W piątek zakończyłam remont, ale w sobotę i niedzielę przeszliśmy się z mężem po całym domu i znalazłam kilka rzeczy do poprawki. W poniedziałek, wtorek i środa było poprawianie i na dzień dzisiejszy mam ostateczny- mam nadzieję koniec.Od kwietnia do połowy sierpnia w totalnym bałaganie. Drugiego takiego generalnego remontu za mojego życia nie przewiduję. Jestem wykończona fizycznie, psychicznie i finansowo. Znam wszystkie hurtownie budowlane w okolicy i one mnie znają. W marketach budowlanych mogę się zatrudnić w charakterze informatora w której alejce co jest. Teraz pozostaje posprzątać po tym wszystkim.
W sobotę mam wesele kuzyna.Zakup sukienki przy moich gabarytach to mordęga w każdej wyglądam jak "idź i nie wracaj".Po każdej takiej imprezie jak oglądam zdjęcia to mam chwile zwątpienia. Zaraz po weselu jadę na dwa tygodnie do Kołobrzegu tak,że dobijania się ciąg dalszy.
annaewasedlak
23 sierpnia 2024, 16:39Znam to. Najchętniej w ogóle nie fotografowałabym się. Trzymaj się.