Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487610
Komentarzy: 54511
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2016 , Komentarze (12)

Jestem już po warsztatach. Fajne były. W przyszłym miesiącu chyba też pojadę. Wróciłam prawie godzinę później niż zwykle, bo były korki. W domu był ziąb. Na szczęście zaraz przyszedł z pracy Krzysiek i rozpalił w piecu. Wypiłam kawę i poszłam spać. Spałam dwie godziny. Teraz już jestem na chodzie. Pracować jednak dziś nie zamierzam. Co to to nie. Dziś jeżeli chodzi o jedzenie zawaliłam, na całej linii, bo zjadłam piętkę chleba. Oczywiście białego i dużą na dodatek. Nie mogłam się oprzeć taki był pachnący i chrupiący. Krzysiek kupił dla siebie. Ja jednak łasuch jestem. Zjadłam też puszkę fasoli i zjem obiad  sos z kostki sojowej i pieczarek do ziemniaków. Na kolację będzie gruszka i jabłko. Jutro już będę grzeczna i dietę zachowam.

Wieczorem będę leniuchować. Nawet czytać mi się nie chce.

9 listopada 2016 , Komentarze (17)

Dziś wstałam tuż po 9, bo mam wyjazd na warsztaty. Tym razem to warsztat kobiecy - spotkanie z kobieca mocą. Jeszcze na takim nie byłam i jestem go strasznie ciekawa. Wczoraj miałam sporo pracy i nie zdążyłam się spakować. Musze to zrobić dzisiaj. Muszę też przegrać ze dwie książki na czytnik, bo coś trzeba robić w czasie drogi. W końcu to kilka godzin. Martwi mnie to, że za bardzo się nie wyspałam i ciągle ziewam, a w nocy tez pewnie spać nie będę. Wcześnie rano jutro mam autobus powrotny i boję się zaspać, bo musiałabym wracać z kilkoma przesiadkami, co mi się nie uśmiecha oczywiście.

Ostatnio kusi mnie zabrać się za naukę grafiki komputerowej. Oczywiście prostszych rzeczy, bo tylko to chcę robić. Konkretnie np. logo albo takie np. kolorowanki dla dorosłych. Było ostatnio takie zlecenie. Jak dla mnie bardzo ciekawe. No może ewentualnie ilustracje do książeczek dla dzieci. Hamuje mnie tylko to, że profesjonalne programy są okropnie drogie, bo kosztują kilka tysięcy zł. Za dużo jak dla mnie amatorki. Jest co prawda jeszcze Gimp. No ale ten program jest strasznie skomplikowany i nie wszystko chyba na nim zrobię. Jeszcze pomyślę...


8 listopada 2016 , Komentarze (21)

Wczoraj miałam pracowity dzień. Pisałam teksty z dziedziny urody konkretnie o pielęgnacji urody. Było ich 5 po 2300 znaków typu artykuł więc napisanych porządnie. Później pisałam jeszcze na innym portalu. Dalej też szukałam pracy. Wczoraj też się wściekłam, bo portal, który kilka miesięcy temu zakończył działalność i nie wypłacił mi pieniędzy/190 zł/ rusza z powrotem w zmienionej nieco formie. Nie wiem czy dla nich pracować, bo straciłam zaufanie. Z drugiej jednak strony gdyby nie ten przekręt to uważałabym ich za solidnych. Kontakt z nimi był dobry i nieźle płacili. Kusi mnie się zarejestrować i zobaczyć jak będzie teraz. Jakie zaproponują stawki i jakie minimalne progi do wypłaty.

Dziś wstałam o 7:30, bo czekam na karmę dla zwierząt. Tak dla zwierząt, bo mój Pikuś/pies jakby ktoś nie wiedział/ ostatnio je tylko suchy pokarm przeznaczony dla kotów. Innego nie chce i się nad nim modli. Z Rozi też jest ostatnio problem, bo wcale do jedzenia nie dochodzi jak inne koty są przy miskach. Trzeba ją karmić osobno. W innym pomieszczeniu.

Dzisiaj mam zamiar trochę popracować do południa. Później będę się szykować do wyjazdu. Muszę też zgrać ze dwie książki na czytnik na drogę.W środę wyjazd. Powrót w czwartek.

7 listopada 2016 , Komentarze (8)

Ależ miałam wczoraj aktywny dzień. Szukałam pracy, pisałam wróżyłam. Nie spałam w ciągu dnia ani minuty. To i owo znalazłam. Wysłałam trochę ofert. Mam wysłać następne. Kiedy u mnie będzie niedziela nie wiem? Dziś też mam zamiar popracować. Ostatnio mam sporo zapału, motywacji i energii. Nie chce mi się leniuchować. Trzeba ten czas wykorzystać z głową. Jutro już będę się szykować do wyjazdu to i pracować będę mniej.

W domu zimno zanim rozpalę w piecu. Marzną mi szczególnie dłonie. Stałam się zmarzluchem odkąd mniej jem. Nie ma co się dziwić w końcu już przedzimie. W nocy nie marznę choć śpię jeszcze nago. Dobre i to.

Diety przestrzegam. Staram się 1300 kalorii nie przekraczać. Głodna nie chodzę. Jem jednak na oko, bo ważyć mi się nie chce. Waga przestała spadać, ale się na razie nie przejmuję. Ostatnio, w lecie spadała mi skokowo co kilka dni. To tylko na Dukanie spada codziennie. Przynajmniej mnie. Menu na dziś: fasola czerwona, kotlety mielone z soi z ziemniakami i sosem paprykowym, jajka na twardo z majonezem plus pieczywo chrupkie.

6 listopada 2016 , Komentarze (4)

Nie wiem czy nie zacznę z powrotem układać krzyżówek. Wczoraj miałam propozycję, odpisałam i czekam na odpowiedź. Tym razem to by były tylko krzyżówki panoramiczne i tradycyjne, bo do układania innych programu nie mam. Inne mogę układać tylko na papierze i potrzebny by był grafik by je przenieść na plik PDF wymagany w wydawnictwach. Jeśli tą pracę zdobędę to będę szybko musiała opanować program do układania krzyżówek. Mam taki, ale i tak układam na papierze, bo tak mi łatwiej. Wolę układać z głowy. Zastanawiam się czy nie zacząć z powrotem układać krzyżówek dla mojego starego wydawnictwa. Przestałam, bo z 10 ułożonych wybierali 2. Ja układać uwielbiam ale przepisywać nie znoszę. Może by jednak parę groszy wpadło dodatkowo. Kiedyś z układania krzyżówek, pisania horoskopów i psychotestów żyłam przez wiele lat. Bardzo tą pracę lubiłam, bo trzeba było poruszać głową no i praca w domu była.

Wczoraj cały dzień szukałam pracy. Interesowała mnie praca wróżki, pisanie psychotestów, copywriting, układanie krzyżówek. Kilka ofert znalazłam w tym nawet pisanie historyjek. Na kilka ofert odpowiedziałam. Zobaczymy co dalej. Dziś będę szukać dalej. Mam też do napisania tekst o medycynie estetycznej. Próżnować raczej nie będę.

Krzyśka dziś cały dzień nie ma. Pojechał z bratem do Ryk na groby, bo we Wszystkich Świętych nie byli.

5 listopada 2016 , Komentarze (20)

Odkryłam w sieci nowy portal dla copywriterów. Są teksty nieźle płatne tak na oko. Ile się zarabia faktycznie licho wie. Nie wiem jednak czy są wypłacalni. Napisałam kilka tekstów i czekam na zatwierdzenie przez moderatora. Coś to długo trwa. Nie wiem czemu. Z drugiej strony na portalu piszą, że sprawdzanie trwa nieraz nawet kilka dni.

Wczoraj miałam trochę pracy, ale nie tak znowu dużo. napisałam tylko jeden artykuł o kartach Lenormand i trochę prostszych tekstów na portale. Nie zmęczyłam się. Wstałam jednak wcześnie, bo czekałam na paczkę. Koleżanka z Podlasia wysłała mi grzyby suszone na Wigilię, cudny świecznik, kosmetyki w tym cudowne naturalne różane mydełko i bombkę ozdobioną w technice decoupage. Kochana dziewczyna...

Dietę pilnie trzymam. Jem około 1200 kalorii i cierpliwie czekam na dalsze spadki wagi. Oby do ósemki z przodu. Kurczę, a już w sierpniu ją miałam... Teraz to pewnie jeszcze z dwa miesiące poczekam. No może do świąt. Całe szczęście, że głodna nie jestem. Boję się tylko przestoju, bo mi wtedy motywacja spada i zaczynam jeść za dużo. Tak było w sierpniu. Ważyłam już 89kg, przyszedł przestój i z powrotem nabrałam do 97 kg. Zupełnie z przestojami sobie nie radzę. Strasznie mi podcinają skrzydła i trwają w nieskończoność. Teoretycznie mogłabym wtedy obciąć kalorie, bo przecież niektórzy odchudzają się na 1000 czy nawet  500. Ot chociażby dieta Allevo, Cambridge czy Herba..life. Nie wiem jednak czy na tak niskiej kaloryczności wytrzymam. Co prawda jak byłam młoda to po ciąży schudłam 20 kg w dwa miesiące na 600 kaloriach, bo jadłam tylko 6 jajek dziennie. Jojo nie było przez dwadzieścia parę lat, nie mdlałam i anemii nie dostałam. Teraz jednak tak łatwo już nie idzie...Gdy kilka lat temu rzucałam palenie i zaczęłam tyć w zastraszającym tempie wcale się tym nie zmartwiłam. Byłam przekonana, że wszystko zrzucę łatwo, a tu takie problemy...Jak się wkurzę to Meridię kupię, bo wcale nie powiedziane, że mi po niej ciśnienie koniecznie musi skoczyć...

4 listopada 2016 , Komentarze (37)

Dziś 4 dzień. Nadal trwam na diecie bez większych problemów. Jem trzy posiłki, bo tyle mi odpowiada. Nie lubię ciągle ruszać buzią. Wolę raz, a do syta. Wczoraj posmakowałam frytek. Oczywiście z majonezem z tym, że z domowym. Ależ były dobre. Zupełnie nie rozumiem czemu wszyscy tak psioczą na majonez. Przecież to jajka, olej i przyprawy. Ja robię z lnianym. Żadna zbrodnia. Schudłam 30 dkg i dogoniłam pasek. Na przyszły tydzień planuję zrobić frytki z selera. To mniejszy grzeszek. Nie wiem jednak ile kalorii mają. Kusi mnie wykupienie diety Vitalii na miesiąc, ale się waham. Myślę o IGrpo. Odpowiada mi ta dieta, bo można dowolnie wymieniać posiłki. Jest to dla mnie ważne, bo nie wszystkie składniki mogę kupić w moim prowincjonalnym sklepiku, a wyprawy do miasta i powrót z siatami autobusem mnie nie nęcą. W diecie dostępne są od razu przepisy. Niektóre nawet fajne. Obsługa diety jest bardzo prosta. Kupiłabym ale dieta na miesiąc jak dla mnie tania nie jest. Pewnie dlatego, że dołożone są ćwiczenia z których nie korzystam. Nie chcę więc za nie płacić i kalorie liczę na innej stronie. Szkoda. Kiedyś ćwiczenia nie były narzucane.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że mam straszne braki jeśli chodzi o jedzenie. Nie mam zapasów poza przetworami i lodówka pusta. Nie mam też herbat smakowych i przypraw ziołowych, których używam bardzo dużo i praktycznie do wszystkiego. Zakupów w internecie nie mogę jednak teraz zrobić, bo w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na dwa dni i kurier mógłby mnie nie zastać. Muszę zrobić zakupy w sklepie ze zdrową żywnością. Kiedyś robiłam w stacjonarnym, ale go przenieśli i nie wiem gdzie. Teraz robię w internetowym i też jestem zadowolona. Nawet bardziej, bo siat nosić nie muszę. Muszę też kupić z  5 herbat smakowych. Lubię korzenne i owocowe. Odkryłam nowy sklep z herbatami i kawami, ale strasznie drogi. Ceny herbat prawie o 100% wyższe niż w moim sklepie. Bardzo jednak bogaty wybór. Może się kiedyś skuszę. Tak w tajemnicy przed Krzyśkiem, bo on strasznie chytry jest.

A na koniec ostatnia bombka i zdjęcie, które przedstawia powód dla którego nadal jestem z Krzyśkiem. Jeden z powodów...

3 listopada 2016 , Komentarze (22)

Wczoraj udało mi się nie zgrzeszyć jedzeniowo. Zjadłam tyle ile było trzeba. Głodna nie byłam. Cały dzień starałam się być zajęta to i na podjadanie ochoty nie miałam. Chyba z dietą wytrzymam na razie. Może nawet do świąt. Może ósemkę przed świętami zobaczę, a miało być 85 na koniec roku. Ech... Nie udało się niestety już kolejny rok. Błąd popełniłam dwa lata temu, gdy przerwałam Dukana. Nie wiedziałam, że nie wolno. Nie doczytałam w książce.Tak dobrze mi szło. Waga spadała błyskawicznie, z dnia na dzień, bez przestojów. Teraz na Dukanie już tak nie chudnę. Gdybym nie przerwała pewnie do tego czasu ważyłabym już 70 kg i byłoby po kłopocie. Wystraszyłam się jednak i przerwałam z zamiarem powrotu za pół roku. Chciałam dać czas organizmowi na regenerację i odpoczynek. No i popełniłam błąd, bo Dukana się nie przerywa. Dzisiejsze menu: jogurt, kapusta czerwona, frytki z majonezem, rosół warzywny. Całość 1168 kalorii. Było by ok tylko węgli chyba zbyt dużo przez te frytki. Nie lubię przekraczać 100 g. Dziś waga spadła o 70 dkg mimo 3 placków ziemniaczanych z majonezem

Wczoraj kurier przyniósł mi antologię, w której znalazły się moje wiersze. To już kolejna. Zawsze jednak z przyjemnością otwieram przesyłkę z wydawnictwa. Kocham książki i ich zapach. Będę miała co czytać przez kilka dni. Z przyjemnością piszę książki tylko promocji nie lubię. Organizowane są wieczorki poetyckie, spotkania poetów, promocje książek, spotkania z czytelnikami. Dostaję zaproszenia, ale udziału nie biorę. Nie biorę też udziału w konkursach, bo za dużo z tym kłopotu- wydruki, wysyłki, a i później gdybym jakimś cudem wygrała musiałabym się stawić osobiście po odbiór nagrody np. w Gdańsku. Jak niby mam dojechać? Nie lubię się też pokazywać przed szerszą publicznością. Ja domatorka i introwertyczka. Zdecydowanie nie mam zadatków na osobę znaną, a co dopiero sławną i jak tu myśleć o dalszym rozwoju w tym kierunku kiedy tyle hamulców?

A na koniec wiersz i zmykam...

Przestrzeń                                                                                                                                                         

 

W przestrzeni

pomiędzy początkiem nabrzmiałym krzykiem

a końcem utkanym z bezruchu

wszystko co zapisane

ma swój cel i jakość

czyny emocje myśli

suną w szeregu splatają się

zależne jedne od drugich

 

ujmuję w dłonie

dzieciństwo

pachnące marcepanem

i opowieścią snutą przez babcię

młodość

uderzającą do głowy

jak szlachetny burgund

dotykam niespiesznie

lat dojrzałych i krzepkich

prawiących o mądrości

 

co mnie czeka

za zakrętem

tam gdzie cisza moczy stopy

w nicości

pamięć potomnych

czy sen w niebycie


2 listopada 2016 , Komentarze (45)

Dziś Zaduszki dzień refleksji i zadumy dla mnie. Nadal wspominam, rozmyślam. Nadal palę świece. Po południu wezmę się trochę za pracę. Krzysiek też dzisiaj oczywiście pracuje. Może pośpię, poczytam, podziałam w pracowni. Mam też zrobić kartę dla Sebastiana, bo chce, ale czy dziś zrobię to nie wiem. Powinnam zacząć robić kartki świąteczne. Powinnam poszukać bazarków kocich na facebooku.

Dieta ok. Dziś 2 dzień i na wadze 90 dkg mniej, ale jeszcze paska nie dogoniłam. Jakoś tak bez większych problemów przestawiłam się na mniejsze porcje i co za tym idzie mniejszą kaloryczność. Nie czuję głodu tylko często przykrość, że nie mogę sobie sprawić przyjemności jedząc. Tłumaczę sobie, że mam inne przyjemności, ale na razie jest ciężko. Tak to ze mną jest głodu takiego typowego czyli ssania w żołądku nie czuję prawie nigdy. Czuję za to niedosyt, a raczej głód psychiczny i to prawie zawsze. Jestem żarłokiem lubię zjeść dużo. Lubię czuć się pełna. Całe życie to walki psychiczne z moim apetytem. Dlatego tak lubiłam odchudzanie tabletkami typu Meridia. Po tym się o jedzeniu nie pamiętało i chudło. Czasem się zastanawiam czy nie mam czasem bulimii. Ponoć nie wszyscy wymiotują. Ja jestem głodna gdy nic nie robię, nudzę się albo denerwuję. Może więc tu jest pies pogrzebany... Dziś mam zamiar zjeść fasolę czerwoną, kotlet schabowy z ziemniakiem i ogórkiem kiszonym i placki ziemniaczane z majonezem. Najem się na pewno. Całość 1228 kalorii.

Założyłam wyzwanie - do końca lutego - 10 kg. Może się uda. Jak to cudownie by było ważyć 85 kg.
http://vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwania/odchudzanie/challengeId/3954

Dostałam propozycję stażu na portalu informacyjnym. Na razie byłoby to bezpłatne. Teksty mają być na różne tematy. Propozycja jest ciekawa dla mnie, bo pisać lubię i przychodzi mi to z łatwością. Może to jakaś szansa na przyszłość. W ofercie jest nadmienione, że z czasem wypłaty są planowane.

A na koniec ostatnia zawieszka i biorę się za robotę. Muszę skończyć horoskop i napisać artykuł.


1 listopada 2016 , Komentarze (57)

No i jestem na diecie. Kusiło mnie 500 kalorii, ale nie dałam rady i przeszłam na 1200-1300. Jadłospis na tydzień przygotowałam. Jest dość urozmaicony. Będę jeść smacznie. Obym na takiej kaloryczności schudła. Jeść będę oczywiście niezdrowo, bo i frytki będą i placki ziemniaczane i majonez i jogurty smakowe. Nie mam zamiaru z tego zrezygnować, bo to lubię. Zbyt dużo mam do zrzucenia, żebym się na niesmaczne jedzenie nastawiła na dłuższy czas. Po prostu nierealne. Nie wytrzymam. Drobiu nie jadam, warzyw gotowanych bez dodatków w postaci sosów lub panierki nie lubię. Do kasz, które uwielbiam też muszę mieć sos na wodzie co prawda ale z mąką. Torturować się nie będę, bo nie wytrzymam. Rzucę dietę w diabły po tygodniu, a nie o to przecież chodzi. Ograniczę tylko tłuszcze i węglowodany typu biała mąka czy pieczywo oczywiście. Pomyślę może o hipnozie. Spróbuję znaleźć sesje przez internet. Ruchu oczywiście nie przewiduję, bo i po co? Nie chudnę po tym, a cierpliwości nie mam i nie znoszę. Nawet joga mnie ostatnio drażni. Ciało mam jakie mam. Idealnego mieć nie muszę. Sebastian mnie akceptuje i Krzysiek też. Choć Krzyśkowi śnią się po nocach dwudziestolatki i za takimi się ogląda. Sebastian woli starsze...

Dziś wstałam wcześnie, bo musiałam być na cmentarzu. Pojechałam z sąsiadem. Krzysiek był razem z mną. Szybko roznieśliśmy wiązanki i znicze. Mamy 9 grobów plus dwa na które stawiamy tylko znicze. Chodzimy też pod krzyż by zapalić lampki za tych bliskich, których odwiedzić nie możemy. Później szybko do domu. W domu od wczoraj palę cały czas świece. Będę palić i jutro. Wczoraj był Samhain, a jutro przecież są Zaduszki. Wspominam też wszystkich bliskich, którzy odeszli w tym ukochane zwierzątka. Wspominam sąsiadów i znajomych. Taki to czas refleksji dla mnie i tęsknoty...


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.