Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zimno


Wczoraj zmarzłam i moi mężczyźni zmarzli. Krzysiek był mimo święta kilka godzin w pracy. Później jeszcze mróz mu dokuczył gdy stał na przystanku. Nie dało się wyłgać. Musiał iść mimo bólu ręki. Ręka boli go od czasu gdy spadł ze strychu w pogoni za Śnieżkiem. To już ponad miesiąc. U lekarza oczywiście nie był. Dziś nadal zimno. W piecokuchni palimy prawie od rana. Krzysiek klnie, bo musi nosić węgiel. Musiał również narąbać więcej drewna. Teraz żałuje, że nie poprosił o narąbanie drewna Sebastiana. On by to zrobił...

Tablet graficzny już mam. Niestety nie potrafię wgrać sterowników. Nawet nie próbowałam. Zaniosę do punktu razem z nowym komputerem. Wczoraj kupiłam sobie tabletki na odchudzanie. Ponoć działają. Czytałam o nich nawet na Vitalii. Chodzi o  forskolin. Zobaczymy czy mnie pomogą. Dobrze by było. Przytyłam prawie 10 kg w przeciągu kilku miesięcy. To jakiś koszmar...Jadłam około 1600 kalorii więc na poziomie PPM. Coś te wszystkie przeliczniki są do kitu. Ludzie nie są robotami i nie da ich się porównywać. Wygląda na to, że ja na podtrzymanie muszę jeść 1300, bo taką mam przemianę materii. Aby chudnąć muszę chyba jeść jeszcze mniej...Tylko ile?

  • nataliu

    nataliu

    8 stycznia 2017, 15:09

    Araksol masz dopiero 52 lata, ludzie w Twoim wieku biegają maratony po 42km ze świetnymi rezultatami. A Ty nie masz siły wyjść z wanny? Nie przeraża Cię co będzie za 5-10 lat? Że nie będziesz w stanie się samodzielnie umyć lub iść do spożywczego po zakupy? Albo że wylądujesz na wózku inwalidzkim przez własne LENISTWO? Zachowujesz się jakbyś miała 5 lat, nie lubię się ruszać to będę siedziała i tyła, nie ruszę tyłka nawet na 3km spacer, bo NIE. Jak nie dla siebie to może pomyśl o Krzyśku, Sebastianie, mamie, dzieciach czy wnukach (o ile masz) - będziesz dla nich ciężarem na swoje własne życzenie. Wiem, że różnie w życiu bywa i można ulec wypadkowi i być do końca życia unieruchomionym. Ale obecnie masz jeszcze na to wpływ i zachęcam do zmiany (egoistycznego) podejścia. Piszę ten komentarz z sympatii, broń Boże to nie jest żaden hejt. Obudź się póki nie jest za późno.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 15:24

      e tam egoizm. To obrona siebie nic innego. :)

  • AGMA502

    AGMA502

    8 stycznia 2017, 13:11

    Witam.Pisze Pani że ma problemy z wyjściem z wanny a zastanowiła sie Pani co bedzie dalej?wciąż rosnąca waga,przybywające lata i calkowity zanik mięśni spowodowany brakiem ruchu.Troche to przerażające jest:( Ma Pani problemy z kręgosłupem na wlasne życzenie bo mięśnie kręgosłupa przy takim trybie życia zanikają całkowicie.Nikt nie karze Pani biegac czy ciezko ćwiczyć żeby pot ciurkiem płynął wystarcza spacery z kijkami czy zakup rowerka stacjonarnego na którym można krecić nie wychodząc z domu.Przykro mi to pisać ale za 10 czy 15 lat bedzie Pani totalna inwalidką nie mogącą sie samodzielnie ubrać zdaną na łaskę innych.Wtedy może mąż przy Pani będzie bo na młodego kochanka bym nie liczyła.Mimo zimnego dnia pozdrawiam cieplutko i życze spokojnej niedzieli.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 13:16

      całe życie unikałam ruchu i byłam mało sprawna. Będę musiała się z tym pogodzić...:)

    • AGMA502

      AGMA502

      8 stycznia 2017, 13:42

      Oj ja tez nie lubiłam się męczyć swego czasu doprowadziłam się do otyłości klinicznej.Przy dwójce małych dzieci o godz.18 miałam nogi jak balony i marzyłam tylko o tym żeby sie położyć a miałam dopiero 27 lat.Teraz może nie należe do mega szczupłych ale funkcjonuje prawidlowo :) pracuje zawodowo poza domem i mam siłe na to żeby po pracy ogarnąć dom,dzieci a nawet iść na spacer żeby odpocząć i wyciszyć sie psychicznie.Nie może Pani wyrzadzać sobie takiej krzywdy twierdząc że sie pogodzi z tym co ją czeka to przykre :(

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 15:04

      no ja ćwiczyć nie dam rady. Nie polubię już. Całe życie ruchu nie znosiłam. Nawet jako dziecko wolałam książki i rysowanie niż bieganie...

  • niebanalna-ja

    niebanalna-ja

    8 stycznia 2017, 11:58

    tabletki! to i bez tego dasz radę, nie faszeruj się one tylko niepotrzebny mętlik w głowie robią," niby jest lepiej, dobre te tabletki, pomagają" ojj nie nie kochana szkoda kasy :) ja nie licze kalorii i tylko uważam na to co jem, jeśli w którymś posiłku jest za dużo tłuszczu czy kaloryczności, to w innych tego nie ma jest bardziej chudo :) małe porcje :) powodzenia :) trzymam kciuki

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:55

      dzięki...

  • nataliu

    nataliu

    8 stycznia 2017, 11:35

    Ktoś już Ci ładnie wyjaśnił w komentarzu pod poprzednim postem - nie tylko kcal są ważne, ale także to co jesz. 1300kcal z dobrze zbilansowanych posiłków, a 1300kcal z blachy ciasta to całkiem co innego jeśli chodzi o odłożenie się tłuszczu w ogranizmie.

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 11:58

      To nie musi być nawet tylko blacha ciasta na cały dzień, ale powiedzmy za dużo ziemniaków z tłuszczem na obiad,a reszta nawet zdrowa. Też np ziemniaki w złej kombinacji już powodują pewne procesy: np niepohamowany apetyt na coś jeszcze, odkładanie tłuszczyku, senność, osłabienie. Powiem po sobie, bo fascynuje mnie obecnie obserwacja własnego organizmu- czuje jak mi się wydziela za dużo insuliny i zaczynam magazynować tłuszcz po określonych pokarmach bądź po kombinacjach jakichś pokarmów. Czuje też inne procesy w ciele związanych z nadwagą. Obliczanie kalorii nic a nic mi się nie sprawdziło, może trochę chudłam a potem jojo, to tak a propos jedzenia zdrowo a potem powrót do starych nawyków, tak się nie da. Jeszcze inna ważna kwestia pobór energii nie tylko z pokarmów. Araksol uczepiłaś się tych kalorii jak jakiejś wyroczni i prawdy ostatecznej :).

    • nataliu

      nataliu

      8 stycznia 2017, 12:21

      Wiem, wiem, to ciasto jakoś mi tak pierwsze przyszło na myśl;) Mądrze piszesz, mogłabyś polecić jakąś książkę czy artykuły na ten temat?

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:54

      wiem, że mnie gubią węglowodany typu ziemniaki, kluski.Wyciszają mnie po prostu...

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 14:30

      Araksol bez tych węglowodanów jesteś poirytowana, nerwowa, niespokojna? Czy to jest wyciszenie gdy je zjesz, czy też senność, błogość, brak energii? Jestem zdania ,że coś co jest dla nas dobre nie gubi nas. Nataliu w zeszłym komentarzu polecałam,, Kalorie pełne kłamstw,, Ulricha Grimma cała seria książek Grimma jest godna polecenia. Dużo się oczytałam książek, ale najbardziej pomocne i otwierające oczy jest obserwacja i wczuwanie się w stany swojego ciała, swoich emocji, obserwacja siebie w związku z jedzeniem i nie tylko. Taka medytacja można by powiedzieć.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 14:34

      senność błogość, wyciszenie. Uwielbiam ten stan

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 14:41

      To moim zdaniem nie jest zdrowe, w zdrowym ciele energia tak nie działa. Ja bardzo lubię spać, ba uwielbiam błogość senną, ale w nocy :) A jedzenie ma doenergytyzować, by mieć siłę witalną działać w materialnym świecie, a nie uśpić.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 14:57

      przy moim ulubionym trybie życia nie potrzeba dużo energii witalnej, bo nie spożytkowana wywołuje nerwowość...

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 15:06

      energia witalna ogólnie energia która chce przepływać jest jak najbardziej normalna, nerwowość w ciele i emocjach może budzić to, że osłabione i zablokowane w meridianach i czakrach ciało nie potrafi jej przetworzyć i spożytkować. Takie są moje obserwacje.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 15:09

      nie mam blokad. Pracuję cały czas nad czakrami- Reiki, medytacje, litoterapia...

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 15:19

      Można powiedzieć że już nie musisz pracować już nad sobą ;) Mało w życiu spotkałam osób bez blokad, a i nawet Ci bardzo wysoko duchowi mieli też jakieś choroby,problemy. W naszym obecnym świecie jest mało możliwe nie mieć kłopotów w tej materii.Praca nad reiki i czakrami, kamieniami nie jet równoważne z brakiem blokad, ciało prawdę ci w tym temacie powie. Jeśli jest nerwowość, niepokój, choroby to są i blokady. Ale sama musisz to odkryć, co ja Ci będę pisać :)

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 15:31

      wiem, ze u każdego czakry pracują inaczej. Różne dominują. Od dawna jednak podejrzewam, ze człowiek podświadomie to je czego potrzebuje. Tyle energii ile potrzebuje stara się zdobyć. Ja nie potrzebuję dużo z powodu mojego trybu życia czyli braku ruchu. Jeżeli mam blokady w meridianach to raczej tylko w tym który odpowiada za kręgosłup. Co do czakr to po prostu u mnie dolne pracują mniej intensywnie.

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 16:28

      a moim zdaniem powinien być balans, czakra podstaw jest silnie połączona z czakrą korony jeśli w tym słupie energii coś szwankuje, co objawia się właśnie blokadami min. w obszarze kręgosłupa, jeśli niższe czakry nie są dobrze zbalansowane, a otwiera się na siłę wyższe nie mając przerobionych niższych to wszystko się zaburzy. Jestem pewna, że silna duchowość to też silna albo inaczej zdrowa cielesność. Skądś to powiedzonko ,,w zdrowym ciele zdrowy duch,, się wzięło.Lubie ten cytat Faridy Sorano :Pamiętajmy również o tym, że to czasem ludzie, którzy nie radzą sobie z cielesnością mają tendencje do duchowości i magicznego, życzeniowego myślenia i praktyk zapewniających powodzenie. Człowiek, który jest wewnętrznie spójny i poukładany, zna swoje powołanie i płynie przez życie w harmonii. I nawet jeśli nie da się z nim pogadać o duchowości, tak naprawdę tą duchowość w pełni reprezentuje. Duch, który jest harmonijnie połączony z Ciałem, umie w pełni realizować się w wymiarze fizycznym, co więcej – umie go efektywnie zmieniać na lepsze. I nie potrzebuje do tego żadnych ezoteryk, magii ani praktyk duchowych. Dlatego społecznik może mieć w sobie więcej mocy i Ducha, niż niejeden adept duchowości odlatujący w przestworza. To właśnie życie i materia, jako przestrzeń dla wyrażenia się Ducha, są miarą jego dojrzałości, mądrości i mocy, a nie jakość „odlotów” duchowych, bo te i tak czekają każdego człowieka po śmierci.,,

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 16:46

      Można się z tym zgodzić, ale nie do końca. Nie wszyscy są tacy sami i każdy w tym życiu coś ma do przepracowania. U mnie to dolne czakry. Mało jest ludzi doskonałych i nie można doskonałości wymagać. Każdy rozwija się we własnym rytmie. Ja to też robię. Z czakrą podstawy miałam kiedyś gorszy problem. To było po urazie kości ogonowej. Przeszło. Teraz i tak jest lepiej. Tak, że idzie do przodu. Co do ezoteryków i ludzi skierowanych w kierunku duchowości to to też nie wszyscy są tacy sami. Ja odlatuję całe życie, bo mnie sprawy materialne nie bardzo interesują. Bujam sobie w obłokach i dobrze mi z tym. Inaczej żyć nie chcę. Innego życia nie znam...:)

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 17:28

      Oczywiście każdy dojrzewa w swoim czasie do pewnych spraw i zrozumienia. Grunt to by nie realizowć sowich zachcianek kosztem innych osób:)

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 17:32

      no nie wiem nie wiem...Jest coś tez takiego jak zdrowy egoizm. Człowiek musi żyć najpier dla siebie by móc pomagać innym...

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 17:45

      właśnie ten zdrowy egoizm to dbanie o siebie tak, by nie być obciążeniem dla innych, tym bardziej trzeba dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, by być w stanie pomagać innym jeśli się ma do tego powołanie, a nie ich obciążać swoimi niedomaganiami. Inaczej ten tak zwany zdrowy egoizm na pewno nie jest zdrowy.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 17:49

      zdrowy egoizm to moim zdanie to by żyć dla siebie a potem dla innych. Nie jestem automatem. Pragnę przyjemności nie tortur. Mam prawo do przyjemności...:)

    • barbirara

      barbirara

      8 stycznia 2017, 18:52

      Tak, można żyć tylko dla siebie prawda , ale nie kosztem innych. Nie no uważam, że nikt nie powinien być automatem. Ale pytanie czy dane przyjemności nie prowadzą do zguby i czy te tortury w opozycji nie są wynikiem zaspokajania zgubnych przyjemności. W zdrowym życiu jakoś nie widzę tortur;) Serio pójście na spacer czy jedzenie warzyw to dla Ciebie tortury? Każdy ma tam swoje do przerobienia :), pozdrawiam.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 19:40

      jedzenie warzyw jest ok.Bardzo je lubię, ale juz spacer to tortury...

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    8 stycznia 2017, 09:41

    Tabletki to wg mnie szkoda pieniędzy na początku niby działają a potem juz niekonieczne. Dieta i ruch to dwa czynniki które na mnie działają żadne morozniki, czy suplementy diety ale to twoje decyzja. U mnie było dziś - 18 rano a wczoraj - 22. Mrozi nas. Pozdrawiam

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:52

      tylko nie ruch...ja z wanny nie mam siły wyjść...

  • gilda1969

    gilda1969

    7 stycznia 2017, 22:21

    Ścinając kalorie bez końca po prostu umrzesz z głodu, najpierw rujnując zdrowie. Musisz coś zrobić inaczej.

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:51

      nie no nie bez końca...

  • beaataa

    beaataa

    7 stycznia 2017, 21:57

    Ja nie liczę kcal, tylko jem coraz mniej i coraz inaczej:( wiek to wiek:(

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:51

      ano tak trzeba

  • iesz4

    iesz4

    7 stycznia 2017, 21:26

    masakra z tymi kcal. Gdzie pracuje twój Krzysiek?

    • araksol

      araksol

      8 stycznia 2017, 12:50

      jest pracownikiem gospodarczym...pracuje na dworze...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.