Wczoraj spadł u mnie śnieg i trochę się ochłodziło. Nie cieszy mnie to specjalnie, a raczej trochę martwi. Myślę jednak, że to już ostatni uśmiech zimy. Wiosnę w tym roku powitam z prawdziwą przyjemnością.
Waga trochę raczyła spaść ale i tak paskowa jeszcze nie jest. Kiedy ten przestój się skończy? Poczekam spokojnie do czasu wyjazdu Sebastiana i jeśli nie spadnie wprowadzę dni białkowe. Jestem trochę niecierpliwa ale tą ósemkę z przodu szybko chcę zobaczyć. Zawsze to lepiej brzmi jak się waży osiemdziesiąt parę niż dziewięćdziesiąt parę.
Menu na dziś: zalewajka z kiełbasą, boczkiem i grzybkami, sałatka warzywna, tuńczyk, mandarynka.
lola7777
26 lutego 2017, 15:05u mnie juz wiosna :) tyle ze zima;)
araksol
26 lutego 2017, 20:14u mnie jeszcze nie, ale już w pracowni bywam i ćwiczę w sypialni...
Alianna
26 lutego 2017, 11:41A u mnie śniegu już nie ma, ale buro i ponuro ...Miłego dnia :-)
araksol
26 lutego 2017, 12:23u mnie też...
iesz4
26 lutego 2017, 10:39U nas też ochłodziło się,nawet był mróz w nocy.
araksol
26 lutego 2017, 12:22śnieg stopniał...