Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487510
Komentarzy: 54510
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2016 , Komentarze (22)

Wstałam dziś wcześnie. Obudziła mnie chłód. Nocy są już bardzo zimne. Chyba zamknę okno w sypialni. Nie wyspałam się i pewnie będę spała w dzień. Chętnie bym napaliła w piecu, ale Krzysiek się nie zgadza, a ja nie chcę awantury. Jemu zawsze ciepło. Pracować nadal mi się nie chce i nic nie robię poza wróżeniem. Z Sebastianem chyba się rozstanę, bo nie przepada za kotami i ma inne przyzwyczajenia jeśli chodzi o jedzenie. Ja nie mam zamiaru gotować mięsa ani dwóch dań.Uważam też, że trochę za dużo pije piwa. Nie jest też nadal samodzielny. Powinien się wyprowadzić z domu. Nie być zależny od rodziców. Mam dla niego uczucia, ale pod wieloma względami nie pasujemy do siebie. Nie wiem co dalej będzie, bo nie mam na niego żadnego wpływu. Z Krzyśkiem ostatnio jest nawet dobrze. Dziś jedzie na targ po grzyby i później do pracy. Ja po południu chcę grzyby wysuszyć. 

Nadal chudnę. Apetytu nie mam i głodu nie czuję.

20 września 2016 , Komentarze (17)

Dziś też mi się nie chce nic robić. Mam niedzielę. Tekstów nie piszę tylko wróżę. Dziś mam ścisłą dietę. Będzie tylko kalafior bez panierki do jedzenia. Muszę sobie poradzić z apetytem.Chudnę nadal, ale jem bardzo mało. Pogoda tak sobie. Mnie się chce tylko spać. Dziś muszę zrobić oczyszczanie aury i czakr znajomej z blogów. Uwikłała się w toksyczną relację i sobie nie radzi. Jesień już czuć w powietrzu. Jest coraz zimnej. W nocy mam okno otwarte, ale już zmieniłam koc na kołdrę, bo mi zimno. W dzień chodzę w poncho. Ostatnio najwierniejsza z moich kotów jest Rozi. Nie mogę wyjść do drugiego pokoju, bo zaraz siedzi pod drzwiami. Całymi dniami leży na kolanach... Kocham ją....

19 września 2016 , Komentarze (13)

Dziś wstałam z leniem za skórą, ale muszę się zmobilizować. Muszę popracować na portalu pożyczkowym i napisać teksty z ogrodnictwa. Może i wróżby się trafią. Część pracy już wykonałam. Czas na resztę teraz czas na trochę odpoczynku to piszę bloga. Ostatnio miałam sporo próśb o wróżby z Vitalii. Części osób już powróżyłam. Części powróżę później. Po południu pewnie będę spać, bo taka pogoda dzisiaj. U mnie pochmurno i tylko deszczu patrzeć. Będę też robić sos paprykowy do słoików.

Krzysiek dziś powycinał trochę chaszczy, ściągnął firanki do prania, był w mieście i teraz śpi. On jest strasznie wrażliwy na zmiany pogody i w taki dzień jak dziś tylko by spał. Dziś jestem wyrozumiała, bo nie mam ochoty na walki z nim. Dałam mu spokój. Niech śpi. Ja mam dobry humor, bo schudłam 2 kg. Jeszcze paska nie dogoniłam, ale jestem dobrej myśli. Dziś mam zamiar mało zjeść, bo nic dobrego typu pokus w domu nie mam. 

Jutro pracy ciąg dalszy.

18 września 2016 , Komentarze (8)

Dziś wstałam później, bo przed 10. Mam zamiar odpocząć. Naprawę odpocząć. Nic nie będę pisać. No przynajmniej taki mam zamiar, ale czy coś mnie nie skusi? Nie wiem tego. Teoretycznie przecież może się trafić dobre zlecenie z gatunku tych na już. Wtedy je zrealizuję, a niedzielę zrobię sobie np. w poniedziałek, bo odpocząć muszę. Nie mam zamiaru non stop pracować. Mam jeszcze do napisania kilka tekstów na blog z ogrodnictwa, ale nie są ekstra pilne. Mogę spokojnie napisać w przyszłym tygodniu. Fajnie się je pisze. Lubię tą tematykę. Dziś jeśli coś będę robić typu zarobkowego to wróżyć. To robię cały tydzień o ile są chętni. Co poza tym będę robić? Ostatnio kusi mnie i malowanie i pisanie opowiadań. Może coś z tego zdziałam. Jeśli to malowanie to raczej akwarele lub pastele. Do sztalugi mnie ostatnio nie ciągnie, a powinno, bo dawno nie malowałam. Poza tym niedługo zrobi się zbyt zimno by siedzieć w pracowni. Dawno też nie powstał żaden obraz vedic art. Powinnam też przygotować ze dwie paczki na akcję charytatywną dla kotów. Pewnie kartki, lampiony decoupage, może magnesy, kamienie, jakąś kasetkę.

Od wczoraj mam problem z telefonem. Coś się przestawiło i nie słychać jak ktoś do mnie dzwoni. Są  tylko wibracje. To mi się zrobiło już drugi raz. Trzeba chyba będzie znowu cofać do ustawień fabrycznych, żeby problem skasować. To kłopot jest bo trzeba wszystko od nowa wprowadzać

Jutro praca od nowa. Znowu wstanę wcześniej i do boju.

17 września 2016 , Komentarze (2)

Sobota. Dziś nie pracuję na portalu z pożyczkami. Wróżę tylko no i ewentualnie napiszę jakieś teksty gdy zlecenie się trafi takie z gatunku lepiej płatnych ekspresowych. Mam też do wykonania horoskop prognostyczny i wróżbę z tarota. Oba na pół roku. To zlecenie od znajomej z blogów. Dostałam za nie sporo grzybów suszonych. Po południu mam zamiar zrobić sos pomidorowy do słoików, bo warzywa wczoraj jednak mimo protestów Krzyśka, kupiłam. Będę ten sos robić po raz pierwszy. Ponoć jest pyszny. Przepis mam od koleżanki z tym, że ona pomidory rozdrabnia w maszynce do mięsa, a ja tylko pokroję. Jej sos jest gładki, bo ma też zastąpić ketchup. Mój ma być dodatkiem do drugiego dania. Lubię sos pomidorowy do klusek, ziemniaków, czarnej kaszy, ryżu brązowego czy kotletów z warzyw.

Krzysiek ma się zabrać za sprzątanie strychu. Jakieś specjalne porządki to nie będą i dużo czasu mu to nie zajmie. Ma tylko przenieść trochę rzeczy ze strychu należącego do mamy na naszą część. Od wczoraj klnie na ta pracę i prawie się na mnie obraził gdy o niej wspomniałam. Taki był wściekły, że nawet chciał spać w drugim pokoju, bo stwierdził, że na mnie patrzeć nie może.

a na koniec haiku z dalią

leje od rana

kałuża pod dalią

żółta od płatków

 

czerwień dalii

pierwsze białe marcinki

w cieniu pod krzakiem

 

dalia za dalią

szpaler pod ogrodzeniem

już traci liście

 

16 września 2016 , Komentarze (12)

Dziś już normalny dzień pracy  pisanie i wróżenie. Trzeba nadgonić straty z wczoraj. Po południu chcę skończyć sprzątać w spiżarce. Trzeba będzie sporo słoików na strych wynieść. Mogą się kiedyś przydać to nie wyrzucę. Krzysiek jeszcze śpi to nie wie co go czeka. Niby z nim to ustaliłam, ale pewnie ma nadzieję, że sobie zapomnę i będzie mógł sobie w spokoju poczytać. Wczoraj przyniósł z biblioteki kolejny stos książek. Ja w bibliotece nie byłam tym razem. Mam co czytać z tym, że ostatnio wybieram pozycje z internetu i czytam na czytniku. Tym się różnimy, że ja zwykle czytam po pracy, a on chce zamiast.

Dziś muszę też kupić warzywa na przetwory i to dużo. Planuję zrobić sos pomidorowy z papryką oraz paprykowy z czosnkiem. Oba robię po raz pierwszy. Wyjdą chyba po 4 słoiczki. Krzysiek będzie wściekły, bo się złości i na robienie przetworów i na wydawanie pieniędzy na warzywa. Sam lubi mięso, mielonki i chleb i tak by mi kazał jeść.Ja wolę warzywa i owoce. Mięsa jem mało, wędliny tylko robione w domu. Byłam przez kilka lat wegetarianką. Zupełnie nie potrafimy się w tym przypadku dogadać. On swoje, ja swoje. Efekt jest taki, że ja gotuje po swojemu. On je ale klnie jak warzywa kupuję.

15 września 2016 , Komentarze (24)

Dziś jadę do miasta i wrócę późno, bo u Darka pewnie posiedzimy. Pewnie wrócę taksówką, bo autobusu o tej porze nie będzie. Krzysiek znowu będzie pomstował na koszty. On jest skłonny iść od innego autobusu około kilometra, a mnie się to nie uśmiecha. Wolę zapłacić i podjechać pod dom. Praca będzie odłożona na jutro. Dzień stracony. Zejdzie na niczym. Wcale mi się to nie podoba, bo urlop Krzyśka chcę wykorzystać do maksimum. Masa pracy jest do wykonania tak, że się trzeba sprężać.

Wieczorem co będę robić nie wiem. Sebastian zaczął kurs prawa jazdy. Jeździł już wcześniej i to bardzo dobrze. To był chyba jednak błąd, bo nabrał nawyków, które mu mogą utrudnić zdanie egzaminu. Teraz musi się przestawiać co łatwe nie jest. Zwłaszcza ma problem z powolną jazdą, szybko zmienia biegi i źle trzyma kierownicę. Zobaczymy co dalej...

Ostatnio wymyśliłam sobie by w przyszłym roku znowu założyć warzywnik. Paznokcie paznokciami, ale swoich warzyw by się zjadło. Jeszcze nie wiem czy to zrobię ale kusi mnie taki mały i tylko z tym co się udaje. Myślę o fasolce, bobie, pomidorach, papryce, kalarepie, ogórkach, dyni i kabaczkach. Kusi mnie kapusta, bo ładnie główki wiąże, ale sobie z bielinkiem nie radzę. Spróbuję też posadzić sałatę w pojemnikach dla ochrony przed ślimakami. Może też wysieję buraki i wsadzę dymkę na piórka no i oczywiście zioła. U mnie ziemia kiepska jest. Trzeba zasilać i wszystko buja, idzie w nać. O marchwi, pietruszce pietruszce na korzeń, selerach i rzodkiewce muszę zapomnieć. Podobnie o ziemniakach. Szkoda.

14 września 2016 , Komentarze (4)

Dziś znowu praca. Pisanie i wróżenie jak zwykle, a do tego dalsze pranie. Tym razem firan i zasłon. Po południu mam obrać i pokroić pieczarki do suszenia. Nie ma innych grzybów to niech chociaż pieczarki będą na zupy i sosy. Ja osobiście nawet lubię suszone pieczarki. W przyszłym tygodniu kupię jeszcze kilogram. Z Krzyśkiem trwa cicha wojna i nic mi prawie w domu już nie pomaga. Trudno się mówi. Ostatnio też sobie zażyczył bym mówiła do niego kochanie jak do Sebastiana. No cóż ja mogę o ile on też będzie dla mnie tak miły jak jest Sebastian i skończą się mocne słowa pod moim adresem. Teraz może i na nie trochę zasługuję, ale kiedyś nie zasługiwałam, a on i tak ich używał. Twierdził, że jak się wścieknie to musi się wyżyć. Rozmawiałam na ten temat nawet z psychiatrą i mi powiedziała, że to z jego choroby nie wynika. Wulgarność to przyzwyczajenie i kultura osobista i on powinien nad tym popracować. Tym bardziej, że to i awantury można potraktować jak przemoc psychiczną, a to jest karalne. Cóż kiedy popracować nie chciał.

Krzyśka dziś pogonie do odmładzania malin. Trzeba je przyciąć tuż przy ziemi, bo ostatnio cięte były kilka lat temu i kiepsko owocują.Jeszcze z nim na ten temat nie rozmawiałam. Pewnie się wścieknie. Na razie jeszcze śpi.

13 września 2016 , Komentarze (2)

No i wreszcie po remoncie. Drobny był, ale gryzło mnie to. Niestety zrobione tylko kominy. Dziś wstałam po ósmej i zabrałam się za normalną pracę. Z pisaniem jeszcze się wyrobiłam. Jakoś tak weny nie mam. Teraz siedzę i czekam na wróżenie. Jestem zalogowana na dwóch portalach. Współpraca z dwoma kolejnymi nie klei się. Trudno, ale szkoda. Krzysiek zaraz jedzie do miasta na zakupy. Smakołyków ma mi nie kupować to jeść nie będę. Kupi mi tylko tuńczyki i pieczywo chrupkie. Może też kupi dynię na sos i zupę. Ma rozejrzeć się za grzybami i kupić kilo pieczarek do suszenia. Ma też być na poczcie. Po południu będziemy czyścić piec i komin w pokoju dziennym. Trochę kłopotu z tym będzie, bo pewnie czyścić będę ja a Krzysiek będzie tylko obserwował jak zwykle. Od rana piorę tym razem kapy z pokoju dziennego. Już drugie pranie chodzi. Jeszcze jedno chcę dziś wrzucić.Jutro prania ciąg dalszy. Trzeba wykorzystać póki jest ładna pogoda. Jutro może też wypiorę firany mamie. Są brudne, bo ona przecież pali papierosy. Muszę je potraktować wybielaczem. Co będę robić dziś wieczorem jeszcze nie wiem. Nic na razie nie planuję. Coś mi pewnie do głowy wpadnie. To się tym zajmę. W tym tygodniu mam jeszcze wyjazd do miasta. Pewnie w czwartek. Mamy wtedy wstąpić do Darka i obejrzeć zdjęcia z Włoch. Szczerze mówiąc średnio mnie to kręci, bo znowu pewnie stół zastawią i wyjdę przez łakomstwo pół kilo grubsza. Jego pani dobre ciasta piecze, a że ja piec nie bardzo potrafię to zawsze zjem kilka kawałków.

12 września 2016 , Komentarze (16)

Dziś wstałam przed szóstą, żeby zdążyć sobie zaparzyć kawę zanim wyłączą światło i zrealizować zlecenie, które wrzucili na portal wczoraj wieczorem. Nie chciałam, żeby mi je ktoś sprzątnął, bo to były proste teksty za ponad 3 zł. Spałam 4 godziny, bo wczoraj siedziałam nad zleceniem do drugiej w nocy. Na tym portalu na którym były te zlecenia pracuje się na wyścigi, bo można zarezerwować tylko jeden tekst na raz. Kto szybciej pisze ten więcej zarobi. Konkurencja jest, zwłaszcza gdy cena za wykonanie jest atrakcyjna, a w nocy była. Później przyjechał Darek. Praca idzie sprawnie. Ulżyło mi, bo mnie te kominy gryzły. Jeszcze tylko w tym tygodniu wyczyścimy z Krzyśkiem komin od dołu i piec w pokoju dziennym i posprzątamy w spiżarni i będzie po najgorszej robocie, którą wykonuje się przed zimą. Co prawda kusi mnie wyciąć trzy stare drzewa, ale mama się nie zgadza. Drzewa nie owocują już, ale mama jest sentymentalna i powiedziała, że póki żyje one mają zostać.

Wczoraj była awantura. Podgoniłam Krzyśka do roboty. Wyniósł śmieci i odkurzył podłogi w mieszkaniu, poostrzył noże. Później wspólnie posprzątaliśmy trochę w spiżarce. Poszło na ostro. Musiałam go zmusić i zaszantażowałam, że mu te krzyżówki, które ciągle rozwiązuje potargam jeśli się za robotę nie weźmie. Dałam też termin na koszenie tydzień podwórka, sadu i ogrodów. Jeśli tego nie zrobi to raptem 10 arów jest w tym zabudowania to poproszę o przyjazd Sebastiana. Dość już mam jego gnuśności. Na podwórku trawa po pas. Nie wykosił w tym roku ani raz. Niby pracuje, ale pracuje po  5 godzin. Pracę ma lekką. Zmęczony nie ma po czym być. Jak się do mnie sprowadzał to wiedział, ze to nie bloki i o posesje trzeba dbać. On nie robi i płacić innym za robotę nie zamierza, a ja w melinie mieszkać już dłużej nie mam zamiaru.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.