Witajcie
Krótki wpis. Wczoraj byliśmy w Krynicy i Stegnie. Pobyt pełen wrażeń ( niekoniecznie pozytywnych) To nie był dobry wypad...a tak na niego czekałam. No nic trudno. Ja w sumie już niewiele od życia oczekuję. Kalorie były liczone, marsz jako trening, woda ok, kroki też ładnie.
Dzisiejszy dzień też nie nalezy do udanych, ale udało się wskoczyć na rower
Kalorie policzone, ale menu nijakie
I posiłek: kaszanka z cebulą, bułka z małosolnym
II posiłek: ziemniaki, pierś z kurczaka
III posiłek: bułka z ziarnami, ogórek małoslony i kiełbasa podsmażona i kawa mrożona
Kompletnie nie było menu przemyślane. Jadłam bo jadłam.. dlatego spisałam sobie co mam w lodówce i zaraz ułożę menu. Jutro powinno być lepiej ( tzn liczę na to) Kroki, woda zaliczone na plus.
Aaaaa przedwczoraj robiłam małosolne
Syrop z mniszka robiłam pierwszy raz. M pomagał mi zbierać kwiatki ;) Już któryś rok z rzędu się do zrobienia tego syropu zabierałam, aż się udało. Całkiem spoko w smaku :)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki, niech maj będzie pozytywny. Powodzenia. Miłego wieczoru, udanego weekendu. Pozdrawiam :*