Witajcie
Poniedziałek , nowy tydzień, nowe szanse... Dzisiejszy dzień zapowiadał się spokojnie.... owszem taki jest, ale i w biegu ( a tego już nie planowałam)
U nas skończyły się ferie i mówię sobie, fajnie podrzucę młodą do szkoły, potem mamy kilka spraw do załatwienia.... nic bardziej mylnego :) Młoda rano kiepsko się czuła i została w domu. Na szczęście udało się wszystko załatwić. Udało się także zrobić trening
Rower 40 minut. Całkiem fajnie się kręciło. Woda ładnie weszła 1, 5 litra. Kalorie policzone, ale nie do końca zaplanowane menu.
Może i nie było w 100% zaplanowane, ale wykorzystałam, to co miałam w lodówce
I posiłek: chleb z serkiem śmietankowym, rzodkiewką
II posiłek: ziemniaki, rybka ( z wczoraj) surówka colesław
III posiłek: Monte, nektarynki, paluchy serowe i kawa
Resztki wyjedzone, nic się nie zmarnuje ;) Tak powinno być. Menu na jutro ułożone. Już nie mogę się doczekać, kiedy rano zjem pyszną owsiankę z malinami, ciastem filo, białą czekoladą ;) ajjjjjjj to będzie raj :)
Także pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, walcz o lepszą siebie. Nawet jeśli idzie wolno, nie zniechęcaj się. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Udanego nowego tygodnia. Powodzenia. Pozdrawiam :*