Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1488089
Komentarzy: 54515
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2017 , Komentarze (2)

Wstałam dziś tuż po 9, bo Krzysiek obudził mnie jak szedł po zakupy. Po południu idzie do pracy. Co ja będę robić po południu jeszcze nie wiem. Kusi mnie decoupage ale nie bardzo mam co zdobić. Na przesyłki ze sklepów dla rękodzielników dopiero czekam... Może dziś przyjdą. Mam co prawda zagruntowanych kilka podobrazi ale nie wiem czy za pędzel złapię. Mogę działać gdy Sebastian śpi. Czy będzie spał po południu nie wiem, bo nie planuje tego. Do południa ma mamie przepiąć jarzeniówkę i skopać kawałek miejsca pod kwiatki. Ja nadal działam na starym laptopie. Zawiesza się, muli, a ja się wściekam. Do punktu laptop zawiozę dopiero wtedy gdy Sebastiana odwiozę na autobus. Punkt jest obok przystanku autobusowego. Nowy laptop kiedy kupię nie wiem. Schodzi mi z tym ale muszę się wreszcie zdecydować jeśli zależy mi na windows 8. Teraz odpoczywam ale strasznie mi brakuje nauki robienia logo. Wczoraj wieczorem namalowałam obraz według zasad vedic art. Podoba mi się nawet...Nazwałam go autoportret. Krzysiek był z lekka przerażony gdy tytuł usłyszał, bo to przecież abstrakcja...

Menu na dziś: jaskółcze gniazda, faworki, mandarynka, surówka z selera i marchwi.

28 lutego 2017 , Komentarze (14)

Po wczorajszym spadku wagi nastrój mam lepszy. Już myślałam, że trzeba będzie jakieś zmiany typu drastycznych wprowadzić, a tu nie. Idzie jednak na mojej ulubionej diecie. Pomogło chyba to dodanie nieco kalorii przez trzy dni. Może to jest sposób na mnie. Zobaczymy dalej. Na razie przygotowałam jadłospis do końca tygodnia. Będzie smacznie. Od piątku mam zamiar jeść więcej warzyw, bo zaczyna się sezon i już moi dostawcy zaczynają chyba jeździć. Wczorajszy dzień był wypełniony do południa różnymi zajęciami. Krzysiek był na zakupach i dodatkowo poszedł do sklepu po pszenicę dla ptaków. Sebastian sprzątał po zimie przed domem mamy i odkurzył podłogi, a ja zrobiłam kilka prań. Popołudnie było już luźne. Faceci poszli na tamę, bo Sebastian chciał zrobić zdjęcia. Później byli jeszcze nad jeziorem. Ja leżałam w domu i delektowałam się ciszą...Zrobiłam też sobie dłuższą medytację.

Dziś może Sebastian skopie ogród pod warzywa o ile się da i ziemia nie będzie zbyt zmarznięta. Krzysiek jedzie na zakupy zaraz po pracy. Ja mam dzień relaksowy. Będę leniuchować na kanapie jak zwykle. Pomyślę może o jakimś obrazie. Może tym razem anioły albo vedic art?

Menu: fasolka po bretońsku, pomarańcza, krokiety z pieczarkami, placki po węgiersku z otrębami. Z ruchu będzie oczywiście joga i ryty. Rytów robię 7 powtórzeń. Dałam radę...

27 lutego 2017 , Komentarze (6)

Kolejny dzień odpoczynku. Jak ten czas szybko biegnie. Dopiero Sebastian przyjechał, a już niedługo pojedzie. Szkoda. Smutno mi będzie. Od dziś ryty tybetańskie spróbuję wykonać w 7 powtórzeniach. Mam nadzieję, że dam radę. Jogę ćwiczę nadal oczywiście. Cieszy mnie postęp. Jest powolny ale idzie do przodu. Ćwiczę nieco szybciej i wczoraj każdą asanę wytrzymywałam przez 10 oddechów zamiast jak dawniej przez 7. Ćwiczę teraz codziennie przez około 30-35 minut. Co jakiś czas próbuję też wykonywać nowe, trudniejsze asany. Odrzucam te bardzo dla mnie łatwe. Oczywiście nie liczę na to, że schudnę po jodze. Mam jednak nadzieję, że będę bardziej sprawna. Liczę też na równowagę wewnętrzną z czasem.

images-(2).jpg

Menu na dziś: kapusta z kiełbasą i koncentratem pomidorowym, pomarańcza, ziemniaki przypiekane z jajkiem. Zniżka 70 dkg...

26 lutego 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj spadł u mnie śnieg i trochę się ochłodziło. Nie cieszy mnie to specjalnie, a raczej trochę martwi. Myślę jednak, że to już ostatni uśmiech zimy. Wiosnę w tym roku powitam z prawdziwą przyjemnością.

Waga trochę raczyła spaść ale i tak paskowa jeszcze nie jest. Kiedy ten przestój się skończy? Poczekam spokojnie do czasu wyjazdu Sebastiana i jeśli nie spadnie wprowadzę dni białkowe. Jestem trochę niecierpliwa ale tą ósemkę z przodu szybko chcę zobaczyć. Zawsze to lepiej brzmi jak się waży osiemdziesiąt parę niż dziewięćdziesiąt parę.

Menu na dziś: zalewajka z kiełbasą, boczkiem i grzybkami, sałatka warzywna, tuńczyk, mandarynka.

25 lutego 2017 , Komentarze (4)

Dziś wstałam później, bo Krzysiek ma iść do pracy po południu. Sebastian nas nie budził. Sam sobie zrobił kawę i zajął się rano telewizją. On chodzi spać koło 21-22 i wstaje wcześnie. Nie to co my z Krzyśkiem. Dziś pracy nie mam poza pomocą Sebastianowi przy gotowaniu. Mam też w zasadzie zrobić pranie ale to bardziej pralka niż ja. Poza tym odpoczywam. Niestety nie w ciszy, bo moi obaj faceci dręczą mnie telewizją i żadne prośby do nich nie trafiają. Na medytacje i Reiki wychodzę do sypialni. Całe szczęście, że już cieplej jest. Ćwiczę również w sypialni. Ćwiczy mi się fajnie i chyba już teraz w sypialni ćwiczyć będę, bo spokój mam.

Wczoraj wykonałam dwa szkice kotów. Dziś może namaluję akwarelkę. Strasznie mi brak artystycznych zajęć.

Menu: sos grzybowo - serowy z schabem i ziemniakami, śledzie domowe z olejem i octem, mandarynka, sałatka z pora, kukurydzy, marchwi, selera.

24 lutego 2017 , Komentarze (10)

Wiosna coraz bliżej. Od dwóch dni nie ogrzewam sypialni, a w pokoju dziennym rozpalam dopiero po 12, bo jest ciepło. Mam nadzieję, że mróz nie wróci. Ostatnio posprzątałam w pracowni, bo już pora zacząć sezon na całego. Zaraz zrobię zakupy materiałów do decoupage i może kupię farby. W pracowni  był taki sajgon, że Sebastian zaniemówił jak zobaczył. 

Z dietą ostatnio mi nie idzie za dobrze, bo jem w górnej granicy widełek, które sobie ustawiłam. Nic nie chudnę ale i nie tyję. Powinnam chyba zacisnąć pasa i bardziej rygorystycznie przestrzegać diety, bo teraz to tu skubnę tam skubnę. W niedziele powinnam w klasyfikacji tygodniowej w grupie wsparcia podać wagę, a ta nie drgnęła. Niedobrze. Ćwiczę za to codziennie 35 minut oczywiście jogę.

24 lutego 2017 , Komentarze (2)

Nie moge korzystać z Vitalii, bo mi się zmniejszyła czcionka. Nic nie widać. Pisałam do pomocy ale odpowiedzi nie ma

23 lutego 2017 , Komentarze (13)

Po 3 dniowym jedzeniu o 300 kalorii większym niż na diecie nic prawie nie przytyłam. Przypuszczam, że ta zwyżka to po prostu zawartość jelit. Zważę się jutro. Dziś zjadłam między innymi pączka. Nawet mi smakował. Poza tym zjem sałatkę jarzynową z majonezem, ziemniaki przypiekane i mandarynkę. Ćwiczyć będę około 35 minut. Czy mi się coś uda zrzucić do niedzieli? No cóż nie wiem. W zasadzie powinnam, bo biorę udział w rywalizacji punktowej. To już kolejna edycja, W poprzedniej zajęłam czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. W tej też mam zamiar powalczyć. To jest bardzo mobilizujące.

Dziś mam zamiar może coś podziałać w pracowni. Co prawda jest Sebastian ale chwilę mogę porobić...

22 lutego 2017 , Komentarze (10)

Od poniedziałku jem więcej. Nie ważyłam się jeszcze, bo pewnie coś nabrałam. Jutro już mam zamiar jeść normalnie i oby waga zaczęła spadać. Do ósemki tak niewiele mi brakuje, a tu takie trudności. Sebastian jest oczywiście. Spędzamy razem całe dnie. Ćwiczę naturalnie codziennie i jogę i ryty. Codziennie robię Reiki i medytuję. Sebastian się z mojej jogi we wtorek śmiał, bo on nie ćwiczy a kwiat lotosu robi bez problemu i inne ćwiczenia też. Wcześniej się wściekał, bo przy Krzyśku ćwiczę a przy nim nie chciałam i wyszłam do sypialni. Dziś już mi dał spokój. Ćwiczyłam więc trochę dłużej. Tak już do jogi przywykłam, że czuję potrzebę ćwiczeń. Ryty tybetańskie wykonuję obecnie w 5 powtórzeniach. Planuję dojść do 11 może jak kondycja pozwoli.Oby tak...

Jutro tłusty czwartek i mam zamiar zjeść pączka. Wliczyłam go w bilans. Dziś zjadłam: kotleta schabowego, trochę ziemniaków, sałatkę z pora i kromkę chleba z boczkiem oraz mandarynkę.

Tak mnie Śnieżek dobił, że znowu czytam książki o życiu po życiu. Wczoraj zaczęłam Zmarli nie odchodzą...


21 lutego 2017 , Komentarze (28)

Wczoraj wieczorem straciliśmy Śnieżka. Złapał się do klatki łapki, przynieśliśmy go do domu i nagle dostał chyba zawału. Nic się nie dało zrobić. Odszedł w minutę. Chyba te stresy ostatnich miesięcy osłabiły mu serduszko. Pocieszam się, że odszedł w domu, kochany. Słaba to pociecha. Mam wyrzuty sumienia, ze go zawiodłam i nie ochroniłam. Powinien żyć bezpiecznie jeszcze wiele lat. Może na wolności by żył, ale jak? Szczęśliwy nie był, bo bardzo i na dworze i na strychu miauczał, a w mrozy marzł. Był skazany od razu gdy uciekł- ludziom nie ufał, a na wolności sobie nie radził. Żegnaj malutki. Wciąż płaczę. Nigdy cię nie zapomnę...

Wczoraj dodałam sobie 300 kalorii więcej, bo metabolizm mi chyba siadł i waga się waha zamiast spadać. Dziś się nie ważyłam, żeby się nie denerwować. Zważę się jutro ale jeśli będzie trochę więcej to poczekam spokojnie aż spadnie. Dziś też o 100 kalorii zjem więcej. Zobaczymy czy to coś da. Jak tak zrobiłam dwa tygodnie temu to wszystko spadło i dodatkowo kilogram pożegnałam. Teraz też tak chcę. Tak wyglądam na tą ósemkę wyglądam i co? Ano trudno idzie niestety. Nie znoszę przestoi i wahań wagi. To mnie frustruje. Na szczęście motywacja mi nie spadła i apetytu nadal nie mam. Wczoraj się zmusiłam, żeby więcej zjeść. 

Od wczoraj mam problem z komputerem. Nie działa na nim internet. Musiałam wyciągnąć mój stary laptop. Działa ale jest strasznie powolny. Nowy laptop nadal nie kupiony. Ten co używam dziś zawiozę do naprawy. Przy okazji wgrają mi w punkcie sterowniki do tabletu graficznego i corela. Będę go używać puki chodzi. Nowy kupię może na początku marca.

Zaraz jadę po Sebastiana...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.