W piątek zakończyłam remont, ale w sobotę i niedzielę przeszliśmy się z mężem po całym domu i znalazłam kilka rzeczy do poprawki. W poniedziałek, wtorek i środa było poprawianie i na dzień dzisiejszy mam ostateczny- mam nadzieję koniec.Od kwietnia do połowy sierpnia w totalnym bałaganie. Drugiego takiego generalnego remontu za mojego życia nie przewiduję. Jestem wykończona fizycznie, psychicznie i finansowo. Znam wszystkie hurtownie budowlane w okolicy i one mnie znają. W marketach budowlanych mogę się zatrudnić w charakterze informatora w której alejce co jest. Teraz pozostaje posprzątać po tym wszystkim.
W sobotę mam wesele kuzyna.Zakup sukienki przy moich gabarytach to mordęga w każdej wyglądam jak "idź i nie wracaj".Po każdej takiej imprezie jak oglądam zdjęcia to mam chwile zwątpienia. Zaraz po weselu jadę na dwa tygodnie do Kołobrzegu tak,że dobijania się ciąg dalszy.