Fala mrozów nadeszła. U mnie wczoraj było mroźno w dzień. Dzisiejsza noc była bardzo mroźna. Tak ma być jeszcze kilka dni. U Sebastiana mrozy większe. Wczoraj późnym popołudniem Krzysiek rozpalił w piecokuchni. Dziś palimy od rana. W domu da się wytrzymać choć rano było w najcieplejszym pokoju 14 stopni. Martwię się o Śnieżka, który jeszcze zejść na dół ze strychu nie raczył. Krzysiek wczoraj zmarzł w pracy i Sebastian też, bo reperował na dworze samochód. Dziś też obaj pracują na dworze... Nie lubię ostatnio zimy, a ostrych mrozów szczególnie. Nawet śnieg mnie nie cieszy, bo trzeba odgarniać i przed domem i na podwórku w miejscu gdzie jedzą ptaki.
Znowu jestem na diecie. Jem do 1300 kalorii. Wczoraj zjadłam więcej przez pomyłkę, bo Krzysiek kupił mi tuńczyka w oleju zamiast w sosie własnym. Ja nie zauważyłam i oczywiście go zjadłam. Wczoraj upiekłam też sernik. Miał być na spodzie kruchym z polewą czekoladową i wiórkami kokosowymi. Zrobiłam jednak wiedeński bez spodu, bez czekolady i tłuszczu jako bardziej dietetyczny. Dziś go jem. Oczywiście wszystko wliczone i kalorii nie przekraczam. Sernik jest na słodziku. Najbliższe 3 miesiące będę na ścisłej diecie z małą ilością węglowodanów. Muszę zrzucić ten nadbagaż, który ostatnio nabrałam. Mam znowu zobaczyć ósemkę z przodu i to jak najszybciej...
barbirara
7 stycznia 2017, 09:13Zgadzam się z Gildą .Polecam bardzo tę książkę: ,,Kalorie pełne kłamstw. Kto i jak pozbawia nas zdrowia i przez kogo tyjemy,, - Hans-Ulrich Grimm. Mocno otworzyła mi oczy ,że to nie chodzi o kalorie,tylko o składniki odżywcze natomiast wszechobecne sztuczne aromaty i wzmacniacze smaku stymulują złożone procesy w ludzkim mózgu, powodując niemożność zaspokojenia apetytu. Dokładnie nawet jak. Araksol będziesz jadła i z 800kcal a dużo swoich ulubionych węgli w tym mącznych z wysokim ładunkiem glikemicznym, to insulina i tak zrobi, że to zmagazynujesz tłuszcz. Zresztą przekonujesz się o tym cały czas, bo co ci woda spadnie po rozpoczęciu,,diety,,kilka kilo, to zaraz masz zastój i nabierasz tłuszczu.
barbirara
7 stycznia 2017, 09:21A jeszcze o słodzikach, smak słodki to smak słodki nie ważne, że ma mniej kalorii niż cukier, bo nie o kalorie tu chodzi, tylko złożone procesy chemiczne jakie zachodzą w naszym organizmie i powodują uruchomienie danych hormonów. Smak słodki budzi takie ,a nie inne procesy. Generali e kalorie to ściema, albo inaczej mówiąc ma to małe znaczenie. Dużo ważniejsze ma to co wkładasz do ust, a nie ile ma kalorii. To jest proste jak słońce :) Bo i możesz za 1300 zjeść i pączusia. popić cola i jeszcze pakę czipsów. Ale zdrowia nie będzie z tego, a kilosów przybędzie. Ba nawet nie muszą to być takie oczywiste niezdrowości, ale na przykład niby zwykłe jedzenie, ale napakowane chemia i jest ten sam efekt.
araksol
7 stycznia 2017, 19:46może i racja...Przystopuję z niezdrowym jedzenie ale tylko na czas diety. Później do niego wrócę, bo to zdrowe mi nie smakuje...
gilda1969
6 stycznia 2017, 23:21U mnie zmniejszanie kalorii nie doprowadzało wcale do spadku wagi, więc zaczęłam wczytywać się w mnóstwo publikacji na ten temat. Okazuje się że sama niska wartość kaloryczna nie zawsze pozwala chudnąc, wręcz odwrotnie, można nawet tyć (ja tak miałam), bo ważne jest nie tylko ile się je, a co. Jeśli kawałek sernika ma tyle co zdrowy, pełnowartościowy obiad, to mimo, że ta sama ilość kalorii, to jednak całkiem inaczej się trawi i odkłada. Czasem ja się zjada za mało kalorii orgaaniizm się boi, że nadeszły bardzo chude czasy i też nie pozwoli schudnąć, tylko będzie wszystko odkładać "na zaś" w tłuszczyk, a am będzie niedożywiony, co niszczy zdrowie, niestety. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Jeśli zdecydowałaś się obniżyć kalorie, to jedz zdrowo, unikaj przede wszystkim cukru i jadaj dużo mniej węgli mącznych, które powodują wyrzut insuliny, czyli dają sygnał do odkladania tłuszczu. Węglowodany w warzywach i owocach są dużo łatwiej przyswajalne. Powodzenia, działaj:))
araksol
7 stycznia 2017, 19:44mam zamiar teraz jeść mało węglowodanów typu ziemniaki, pieczywo, kluski...Cukru prawie nie jem, bo nie przepadam...
Alianna
6 stycznia 2017, 19:12Ano jest zima i musi być zimno ;-)
araksol
6 stycznia 2017, 21:42oj nie musi aż tak...
Zabcia1978v2
6 stycznia 2017, 17:00Życzę powodzenia w boju z kilogramami :)
araksol
6 stycznia 2017, 17:54dziękuję:)
iesz4
6 stycznia 2017, 14:20Przy takiej liczbie kcal to do powinnaś szybko zobaczyć tą 8 z przodu . U mnie też mroźno ale śniegu brak całkowicie.
araksol
6 stycznia 2017, 17:54no nie wiem oby :)
eszaa
7 stycznia 2017, 18:08przy takiej liczbie kalorii, to za chwile zobaczy setke na liczniku.Niby czyta,ale nic madrego na temat odchudzania, jak dotąd , nie wyczytała
annaewasedlak
6 stycznia 2017, 13:24U mnie też mroźno i śnieżnie - czyli zima w pełni. W takie mrozy pracować na dworze to normalnie horror. Pozdrawiam
araksol
6 stycznia 2017, 17:53ano zima :)