i 5 historyjek z życia wziętych typu wyznań przy czym te teksty o Karkonoszach muszę skończyć do 18. Później będę pisała wiersze i robiła kolczyki. Jak zdążę oczywiście. Mam nadzieję, że tak, bo dusza rwie mi się do artystycznych działań. Odpoczywam przy tym.                                   Wczorajszy wiersz.                                                                                                  

Tylko ty

w zwierciadle duszy
tylko ty
widzę oczy
czuję zapach dotyk
oddechem pieścisz mi skórę
pocałunki palą
 
żyję od spotkania do spotkania
rozsądek już dawno umknął
 i zatrzasnął drzwi
teraźniejszość
nie pozwala zasnąć
tęsknota
zagarnęła myśli
czy też wspominasz
pamiętasz
czujesz

4 lipca 2016 , Komentarze (6)

Waga cały czas spada. Tym razem jestem lżejsza o 30 dkg. Mało, ale cieszy. Pasek już przesunięty. Może faktycznie uda mi się już w tym tygodniu dziewiątkę z przodu pożegnać. Bez żalu...Następny cel to 85 kg. Mam czas do końca roku, ale jak cel osiągnę wcześniej wcale się nie zmartwię. Może uda się zrzucić więcej? Dietę trzymam ścisłą. Na podjadanie i grzeszki nie mam ochoty. Nawet ogórki kiszone jem, ale po jednym dziennie, więc woda mi się nie zatrzymuje.

Wiersze nadal piszę. Połowa tomiku z miłością w tle już gotowa. Jak tak dalej pójdzie to w przyszłym roku pomyślę o wydawcy. Oby się znalazł.

Kochaj mnie

 

pomaluj usta miłością

ugość serce

nasącz duszę słodyczą

i bezpieczeństwem

schwyć w dłonie

chwile pachnące rozkoszą

i prześlij do mnie

 

przyjmę je

głęboko w siebie

a moje ciało zapłonie

zmysły oszaleją

 

nie mam już siły

bronić się przed uczuciem

czy ty i ja pójdziemy dalej

jedna drogą

czy rozstanie wypełni bólem

noce i dnie

Wczoraj podziałałam trochę w pracowni. Zrobiłam magnesy, zakładkę i zaczęłam kolczyki. Tym razem kocie magnesy są w bardziej jaskrawej kolorystyce. Jeden w dość zwariowanej. Ten niebiesko- różowy. Są na bazarki kocie i nie muszą mi się podobać. Ciekawe czy się sprzedadzą.

Dziś wstałam wcześnie, bo przed 8. Mam sporo pracy, ponieważ dostałam zamówienie na napisanie 30 historyjek typu wyznań. Pisze się je szybko. Płatne średnio, bo 3 zł za 1000 znaków, ale za to wolne od podatku. Jedyny minus jaki jest to to, że zlecenie jest prywatne, poza portalem. Może więc być i tak, że pieniędzy na oczy nie zobaczę. Już tak kiedyś miałam. Poza tym zapisana jestem na zlecenia na dwóch portalach. Jak mi się tak zdarzy, że wygram kilka to padnę od tego pisania. Szykuje mi się też horoskop prognostyczny na pół roku i tarot też na pół roku. Czekam na wpłynięcie pieniędzy i robię...Mam też 5 tekstów do jutra o Karkonoszach. Ciężki dzień mnie czeka, bo późnym popołudniem jeszcze wyjazd do lekarza...

                                                                                                                

3 lipca 2016 , Komentarze (15)

Niedziela, a ja nie wiem czy odpocznę, bo zapisałam się na zlecenie. Tym razem na jedno. Mam pisać o kosmetykach i urodzie. Mam trochę pomysłów na tematy. Tekstów jeśli wygram, będzie znowu 5 po 2300 znaków. Solidnie napisanych, bo typu artykuł. Są jeszcze teksty z turystyki, ale dwóch nie chcę brać, bo zbyt zmęczona jestem i nie wiem czy dam radę. Poza tym dostałam wczoraj propozycję napisania 30 historyjek z życia wziętych. Jeśli moja cena zostanie zaakceptowana to pracy będzie sporo. Od poniedziałku mam zamiar znowu być na czacie na portalu z wróżbami. W końcu już nowy miesiąc jest, a ja jeszcze nic nie zarobiłam na tarocie. Pieniądze potrzebne mi są na rybki do akwarium i sztuczne roślinki, których wprawdzie nie cierpię, ale które są trwałe i praktyczne. Niedługo trzeba będzie kupić też kremy, bo mi się powoli kończą. Jeden chcę kupić taki do zrobienia w domu w Biochemii Urody.To by był mój pierwszy i nie wiem czy wyjdzie. Drugi chcę kupić naturalny z Orientany. Już mam wybrany. Kończy mi się też mleczko do zmywania makijażu i płyn do higieny intymnej. Te chcę kupić z Korany. Myślę o takich z propolisem. Pieniądze muszę też zbierać na wydanie tomiku i ewentualnie na wydanie antologii. Dziś może zrobię wreszcie trochę zdjęć w nowych ciuchach. Jak będę mieć czas oczywiście i nie będzie padać. Wiersze piszę nadal, co najmniej jeden dziennie. Wena przybyła i nie chce mnie opuścić. Cieszy mnie to...

 

Zniewolenie

 

przenikasz do moich myśli

zniewalasz czułym gestem słowem

uczucie czyste

jak kryształ

napływa fala za falą

tłumi wolę

rozsądek zasypia

 

ta miłość jest zakazana

powinna umrzeć

a wciąż wypuszcza pędy

odradza się

wzmacnia potężnieje

bliskość narasta

 

nie wiem już

czy mam zapomnieć

czy  pozwolić sercu wchłonąć

rozkosz i słodycz

z przestrzeni pomiędzy

twoim ciałem a moim

tęsknię

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.