Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487497
Komentarzy: 54510
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2016 , Skomentuj

Wstałam wcześnie. O 7:00 rozmawiałam już z Sebastianem. Wstał wcześnie, bo szykował się do pracy. Martwię się o niego, bo ma pracować cały dzień na dworze, a kaszle. On się tym nie przejmuje, a ja chyba jestem nadopiekuńcza. Krzyśkiem też się martwię, bo od  przyszłego tygodnia u nas mają być deszcze, a on też pracuje na dworze. Boję się, żeby kataru nie dostał, bo strasznie ciężko przechodzi. Oczy mu łzawią i wygląda na poważnie chorego. Niestety nic na odporność nie chcą brać. Obaj uparci. Chyba kupię chociaż cerutin dla obu i zmuszę do brania.

Nadal chudnę. Apetytu nie mam. Jem, bo muszę. Głodu nie czuję wcale mimo, że jem bardzo mało. Przeszły mi zaparcia. Ciągle jest mi zimno. Chodzę po domu w zimowym, grubym swetrze. Wczoraj kupiłam w internecie pościel z kory. Dwa komplety. Wybrałam wzory w kwiaty, bo lubię romantyczne. Nie znoszę geometrycznych, nowoczesnych wzorów, zwłaszcza kanciastych. Za pościelą z kory nie przepadam. Jest szorstka i sztywna. Lubię flanelową, ale jest dla mnie zbyt droga w tym momencie.

Wczoraj wreszcie zrobiłam porządek w połowie szafy. W tej części z półkami. Okazało się, że mam masę ciuchów o których po prostu zapomniałam. Niektóre całkiem fajne. Część wyrzuciłam. Na półkach zrobił się luz. Nic w najbliższym czasie nie będę chyba kupować poza kurtką zimową, podkoszulką do chodzenia po domu pod swetrem i może 2 męskimi piżamami w których śpię w trzaskające mrozy. Nie bardzo mnie moda interesuje, a raczej wcale i w ciuchach chodzę kilka sezonów.

Co będzie dziś z pracą nie wiem. Pracować mi się nie bardzo chce, oprócz wróżenia. Pewnie też zrealizuję te lepiej płatne zlecenia jeśli się trafią. Wczoraj z jednego portalu dla którego piszę teksty wpłynęły mi pieniądze. Ci z drugiego nadal milczą. Pracę na pełnych obrotach chcę zacząć od poniedziałku. Dziś i jutro chcę odpocząć. Może pośpię, może napiszę wiersze albo haiku...Może coś podziałam artystycznie. Jutro czeka na mnie też robienie przetworów- sosu pomidorowego. To już ostatnie przetwory w tym roku. Muszę też spakować paczki z fantami na akcje dobroczynne dla zwierząt.

30 września 2016 , Komentarze (6)

Dziś też wstałam wcześnie, bo chcę się wyrobić z pracą na portalu z pożyczkami do południa. Krzysiek ma dziś wolne więc pewnie trochę dłużej pośpi. Później ma zamiar wyjść na dwór coś zrobić. Po powrocie o ile nie będzie spał lub czytał, będzie mi po prostu przeszkadzał. Lubi zachowywać się raczej głośno - telewizja, muzyka itp. Uciszanie go nic nie daje. Argument, że pracuję nie trafia do niego. Pracy umysłowej nie ceni i ją lekceważy. Zwłaszcza moją. Nie zarabiam przecież dużo.

Po południu może napiszę jakiś wiersz, haiku lub opowiadanie. Mam też zamiar posprzątać w szafie i porozpieszczać trochę moje stopy. Wymoczę je w soli cynamonowej. Zrobię porządek z paznokciami, pomaluję je i na koniec stopy wymasuję olejkiem. To wyśmienity relaks. Kusi mnie pójść kiedyś ze stopami do profesjonalistki, ale szkoda mi czasu i nie chce mi się biegać po mieście.

Wczoraj zupełnie nie chciało mi się pracować. Z trudem posprzątałam w łazience, wysuszyłam 1 kg pieczarek, ugotowałam zupę z dyni i napisałam półroczną analizę tarota. To pewnie ze zmartwienia. Oba portale na których jestem redaktorką wypłaty mi nie przysłały, a właściciele nie odpowiadają na e-maile. Trochę pieniędzy u nich mam. Szkoda by było by przepadły. No i gdzie szukać następnej roboty... Ech...

Dziś muszę kupić warzywa na sos pomidorowy i 2 worki po 15 kg ziemniaków na zimę. W tym roku kupię łącznie 6. Jestem na diecie to powinno wystarczyć. Ja i tak ostatnio jem więcej kasz i ryżu.

A na koniec zdjęcie w nowej fryzurze. Lepsze nie będą, bo coś mi się stało z aparatem w komputerze. Zupełnie nie ma ostrości, a przerabiać i poprawiać nie potrafię...

Przerwało mi się ucho i kolczyka się nie da założyć i co teraz?

29 września 2016 , Komentarze (13)

Wczoraj załatwiłam w mieście to co miałam załatwić. Fryzura wyszła mi fajna. Problem jest tylko z Sebastianem, bo on woli dłuższe włosy spięte w koński ogon. Chce żebym zapuszczała. Nie zamierzam. Musi się przyzwyczaić. Lubię raczej krótkie wycieniowane włosy, bo są wygodne w pielęgnacji(nie muszę modelować) i krótko schną. Dla mnie to jest ważne, bo nie używam suszarki do włosów, a zimą śpię w prawie nieogrzewanym wnętrzu. Długie schną mi dwa dni. Nie chcę przeziębić głowy. Kupiłam pieczarki, kosmetyki, dynię, botki. Zapomniałam o olejku. Potrzebuję go ostatnio sporo, bo doszło dodatkowe smarowanie pachwin i okolic pod biustem. Miałam problem z odparzeniami tych miejsc. No cóż szczupła nie jestem. Będę musiała zamówić olejek w internecie. Mam problem z owłosieniem na twarzy - wąsik i broda. Krem do depilacji nie daje rady. Mechanicznego depilatora nie kupię, bo to ból. Wolę golić choć wiem, że na dłuższą metę to sprawy nie załatwi. Myślałam o usunięciu laserem, ale to też ponoć boli. Mam też owłosione nogi, które ostatnio znowu przed wyjściem z domu golę. I Krzysiek i Sebastian tego ode mnie nie wymagają i sama nie wiem czemu się włosami na nogach zaczęłam nagle przejmować. Chyba zimą z depilacji zrezygnuję, bo szkoda na to czasu...

Chudnę nadal. Po trochu. Motywację mam wysoką. Jem mało... Jeszcze trochę i będę zadowolona, bo zrzucę to co ostatnio nabrałam. Jojo mnie zaskoczyło. Nie miałam dwa miesiące wagi, nie miałam się gdzie zważyć i tak sobie po trochu tyłam. Przytyłam tyle co zawsze późnym latem i wczesna jesienią. Pomogły mi w tym oczywiście moje ukochane węglowodany i chipsy.

Dziś wstałam wcześnie, bo czekam na kuriera. Mamie kupiłam trzy książki przez internet. Dwie to powieści Mroza. Trzecia to pozycja o gnozie. Też przeczytam. Po południu Sebastian ma kurs na prawo jazdy, a ja będę suszyć pieczarki i sprzątać w łazience. Krzysiek ma wolne do soboty. Może coś na dworze zrobi.

A na koniec haiku

mgła nad ogrodem

kot ukryty w oparach

miauczy i miauczy

 

ogród we mgle

marcinki tuż przy schodach

ledwie widoczne

 

dąb we mgle

kryje się w oparach

świątek w kapliczce


28 września 2016 , Komentarze (12)

Jadę dziś do miasta do fryzjera. Muszę kupić też prezenty na dzień chłopaka. Kupię kosmetyki dla Sebastiana i Krzyśka. Sebastianowi będę musiała wysłać to dostanie po. Trudno. Przeoczyłam termin i  w piątek złożę mu tylko życzenia. Muszę też kupić cerutin na wzmocnienie. Boję się przeziębienia. Może też kupię już botki. Kupię ze skóry ekologicznej, ale nie tanie. Tanie się rozpadają szybko, a ja nie mam zamiaru zakupów robić co tydzień. Skórzanych nie kupuję, bo mi żal zwierząt. Nie noszę nic skórzanego ani futer czy kożuchów naturalnych. Zwierzęta nie powinny cierpieć dla kaprysu ludzi. Pewnie też kupię dynię na sos i na zupę oraz przyprawy ziołowe i może grzyby do suszenia. Jutro może przygotuję paczki z moim rękodziełem dla fundacji. Ta fundacja zajmuje się bezdomnymi i maltretowanymi zwierzętami. Ostatnio pracownicy otworzyli sklep z którego cały dochód idzie na potrzeby zwierząt. Chętnie wysłałabym jeszcze książki, ale nie mam dużych pudełek. Szkoda. Może innym razem.

Jutro Sebastian ma teorię na kursie prawa jazdy. Po mieście jazda idzie mu świetnie. Ma trochę problemów z  placem manewrowym, a konkretnie z cofaniem.

Nadal chudnę ładnie. Dziś znowu kilogram. Już głodu takiego nie czuję. Jem bardzo mało. Wczoraj to była zupka Alevo, kalafior i jajka z majonezem. Piję kawę, herbatę ze stewią, zioła, mineralną i jedną szklankę rosołu warzywnego. Dziś będzie zupka Alevo, kotlet mielony i pieczywo chrupkie z ogórkiem. Do tego oczywiście moroznik.

27 września 2016 , Komentarze (8)

Od kilku dni jestem zła. Po prostu wściekła. To z głodu. Odchudzam się i chudnę. Zawzięłam się. Lubię się odchudzać wiosną, nie znoszę jesienią. Krzysiek jest złośliwy wie, że chcę schudnąć, a przynosi specjalnie do domu smakołyki i mnie kusi. Wcale mnie nie wspiera. Sebastian też mnie namawia do jedzenia. Nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony to dobrze, że dwaj ważni dla mnie mężczyźni akceptują mnie i kochają taką jaka jestem, ale z drugiej strony powinni mnie chyba wspierać w moich zamierzeniach. Mnie otyłość szkodzi na zdrowie i kondycję.

Od niedzieli intensywnie pracuje, żeby o jedzeniu nie myśleć. Praca mi idzie. Piszę, wróżę. Dziś po południu mam oczyszczanie aury znajomej z blogów. Znajoma ma problem, bo zakochała się w geju. Jest jej przyjacielem i przyjaźni nie chce zerwać. Bardzo mi jej żal, bo się szarpie psychicznie. Na razie dałam jej masę rad, wykonałam, dwa rytuały. Jest lepiej, ale jeszcze sporo pracy przed nami. Dostałam za usługę dużo grzybów suszonych i dostanę kozi serek wędzony. Odpowiada mi to. Coraz częściej myślę o pisaniu opowiadań do czasopism kobiecych. Trochę moich opowiadań było już w czasopismach zamieszczonych i podobały się. Nie mam jednak znajomości w czasopismach kobiecych i nie wiem czy mam szansę się załapać.

Jutro jadę do fryzjera. Jednak włosy zetnę na krótko. Może według młodych dziewczyn wyglądam z tą fryzurą staro, ale mnie się ona podoba i moim partnerom też. Jest wygodna i nie zrezygnuję z niej.

26 września 2016 , Komentarze (10)

Dziś wstałam bardzo wcześnie, bo ma o 9 - 10 przyjechać brat Krzyśka, żeby zajrzeć do suszarki do grzybów, która przestała działać. Musi przyjechać rano, bo od południa idzie do pracy. Darek jest elektrykiem i taką złotą rączką. Na wielu rzeczach się zna. Bardzo nam pomaga. Krzysiek prawie nic nie potrafi zrobić i jest raczej leniwy. Darek przeciwnie. Będzie dziś awantura, bo trzeba wnieść do domu kwiatki z przed domu. Noce już są strasznie zimne. Dziś było 2 stopnie.

Później Krzysiek jedzie do miasta na zakupy i płacić rachunki. Ja mam zamiar wziąć się za pracę. Pewnie też umówię się do fryzjera na środę. Muszę trochę zarobić. Mam wydatki. Muszę kupić botki i kurtkę zimową. Z kurtką będzie problem przy mojej wadze. Jestem nieproporcjonalnie zbudowana - duży a raczej bardzo duży biust i krótkie ręce. Oglądałam w Bonprix. Nie są idealne, ale nie mam gdzie kupić to pewnie coś zamówię. Zawsze to wygoda, bo nie trzeba po sklepach latać. Mam też kupić trochę materiałów plastycznych. Trzeba coś zacząć robić i pomyśleć o bazarkach.

Co będę robić po południu nie wiem. Z Sebastianem pewnie długo nie pogadam, bo cały dzień będzie pewnie w pracy. Wieczorem  będzie padnięty. Pogadamy chwilę i uśnie z telefonem w ręce.

25 września 2016 , Komentarze (6)

Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie rozpaliłam w piecu. Od razu w domu zrobiło się przyjemniej. Ja jednak jestem człowiekiem wsi. Kocham piece. Nie nadaję się do bloków. Mam to po mamie. Moja mama nawet w lecie czasem pali w piecu. Nawet gotuje na piecu obiady. Po kim to ma nie wiem, bo babcia za piecem nie przepadała. Odkąd pamiętam gotowała na gazie. 

Mam masę myszy w domu. Koty łapią jak szalone. Wczoraj Józek złapał trzy. Jedną dręczył. Mnie się chciało płakać. Z jednej strony wiem, że mysz jest szkodnikiem, ale też przecież chce żyć. Co dziwne to mój Pikuś też myszy łapie i zabija. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałam, żeby pies  myszy łapał.

Z dietą źle. Ciągle ostatnio jestem głodna. To pewnie z zimna. Jestem załamana. Już nie wiem co robić, żeby schudnąć. Moroznik biorę, ale się boję brać pełnej dawki.

Wczoraj Sebastian pracował na dworze w taki ziąb. Strasznie mi go szkoda. Krzysiek idzie do pracy w środę. Kończy mu się laba. Dziś ostatni dzień. Jutro jedzie na zakupy. We wtorek szczepić Pikusia. Szkoda mi go, bo biedak  lubi pospać, a tu trzeba będzie wstawać o świcie.


24 września 2016 , Komentarze (22)

Wstałam wcześnie. Znowu w nocy zmarzłam. Spałam nago przy otwartym oknie i to był błąd. Już nie pora na to. Dziś nie mam zamiaru nic robić w końcu jest weekend. Sebastian zadzwonił wreszcie. Krzyśkowi do zdrady się przyznałam. Wybaczył mi albo po prostu nie uwierzył. Ostatnio Krzysiek traktuje mnie lepiej. Nie kłóci się i nie wyzywa mnie. Wczoraj ze stresu zjadłam paczkę czipsów. Zajadam stres. To źle. Zaczynam mieć czarne myśli w sprawie odchudzania. Wczoraj zepsuła mi się  suszarka do grzybów. Nie wiem czy się da naprawić. Darek brat Krzyśka ma przyjechać w niedzielę to może do niej zajrzy. Jeśli się nie da naprawić to trzeba będzie wyrzucić. Szkoda, bo miała tylko dwa lata.

23 września 2016 , Komentarze (4)

Wstałam wcześnie. Obudził mnie chłód. Z Sebastianem  chyba koniec, bo nie nie sprawdził się jako przyjaciel. Nie dzwoni już drugi dzień. Ja mam mieszane uczucia z jednej strony to dobrze, z drugiej źle. Mam Krzyśka który się sprawdził, ale strasznie za Sebastianem tęsknię. Przestałam chudnąć i mam mdłości od rana. Cały dzień jestem śpiąca i nic mi się robić nie chce.

22 września 2016 , Komentarze (10)

Wstałam w dobrym nastroju. Słońce się przedziera zza  chmur. Cieszę się, bo nadal chudnę. Jest mi jednak zimno. Nic nie robię tylko kurczę się pod kocem. Wiem, że dieta , którą stosuję jest niezdrowa, ale tylko to na mnie działa. Schudłam już ponad 3 kg.Oby tak dalej.Dałam kotom i psu jeść Jestem szczęśliwa, że nie mam apetytu. Krzysiek dziś idzie sprzątać groby. Ja nic fizycznego robić nie będę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.