Wczoraj miałam dziwny dzień. Zdałam sobie sprawę, że sobie nie radzę - moje kompulsy wygrywają ze mną i czuję się bardzo słaba psychicznie. Rozmawiałam z mężem, który mnie wspiera ale widzę, że nie rozumie problemu - wsumie nie dziwię się, ktoś kto przestaje jeść jak czuje się syty nie zrozumie kogoś, kto rzuca się na jedzenie do porzygu. Pomógł mi wyczyścić szafki z syfiastego jedzenia i uzgodniliśmy, że jeśli nie dam rady, zacznę brać Mounjaro lub Wegovy (mój pomysł).
No i właśnie - ja wcale nie chcę brać zastrzyków, nie sądzę, że droga na skróty przyjdzie bez skutków ubocznych po braniu leku. To jest ogromna ingerencja w organizm. Wiem, że na Vitalii jest grupa dziewczyn, która bierze te leki ze świetnym skutkiem i życzę im jak najlepiej, ale mnie to przeraża. Jednak jeśli nadal nie będę sobie radzić to chyba zrujnuję swój portfel i zacznę brać, bo schudnięcie jest teraz moim priorytetem. Wcale nie chodzi o wygląd, mam średnie wyniki i problemy z kręgosłupem na tyle duże, że muszę schudnąć na już.
Wczoraj zrobiłam eksperyment i uwaga...włączyłam sobie hipnozę na odchudzanie z YouTube na noc. I wiecie co? Dzisiaj nie rzuciłam się na jedzenie 😂😂🤔 może autosugestia działa, mam nadzieję, że działa i mój mózg da się oszukiwać, ja nawet w takie rzeczy nie wierzę 😂😂 będę słuchać dalej ☺️
Dzisiejsze menu w kalorycznej normie:
Śniadanie - 2 jajka, kuskus z warzywami
Obiad - warzywa z tofu i soczewicą
Kolacja - 5 x kulki lindora i trochę popcornu, kanapki z almette